Szafa kapsulowa: moja wersja do biura
Z pewnością termin "capsule wardrobe" nie raz obił się Wam o uszy. Albo o oczy.
Jeśli nie, to szybciutko wyjaśniam: szafa kapsułowa to termin wymyślony przez niejaką Susie Faux, właścicielkę londyńskiego butiku "Wardrobe" w latach 70-tych ubiegłego stulecia.
Według Susie, szafa kapsułowa to zestaw ubrań, które nigdy nie wychodzą z mody,
zazwyczaj pasujących do siebie w każdej kombinacji i mogących stanowić bazę rozbudowywaną przez ubrania sezonowe.
Pomysł ten został podchwycony i rozpowszechniony przez Donnę Karan,
która w 1985 stworzyła swoją wpływową kolekcję kapsułową składającą się z siedmiu
(tak! tylko z siedmiu) bazowych elementów (źrodło: Wikipedia).
Obecnie idea tworzenia szafy kapsułowej przeżywa renesans
(albo to tylko moje subiektywne spostrzeżenie?)
i ja też, jakiś czas temu, postanowiłam ogarnąć trochę swoje zasoby w tym temacie.
Tak naprawdę zmusiła mnie do tego sytuacja:
po dwóch latach wakacji w/na Bawarii w końcu mogłam pójść do pracy!!
I o ile ja byłam super przygotowana i gotowa na to nowe wyzwanie, to moja szafa absolutnie nie!
Charakter pracy poniekąd sam narzucał dress code, ale i ja również byłam już gotowa
na całkowitą odmianę mojej garderoby i łagodne przejście do stylu klasycznego.
Idąc za ciosem stworzyłam sobie, bazując po trosze na tym co już miałam,
swoją własną wersję biurowej szafy kapsułowej w stylu smart casual
i przeznaczyłam na nią prawą część szafy fizycznie (wisząca półeczką)
oddzielając ją od reszty szmatek.
Oto zawartość mojej kapsuły:
Co my tu mamy?
5 koszul: klasyczną jeansową, białą i w kratę + dwie we wzorki
5 par spodni: klasyczne denimy, czarne jeansy, 2 pary czarnych spodni (jedne o klasycznej długości, drugie 7/8), luźne, przewiewne spodnie we wzorek (na cieplejsze dni)
4 topy: w tym jeden long-sleeve w nieśmiertelne paski
3 spódnice ołówkowe (mój ulubiony fason!)
1 czarna taliowana marynarka
1 mała czarna
2 duże torebki (mieszczące A4)
2 pary klasycznych szpilek (czarne+nude)
1 para czarnych botków
1 para kozaków
Czy to wystarcza?
Oczywiście, że tak!
Pamiętając o kilku prostych zasadach (np o nie łączeniu wzorów)
możemy praktycznie wszystko naprzemiennie łączyć.
Taka ilość ubrań w zupełności wystarcza, żeby codziennie pójść do pracy w innym zestawie.
O czym pamiętać tworząc kapsułę?
- wszystkie ubrania powinny być w klasycznym, ponadczasowym kroju
- wybieramy kolory stonowane i uniwersalne
- jeśli wzory to drobne
- zdecydowanie inwestujemy w jakość
-wybieramy fasony komplementujące naszą sylwetkę
- całość dopełniamy delikatną ale oryginalną biżuterią
Jakie są zalety szafy kapsułowej?
Przede wszystkim nie musimy już rano tracić czasu na zastanawianie się:
w co ja się dziś ubiorę?,
bo cokolwiek z tej szafy wyciągniemy będzie do siebie pasować.
Oszczędzamy pieniążki, bo większość rzeczy już w szafie mamy,
a ponieważ klasyka nigdy nie wychodzi z mody,
nie musimy co chwilę uzupełniać naszej garderoby.
A co Wy sądzicie o szafach kapsułowych?
Myślicie, że to ma sens i ułatwia życie czy niekoniecznie?
Jakie są Wasze sposoby na poranne dylematy przed szafą?
Podzielcie się koniecznie :-)
Mnie się twoja szafa bardzo podoba. Oj, chyba gdybym ja miała taką stworzyć u siebie, byłoby kiepsko.
OdpowiedzUsuńściskam Madziu
Na pewno nie byłoby tak źle!! Całuski!!
UsuńBardzo przydatny,inspirujący wpis,który znów uświadamia mi jaki mam bajzel w szafie:)Pomimo,że nie obowiązuje mnie elegancja,to ciągle nie mam pomysłu w co się ubrać:)))A tu proszę--all things..pretty<:))) i już...pozdrawiam ,Ewa.
OdpowiedzUsuńDo usług :-) dziękuję za miłe słowo i pozdrawiam serdecznie -:)
UsuńPodoba mi się to !!! Staram sie tak to ze soba zestawiać, tylko niestety zdrza mi się zakup spoza tego kręgu i potem wisi i sie kisi w szafie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj wiem o czym mówisz -:)
UsuńJuż od jakiegoś czasu przymierzam się do tego pomysłu. Muszę tylko zacząć od zrobienia porządków w szafie, a następnie dokupić parę bazowych ubrań :) Życzę wytrwałości w wyzwaniu! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja życzę powodzenia :-)
UsuńZbieram się do oczyszczenia mojej szafy ze zbędnych ubrań, które ciężko mi wyrzucić, a w których nie chodzę od lat. Mam swoje stałe zestawy, które mieszam ze sobą i bardzo dobrze się to sprawdza :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten pomysł podoba, muszę się z nim zmierzyć.
Usuńps. fantastyczne szpilki na pierwszym zdjęciu, choć sama nie noszę podobają mi się bardzo!
Przyznaję- szpilki to moja słabość :-)
UsuńMoja szafa ciągle pęka w szwach, pomimo nieustannych porządków i rozdawania bądź sprzedawania w internecie ciuchów, w których już nie chodzę. Powód? Mama w Anglii. Chyba chce mi wynagrodzić, że całe liceum chodziłam w jednych spodniach. Teraz co chwilę coś mi kupuje. Wie, co lubię i jaki mam rozmiar. Na nic zdają się prośby i groźby, że nie mam miejsca. Ale za to mam w czym chodzić, a że od przybytku jednak głowa boli, to często spędzam długie chwile przed szafą i totalnie nie mam się w co ubrać. Szkoda mi też wyrzucać ciuchów, skoro wiem, że mama za nie zapłaciła. Brzmi to koszmarnie, no nie? Stara baba, a mama jej ciuchy kupuje... Ale brak mi asertywności w stosunku do rodzicielki, bo wiem, jaką jej to przyjemność sprawia. Poza tym sama nie za bardzo lubię kupować ciuchy. No jakaś chyba inna jestem, bo od maratonów po galeriach wolę zdecydowanie pójść do parku lub jechać na wieś. A co do mojego dress code? Eksperymentowałam z różnymi stylami: boho, sportowy, romantyczny etc. Teraz jednak najlepiej się czuję w dżinsach i gładkim t-shircie. Do tego komin lub chusta, botki (niestety wysokich nie mogę nosić) i to wszystko. Totalny minimalizm. Opcjonalnie zamiast spodni ołówkowa spódniczka lub w ogóle prosta sukienka. Zaszalałam w tym roku z płaszczem, bo mam taki wiązany w pasie w kolorowe prostokąty. Jedyna ekstrawagancja. Reszta garderoby w stonowanych kolorach. W czerwieni raczej mnie nikt nie zobaczy. Szafa kapsułowa? Koniecznie muszę to przemyśleć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Ha! No jedyne wyjście z tej patowej sytuacji jakie w tej chwili przychodxi mi do głowy to, że poeinnaś zostać szafiarką i prowadzić bloga modowego :-) och, pewnie wiele z na chciałoby teraz mieć taką mamę w Anglii :-) wiem co mówię- zakupy ciuchowe tam to sama orzyjemność :-)
UsuńMam i ja cos na wzor i podobienstwo -w szafie tez rzadzi "MNIEJ OZNACZA WIECEJ" :P , ale az tak konsekwentna nie jestem (a szkoda) i mam kilka fatalaszkow "ni przypial"..., ale w mysl mojej zasady "OCZYSZCZANIA" zasobow z koszem do prania- juz na sezon wiosna czystki zrobione. Podziwiam Cie Madziu- jestes perfekcyjna Pania Domu ♥
OdpowiedzUsuńOj t oj tam, do ideału to mi baaaaardzo daleko:-) lubię po prostu mieć wszędzie poukładane-nie tylko w szafie haha. Buziaki wielkue!!!
UsuńRewelacyjna jest ta Twoja szafa! Jestem pod wrażeniem przygotowania przez Ciebie prezentacji - jak w magazynie modowym. ;))
OdpowiedzUsuńA sam pomysł wart jest zastosowania, bo ułatwia życie. ;) Poza tym kompletowanie ciuchów dających się ze sobą dowolnie zestawiać powinno być podstawą przy ich kupowaniu. :))
Dzięki i buziaki
Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :/) pozdrawiam cieplutko!!
Usuńprzymierzam się do takiego minimalizmu i jakoś nie mogę ogarnąć tematu, ale może z wiosną znajdę siły:-))))
OdpowiedzUsuńNiech moc będzie z Tobą :-)
UsuńNo podziwiam po prostu :-)dla mnie to świadczy o umiejętności trzymania zakupowych zapędów w ryzach , ja mam jeszcze z tym problem , czasem nakupuję a potem obdzielam rodzinę , znajomych, organizacje charytatywną ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Dobre ćwiczenie na silną wolę :-) pozdrawi Cię Iwonko!!
UsuńPrzyznam się, że nie słyszałam o takiej metodzie / szafie, co nie zmienia faktu, że pomysł jest świetny. Pracuję w domu , czasami prowadzę konferencje przez skype, wiec tak na prawdę dla mnie liczy się tylko góra, hihi
OdpowiedzUsuńTo Twoja kapsułka może być o połowę mniejsza :-) pozdrowionka!!
UsuńJa mam szafę kapsułową zawodową :-) Bardzo przydatne w delegacjach :-)
OdpowiedzUsuńna czas wolny wybieram mniej racjonalnie i bardziej kolorowo.
Pozdrawiam
Czyli mamy bardzo podobnie :-)
UsuńDo pracy jak znalazł! Fajny pomysł i na pewno ułatwi życie każdej z nas:)zabieram się za porządki.Dziękuję Madziu za ten post!Klasyka zawsze w modzie...Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńTeż wychodzę z tego założenia, choć od niedawna. Uściski Aniu!!
UsuńZazwyczaj tak jest,że im więcej ciuchów w szafie,kobieta ma większy problem w co się ubrać ;p
OdpowiedzUsuńParadoks jak nic :-)
Usuńchyba takową posiadam od zawsze :))))) kiedy sprzedawalismy mieszkanie ,zawsze dziewczyny pytały a gdzie pani trzyma swoje rzeczy :)))))) a ja musiałam je zmieścić w jednej małej szafie ..kapsuła jak nic :))))))
OdpowiedzUsuńCzyli wyprzedzasz trendy :-) super!!
UsuńHa:) Właśnie uporządkowałam kolejną pozycję z Twojej listy:)) Szafę właśnie:) Nie używane ubrania trafią do potrzebujących, a pomysł z szafą kapsułową, szczególnie w odniesieniu do szmatek do pracy jest super:) Dobrego weekendu!
OdpowiedzUsuńBrawo Ty!!! Uściski
UsuńBardzo fajny pomysł;)Podziwiam za szpilki. Ja nie nosiłam niczego wyższego niż 3 cm i już raczej nie założę;)
OdpowiedzUsuńU mnie 8 cm to minimum :-)
UsuńJa też zwariowałam na punkcie kapsuł już jakiś czas temu. W połączeniu z wiedzą nt. swojego typu urody oraz sylwetki - można zdziałać cuda! a to uczucie, kiedy mijasz sklepy z ubraniami, przez chwilę myślisz "wejść...? eee, nie.... mam wszystko co potrzebne:)" b e z c e n n e:) życzę mnóstwa kapsułkowych pomysłów i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZupełnie nowa jakość i poczucie wolności-zgadzam się całkowicie :-)
UsuńKlasyka rzadzi ;) mi sie marza jakies szpilki... ;)
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za! Sama od dłuższego czasu ograniczam ilośc ubrań w szafie i bardzo mi to ułatwiło codzienne wybory i dylematy. Skutek uboczny - przestałam lubić zakupy, chodzenie po sklepach szukając "czegoś ładnego" i kupowanie ubrań na zasadzie "przecież się przyda". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze gorszy skutek uboczny: w sklepie czuję się jak zwierzątko w klatce, nic nie potrafię sensownego kupić...
UsuńNo proszę, nawet nie wiedziałam, że mam kapsułową szafę. Nigdy nie miałam zwyczaju pędzić dzikim galopem za modą. Dlatego tylko dokupuję co sezon kilka fatałaszków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
I tak trzymać :-) buziaki!!
UsuńSuper post. :-) Wspaniały pomysł na szafę. :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowo :-) pozdrawiam cieplutko!!
Usuńpomimo moich jak największych starań to by u mnie nie przeszło:( musze mieć tonę ubrań i tyle:( nie chodzi to oczywiście o ciągłe bieganie za moda tylko po poprostu posiadam dużo ulubionych elementów:)
OdpowiedzUsuńCzyli Twoja kapsuła jest po prostu troszkę większa ha ha pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOłówkowe moje ukochane. Cuda czynią z figury :-) Bardzo fajne topy, a torba MK moje marzenie. Ściskam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! W życiu bym na coś takiego sprytnego nie wpadłam;) dzięki za mega podpowiedz;)
OdpowiedzUsuńdoskonały dowód na to, że less is more :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne propozycje :D
OdpowiedzUsuńMonique Blog
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWitam, przykro mi bardzo, ale pierwszy raz usuwam komentarz na mojm blogu a to ze względu na zamieszczenie linku do sklepu. Nie toleruję takiego procederu. Jeśli natomiast chodzi o zegarki to akurat jest to mój ulubiony element stylizacji, ale zdecydowanie wybieram te z wyższej półki.
Usuń