DIY vintage wine glass markers
Witajcie!!
Słowo daję, nie mam pojęcia kiedy kończy się karnawał!!
O ile mnie pamięć nie myli to po środzie popielcowej w zasadzie było już po wszystkim,
czyli wszelkie huczne zabawy raczej nie wchodziły w grę.
czyli wszelkie huczne zabawy raczej nie wchodziły w grę.
Jak to jest w takim razie, że my wybieramy się na bal karnawałowy dopiero pod koniec lutego??
Czyżby "mega" katolicka Bawaria kierowała się jednak odrobinkę innymi zasadami??
(dużo mam znaków zapytania, muszę się troszeczkę "dokształcić" w tym temacie).
Ostatnio zastanowiło mnie również to, że tu na Bawarii w (katolickim) kościele komunię podaje pani szafarka
(tak się chyba nazywa ta funkcja??).
W Polsce to chyba nie jest możliwe, pytam więc dlaczego??
Przecież to ten sam Kościół, ta sama instytucja, ten sam Papież??
Nevermind...
*
Te karnawałowe dygresje są nieprzypadkowe bo poniższe DIY
jest propozycją z karnawałem związaną (aczkolwiek nie tylko!).
*
Moje zamiłowanie do wszystkiego co vintage doskonale znacie.
Stare książki i cyferblaty to coś, obok czego obojętnie przejść się nie da.
Takie zboczenie :-)
stare cyferblaty+kawałek sznureczka.
Jedyną trudnością może być zapamiętanie "swojego" zegarka,
ale jeśli każdy z nich przywiążemy sznurkiem w innym kolorze nie powinno chyba być problemu
z identyfikacją swojego kieliszka nawet po kilku "głębszych" :-)
z identyfikacją swojego kieliszka nawet po kilku "głębszych" :-)
*
Jeśli przed Wami rozciągają się wizje ostatnich karnawałowych
balów i imprez - bawcie się dobrze!!!
I pilnujcie swoich kieliszków :-)
XOXO
Dużo zależy od proboszcza danej parafii i od jego podejścia do wielu spraw.
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy na balu:)
hihihihi:D nie mogę patrzeć na wino po ostatniej sobocie ;P
OdpowiedzUsuńfajny pomysł, ale skąd te wszystkie cyferbalty?!
Świetny pomysł na oznaczanie swoich kieliszków! Ta wersja bardzo kojarzy mi się z Sylwestrem i odliczaniem do północy :)
OdpowiedzUsuńSuper wygladaja te cyberblaty. Fajny pomysl:) Ja mieszkam w Stanach i tutaj tez osoby swieckie rozdaja komunie, niestety brak ksiezy jest zauwazalny, w Polsce jeszcze nie ma tego problemu:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSkąd wziąć te wszystkie cyferblaty.... W każdym razie pomysł szalenie mi się podoba!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z kieliszkami. A skąd taka kolekcja ? Miłej zabawy!
OdpowiedzUsuń:-) świetny pomysł, szczególnie na mocno zakrapiane imprezy:-)
OdpowiedzUsuńMadziu jak zwykle nie zawodzisz;)))
OdpowiedzUsuńU nas szafarze też udzielają komunii, mogą to robić ale z reguły stosuje się to wtedy kiedy są tłumy w kościołach, czyli od święta.
OdpowiedzUsuńKarnawał kończy się w ten weekend , baiwę się na balu przebierańców a temat lata PRLu, pozdrawiam
Bardzo pomysłowo,jak zawsze:))
OdpowiedzUsuńJak zawsze podrzucasz świetny pomysł:)Jesteś niezawodna:)A taki zbór sznurków to bardzo bym chciała:)
OdpowiedzUsuńMadziu, jak zwykle inspirująco i pomysłowo:)
OdpowiedzUsuńściskam serdecznie:)
O,rany! Dawno tak rewelacyjnego pomyslu nie widziałam. Zawsze, na każdej imprezie nie wiadomo czyje to kieliszki a teraz po problemie:) Tak prosto a tak genialnie. Pozdrowienia i buziaki gorące Madziu
OdpowiedzUsuńczy mogłabym Cię prosic o przypomnienie jak nazywa się ten przyrząd do robienia białych napisów wytłaczanych na czarnym tle? nazwa wyleciała mi z głowy...
OdpowiedzUsuńOczywiście - nazywa się DYMO :-) pzdr!!
Usuńwielkie dzięki:) moja mama miała takie coś kiedyś dawno temu ale sama tez nie pamiętała nazwy:) lecę sobie zamówić:) pozdrawiam
UsuńHa ha z kieliszkami fajny motyw, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe stare cyferblaty są świetne. Fajnie je wykorzystałaś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńoo..jeszcze takiego wykorzystania zegarkowych części nie widziałam..bardzo pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńMadzia jak zawsze zabłysnęła i podpowiedziała jak nie zbłądzić ...chodzi mi o pomyłki mój, twój, nasz , wasz...:)
OdpowiedzUsuńcyferblaty są cudne, kilka mam i nawet na starociach większy wygrzebany, czekają na swój czas...a karnawał, a owszem kończy się, ale nie w sercu, gdzie stale gra muzyka:)
Buziaki i ubaw się po same pachy:):):)
Do wszystkich: dziekuję bardzo za miłe słowa i bardzo się cieszę, że pomysł przypadł Wam do gustu :-)
OdpowiedzUsuńTakie cyferblaty bez problemu zakupicie na Allegro (np w kategorii antyki) lub, jeśli się Wam poszczęści, znajdziecie na pchlim targu :-) Powodzenia!!!
Myslę, że co kraj to obyczaj i tak jest w przypadku naszych tradycji koscielnych, a vintage wszędzie taki sam:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :-)
OdpowiedzUsuńhihi, ale to fajne!!
OdpowiedzUsuńA co do karnawału - dobrze kombinujesz. Wtorek przez Popielcem to ostatni dzień zabaw. Potem 40 dni nic. I chyba szafarki u nas są... Tak mi się coś kojarzy, ale głowy nie dam. Ech, kościół - ja się pytam, dlaczego ministrantem nie może być dziewczynka?? Ale nam się we łbach powywracało, nie?? ;)
No właśnie, a tu, okazuje się, że dziewczynki mogą być ministrant(k)ami :-)
UsuńZ karnawałem to dziwny termin tego balu. Ale jeśli chodzi o szafarki i ministrantki, to na Wyspach też są (w kościele katolickim). W Polsce widziałam już ministrantki kiedyś...
OdpowiedzUsuń