Po francusku. Czyli jak?


Zanim odpowiem na to fundamentalne pytanie (tak, tak, dziś Was w końcu oświecę!) zdradzę Wam małą tajemnicę: pora schuść :-) Nie jest źle, ale nie jest też dobrze. Dobrze jest gdy waga stoi w miejscu i gdy rozmiar stoi w miejscu, u mnie zdecydowanie zaczyna wszystko iść w niepożądanym kierunku. Oczywiście winię za to zmianę stylu życia; zdecydowanie opcja z serialu "Doktor z alpejskiej wioski" (pamiętacie??) bardziej mi służyła. Tymczasem długi czas spędzany w korkach, nieregularne posiłki, brak ruchu, zbyt dużo słodkiego i inne grzeszki robią swoje. 

Pół biedy gdybym należała do osób akceptujących swoje krągłości, niestety nie należę. Ubolewam nad tym ogromnie, ale nie ma u mnie zgody na zbytnią nadprogramowość w tej kwestii. Uważam, że co za dużo, to niezdrowo i nieładnie (zresztą to fakt naukowo udowodniony) i zamiast tracić czas 
i energię na naukę samoakceptacji, wolę skupić się na eliminacji niechcianych wałeczków i opon. 
Z psychologicznego punktu widzenia to chyba bardziej wartościowa opcja, wszak podczas gubienia kilogramów można jednocześnie popracować nad silną wolą, słabościami i lenistwem a w pakiecie z sukcesem dietetycznym przyjdzie i samoakceptacja.

W sumie z tą dietą to nie przesadzajmy. Nie od dziś wiadomo przecież, że takie zrywy dietetyczne to może i dają efekty, ale zdecydowanie są one krótkotrwałe i najczęściej kończą się efektem jo-jo.

Wiem, co mówię - przerobiłam na własnej skórze. Schudniesz 5 kg, wpadasz w euforię, przestajesz się pilnować, tyjesz 10 kg. Klasyka. Bez zmiany stylu życia i solidnej porcji ruchu, choćby skały ........ły (cenzura) żadne diety nie mają sensu. Koniec, kropka. Paniatna? 

No, i bardzo dobrze! Bo my właśnie zaczynamy zmianę stylu życia, prawda? I będziemy się inspirować zdrową kuchnią francuską, prawda? I zrobimy na śniadanie mini-tarty, na które przepis znalazłam tutaj, i które rzekomo mają galijskie pochodzenie? 



Potrzebujesz (na 6 mini tart):

2 szkl płatków owsianych
1 szkl migdałów (w płatkach)
1/4 szkl oleju kokosowego, roztopionego (np w kuchence mikrofalowej)
3 łyżki syropu klonowego
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
szczypta soli
-------------------------------
1 szkl jogurtu greckiego
0,5 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1 łyżka syropu klonowego
0,5 szkl borówek (lub innych owoców)

Jak ja to robię:

Rozgrzewam piekarnik do 180 st. Wszystkie składniki z części pierwszej blenduję przez ok 1 min. Masa powinna być zwarta, lekko wilgotna, ale nie mokra. Foremki do tart wyklejam powstałą masą, piekę przez ok 10-15 min lub do złotego koloru. Po wystygnięciu napełniam jogurtem i posypuję owocami. Tarty możecie przechowywać w szczelnym pojemniku przez kilka dni. Nie przechowujcie ich w lodówce po napełnieniu jogurtem: rozmiękną i popękają. Oczywiście da się zjeść, ale widok już nie będzie atrakcyjny :-)



Pierwszy raz użyłam w kuchni oleju kokosowego i muszę Wam powiedzieć: to jest to! Do wypróbowania tego przepisu zachęciły mnie tak naprawdę migdały, które uwielbiam, ale teraz już wiem, że olej kokosowy będzie u mnie w częstym użyciu. A Wy macie jakieś doświadczenia z tym waćpanem?


W sumie u nas w domu jest pewien problem z tą kuchnia francuską. Uznana jest za najlepszą na świecie, ale jednak foie gras to nie nasza bajka, nie wspomnę już o daniu typu quiche. Do dziś dnia pamiętam minę mojego syna, który nieświadomy niczego wziął do ust swój pierwszy w życiu kęs quiche lorraine (przygotowany przez rodowitą Francuzkę). To była mina w klasycznym stylu WTF? I oczywiście pretensje do mnie, bo: "dlaczego nie uprzedziłaś?"

Kuchnia francuska musi być zdrowa! No po prostu musi. Bo spójrzcie na te wszystkie Francuzki? Ja osobiście nie znam żadnej "przy kości". No pewnie gdzieś tam są, ale jednak badania mówią jednoznacznie: Francuzki są najszczuplejsze w Europie ( źródło: tutaj ).

Próbowałam sprawę potraktować trochę wybiórczo: bagietki, sery, croissanty i wino to zdecydowanie moje typy! Niestety mam tylko kolejny dowód na to, że jednak od jedzenia się nie chudnie. Lajfstajl bejbe!

O właśnie! Jesli już na ten lajfstajl zboczyłam to może tak przyjrzymy się dokładniej tym Francuzkom. Bo, że są szczupłe to juz wiemy, ale jaki jest ich styl? To oczywiście kwintesencja elegancji. Elegancji, której synonimem z powodzeniem mogą być słowa: naturalność i umiar.

Popatrzcie sobie na zdjęcia znanych francuskich aktorek, chociażby Juliette Binoche, Sophie Marceau, Cathrine Deneuve czy Isabelle Adjani, można tak wymieniać bez końca, albo spójrzcie na szanowną małżonkę świeżo wybranego prezydenta Francji, panią Brigitte Macron, lat 64 (sic!). Jaki element wspólny widzicie? Ja widzę niewymuszony styl bycia, długie, lekko rozwiane włosy, czerwone usta, stonowany makijaż. Nie widzę tipsów, żelów, hybryd. Nie widzę wydumanych fryzur, pasemek czy innych ombre. Nie widzę brwi odrysowanych jak flamastrem według jednego słusznego szablonu. Nie widze przesady. Widzę kobiecość w pięknym, klasycznym stylu. Wyrafinowanie w prostocie. Zero pustego krzyku. Zero arogancji i tandety. Zero sztuczności. Warto naśladować? 

I pomyśleć, że kiedyś to my, Polki, byłyśmy uznawane za kobiety eleganckie, które pomimo pustych półek sklepowych potrafiły ubrać się z klasą. Teraz mamy sklepy zawalone tandetnymi szmatami kiepskiej jakości i odnoszę wrażenie, że bez zastanowienia po nie sięgamy, nie patrząc czy coś nam pasuje czy nie. Dziwnie się czuję, gdy widzę babki po 40-tce upodobnione strojem do swoich nastoletnich córek, i zadaję sobie pytanie: dlaczego? To nie jest ani fajne, ani sexy, ani cool. To jest po prostu żenujące. I smutne. 

Zatem zajadajmy się kuchnią francuską (jeśli lubicie) i inspirujmy francuskimi kobietami a wyjdzie to nam na zdrowie. Zacznijcie od mini-tart. Sante!




Komentarze

  1. Mmm wygląda pysznie! Ja uwielbiam francuskie ciastka i inny smakołyki..

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytanko, bo nie wim czy dobrze rozumiem to przechowywanie - same tarty, bez nadzienia, w szczelnym pojemniku, gdziekolwiek badz? Czy tez z nadzieniem? Inna sprawa ze z nadzieniem moga sie nie "zadomowic" zostawione na wierzchu.
    A swoja droga, tak pieknie wygladajac diete to ja lubie i prosze uprzejmie o wiecej.
    Poziomka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Poziomko :) tak, przechowujemy bez nadzienia, w pojemniku, gdziekolwiek, lodówka raczej nie wskazana. Pozdrawiam serdecznie i obiecuję więcej!

      Usuń
  3. Urocze te tarty! :D Zdecydowanie w moim guście ;)
    I masz rację odnośnie "starszych" (przepraszam, mamo!) pań - można być stylowym w każdym wieku, co nie oznacza pogoni za modą dla nastolatek. Stylowy to ten, kto potrafi wydobyć piękno z samego siebie, ubrania komponuje pod siebie i swój styl bycia, a nie odwrotnie.

    Fajnie tak napisałaś.

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz zaczęłam się zastanawiać czy ja też jestem już w kategorii: starsza pani :) wiesz, co, pięknie to podsumowałaś!! uściski!!

      Usuń
  4. Madziu czy ja już, pisałam, jeśli nie to przepraszam i nadrabiam teraz :) uwielbiam Twoje teksty, zdjęcia, przepisy :) uwielbiam Twój blog :) :) :) ... i uwielbiam wszelkiego rodzaju tarty i quiche... uwielbiam tę francuską niewymuszoną elegancję i swobodę :) wiem, za dużo "uwielbiam", ale cóż poradzę, że lubię to za mało ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, mów do. mnie jeszcze! za każdym razem gdy najdzie mnie blogowe zwątpienia będę wracać do Twojego komentarza! dziękuję pięknie i mocno ściskam!

      Usuń
    2. Aniu, mów do. mnie jeszcze! za każdym razem gdy najdzie mnie blogowe zwątpienia będę wracać do Twojego komentarza! dziękuję pięknie i mocno ściskam!

      Usuń

Prześlij komentarz