Cosy in vintage
Witajcie:-)
Pamiętacie z dzieciństwa
tą sztywną, wykrochmaloną na blachę pościel??
Brrrr....
Zastanawiam się, czy jeszcze funkcjonuje
ta instytucja zwana maglem??
No, ale do brzegu...
Przywiozłam sobie z PL
coś z zasobów nienaruszalnych
z mojego rodzinnego domu:
pościel:-)
Pościel vintage, nietknietą, rocznik 86
(czyli 10 lat młodsza ode mnie).
To były czasy,
kiedy kupowało się to,
co akurat rzucili do sklepów
na tzw "zapas".
Przecież niegdy nie było wiadomo
kiedy znów sie pojawi na rynku.
Spójrzcie na cenę!!!!
Pomimo, że pościel przeleżała głęboko w szafce tyle lat
wygląda jak nowa!
Nie ma żadnych przebarwień,
kolor nadal wyraźny!!
W sypialni tak naprawdę za wiele się nie dzieje.
Zmieniam tylko pościel z biało-czarnej na czarno-białą,
no a teraz na biało-niebieską:-)
Pojawiło się również "zdobyczne" krzesełko,
metalowe, so very vintage!!!
Pełni funkcję lokaja:-)
Plus pikowana, szara narzuta - takie pikowane narzuty są zazwyczaj bardzo drogie,
ja po prostu kupiłam na Allegro pikówkę odzieżową za grosze i uszyłam z niej narzutę:-)
Pozdrawiam Was bardzo gorąco,
dziekuję, że zaglądacie!!!!!!
XOXO
o rany! jaki skarb:) Ja już wszystkie takie "zapasy" zabrałam mamie:)
OdpowiedzUsuńswoją drogą... u mnie na osiedlu magie nadal jest;)Pozdrawiam!
Takie skarby sprzed lat mają swój urok. I wartość sentymentalną. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Trafiłaś skarb. U nas można znaleźć magiel i ma sporą rzesze fanów :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Prawdziwy skarb! Jakiś czas temu przy okazji remontu moja Mama chciała wyrzucić piękną białą pościel, też nową/starą z lat 80tych. Kategorycznie zabroniłam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ojej podobną pościel miałam i jak, będąc dziecięciem jeszcze ;-). Z tego co pamiętam bardzo ją lubiłam ;-). Dziękuję za obudzenie moich wspomnień ;-). Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńno prawie mój rocznik hihi ;-) ale faktem jest że niegdysiejsze materiały jakością biją te dzisiejsze na głowę - często korzystam z maminych zapasów, szczególnie bawełniane koronki i hafty są po prostu świetne jakościowo.
OdpowiedzUsuńjak byłam dzieckiem też nie lubiłam wykrochmalonej pościeli ani tej lnianej, teraz z kolei mam na odwrót ;-) zarówno len lubię jak i pięknie wyprasowaną pościel i boleję na tym, że obecnie taka instytucja jak 'magiel' nie istnieje - pamiętam, że jak miałam kilka lat to na każdym osiedlu mieścił się co najmniej jeden magiel w piwnicy jakiegoś bloku ;-)
Magiel ? Magiel to ja mam za rogiem i powiem szczerze, że mają obrót !
OdpowiedzUsuńPościel bardzo fajna i porzadna, bo mimo upływu lat nic się z nią nie dzieje, a czasami kupujac w dzisiejszych czasach pościel po kilku praniach nadaje się do wywalenia ;)
Buźka !
Przepiekna jest ta pościel :))
OdpowiedzUsuńMagiel dobrze pamietam ... ale jakos skonczyly sie te czasy ... moze troszeczke szkoda? :))
Miłego dnia :) Ala
wiesz co a ja to bym Ci te krzesło skradła - właśnie szukam podobnych :) pościel - hi hi sama używam takiej zwykłej bialutkiej z haftem i dziurą na środku, jeszcze z czasów jak mama i tata wyjeżdżali ze mną do Wilna - to chyba jakieś 25 lat temu było :) skarb wygrzebałaś prawdziwy :)
OdpowiedzUsuńMy mieszkaliśmy pod miastem więc mama kupowała krochmal i sama to robiła.
OdpowiedzUsuńMyślę, że pomimo iż dzisiaj wszystko można kupić od ręki i tak wiele osób kupuje na zapas. A potem to coś wychodzi z mody i kupuje kolejne :P
Pozdrawiam cieplutko,
Karola
Pościel jest świetna, w połączeniu z tym vintage krzesełkiem :) Super to wygląda! Uwielbiam takie rzeczy :)
OdpowiedzUsuńA co do magla to na 99% u mnie jeszcze jeden się ostał, jeszcze latem mi mignął!
U mnie w bloku mamy wspolna pralnie( dosc popularny wynalazek norweski) i mamy tez magiel.Uwielbiam biala wykrochmalona niemal na blache posciel.Do tego maks 18 stopni w sypialni i nie mam mowy o niewyspaniu:)
OdpowiedzUsuńwow, to prawdziwa perełka! Cuna pościel, ale i brawa za narzutę! świetny pomysł! I krzesełko świetne, no wszystko mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńPościel jest obłędna! Skarb :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Ola
świetna posciel :) , aj mam z lat 70 z haftowanymi kwiatami dostał od taty tez nie ruszana i nadal biała :)
OdpowiedzUsuńale fajna, moja mama ma calkiem podobna tylko troszke inny wzor :D to byly czasy...wszystko porzadne i dlugowieczne, a teraz nijako z jakoscia, bo wcale nie idzie w parze z cena ♥♥♥ buziale a.
OdpowiedzUsuńŚwietna pościel, a zwłaszcza ta w niebieskie róże. Pozdrawiam http://jusinx.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMadziu to my ten sam rocznik jesteśmy:)))
OdpowiedzUsuńCo do wykrochmalonej pościeli to czasem tęskno mi za tym...ten zapach...wspomnienie dzieciństwa...A twoja cudna jest, po prostu piękna...
Oj, mi się ostatnio marzy taka pachnąca maglem, wykrochmalona pościel...
OdpowiedzUsuńW ogóle te stare pościele były prawie nie do zdarcia. Spałam chyba z 15 lat w tej samej (a zapewne nie byłam pierwszą osobą, bo nie pamiętam czasów, kiedy tej pościeli jeszcze nie było), a ani nie była podarta, ani nie wyblakła. A prana była często, bo spałam tylko w 2 kompletach na zmianę. Za to teraz wydaję kupę pieniędzy na coś, co blaknie góra po 3 praniu i po pół roku się przeciera...
Ale pościel niezmiennie trwa, ja lubiłam wykrochmalone i krzesełko wdzięczne masz, zapraszam, zobacz jak ja odnowiłam ostatnio krzesło:))
OdpowiedzUsuńTEŻ MAM JESZCZE KILKA TAKICH KOMPLETÓW:) Pomysł z pikowanką jest super:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁaaaa, ale zdobycze!! Pościel wspaniała! Od razu muszę Ci powiedzieć, że uwielbiam taką krochmaloną, maglowaną pościel. Moje obrusy zawsze daję do magla, bo nie cierpię ich prasować, a poza tym z magla są jak nowe i sztywne, że mucha nie siada. A już o krześle to powiem tylko - wzdycham... Uściski!!
OdpowiedzUsuńPs. z tym pikowanym materiałem to mi dajesz do myślenia...
Warto czasem coś przetrzymać w schowku i wyciągnąć w odpowiednim czasie :)))
OdpowiedzUsuńŚlicznie ta pościel wygląda w Twojej sypialni :)
Pozdrawiam serdecznie Ania
Pościel jest śliczna. Żałuję, że w szafie moich rodziców nie znajduję takich cudeniek.
OdpowiedzUsuńŚliczna pościel- szafy i bieliźniarki Mamy i Babci pełne są takich skarbów, czasem uda się coś z tego bogactwa skubnąć:)
OdpowiedzUsuńA magiel, jak najbardziej można na niego trafić:) Osobiście uwielbiam taką świeżutką, wykrochmaloną i wymaglowaną pościel, a jeśli jeszcze przed spaniem powisiała kilka godzin na mrozie- rewelacja:)
Tyle lat czekała,aż sie doczekała. Teraz dostała nowe życie;)) A krzesło,super!!
OdpowiedzUsuńPiękna i doczekała się wreszcie.. :) A magiel u nas nadal działa i właśnie jakoś tak ze dwa dni temu dostałam od Mamusi dwa pięknie wykrochmalone, bieluśkie obrusy ( od święta :D )
OdpowiedzUsuńbuziaki!
p.s. krzesełko... cudeńko!
Też pamiętam z dzieciństwa właśnie biało-błękitną pościel. Jaka szkoda, że nie dotrwała do czasów, gdy mama własne cztery kąty ;)
OdpowiedzUsuńKurcze.. U nas w domu mieliśmy podobną pościel!
OdpowiedzUsuńChyba nawet do tej pory moja Mama ma wiele takich okazów z tamtych czasów. Były nie do zdarcia!
Powiem Ci, że Ja uwielbiałam wykrochmaloną pościel! Było wtedy tak "uroczyście" przed spaniem.Obowiązkowo w taki wieczór, byli wszyscy wykompani, w czystych piżamkach, i wskoczenie do świeżo obleczonego lóżeczka (w wykrochmaloną pościel!) było dla mnie przyjemnością. Dlatego nie używam w domu żadnych Lenorów, nie lubię zmiękczaczy, zresztą moja rodzina nie za bardzo dobrze je toleruje na skórze.
Pamiętam, pamiętam te czasy...u mojej mamusi chyba są jeszcze moje poszewki:)Uściski
OdpowiedzUsuńskarb jak z innej epoki a jednak nie tak dawno :)
OdpowiedzUsuńMatko! Tyle lat, jakim cudem się uchowała???
OdpowiedzUsuńUchowały się bo może kiedyś jednak wytwarzano na wyższym poziomie:-) wzór piękny
OdpowiedzUsuńJa też mam jeszcze takie pościelki i szczerze - wyglądają jak nowe, tyle lat, a czas ich nie doświadczył !!!!
OdpowiedzUsuńSwietna posciel!
OdpowiedzUsuńA magla starsznie mi tutaj brakuje..
Moze otworze taki "biznes";)
Posciel sie bardzo dobrze prezentuje, az dziw, ze w tamtych czasach zrobili cos tak ladnego;)
OdpowiedzUsuńMagiel dla mnie jest nadal aktualny, korzystam z niego na bierzaco, oddaje obrusy, serwetki i dwie zmiany poscieli, czarna i biala bawelniana. Lubie czasem taka wyprasowana posciel, Mimo maglowania posciel jest miekka a nie sztywna i twarda jak za czasow dodawania krochmalu...;)
Usciski:*
ps.narzuta wyszla pierwsza klasa:))
Serdecznie zazdroszczę. Taką pościel szukałam wszędzie, miałam gdzieś jej wizję głęboko w głowie, ale znaleźć jej nigdzie nie mogłam. Aż trudno uwierzyć, że ma już tyle lat - jest piekna, co tu dużo mówić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu
Fajna pościel! Te rzeczy z PRLu trzymaja kolory do dziś. A nie to co współczesna chińszczyzna - po jednym praniu (w 40 stopniach, nie więcej, bo sie rozpadnie) kolory wyblakłe i nijakie...
OdpowiedzUsuńMam trochę ściereczke kuchennych i obrusów z tego czasu. Zdobywanych i chomikowanych przez Mame, na "wyprawę" dla córek. Bardzo je lubię.
Fajny pomysł z wykorzystaniem pikówki na narzutę :)
Wszelkiej pomyslności
Oj tak - zasoby nienaruszalne i kupowane na zapas to jest coś. Jakby w domu rodzinnym dobrze poszukać w piwnicy, to pewnie i Cypisek by się znalazł jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńO wow, piękna pościel i jaka barwa!
OdpowiedzUsuńWspaniała...ponadczasowa, gdybyś nie napisała z którego roku nie wpadłabym że aż tyle latek liczy;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Prawdziwy skarb! I jest przepiękna! Co za znalezisko!
OdpowiedzUsuńCudo!!! Chcę taką natychmiast!!! Muszę popytać mojej cioci, ona zawsze coś chowa w szafie:) pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń