Jak odnaleźć własny styl? I czy to jest w ogóle ważne?
"It is better to fail in originality than to succeed in imitation"
Herman Melville
Ostrzeżenie: ten post nie jest przeznaczony dla osób o śladowych ilościach autorefleksji.
Jeśli Twój próg odporności na gołą prawdę jest niski zaleca się opuszczenie tej strony.
Studium przypadku czyli z cyklu przyjaciółki rozmawiają czyli ....
Jak wygląda inspiracja po polsku?
M: wiesz, mam w pracy taka koleżankę, która jest moim klonem.
Ja: ???
M: no tak....stała się moim klonem. Kopiuje wszystko co ubiorę. Nawet perfumy kupiła takie same.
Po wizycie u mnie w domu zrobiła u siebie remont. Zgadnij czyje mieszkanie odwzorowała??
Ja: Cha, cha (odpowiadam jak zwykle bardzo elokwentnie).
M: zaczyna mnie już to irytować!!
Inspiracja. Gdzie się zaczyna a gdzie kończy?? Jak bardzo rozszerzyliśmy definicje tego słowa
na nasze potrzeby? Jak bardzo ta rozszerzona definicja ma usprawiedliwiać nasze lenistwo
i wygodnictwo i .... podkradanie??
W moim ulubionym słowniku inspiracja zdefiniowana jest bardzo prosto:
"coś lub ktoś sprawiające, że chcemy tworzyć".
Tworzyć! Nie kopiować. Nie odwzorowywać. Nie klonować. Nie powielać.
Pomysły z sieci czyli droga na skróty?
Zdjęcia do dzisiejszego posta są bardzo nieprzypadkowe. Zrobione z premedytacją
dla zobrazowania kuriozum. Ujęcia z telefonem są wszędzie. Z tulipanami tym bardziej.
Kto wpadł na ten pomysł pierwszy? Nie wiem, ale z pewnością nie ja, ani nie Ty.
A jednak też takie chcemy, prawda? Chcemy zrobić takie zdjęcie,
chcemy je potem pokazać światu i jeszcze chcemy zebrać za nie pochwały.
Och, jak bardzo tego chcemy.
Nie chcemy wymyślać nic nowego. Wszystkie pomysły znajdziemy przecież w sieci,
weźmiemy garściami, powielimy kropka w kropkę i będziemy z siebie mega dumne?
Ale tak naprawdę skąd ta duma? Przecież nie łudzimy się chyba, ze nasza publika uzna,
iż to właśnie my wpadłyśmy na ten genialny pomysł DIY
albo że to właśnie my jesteśmy autorkami tej fantastycznej stylizacji?
Przecież źródło naszej "inspiracji" czyli świat wirtualny tak naprawdę jest bardzo mały
a nasza publika bywa dokładnie tam gdzie Ty i ja, śledzi dokładnie te same blogi
i wszyscy już wszystko widzieli. Tylko oczywiście nikt nic nie powie,
padną jak zwykle te same słowa zachwytu.
Bo wszyscy jesteśmy z tego samego podwórka. Wszyscy bawimy się w ta sama zabawę
a nasze zawołanie brzmi "kopiuj - wklej".
Czyż nie będzie tutaj fantastycznym przykładem osławione świąteczne ujecie z choineczką
na zabawkowym samochodziku?
Uprzedzając mogące się pojawić argumenty "za" oświadczam, że chęć odwzorowywania pewnych
pomysłów i rozwiązań nie jest absolutnie niczym złym. Wyważanie otwartych drzwi wszak nie ma najmniejszego sensu. Ale skoro wszyscy już wiedza, ze drzwi są wyważone i wiedza nawet
pomysłów i rozwiązań nie jest absolutnie niczym złym. Wyważanie otwartych drzwi wszak nie ma najmniejszego sensu. Ale skoro wszyscy już wiedza, ze drzwi są wyważone i wiedza nawet
jak je wyważyć, to kolejny super tutorial w tym temacie jest chyba zbędny?
Wystarczy przecież podzielić się linkiem :-) Takie to proste!! A takie niepopularne....
Kto kreuje trendy w blogosferze?
W tym miejscu chciałabym zawęzić swoje dywagacje do tematu blogowych "fotografii"
i tego co na nich pokazujemy i jak je "stylizujemy".
Cudzysłów w obu przypadkach nie wymaga chyba jakichkolwiek uzasadnień?
Taki prosty, randomowy przykład: blog Vibeke Design. Kto nie zna ręka w gore.
Kobieta ma niesamowite wyczucie kompozycji, kolorów, struktur, przestrzeni.
Jednym słowem potrafi zaczarować martwa naturę.
Większość z nas tego nie potrafi a bardzo chciałaby.
Jest jednak jeden mały problem. Podczas gdy przykładowa Vibeke kreuje my tylko naśladujemy.
Naśladownictwo niestety zawsze pozostawia w nas niedosyt. Bo wiemy, ze wszyscy wiedza.
I satysfakcja jest żadna bo ona przychodzi tylko wtedy, kiedy to, co robimy możemy w 100% podpisać naszym nazwiskiem. Mea culpa! Mea culpa!
Naśladownictwo niestety zawsze pozostawia w nas niedosyt. Bo wiemy, ze wszyscy wiedza.
I satysfakcja jest żadna bo ona przychodzi tylko wtedy, kiedy to, co robimy możemy w 100% podpisać naszym nazwiskiem. Mea culpa! Mea culpa!
(w ostatnim poście pojawiły się szafirki zawinięte w vintage'owy papier nutowy i cebulki na starych,
srebrnych jak przypuszczam, łyżkach. Wszystko co potrzebne mam :-) Mogę zacząć "kreować")
Jak odnaleźć swój własny styl?
W tym miejscu jeszcze raz apeluje o przeczytanie ostrzeżenia powyżej.
Przecież nie chcę, żebyś przestała tu zaglądać albo, co gorsza, wypisała się z listy Obserwujących :-)
Choć blogosfera jest z założenia miejscem narodzin trendów, które to przemieszczają się
z prędkością światła niesione przez zbite w jednolity tłum masy to i tak, koniec końców,
Twój własny styl, osobowość i inność będą walorem o najwyższej wartości.
Jeśli miałabym wyznaczać sobie jakiekolwiek blogowe cele to z pewnością praca nad własnym
stylem (w kwestii blogowych fotek) byłaby numero uno.
Ale czy to jest możliwe? Czy da się to wypracować? Jaką drogą do tego dojść?
stylem (w kwestii blogowych fotek) byłaby numero uno.
Ale czy to jest możliwe? Czy da się to wypracować? Jaką drogą do tego dojść?
Krok 1: odejdź od komputera
ogranicz czas spędzany na przeglądaniu takich stron jak Pinterest,
które wcale nie pobudzają Twojej wyobraźni i kreatywności tylko je zabijają.
Przestań zaglądać na blog, który do tej pory uważałaś za swoje "guru".
Od dziś inspiracji szukasz w najbliższym otoczeniu: w domu, w pracy, w piekarni,
w księgarni, na spacerze w mieście lub na spacerze w lesie,
w rozmowie z przyjaciółką (patrz wyżej).
Krok 2: nie kopiuj
znacie to powiedzenie: "imitacja jest najszczersza forma pochlebstwa"?
Niestety potem przeradza się w irytacje, przede wszystkim osoby "kopiującej",
bo zawsze kogoś naśladujemy zamiast po prostu być sobą. To naprawdę wkurza.
Mnie wkurza. Jestem na siebie już bardzo wkurzona.
Krok 3: ćwicz
Jeśli chcesz wypracować swój własny styl w fotografii rób jeden krok dziennie.
Najlepiej do przodu :-) Jedno zdjęcie dziennie. Własne. To potrwa, ale zapewniam Cie,
ze gdy po kilku miesiącach przejrzysz te wszystkie zdjęcia zobaczysz to,
czego szukasz: element wspólny. To jest Twój styl. Twój podpis.
Krok 4: pracuj nad technika
Jeśli do tej pory używałaś tylko trybu auto - czas to zmienić.
Naucz się własnego aparatu a przede wszystkim dowiedz się co to balans bieli,
ekspozycja, jakie ISO w jakich warunkach jest najlepsze, jakie są zasady kompozycji.
To jest tak naprawdę punkt wyjścia.
Krok 5: nie idź w tłumie
Mówi się, że w fotografii wymyślono już wszystko.
Być może tak jest, ale nawet jeśli uważasz inaczej to nie oznacza to,
że za wszelka cenę musisz odkrywać nowe lady. Nie każde zdjęcie musi być "przełomowe",
że za wszelka cenę musisz odkrywać nowe lady. Nie każde zdjęcie musi być "przełomowe",
nie każda stylizacja musi zawierać udziwnienia w postaci wazonika na kwiatki
ze starej pończochy. Masz gdzieś ten stary wazonik po babci?
Nie jest modny, nie jest pastelowy, nie pokazują go skandynawskie blogerki,
nie lansują właścicielki sklepów z dodatkami wnętrzarskimi ale własnie to stanowi
o jego niezwykłości. Nikt go nie ma oprócz Ciebie. Wykorzystaj to.
Krok 6: redukuj i opowiadaj
Masz już wszystko gotowe, ładnie ułożone, będziesz robić zdjęcie?
Poczekaj. Odrzuć 50% wszystkich tych rzeczy, które tak pieczołowicie poustawiałaś do zdjęcia.
Czy naprawdę na jednej fotce musza się zmieścić wszystkie Twoje kubeczki IL
ustawione jeden na drugim? Mniej naprawdę znaczy więcej. Zawsze! Fajnie jest,
gdy ujecie niesie ze sobą jakąś informacje, jakąś historię ale czy aby na pewno musi to być:
"mam te wszystkie pieprzone kubeczki bo mnie na nie stać?"
albo "mam te wszystkie pieprzone ręczniczki GG bo wszyscy je maja a ja mam najwięcej?".
albo "mam te wszystkie pieprzone ręczniczki GG bo wszyscy je maja a ja mam najwięcej?".
Eeeee, to chyba nie taki message chcemy czytać.
Krok 7: pokazuj prawdę
Lubię nawet te wszystkie stylizowane sesje łóżkowe. Wiecie...zmięta pościel, kawałek nogi
(stopy obowiązkowo odziane w ciepłą skarpetę), niedbale rzucona książka, nadpita kawa i on...
jest!! Mały wazonik z pojedynczym kwiatkiem!!
Mój ci on!! Seriously?
Bo przecież co każda normalna kobitka robi zaraz po przebudzeniu??
Siusiu? Oj, naiwne! Ależ oczywiście, że nie!
Każda normalna kobitka zaraz po przebudzeniu rozkopuje pościel
i na samym środeczku łóżka kładzie wazonik.
Z kwiatkiem.
Lubię te wszystko łóżkowe ujęcia. N-a-p-r-a-w-d-e!!
Nie ma w tym ani grama ironii.
Nie ma w tym ani grama ironii.
Ale skoro moje łóżko nigdy nie doświadczyło takiej sytuacji to nie byłabym sobą
pokazując coś takiego?? No chyba, ze się mylę, to mnie skorygujcie.
Masz ochotę przyłączyć się do poszukiwań własnego "ja" w blogosferze?
Jeśli tak, będzie mi bardzo milo. Te 6 kroków jest dla mnie i dla Ciebie.
Jeśli jeszcze nie jesteś gotowa, albo uważasz to za niepotrzebny bzdet po prostu je zignoruj.
Chętnie dowiem się z Waszych komentarzy jakie jest Wasze zdanie?
Czy inspiracja może być interpretowana dowolnie?
Czy jej granice zostały już dawno rozmyte?
Dajcie znać!!
Tymczasem życzę Wam miłego tygodnia z dużą dawką kreatywności :-)
Dziękuję, że wpadacie.
XOXO
M.
Czy inspiracja może być interpretowana dowolnie?
Czy jej granice zostały już dawno rozmyte?
Dajcie znać!!
Tymczasem życzę Wam miłego tygodnia z dużą dawką kreatywności :-)
Dziękuję, że wpadacie.
XOXO
M.
O! I znowu trafiłaś w sedno. U mnie odwiedzających po 500 razy ale ani słychu ani dychu po co w jakim celu.
OdpowiedzUsuńA kreatywność, owszem chętnie kopiowana jest, bo niestety tego czegoś kopiarkom brak.
A ja tam lubię sobie poszaleć co mi w duszy gra, przelać słowem, przelać ujęciem i dobrze mi z tym bo to moje i tylko moje ;)
Pozdrawiam ciepło !
Wydaje mi sie, ze kazdy moze na swoj sposob byc kreatywny tylko czasami lenistwo bierze gora, albo chec, no nie wiem, zaimponowania?? bycia w tlumie?? kazdy ma cos do powiedzenia, pokazania w wyjatkowy dla siebie sposob, jestem tego pewna! trzeba tylko chciec...ale kopiowanie oczywiscie jest latwiejsze...sciskam!!!
UsuńDzień dobry, podglądam blogi dosyć często. U Mig nie byłam, do Magdy trafiłam drugi raz.
UsuńCzasami zostawiałam komentarz, ale odkąd trzeba w większości blogów się zalogować, żeby zostawić komentarz odpuściłam sobie komentarze. Często zdarzało mi się coś napisać a komentarz się nie dodał, tylko ta strzałeczka się kręciła :)
Patti ma rację, komercyjne wpisy mnie nie przekonują. 10% zniżka na zakupy tym bardziej.
Dziewczyny, pozdrawiam Was serdecznie, to dzięki Wam mile spędzam czas przed małym ekranem:)
Marzena
Witaj Marzenko! U mnie nie trzeba się logować więc śmiało możesz zostawiać komentarze: każdy bardzo mnie ucieszy. Pozdrawiam Cię serdecznie - super, że zaglądasz!!
UsuńAle same sobie jesteśmy po części winne takiemu stanu rzeczy....w poczytnych rodzimych blogach skandynawskich pod zdjęciem flakonika na stole w bilionie podobnych ujęć same "ochy" i "achy" , zrro krytyki, że odtworcze, nudne , nijakie. Powiesz to co myślisz toś hejterka. Przerobiłam to kilkakrotnie....nie zaglądam, nie komentuje.Jednz pokaże , dziesięć blogów ma to samo , zniżka na zakupy i setki podglądaczy powielają te same przedmioty, ujęcia...zero indywidualizmu , własnych pomysłów....
OdpowiedzUsuńPatti
Oczywiscie, ze to nasza wina, kazdy z nas ma te grzeszki na sumieniu, ale koniec koncow, kazdy swoj rozum ma i moze z niego zrobic uzytek...a ze nie wszystkim sie chce?? Slowo "hejt" tak naprawde jest kolejnym z tych, co sa wyjatkowo niezrozumiale i naciagane. Blogosfera wymyslila juz na swoje potrezby wiele przeroznych klamliwych definicji i tez niezgodnych z prawda. Pozdrawiam Cie Patti serdecznie i dziekuje za glos w dyskusji :-)
UsuńNooo, cholerka, masz całkowita rację!!!! Oglądam piękne zdjęcia i zachwycam się - czasem tylko zastanawiam się jak "one"to robią... bo moje zdjęcia nie są tak piękne, a właściwie wcale nie są wystylizowane. Ale... uległam pokusie i zakupiłam specjalnie, z premedytacją doniczkę miniaturowych dzwonków do zdjęcia i... wyszło... delikatnie mówiąc, żałośnie!!!!
OdpowiedzUsuńWięc na potrzeby bloga będę sobie cykać fotki, jak do tej pory - aby pokazać, co zrobiłam i o żadnej stylizacji nie ma mowy!
Nie mam ambicji nauczenia się profesjonalnej fotografii. Moje zdjęcia są tylko środkiem do celu, ale jak to się mówi "gapie się i zazdraszczam umiejętności", bo ja nawet skopiować cudzych pomysłów nie bardzo potrafię.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu, tez ogladam, tez podziwiam, tez probowalam powielac i wiesz co...masz racje - kopia zawsze jest marna, choc zdaje sobie sprawe, ze mozna wypracowac pewne schematy, ktore przybliza nas do "idealu". Ja akurat bardzo lubie bawic sie w stylizacje i bardzo chcialabym odsiagnac wyzszy poziom jesli chodzi o fotografie, ale z cala pewnoscia nie osiagne tego kopiujac innych. Sciskam !!!
UsuńCiekawy post, dobrze się czyta :-)
OdpowiedzUsuńCo do rozkopanego łóżka i tym podobnych - nawet jeśli to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, takie obrazki zbierają lajki, ja lajkuję, jeśli zachwyci mnie ujęcie i traktuję to jako pochwałę za dobrze wykonaną robotę. Może robię źle, bo skąd mam wiedzieć, czy to nie jest ujęcie skopiowane. Jest takie powiedzenie, które można sparafrazować - mądry nic nie powie, a głupi pomyśli... że to "kreacja" ;-) No to niech już będzie, że jestem ta głupia :-D
Jeśli ktoś nas kopiuje, można uznać to za pochwałę, gdyby się nie podobało, to by nie kopiował. Też miałam taką koleżankę z pracy :-P Irytowała mnie okropnie, ale miałam jej powiedzieć: weź wyrzuć tę bluzkę, bo ja pierwsza taką kupiłam?
Myślę że często zdarza się kopiowanie - pół biedy, jeśli coś kopiujemy, ale dodamy coś od siebie. Gorzej jak oglądam coś na jednym blogu, co zaraz pojawia się na drugim i "ojej zobaczcie jaka jestem oryginalna, że na to wpadłam!" ;-) Jeśli już coś zrobimy i chcemy się jednak pochwalić, że nam też wyszło, wypadałoby podać źródło inspiracji, chociaż tyle...
Zbieraja lajki, w tym ode mnie :-) Mysle, ze dla niektorych kopiowania to po prostu fajny sport, na zasadzie "mam i ja"!! zero wysilku a efekt wiadomo, ze juz uznany i sprawdzony :-) O linkowaniu tez juz kiedys elaborat napisalam, niestety, z niezrozumialych mi powodow, wciaz w polskiej blogosferze to jest rzadkosc nieslychana. jakby linkowanie roznosilo jakis smiertelny wirus??
UsuńMadzia, z chęcią przeczytałam i oczywiście przyznaję Ci rację. Podziwiam Vibke, jak kobieta z niczego potrafi robić cuda. Kopiowanie jej na nic się zdaje, kobieta wypracowała swój niepowtarzalny styl. Mówię tak, bo nawet parę razy zauważyłam gdzieś jej zdjęcie w sieci i od razu poznałam, że to jej. Warto próbować szukać swojego własnego stylu.. :)
OdpowiedzUsuńPs. A taką koleżankę też miałam.. ;)
Masz racje, jej styl po prostu widac na sto metrow - po prostu ma ten swoj niewidoczny, unikalny podpis....jej nieudane kopiowanie tez neistety jest od razu widoczne :-)
UsuńKolejny bardzo madry tekst Madziu. Ukłony dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńA zdjęcia i tulipany to mnie zauroczyły. W moim ulubionym białym kolorze.
Ściskam
O nie, nie, nie zgadzam sie ;-) biale sa moje ulubione :-) pozdrawiam cieplutko!!!
UsuńJeśli chodzi o inspiracje, to uważam, że można skorzystać z sieci czy z czasopism - nie ma w tym niczego złego - tak jak napisałaś. W blogosferze jest tyle zdjęć, że nie trudno nawet niechcący zrobić podobne ujęcia, ale kopiowanie - to już źle świadczy. Co jeszcze mnie przeraża, to kupowanie przedmiotów, bibelotów i akcesoriów do bloga, żeby być trendy. Albo na siłę przemalowywanie frontów mebli, żeby mieć białą, skandynawską kuchnię. Ja lubię białe kuchnie i też bym chciała taką mieć, np z pięknym drewnianym blatem, ale nic na siłę. Nie będę niszczyć mojej siedmiolatki by być na topie w blogowym świecie. Madziu mój najnowszy post częściowo nawiązuje do Twojego, cieszę się, że są ludzie którzy jeszcze nie zatracili własnej osobowości. Czasami odnoszę wrażenie, że oprócz nowej półki czy wazonika nic się już nie liczy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie-D.
PS. Faktycznie sporo jest podobnych fotek o tematyce łóżkowej (u mnie tak dobrze to nie ma, dlatego mam mało lajków na blogu hihi)
Pamietam swoje poczatki blogowe i jak tez bardzo chcialam miec cos, co bylo akurat na topie (czyt. drogie) i kupowalam to durna bez wzgledu na cene, po to tylko wlasnie, zeby na blogu pokazac....idiotka do potegi!!! Wszystko, co pisze niestety opiera sie na wlasnych dosiwadczeniach, wstyd sie przyznac, ale tak bylo...na szczescie juz z tego wyroslam :-) tak bardzo wyroslam, ze nawet urzadzanie mieszkania zgodnie z trendami wydaje mi sie byc szczytem glupoty :-)
UsuńNapiszę tak...
OdpowiedzUsuńGranica między kopią a inspiracją jest bardzo cienka. Co jest w dobrym stylu, a co już nie, to ciężko jest określić. Bo jeżeli zaispiruję się jakimś powiedzmy tortem z sieci i zrobię go tak samo w wyglądzie (wręcz idealnie), to będzie to już imitacją? Lubię dobre zdjęcia, sama też próbuję polepszać się w temacie fotografii... Hmmmm...Uśmiechnęłam się na temat fotek sypialnianych. Sama też mam coś w tym stylu (rozgrzebane, niezasłane, etc.)Czy komuś tamte zdjęcia szczerze się spodabały, to już każdego zaglądającego osobista sprawa. Zdjęć takich w sieci jest masa, to fakt, ale wśród takich powiedzmy setek fotek "rozgrzebanych łóżek" na blogach, znajdą się i perełki. Gdzie to zachwycę się samym ujęciem, ostrością szczegółów, barwami, światłem... I zastanowi mnie osoba co zrobiła to zdjęcie (kim jest), bo widzę zdolną babkę...
Wiesz, a mi sie wydaje, ze granica jest oczywsita tylko blogosfera sobie ja celowa zaciera. Jesli zrobisz tort dokladnie taki sam to oczywiscie, ze to bedzie kopiowanie, pytanie tylko czy pokazesz go teraz wszem i wobec jako Twoj wlasny pomysl?? Lozkowe fotki....wiesz, teraz w dobie ogolnego dostepu do bardzo dobrego sprzetu foto, super obiektyowo, programow do edycji nie jest az tak trudno zrobic dobre zdjecie. jesli do tego dysponujesz jasnym wnetrzem, urzadzonym zgodnie z najnowszymi trendami, zainwestowalas w lniana posciel to wydaje mi sie, ze rozrzucenie paru przedmiotow na lozku i cykniecie fotki "z gory" nie jest zadnycm szczytem wyrafinowania ani tym bardziej talentu.
UsuńTo ja ręka w górze, bo w życiu o tej pani nie słyszałam:) Pinterestu także nie oglądam:)
OdpowiedzUsuńJa mam inne "ulubione" zdjęcie, które widzę BAAARDZO często. Takie z wyciągniętymi dłońmi;)
Trafiłaś z tym postem, bo niektóre blogi to są właśnie jakby sklonowane.
Dlatego ja zdecydowanie wolę te niszowe, z ciekawymi historiami, robótkami i często nawet NIEIDEALNYMI fotkami... ale które są bardziej autentyczne.
Pozdrawiam cieplutko.
Ps. Fajnie napisane.
Mamelku, Ty to nparawde a choinki sie urwalas :-) To zdjecie z wyciagnietymi dlonmi, najlepiej z muffinkiem lub innym ciachem to ja, to ja, to ja :-) nie potrafie sobie tego odmowic :-)
UsuńOch, zgadzam się z Tobą (prawie) w 100%. Prawie - bo uważam, że warto od czasu do czasu zajrzeć na pinteresta czy do innych zobaczyć i się zainspirować. To by było z naszej strony mało skromne, żeby uważać, że nasze np. zdjęcie (bo o nich głównie piszesz) jest wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. W dobie internetu ciężko już zaskoczyć innych i to prawda, nikt tu nie odkrywa prawd objawionych. Ale samo powtarzanie kropa w kropę tego samego, ujęć, tych samych rzeczy (tych samych opisów zdjęć nawet!) to już fatalna pomyłka. Inspiracja powinna być dokładnie tak jak piszesz impulsem do własnej twórczości, a nie powieleniem tego samego i roszczeniem sobie później do tego praw. W zeszłym roku spotkało mnie w tym temacie dużo przykrości. Pal licho gdyby to był ktoś obcy, ale to najbliższa mi osoba postanowiła się mną "zainspirować". Co najśmieszniejsze i najsmutniejsze zarazem - jeszcze miała do mnie pretensje, twierdząc że kradnę jej pomysły. Przyjaźń się skończyła, niesmak pozostał. Ale tak jak piszesz - Kopia zawsze będzie tylko kopią.
OdpowiedzUsuńPs. zrobiłam chyba ze dwa ujęcia pościelowe, matko ale się nagimnastykowałam! Dlatego podziwiam tych, którzy z tzw. rąsi potrafią sobie zrobić genialne zdjęcie, bo są i tacy! I tych podziwiam :))
Przykre to co piszesz, ale nawyrazniej to nie byla prawdziwa przyjazn, skoro skonczyla sie przez taka sprawe....nie ma czego zalowac...no ale rozumiem, ze nie czulas sie z tym najlepiej...ja jeszcze w poscielowce nie debiutowalam, ale jak sie zdecyduje, to porposze mojego syna, ktory jest bardzo wysko, to mi "strzeli" fotke z gory i nie bede musiala sobie rak lamac, hahahahaha
UsuńRozbawił mnie wątek o sesjach łóżkowych:) Jakież to prawdziwe:) "Inspiracje" takowe potrafią oko pogłaskać. Ładne są i już. Mi też, oczywiście, przeszło przez myśl rzucić niedbale, kubek dopasować, skarpety odpowiednio naciągnąć. I pstrykać. I już, już prawie miałam te skarpety wełniane w kolorze taupe sobie kupić, kubek pastelowy zamówić...ale puknęłam się w czoło na czas:) Nie rzucam niedbale, nie siadam za blisko przy kominku, tym bardziej z kocem, bo mi za gorąco. Nie bawię w choreografię. Owszem, wzdycham do inspiracji w dobrych miejscach, też chciałabym TAK. I może małymi kroczkami dojdę do wariacji na temat... ze szczyptą siebie koniecznie:) Pozdrawiam:) Jak zwykle, bardzo ciekawy tekst:)
OdpowiedzUsuńHej, to te skarpety musza byc w klorze taupe??? a ja glupia kupilam czerwone w norweski wzor....inwstycja nietrafiona?? hahaha no, ale Aniu powiem, Ci, ze czlowiek to powinienie chyba tak profilaktycznie raz dziennie puknac sie w czolo, byloby o wiele fajniej w tej naszej blogosferze..no Ty w sumie nie musisz, bo calkiem sobie dobrze radzisz :-) aha, i nie ze szczyota...z garscia!!! z pelnymi dlonmi!!! buzka!!
Usuńamen :))))aczkolwiek bez grzechu nie jestem ...no też chcę mieć domek latarnię np :))))))))))
OdpowiedzUsuńte chciejstwa to juz calkiem inna historia...nie pytaj mnie ile mam domkow-latarni :-)
UsuńTeż uwielbiam takie niezasłane łóżkowe zdjęcia. Ale wiem, że to czysta kreacja, ... no moje w każdym razie tak nie wygląda - absolutnie nie nadaje się w tym "świeżym" stanie do pokazania światu. :)))
OdpowiedzUsuńTen blog poznałam niedawno i też się zachwyciłam sposobem, w jaki potrafi ona stworzyć ujęcie - inspirujące! ;)
W dzisiejszym wszechogarniającym świecie blogowym bardzo trudno o oryginalność, a cudownych zdjęć kwiatuszka w wazoniku jest mnóstwo i każdy takie chciałby też mieć, bo nieskomplikowane a takie ładne, optymistyczne, radosne... Oby tylko wazonik każdy był inny. :))
Buziaki
Ale to pieknie powiedzialas: "oby kazdy wazonik byl inny"...genialne!! Zastanaiwam sie wlasnie, dlaczego tak bardzo wszyscy sila sie na oryginalnosc skoro wystarczy po prstu autentycznosc?? coz moze byc bardziej oryginalnego?? pozdrowionka!!
UsuńAle same sobie jesteśmy po części winne takiemu stanu rzeczy....w poczytnych rodzimych blogach skandynawskich pod zdjęciem flakonika na stole w bilionie podobnych ujęć same "ochy" i "achy" , zrro krytyki, że odtworcze, nudne , nijakie. Powiesz to co myślisz toś hejterka. Przerobiłam to kilkakrotnie....nie zaglądam, nie komentuje.Jednz pokaże , dziesięć blogów ma to samo , zniżka na zakupy i setki podglądaczy powielają te same przedmioty, ujęcia...zero indywidualizmu , własnych pomysłów....
OdpowiedzUsuńPatti
Przez jakis czas tez buntowalam sie przeciwko temu schematowi: tak to dziala, znizka = fan :-) no trudno, to nie dla mnie.... nie mam pojecia dlaczego wszyscy oczekuja tylko ochow i achow?? przeciez ile ludzi tyle gustow a jakims cudem wszyscy lubia wszystko i u kazdego?? Masz racje - jesli tylko masz odmienne zdanie zostajesz hejterem, choc wiekszosc osob pewnie nawet nie rozumie kto to jest hejter...na szczescie kazdy z nas moze sobie wybrac wlasna sciezke i doskonlae rozumiem Twoj wybor. pozdrawiam cieplutko!!
UsuńMadziu, wiesz przecież, że to walka z wiatrakami. Najwięcej obserwujących i komentarzy mają blogi, które skupiają się właśnie na tych wytkniętych zdjęciach z kubeczkami. A już kompletnie znieść nie mogę i mam zero tolerancji dla blogów bazujących na zdjęciach z Pinterestu i przedstawiających je jako inspirację. To jest zwykła kradzież, ta platforma to nie jest źródło i nie ma tam automatycznej zgody autora na publikowanie gdziekolwiek jego zdjęcia. Dlatego ja tam swoich nie umieszczam. Ludzie poczytają Twój post, pokiwają głowami i pójdą robić zdjęcia ściereczkom i nowym nabytkom ze sklepów z trendami. Taka współczesna kultura obrazkowa. Co poradzisz? Znamię czasów. Ja staram się, żeby zdjęcia towarzyszyły historii, którą opowiadam. Taki był zamysł mojego bloga i tak będę trzymać, jak długo się da. Uściski.
OdpowiedzUsuńHolly, Pinterest jako zrodlo....oj dluga to historia, ale bardzo sie ciesze, ze podnosisz temat. Kiedy bedzie w koncu precedens i ktos zaplaci kare za uzywanie cudzych zdjec bez podania zrodla i bez pytania o zgode to moze w koncu ten proceder sie skonczy?? Nie iwem dlaczego wszyscy mysla, ze Pinterest jest miejscem darmowego pobierania zdjec?? Przyznaje, kiedy zaczynalam, tez mmialam takie bledne pojecie, ale to bylo lata swietlne temu, ale teraz tyle sie o tym mowi...ignorancja?? lenistwo?? premedytacja?? Wiesz, nie chce sie mianowac Don Kichotem blogosfery, ale tez nie chce isc z tlumami, to po prostu nie byloby zgodne z moim charakterem....owszem, lubie miec ladne rzeczy, sciereczki tak jak mowisz chociazby, ale czy to jest wystarczajacy temat na post?? no moze raz w roku moge taki popelnic, ale non stop?? sciskam bardzo mocno!!
UsuńSuper tekst!!!!! Niestety sama tez czasami ulegam takim zdjęciom.... wazonik z jednym kwiatkiem w rozkopanej pościeli.. Uśmiałam się z rana, sama z siebie. Dobrego dnia. Gosia T.
OdpowiedzUsuńI to uwielbiam - dystans do siebie i poczucie humoru :-) pozdrawiam cieplutko!!!
Usuńa ja nie znma tej Pani Vibeke Design ;) zaraz ide popatrzec :)
OdpowiedzUsuńNo to wsadziłaś kij w mrowisko :) I dobrze.
OdpowiedzUsuńZawsze robiąc zdjęcia do posta i wrzucając je potem na bloga myślę sobie, że one są jakieś takie wybrakowane. Że czegoś im brakuje. Może tego kubka, albo wazonika właśnie... Skłamałabym mówiąc, że nie lubię być modna. Lubię! Ale nie gonię ślepo za trendami. Nie mam tych kubków i ściereczek, o których piszesz, bo wolę pójść gdzieś z dzieckiem, albo gdzie wyjechać, niż wydawać krocie na rzeczy, których tak na prawdę nie potrzebuję. Bo po co? Żeby się pochwalić na blogu? Bez sensu.
Inspiracji szukam w necie, owszem. Na przykład wchodzę na stylowi.pl, jak nie wiem wieczorem, w co się ubrać do pracy. Patrzę i nagle mnie olśniewa, że mam podobne ciuchy i mogę je tak zestawić. Na szczęście nie jestem blogerką modową.
Co do inspiracji do zrobienia czegoś, to czasami oczywiście jest to kopiowanie. Bo jak mam uszyć tildowego aniołka inaczej? No nie da się :) Ale w jaki sposób go pokażę, to już inna kwestia. Dlatego ja nie zawsze lubię stylizować. Zrobiłam coś, kładę na szafce, robię zdjęcie. Bach! Wrzucam. Może to ignorancja. Może miałabym więcej wejść i komentarzy, jakbym to osłodziła jakimś... no kurka nie wiem, jakiś samochodzikiem z choinką. Ale to nie ja... Swoją drogą Ty sama zainspirowałaś mnie zarówno do zrobienia w domu porządków, jak i do stworzenia swojego pierwszego kolażu, ale o tym, to zaraz napiszę Ci maila.
A jak nazwać to, że jako nastolatka pisałam opowiadania, dziś nazwalibyśmy to paranormal romance, i one są mega podobne do książek wydanych całkiem niedawno? Czytałam i miałam wrażenie, że przecież ten czy tamten bohater to kropka w kropkę chłopak opisany przeze mnie! Czy byłam tak oryginalna (pisałam o wampirach, zanim stały się modne - jestem hipsterem!), czy może tak banalna?
Oczywiście wszystko ma swoje granice. Kopiowania i kradzieży nie zmienią miliony podobnych do Twojego wpisów, ale fajnie, że o tym głośno mówisz. Może zaczniemy bojkotować blogi bazujące na czyimś dorobku? :)
Pozdrawiam serdecznie!
Zapewniam Cie - mialabys wiecej wejsc i komentarzy :-) tak to dziala, niestety...fajnie, ze moj post stal sie dla Ciebie impulsem, to bardzo mily komplement!! Z tymi wampirami to mnie zaskoczylas!!! Wyprzedzilas "trendy" czyli jak to mawia moj syn: "sluchalem dub stepu zanim jeszcze byl modny" :-) czekam na maila w takim razie :-)
UsuńMyślę sobie, że problem nie jest w samym inspirowaniu się a w tym, że to TYLKO inspiracja bez własnego wkładu. Nie chodzi o temat a o sposób. Przecież te same tulipany możemy sfotografować na miliard sposobów, sam fakt, że bierzemy je na tapetę nie musi być nudny i nie musi być zrzynaniem cudzych pomysłów. Gdyby tak było impresjoniści nie robiliby pejzaży, bo przecież przez wieki się je malowało - ale malowali je, tylko że inaczej. Tak samo jest z fotografią, jeśli odnajdziemy własny styl, to w czym dobrze się czujemy nikt nie zarzuci nam kopiowania :)
OdpowiedzUsuńAmen :-)
UsuńTo ja podnoszę ręke w górę bo nie znam tej pani:-) pewnie dlatego, że styl skandynawski nie jest mi najbliższy:-) Zgadzam się z poprzedniczkami, nie ma nic złego w inspiracjach ale ważne żeby się "czymś" wyróżniać. Sama uwielbiam ładne fotki i dobre ujęcia i uważam, że naeet takie łóżko można na różne sposoby zaaranżować. Z drugiej strony nie mozna negować podobnych zdjęć, jakby ubogo było gdyby jedno ujęcie było zabranione innym? Sama lubię ładnie rozkopane łożko na fotce bo w realu tak nie jest:-)))) a chcemy oglądać to co ładne, prawda?:-)))) Ściskam i cudnego dnia zycze
OdpowiedzUsuńWszystkie jak jedna odżegnujemy się - nie, to nie ja! więc kto????? skoro tutaj "same my"????!! niech każda z nas uderzy się w pierś, jak nie publicznie, to sama przed sobą i ... poszuka siebie w sobie. :))
OdpowiedzUsuńps. "Uwielbiam" to delikatne, nie znoszę widoku "letnich" zdjęć stóp.. piękno??hmmm dla oglądającego... średnie....a są wszędzie brrrrrrr
Nie same "my", dziewczyny z dystansem do siebie też się autorefleksyjnie wypowiedziały a ja publicznie w poście biję się w pierś 😀 nie jest aż tak źle, potrafimy się do grzeszków przyznać ale i zreflektować i zatrzymać w porę...gołe stopy powiadasz?? To chyba jakaś forma narcyzmu... Latem u mnie też czasami się objawia 😀
UsuńMadziu, w samo sedno:)Brawo, że o tym piszesz i mówisz głośno, o tym dziwnym zjawisku niby -inspiracji:)) Na moim blogu są dwa zdjęcia nie moje, źródło podałam, tak jak umiałam:) Reszta moja i staram się, żeby zdjęcia ilustrowały jakąś historię. Najczęściej są niedoskonałe, ale co z tego:)) Są moje:) Znak czasów, że lepiej pójść na skróty i niby się inspirować, niż naprawdę zrobić coś samemu:) Tak przy okazji - dziękuję za post o porządkach:) Na razie jest po nowemu w przyprawach:)) I wyrzuciłam pierwszy raz kartki świąteczne:) Zawsze coś do przodu:)) Dobrego dnia Madziu!
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a u mnie nadal bałagan w przyprawach :-) to teraz ja się czuję zachęcona i zmotywowana :-) ja tam lubię obserwować otoczenie, wyciągać wnioski i dzielić się nimi. A że to może nie jest zgodne z głównym nurtem?? Nigdy mi na tym nie zależało... No może daaawno temu :-) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOstatnio wiele blogów tak się ujednoliciło w treści i obrazkach, że... prawie wszystkie przestałam obserwować. Zostawiłam chyba jeden, bo to tak jakbym widziała je wszystkie. A szkoda, bo kilka z tych blogów jeszcze rok-dwa lata temu było bardzo ciekawych. Osiągnęłam przesyt, ból głowy i oczopląs. Autentyczność, nawet ze średnimi zdjęciami i rzadkimi wpisami zawsze się obroni. A plagiat po prostu znudzi. To tyle ode mnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie tez nastapily czystki na liscie czytelniczej z tych samych powodow, o ktorych mowisz :-) buzka!!
UsuńŚwietny post. Ja nie umiałabym tego tematu tak ująć. I masz rację, każdy z nas jest inny, to dlaczego niektóre blogi są do siebie takie podobne? Jestem za tym by być wyjątkowym, by mieć własny styl i swoje zdanie. A blog Vibeke Design znam bardzo dobrze. Babeczka ma to coś :) pozdrawiam i życzę dużo siły bo parę osób może być oburzone :) hihi....
OdpowiedzUsuńByloby calkiem interesujaco, gdyby te oburzone osoby wyrazily tu swoje zdanie, mozna by ciekawie podyskutowac. Moze nawet merytorycznie?? ha ha...wiem, nie powinnam miec na to nadziei, w koncu w blogosferze szczrea dyskusja i wyrazanie wlasnego zdania to rzadkosc. Pozdrawiam Beatko goraco!!
UsuńPodnoszę rękę w górę, bo nie znałam tego bloga. Ale bardzo Ci za pokazanie go dziękuję, bo uwielbiam piękne zdjęcia, a tam jest ich ogrom i na pewno wsiąknę :)))
OdpowiedzUsuńCo do kopiowania.... no cóż... jestem istotą paskudnie przekorną i nie lubię mieć u siebie tego, co jest prawie wszędzie ;)) Tak, że wielu modnych rzeczy, czy kadrów u mnie nie będzie . I w meblach i dodatkach ... np, białych mebli, ale ciemnobrązowe, modnych wazoników, czy ściereczek. Wiele rzeczy podoba mi się, ale nie będę ich miała po prostu dlatego, że napotykam je w wielu, wielu miejscach . Paskudna przekora ;))Chociaż bywają wyjątki ;)) Niektóre rzeczy tak bardzo mi się podobają, ze mam to w nosie, że są wszędzie, no wyjątki muszą być ;))) Np nie mam żadnego naczynka, ani kubeczka, ani miseczki, ani talerzyka z niezmiernie modnej od jakiegoś czasu firmy i nie będę ich wielu miała, mimo, że są cudne, bez dwóch zdań.... ale ze 2 kubeczki czy filiżanki w końcu sobie kupię.. trudno, jakoś to przeżyję, ze są takie modne ;))) ale tak mi się podobają, że picie w nich herbatki będzie dla mnie ogromną przyjemnością :)) Dalej - co do tulipanków.... faktycznie , gdzie nie wejdziesz tam się pysznią na zdjęciach... będą się pyszniły i u mnie, bo je zwyczajnie uwielbiam :)) i tulipanki i prymule i hiacynty, i dzwoneczki i szachownice, i chabry i róże i... wiele , wiele innych kwiatów sezonowych, bo zwyczajnie kwiaty kocham, uwielbiam się nimi otaczać, są zawsze obecne w moim otoczeniu, a ja właśnie pokazuję swoją codzienność, swoje klimaty :)Cóż z tego, że są wszędzie, gdy te są moje, osobiste, ukochane .... i inne niż wszystkie, przynajmniej dla mnie :)))
O rany.... ależ gaduła ze mnie... straszne to jest, ale cóż poradzić, to też jest moje, to gadulstwo ;)))
A cała ta moja gadanina sprowadza się do tego, że należy po prostu być sobą, robić to co się kocha, otaczać się tym co jest dla nas ważne, nie zżynać żywcem, bo to oszustwo, bo ktoś to ma, bo modne, więc muszę i ja :))
Magduś, jeśli dotrwałaś do końca, to buziaki Ci wysyłam :)))
Dotrwalam i dziekuje Ci za twoj komentarz. I wiesz co racja to racja: moje jest zawsze mojsze a Twoje jest zawsze Twojsze :-)I oby tak pozostalo, i oby mojsze nie bylo Twojsze ;-) ha ha ha wiesz, co mam na mysli :-)
Usuńostatnio jestem trochę znudzona tym blogowym światem...niegdyś oglądałam całe mnóstwo blogów modowych-ale zaczęła mnie przerażać ich identyczność i chwalenie się czym tylko popadnie-przestałam tam zaglądać...
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o blogi wnętrzarskie to powoli znów zaczynam odczuwać nudę-rzeczywiście wszędzie te same cebule kwiatów w wazonie, te same koce niedbale rzucone na łózko i filiżanka kawy...przerażają mnie te wszystkie stylizacje na siłę...
A wiesz, mi jakos nie wychodzi z tym koce...probuje go rzucic niedbale i cos mi nie gra... ale juz chyba wiem co: bo ja zawsze kocyk skladam i odkladam na bok, i to jest po mojemu i tak mi pasuje, wiec wszelkie proby "kopiowania kocyka" mi nie wychodza :-)na szczescie :-)
UsuńNooo, dobra, przyznam się i ja... o tej Pani Vibeke... (coś tam) w zyciu nie syszałam i teraz wiem, że nie widziałam jej zdjęć. Ot, taka zacofana jestem!!!! (hihihi)
OdpowiedzUsuńNo rece opadaja Kasiu :-) hi hi hi
UsuńBloga Pani Vibeke nie znam, a Pinterest przegladalam do czasu, az zobaczylam na monitorze, ze konieczna jest rejestracja ;)))Czy kopiuje, czy sie tylko inspiruje nasza blogosfera??? nie wiem, nie zastanawiam juz sie nad tym, ale jedno jest pewne od dluzszego czasu wrzucam prawie w 100 procentach zdjecia mojego autorstwa, a nie inpsiruje kradzionymi ;)))
OdpowiedzUsuńno ładnie, ładnie, już Ci więcej nic nie powiem ;))) No cóż, nic dodać, nic ująć, sama prawda, co piszesz...staram się odbierać to kopiowanie jako wyraz aprobaty i potwierdzenia, że jestem super, trendy, cool itd! Z jednej strony szkoda mi takich osób, z drugiej nie jest fajnie mieć klona w takim bliskim otoczeniu, wkurza mnie to i już! Wiem, że dziewczyna nie robi tego celowo, ale zbieram się na odwagę, żeby porozmawiać z koleżanką otwarcie i zachęcić ją do szukania własnego stylu...p.s. Vibeki też nie znam....:( buźka! pisz dalej, fajnie się to czyta, tym bardziej, że z życia wzięte heheh i wbijaj kij w to blogerskie mrowisko!!!
OdpowiedzUsuńWitaj Magda! Moze i ja sie w koncu odezwe :-). Jestem Agnieszka :-) Chcialam Ci tylko powiedziec, ze Twojego bloga czytam od dawna bo lubie :-) i przynajmniej do tej pory z tym co przeczytalam u Ciebie zgadzam sie w 100%. Gdybysmy blizej mieszkaly (ja mieszkam w UK)to bym Cie molestowala zeby sie spotkac i poznac :-) jakos czuje w Tobie bratnia dusze :-).
OdpowiedzUsuńCo do blogow, kopiowania itp. - ja bloga nie mam (lo matko...) ale lubie zagladac na blogi wnetrzarskie. To co napisalas widac jak na dloni, zgadzam sie w 100%, nie bede sie powtarzac.
Jednak oprocz tego napisze dlaczego przestalam zagladac (lub zagaladam duuuzo rzadziej) na kilka blogow (ktore kiedys lubilam). Moze sie kolezankom blogerkom przyda zdanie czytelniczki :-):
1) kopiowanie nie tylko zdjec - czyli dokladnie to co wlasnie opisalas
2) reklama - nawet nie normalna reklama z jednej strony bloga, bo to nawet jest OK mi nie przeszkadza, po prostu reklama i tyle, zwykla, jasna nie zakamuflowana. Ale te ciagle wpisy sponsorowane (ale niby niesponsorowane tylko bo tak od serca chce Wam polecic...). Te zdjecia dzieci, lozek, pierdulek ale z pelnym opisem z jakiej firmy skarpetki, bluzeczka, posciel itd. I ze to takie super jakosciowo wspaniale... pewnie i to prawda, ale ze to po prostu zwykla reklama to po co to ukrywac.
3) wpisy o niczym - to juz mam przesyt, post o tym ze "zobaczcie jaki ladny wazonik dzis kupilam" no to nawet OK, ale potem leci chyba z 20 zdjec tego wazonika... he...?? i co mnie szokuje - potem 30 komentarzy z achami i ochami... No i oczywiscie z linkami do swoich blogow, z zachetami "zapraszam do mnie na konkurs" itp... No naprawde ile mozna czytac o niczym. Na te blogi juz nie wchodze :-). Dla mnei post powiniem byc "o czyms".
4) szczerze to tez odeszlam od takich gdzie zobaczylam krytyke negatywnego (ale kulturalnego) komentarza. Odpisy w stylu "jak sie nie podoba to nie czytaj", "po co piszesz ze Ci sie nie podoba, jak sie nie podoba to nie wchodz" itd. Sama nie pisalam takich komentarzy bo w sumie po co mi to. Ale od tego bloga odeszlam calkowicie. To kolko wzajemnego och i ach i samych pochwal tego rzeczonego wazonika w paseczki lub kropeczki to mam po prostu dosyc, dziekuje.
Co mnie najbardziej dziwi, to ze o dziwo tego typu blogi nawet wygrywaja jakies konkursy... Ale to prawdopodobnie znowu dzieki kolkom adoracyjnym... Nie wiem, ale dla mnie swiat troche zwariowal :-). Zaczne chyba od dzis komentowac, na tych blogach, ktore lubie :-) m.in. u Ciebie :-).
Daj znac jak to sie "lajkuje" linkuje czy cos :-) to wieczorem wejde i Cie "polubie" gdzie trzeba :-). Jakis wklad i ja bede miec do bloga ktory lubie :-)
Pozdrawiam cieplo, bede zagladac :-)
Aga
super Aga tym razem podpisuję się pod Twoją odpowiedzią dokładnie z takich samych powodów przestałam odwiedzać blogi niektóre pozdrawiam m.
UsuńWitam Cię Agnieszko bardzo serdecznie w moich skromnych progach i cieszę się niezmiernie, ze zdecydowałaś się wziąć udział w dyskusji. Z tym pokrewieństwem dusz to zapewne prawda, bo ja zazwyczaj z Agnieszkami mam bardzo po drodze :-) Twój komentarz jest o tyle wyjątkowy, że jest spojrzeniem z tej "drugiej strony", całkiem możliwe, że tym samym bardziej obiektywnym. Często, pisząc post, mam wrażenie, że trafi on w eter albo po prostu nie znajdzie czytelnika, z tego prostego względu, że nie za wiele w nim opiewania tego, co jest wszem i wobec opiewane, a wcale na to nie zasługuje. Sama lubię od czasu do czasu pokazać po prostu jakąś ładną pierdułkę, tak powiedzmy dla równowagi, nie samym "chlebem" człowiek żyje, ale jakoś nie wyobrażam sobie mieć bloga poświęconego tylko i wyłącznie temu. Jest to zupełnie niezgodne ze mną, więc tak robić nie mogę i nie będę, chociaż zdaję sobie sprawę, że mój blog mógłby się wznieść na blogowe wyżyny gdybym po prostu zaczęła udawać kogoś, kim nie jestem i jak wszystkie owieczki beczała jednym głosem. Bardzo mnie cieszy, że jednak Czytelnik się znajduje i na takim właśnie Czytelniku mi najbardziej zależy!!! Na blogu niestety nie da się niczego "polajkować" ale komentarz (i nie musi być za każdym razem pochlebny) będzie jak najbardziej mile widziany. Przycisk g+ też jest bardzo przydatnt: jeśli post się spodobał można go w ten sposób podać dalej. Również będzie mi bardzo miło. Agnieszko, dziękuję Ci za wizytę i oczywiście zapraszam do odwiedzin: każdy komentarz "nie-blogerki" jest na wagę złota!! Uściski!!
UsuńKocham Twoje posty i już! :)
OdpowiedzUsuńAch, zachwycę się nieraz tym lnem pomiętym i za miętoszenie swojego się biorę, ale jakoś tak mało artystycznie mi zwykle wychodzi... I nogi mało sexy, raczej w stylu Rubensa, a na domiar złego pęcherz zawsze z rana uparcie domaga się swoich praw - nie będzie ze mnie chyba łózkowego fotografa;)
Oczywiście sumienie obciąża stosowny bagaż prób podążania za ideałami designu, ale ostatnio jakby dorastam i coraz częściej pukam w głowę powstrzymując bezmyślne chciejstwa. Lubię robić zdjęcia, sprawie mi to czystą przyjemność- szukanie ujęć, czekanie na światło, zabawa z aranżacją - choć wciąz to jakieś niedoskonałe, to radość daje juz sama nauka. I mam takie swoje marzenie - wyrobić własny styl, zdjęcia ciepłe i pełne kolorów, łatwe do rozpoznania:)
Swoją drogą próbowałam kiedyś namówić jedną z topowych "wnętrzarskich" blogerek do małego eksperymentu na instagramie- opublikowania nie swojego zdjęcia, ale pokazanego już kiedyś przez kogoś z kontem o znacznie mniejszej popularności. co prawda zostałam za propozycję zmieszana z błotem, ale i tak jestem przekonana, że zdjęcie z "normalną" liczbą lajków na poziomie 100-150, na jej profilu zgarnęłoby ich co najmniej dziesięć razy tyle. bo często nie o jakość zdjęcia chodzi, tylko osobę publikującą- ot, taka moja refleksja;)
Ty to masz pomysły!!I tupet, cha cha cha. Umieram z ciekawości kto się przestraszył tego eksperymentu??!! Jeśli chodzi o zdjęcia to absolutna racja - ta nauka, uczucie, że za każdym razem opanowujesz jakąś nową umiejętność, odkrywasz niuanse - bezcenne. Przeczytałam gdzieś, że trzeba zrobić kilka tysięcy zdjęć zanim będzie można sobie powiedzieć, ze odnalazło się swoją ścieżkę....czyli jeszcze dłuuuuuga droga przed nami, to i dobrze....a post łóżkowy kiedyś zrobię, a co :-)
Usuńchyba nie właściwe blogi podczytuje bo za chiny nie kojarzę samochodzika z choinką? :)
OdpowiedzUsuńpowiem szczerze - jak mnie coś zachwyci a sama nie umiem - skopiuje na własne potrzeby.
jak mnie nie stać aby zapłacić 100zł za "super modny obrazek" - skopiuje i wydrukuje dla siebie.
jak coś porównuje - wrzucę linka. nie podszywam się pod cudzą pracą.
jeśli zachwycie mnie jakoś gadżet, a jest za drogi szukam substytutu. Nie kupuje tylko dla szpanu i lansu. Przyznaje się, że kupiłam np. w Pepco, a nie w scandi....coś tam. Po prostu za drogo dla mnie.
Zdjęcia wychodzą mi kiepskie, bo ani dobrego światła a przy dzieciach to nie lada wyzwanie.
Zaglądam na większość blogów wnetrzarskich i nie tylko. Owszem zdarzają się posty z tą samą rzeczą. Plus dla bloga, który przedstawi ciekawą aranżację.
Podziwiam i zazdroszczę dziewczynom kreatywności i pomysłu na siebie. Jako że blogowanie to tylko moje hobby czerpię inspiracje od koleżanek.
Kiedy coś nie jest w moim guście używam po prostu znaku "X"... kiedy mnie coś naprawdę poruszy chętnie o tym napiszę w komentarzu...pzdr
Bardzo ciekawy artykuł :) Muszę go teraz przemyśleć i przeczytać jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńMusiałam przemyśleć Twój post, bo czytam regularnie, choć nie zawsze zostawiam ślad ... bo właściwie to zazwyczaj zgadzam się z tym co piszesz, z komentarzami dziewczyn. Ale teraz naprawdę dałaś do myślenia ... do podobnych wniosków doszłam już dawno. Blogowy świat odkryłam gdy wykańczaliśmy dom, a właściwie to chwilę przed przeprowadzką gdy już jakiś styl był nadany, płytki położone, meble w większości wybrane ... I klops - przecież mój dom, moje wnętrza w ogóle nie wpisują się w trendy, są niemodne, nie mam białych mebli i czarno-białych kafli. Wtedy, zachłyśnięta blogosferą musiałam postawić się do pionu i zastanowić się czego chcę: białej kuchni (które swoją drogą bardzo mi się podobają) czy takiej o której zawsze marzyłam, wnętrza z katalogu, czy takiego, które może odbiega od trendów, ale w którym dobrze się czujemy (chociaż lampa nie pasuje do stołu, ale za to gdy ją tylko zobaczyłam to pokochałam i wiedziałam, że to ta jedyna ;) ). Nie będę miała 1000 lajków i 500 obserwatorów, ale na szczęście nie na tym mi zależy.
OdpowiedzUsuńCo do tworzenia, to cóż, masz rację, jesteśmy bombardowani obrazkami, zdjęciami, "inspiracjami" i coraz trudnij wyjść poza ramy, dlatego do artystów raczej się nigdy zaliczać nie będę. Bardziej do rękodzielników :) choć może tych ciut bardziej ambitnych bo mimo wszystko szukających siebie :)
Przeczytałam post, komentarze i wiele refleksji się nasuwa. Czasami wchodząc na blogi wnętrzarskie zastanawiam się czy to ja jestem nienormalna ( bo akurat na stole nie leży kubek w czarno-białe paski?) czy to świat zwariował... każdy mieszka tak samo. Najbardziej drażnią mnie jednak stylizacje dziecięcych pokoi...te same zabawki, książki, bibeloty...no ludzie ile można oglądać świat dzieci klonów w szarej dresówce ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio romansuję z instagramem, bardzo lubię wysmakowane zdjęcia , stylizacje, niekiedy zachwyci mnie przedmiot, rozśmieszy życiowa sytuacja...ale po 10 minutach spędzonych z telefonem, nachodzi mnie refleksja ,,jaki to ma sens?,, ...i chyba dobrze sobie czasem zadać to pytanie, by całkiem siebie nie zatracić.
Kurczę, sama nie wiem, czy się całkowicie zgadzam z tym co piszesz Madziu.
OdpowiedzUsuńSama popełniłam na blogu "łóżkowe" zdjęcia i dobrze mi z tym. Bo właśnie wtedy zachciało mi się zjeść śniadanie w sypialni. I nie pokazałam brudnej filiżanki po kawie, czy mojej rozczochranej głowy, bo kto by chciał tak naprawdę to oglądać? Dlatego sądzę, że zdjęcia nie zawsze muszą odwzorowywać "toćka w toćkę" rzeczywistość, która nas otacza (no bo kto np. chciałby oglądać brudne gary w zlewie lub pranie na suszarce). Ja stawiam na pewien ład i elegancję w zdjęciach, staram się pokazywać to co mi w danej chwili w duszy gra, ale w sposób ładny i estetyczny.
Tak samo z identycznymi mieszkaniami-trochę masz racji-wiele z nich wygląda niemal tak samo, ale to "niemal" tworzy różnicę. To tak jak z meblami z IKEA-każdy je ma, ale aranżuje po swojemu. I to właśnie jest super. Nie wierzę, że większość blogerek ma białą kuchnię, bo taka jest modna. Przecież to szaleństwo! Albo ja jestem taka naiwna.
I sama bardzo lubię oglądać blogi z ładnymi zdjęciami. To mnie odstresowuje, cieszy, podoba mi się.
To taka moja refleksja "na gorąco".
Pozdrawiam ciepło
Kaśka
Kasiu, to wcale nie chodzi o to bys sie zgadzala, calkowicie czy czesciowo. Cenie sobie kazdy glos, kazde zdanie, bo zdaje sobie sprawe, ze jestesmy inni i rozne mamy przemyslenia i wnioski. ja od czasu do czasu napisze co mi sie po glowie telepie i juz, milo, ze sa osoby, ktore chca zabrac glos. Oczywiscie, ciesze sie, ze czesc zabierajacych glos podziela moje zdanie, ale nie to jest celem postu. Biala kuchnia?? ha ha, ja jestem pewna, ze 99% posiadajacych takowa ma ja za wzgledu na mode ;-) porownaj skale przemalowan kuchni na biel widoczna na blogach :-) sama mam biala kuchnie, choc jest o iwlele strasza niz moja znajomosc blogosfery i jej trendow. ot, jakos udalo mi sie "przewidziec" to szalenstwo ;-) I ja tez uwielbiam blogi z ladnym zdjeciami, pewnioe 90 % blogow, na ktore wchodze zawdziecza moja obecnosc wlasnie zdjeciom :-)
UsuńHahaha, boże, Magda, krok 7. mnie zniszczył totalnie :D
OdpowiedzUsuńTak bardzo podpisuję się pod tym, co napisałaś... Ja też lubię oglądać takie zdjęcia na IG, ale ich absurdalność wprost poraża.
Wybacz Kasiu :-)
UsuńSama prawda :) nie mówię, że nie podobają mi się te różne, wiadomo jakie, przedmioty, ale ich ilość na wieeeelu blogach jest porażająca. Rozumiem, że coś może się podobać, ale bombardowanie tym samy z wielu stron to za dużo. Poza tym cudze chwalicie, swego nie znacie - czy nie ma ładnych i dobrych jakościowo polskich produktów? Są a nie widać tych okrzyków zachwytu. Ech... Czasem mam wrażenie, że ludzi sa ślepi i głusi, bo takie blogi mają dziesiątki komentarzy i zachwytów. Najbardziej męczy mnie osobiście reklama w każdym poście... Co do zdjęć łóżkowych to lubię leniwe weekendowe śniadania w łóżku, ale wtedy na łóżku mam tacę i jedzenie na niej, kwiatka nie mam :) Genialnie z tym siusianiem napisałaś :) Sama prawda
OdpowiedzUsuńTo wszystko efekt sprawnego marketingu tych zagranicznych wyrobow. Dlapocieszenia powiem Ci, ze Amerykanki chociazby maja bzika na punkcie naszej ceramiki z Boleslawca i potrafia organizowac wycieczki do polski po to tylko, zeby sobie cos nowego kupic do kolekcji. A ich kolekcje sa baaaardzo pokazne :-) i uwierz mi, nawet nie slyszaly o IL czy GG :-) zabawne to, prawda??
Usuń