Dziś króciutko, zgodnie z obietnicą - oto prawdziwe przeznaczenie "ciastka" :-)
Muffinki marchewkowe, takie najzwyklejsze, ale z górą "śniegu"
i piernikową ozdobą nabierają świątecznego charakteru.
No i koniec historii. A jak się kończy - wiadomo :-)
Miłego wieczorku!
Kończy się przejedzeniem pewnie:) Bardzo ładne, świąteczne:)
OdpowiedzUsuńJak cudnie wygląda, ciastek jest piękny!!!
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, aż ślinka leci, papa!
OdpowiedzUsuńPięknie! Czy śnieg to ten krem na bazie mleka, który pojawiał się przy okazji Twoich innych muffinów?? Jeśli tak, to czy jest gdzieś przepis na ten krem? Przeszukałam Twoje starsze postuy ale nie mogłam go zlokalizować...
OdpowiedzUsuńChętnie bym skosztowała !
OdpowiedzUsuńMniam... już czuję ten pyszny smaczek... brawo!!!
OdpowiedzUsuńZabawny piernikowy ludzik !!!! Niam.
OdpowiedzUsuńSuper Ci wyszły te muffinki :)
OdpowiedzUsuńWyglądają zachęcająco- smaczne ja mogę tylko podziwiać takie smakołyki pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńświetny ten ciastek:))))no i te zdjęcia, zapisuje się na kurs u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńPan Ciastek - genialny!
OdpowiedzUsuń