Piątek, piąteczek, piątunio...
...czyli dla takich szczęśliwców jak my (czyli ja i Martusia) to pierwszy dzień weekendu:-)
Wybrałyśmy się "za miasto", czyli raptem kilka kilometrów od domu. Kierunek - centrum ogrodnicze - bo urosła w nas paląca potrzeba zakupienia wrzosów (czas już najwyższy!) i, jak się okazało, kilku innych
przydasiów tudzież kurzołapów, które oczywiście od ZAWSZE chciałysmy mieć:-).
Tym razem też jesteśmy usprawiedliwione, bo trafiłyśmy do centrum ogrodniczego w Markach, a tam akurat była akcja rabacik:-). Panie przemiłe, doradzają, pomagają, wybór imponujący. Wróciłysmy z tym po co pojechałyśmy (wrzosy) i z małym nadbagażem:-)
Wybrałyśmy się "za miasto", czyli raptem kilka kilometrów od domu. Kierunek - centrum ogrodnicze - bo urosła w nas paląca potrzeba zakupienia wrzosów (czas już najwyższy!) i, jak się okazało, kilku innych
przydasiów tudzież kurzołapów, które oczywiście od ZAWSZE chciałysmy mieć:-).
Tym razem też jesteśmy usprawiedliwione, bo trafiłyśmy do centrum ogrodniczego w Markach, a tam akurat była akcja rabacik:-). Panie przemiłe, doradzają, pomagają, wybór imponujący. Wróciłysmy z tym po co pojechałyśmy (wrzosy) i z małym nadbagażem:-)
Na widok tej shabby-ławeczki od razu poczułysmy się zmęczone. Siadamy! |
Marta to się nawet do tej ławeczki przykleiła:-) |
Sfinx:-) |
Ile to może być 30% z 20 zł?? Hmmm..... |
Ważki to zdecydowanie zakup pierwszej potrzeby:-) |
Tak samo jak ten cudny shabby wazonik?dzbanek? |
Taaak, było super, zakupy udane w 100 proc!!!
OdpowiedzUsuńTak to bywa, jak kobiety jadą na zakupy ;)
OdpowiedzUsuń