O błędach czyli zmianach w naszym M.






Kto z nas nie popełnił jakiegoś błędu w urządzaniu swojego mieszkania?
 Kto z nas nie żałuje pewnych decyzji i nie robi sobie wyrzutów? Ja osobiście nie znam nikogo,
kto nie poprawiłby tego czy owego w swoim M, a Wy?
Gdy osiem lat temu odebraliśmy klucze do naszego obecnego mieszkania mieliśmy
zaledwie miesiąc na wykończenie i urządzenie stanu deweloperskiego. Czyli po prostu gołych ścian.
Dwie sypialnie, łazienka, strefa dzienna składająca się z aneksu kuchennego,
pokoju dziennego i holu. Nawet przy tak niewielkiej przestrzeni miesiąc to po prostu bardzo mało.


Wizja oczywiście była, a jakże!! Było również wiele kompromisów i nieoczekiwanych zmian, 
bo nagle okazywało się, że chcę mieć w łazience szafkę ze szklanym blatem w
kolorze...czerwonym!! A przecież ja nawet nie lubię tego koloru :-) 
W tym miejscu zdecydowanie odradzam posiadanie takowej szafeczki
z takowym blatem w łazience. Utrzymanie jej jako tako w czystości graniczy z cudem.
No i tak się składa, że takich pomyłek i błędów jest więcej. Jedne są wypadkową ograniczonego
(wtedy) budżetu, inne braku czasu, ale są i takie, których można było uniknąć.

Nie wiem czy zgodzicie się ze mną, ale gdy tak w głowie urządzamy te swoje przyszłe mieszkania
czy domy, najczęściej rozmyślamy o kolorach ścian, szafek w kuchni, meblach i dodatkach.

Często na dalszy plan schodzą materiały, których użyjemy i to, jaki wpływ nasze wybory
 (często spontaniczne i nieprzemyślane) będą miały na funkcjonalność w życiu codziennym.

Jak większość z Was wie, po trzech latach nieobecności wracamy już wkrótce na stałe do Polski, 
do naszego mieszkania. Teraz też, bardziej niż wcześniej, przeszkadzają nam pewne rozwiązania,
które zastosowaliśmy. Krótko mówiąc - to i owo chcielibyśmy poprawić, zmienić, wymienić.
Najlepiej oczywiście by było, gdyby tym razem odbyło się bez pomyłek :-) 
Szukam więc wiedzy w temacie, który mnie interesuje. 
Rzetelnej, fachowej. Takiej, której raczej nie znajdę na blogach wnętrzarskich.

No sorry, ale jestem już na tym etapie, że pięć wariacji "artystycznego" rozłożenia kocyka
(oczywiście jedynej słusznej marki) na sofie (w jedynie słusznym kolorze) w żaden sposób
nie jest w stanie mi pomóc w podjęciu dosyć ważnych decyzji. 
Nie życiowych, ale jednak dość istotnych.

Szperam więc sobie ostatnio na http://www.homesquare.pl/. Znacie? 



Co chciałabym zmienić w naszym mieszkaniu?
Ilościowo niewiele, ale niektóre zmiany są dosyć poważne.

Wystarczy, że powiem: panele podłogowe? Nigdy więcej! Choć wygląd mają ok, są wytrzymałe
to jednak ich utrzymanie w czystości, "kurzogenność" i hałas, który generują przy upuszczeniu
chociażby groszówki są  niezwykle irytujące. Kiedy urządzaliśmy nasze mieszkanie nie było czasu
na układanie parkietów,ale po trzech latach spędzonych w naszym "niemieckim" domu, gdzie
podłoga wyłożona była przepiękną dębową klepką wiem na pewno, że drewno w domu to jest to. 

Moje poszukiwania w tym temacie wiodą do tego artykułu: 
Trudno się nie zgodzić, prawda?
Jak podłoga, to i listwy. Nie powiem, że nie chodzą mi po głowie stylowe,
białe, szerokie. Zdecydowanie mogą dużo zdziałać we wnętrzu. Zobaczymy :-)

Kolejna rzecz - sprzęt AGD. Z obecnego jestem dosyć zadowolona, ale są to wersje "basic", 
sprzed ośmiu lat. Przez ten czas moje wymagania troszkę poszybowały w górę. Płytę grzewczą
z chęcią zamieniłabym na indukcję (a ponieważ moja obecna płyta uległa "wypadkowi",
którego sprawcą była spadająca z okapu literka E z napisu HOME i jest pęknięta,wymiana
 jest nieunikniona). Piekarnik też dopisuję do listy "do rozważenia". Funkcja pieczenia na parze,
mikrofale, strefy....rozmarzyłam się. Oprócz tych wszystkich umilających życie funkcji ważny  jest
też design, tak, żeby pasowało do reszty. Zerknijcie na artykuł
http://www.homesquare.pl/dobry-design-w-domu-agd-swiatowych-projektantow/.
Jest na czym zawiesić oko, prawda?



Kolejna rzecz do zmiany to ... ściany. Nie, nie, wyburzać nic nie będę, ale pewne rzeczy mi się
już po prostu "przejadły" (czytaj: tapety). Po prostu: tapeta musi zniknąć. Z przedpokoju, z kuchni,
z living-room'u. Max także pozbywa się swojej :-) Na Jego pokój wizja już jest,
są już nawet poczynione zakupy. Reszta natomiast czeka na wenę? Olśnienie? Tak! To jest to!!
Chciałabym móc powiedzieć. Sprawa jest o tyle trudna, że mam w domu zmasowany zakaz urządzania zgodnie z blogowymi trendami :-)

Macie jakieś pomysły. Pomożecie w potrzebie? Liczę na Was :-)

A czy Wam zdarzyły się jakieś "urządzeniowe" pomyłki?
Podzielcie się koniecznie. Może komuś przyda się taka przestroga?

Pozdrawiam Was bardzo gorąco!!
Do następnego!



Post powstał w kooperacji z homesquare.pl

Komentarze

  1. Ooo to jednak trochę zmian będzie :) Ja o sowich pomyłkach już pisałam u siebie i przede wszystkim był to kolor ścian. I nie dlatego, że biel to jedyna słuszna, i "modna" wersja. Ja po prostu z jednej strony lubię ład, również kolorystyczny, a z drugiej, lubię kolory. A kolory w połączeniu z beżem to chaos. Dlatego teraz mam wszystkie dodatki w bieli i czerni. Ale mam nadzieję, że w końcu się to u nas zmieni ;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wszystkie uda się zrealizować, tego nie wiem, mamy w planach inne większe wydatki, więc pewnie skończy się na opcji minimum :-) Dzięki za radę z kolorem ścian! Ja teraz mam białe, a po głowie zaczął mi chodzić beż - bo ta biel już się trochę opatrzyła, ale teraz to przemyślę jeszcze. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Będzie ciekawie, czekam na relacje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję małą relecję z "remonciku" zrobić ;-) pozdrawiam cieplutko!!

      Usuń
  3. Pomyłki to chyba zupełnie naturalna sprawa :) Myśmy nasz dom urządzali z "wrzeszczącym" maluchem w wózku i gdy już znalazłam jakiekolwiek kafelki do łazienki, które nie gryzły się z moją wizją i oczywiście odpowiadały ustalonemu budżetowi to byłam szczęśliwa. Parapety kupował mąż, okna obejrzałam w internecie, większość lamp kupowaliśmy w pośpiechu itd. Nie wszystkie nawet do siebie pasują, w wielu sytuacjach kompromis pomiędzy tym co mi się podoba a co mojemu mężowi, był niemożliwy. Ale wszystko scala drewno, które oboje kochamy, drewniane stoły, meble kuchenne, elementy lamp. Nasz dom zdecydowanie jest nie blogowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki element scalający z pewnością wprowadza harmonię i nawet, jeśli coś do siebie nie do końca pasuje, to pewnie nie rzuca się to tak w oczy. Nasze mieszkanie też mało blogowe, bo urządzane przed blogowymi czasami, ale to dobrze - teraz nie wiem, czy nie podążyłabym ślepo za jakąś bezsensowną modą. Pozdrawiam gorąco i dziekuję za wizytę!!

      Usuń
  4. O panelach nawet mi nie mów... Codziennie muszę tańcować po mieszkaniu ze szczotką, bo inaczej... bo inaczej źle jest :P marzy mi się drewniana podłoga, ale chyba dopiero wtedy, kiedy znajdziemy już nasze docelowe miejsce na ziemi...

    W każdym razie dzięki za linka, pomysły i trochę koniecznej autorefleksyjności :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja następna podłoga też na pewno będzie drewniana :-) Pozdrawiam cieplutko!!

      Usuń
  5. Jestem bardzo ciekawa co wymyślisz, ale znając Twoje możliwości, wizję wiem, że efekt będzie zachwycający:)
    ściski ogromne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, obyś miała rację, ha ha :-) ściskam mocno!

      Usuń
  6. Oj, i zazdroszczę i nie zazdroszczę możliwości podejmowania nowych, koniecznych, wykończeniowych jednak - decyzji. My tez mieliśmy swoje MUST HAVE i NEVER EVER założenia przed i w trakcie budowy domu. Tapet brak (z wyjątkiem 3 pasków dla przełamania bieli w pokoju Synka), płytki i wykładziny ze względu na podłogówkę, kominek, otwarta kuchnia, parter. Ale i tak "zdarzyło" nam się nie zrobić spiżarni i garderoby. Ale najważniejsze, że dom mamy. A wnętrza można przecież w miarę możliwości i ochoty na remonty - zmieniać i zmieniać:)
    A jak dzieci się kiedyś wyprowadzą - to będzie i garderoba i gabinecik dla mnie:)
    PS. Jak tam matura?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to i ja wiem, że garderoba i spiżarka to absolutny mus :-) Tak jak mówisz, swój kawalek podłogi zawsze można zmodernizować, bo niektóre rzeczy to po prostu "w praniu" wychodzą. Dziś ostatni egzamin maturalny, teraz czekamy na wyniki, ale humory bardzo dobre :-) całuski!!!

      Usuń
  7. Odradzam indukcję, no chyba, że nie gotujesz. Jeżeli lubisz gotować i gotujesz dużo pomyśl o gazie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią dowiem się czegos wiecej o indukcji. Ja nie miałam jeszcze okazji takiej płyty użytkowac, ale moja przyjaciólka, ktora gotuje duzo (szescioosobowa rodzina) jest zadowolona, no i wokół tez słysze same ochy i achy. U mnie gaz jest niestety niemozliwy - na naszym osiedlu nie ma gazu ziemnego a na butle to niestety nie mam miejsca, ani ochoty, ale w naszym przyszłym domu na pewno bedzie gaz. Pozdrawiam gorąco i dziekuje za komentarz!

      Usuń
    2. Witaj Magdo, nie jestem mistrzynią gotowania, bo tego po prostu nie lubię, ale...od dwóch lat mam płytę indukcyjną (zwykła szklana pękła), wcześniej używałam gazowej i elektrycznej więc mam porównanie. Indukcja - owszem, zdecydowanie zalety: krótki czas gotowania, najłatwiejsza w utrzymaniu czystości. Wady też ma: jak coś gotujesz - to trzeba fizycznie przy niej stać ze względu na szybkość gotowania ( np.: woda w 5-litrowym garnku zagotuje się w ciągu 55 sek.), no i nie przewidziałam konieczności wymiany garnków, a to całkiem spory koszt.

      Usuń
  8. Na szczęście większość błędów wnętrzarskich należy do odwracalnych, niemniej wiele poprawek pociąga za sobą niebotyczne koszty. My urządzaliśmy mieszkanie półtora roku temu i po tak krótkim czasie znudził mi się kolor ścian i chętnie wymieniłabym lampy : ) Takie pomyłki nie dotyczą chyba jedynie specjalistów od urządzania wnętrz, bo zwykły „śmiertelnik” musi wziąć poprawkę na okrojony budżet, zdanie drugiej połowy i swój (nie zawsze najlepszy) gust :) Najważniejsze, by uczyć się na tych błędach i 100 razy zastanowić się nim wybierzemy okładzinę podłogi , oświetlenie czy kolor ścian. Można inspirować się modnymi trendami, ale znacznie lepiej doświadczalnie przekonać się, w jakim otoczeniu czujemy się najlepiej. Trzymam kciuki za zmiany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O lampach tez moglabym duzo napisac! Kazda jest z innej bajki, ale cóż...świat się na tym nie kończy. Teraz generalnie stawialabym na sprawdzona klasyke, jako baze, a wszelkie trendy, ktore mijaja predzej czy pozniej, omijała szerokim łukiem. Dziekuję i pozdrawiam seredcznie!

      Usuń
  9. Oj, skąd ja to znam! Z chęcią przearanżowałabym całe mieszkanie, ale jak je urządzaliśmy, to budżet mieliśmy śmiesznie mały. A i doświadczenie wnętrzarskie bardzo niewielkie. Póki co jedynie pokój mojej córki jest zgodny z moimi oczekiwaniami. Reszta czeka na napływ weny i gotówki :) Co do rad, o ja mam jedną - urządzaj i przerabiaj zgodnie ze swoimi marzeniami i sercem, czasami kompromisy są nie do przyjęcia :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, kazdy kompromis predzej czy później się mści :-) no, ale jeśli budżet nas do tego zmusza, co zrobic, mozna jedynie liczyć na.... potem się poprawi/zmieni :-) a jak wiadomo, prowizorka trwa wiecznie :-) pozdrowionka!!

      Usuń
  10. Ja to w domu ogólnie mam wszystko bez ładu i składu. Właściwie to nawet nie mieszkam na swoim, więc raczej nie będę urządzać tego miejsca tak jak bym chciała. Nie mam też chyba zmysłu do urządzania. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, to się nazywa styl eklektyczny, hi hi hi Patrząc na Twoje śliczne prace jakoś nie mogę uwierzyć, że nie masz "zmysłu" :-) całusy!!!

      Usuń
  11. Witaj Magdo :-) Podczytuje Cie od jakiegos juz czasu i podoba mi sie Twoje podejscie do wielu - jak nie wiekszosci - tematow :-)
    Jako ze sama przerabialam temat urzadzania swego "M" zaledwie 2-3 lata temu wiec wiem o czym piszesz ;-) Bledow kilka by sie znalazlo, chociaz i tak uwazam ze jak na pierwsze wlasne mieszkanie jest ich bardzo malo i sa w miare latwe do poprawienia przy pierwszym lepszym remoncie :-)
    ZDECYDOWANIE skus sie na dobra podloge. Moja kosztowala... duuuzo, ale nawet przez chwile nie bralam pod uwage "klikajacych" paneli :-) Do tego mam ja w calym mieszkaniu, lacznie z przedpokojem i aneksem kuchennym i ciesze sie, ze nie kombinowalam z kafelkami - kawalek tu, kawalek tam - bo nie wprowadza to zbednego chaosu.
    Ja szukalam inspiracji na blgach do czasu, az nie zorientowalam sie, ze wiekszosc mieszkan tam prezentowanych wyglada niemal identycznie! I tu sie skonczylo szukanie inspiracji ;-) Postawilam na swoj gust, swoje upodobania i mozliwosci czasowe i finansowe. I dzieki temu mieszkam u siebie, a nie u setki blogerek ;-))
    Co do plyty indukcyjnej - tez nie mialam wyboru pomiedzy gazem a pradem, wiec tutaj decyzja byla niejako odgornie narzucona. Ale nie narzekam, opanowalam ja jak na moje potrzeby dosc dobrze. Mialam dylemat czy wybrac indukcje czy elektryczna i to chyba byla jedna z nielicznych decyzji podyktowana bardziej babskim zmyslem estetycznym, ale z perspektywy czasu nie narzekam ;-D
    Czekam na Twoja relacje z remontu, pozdrawiam - Marlena :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marleno - witaj :-) Bardzo mi miło, że zaglądasz i bardzo dziękuję za komentarz. teraz wiem, że podłoga to w sumie najważniejszy element w mieszkaniu i, co tu dużo mówić, "robi" całe wnętrze. Ja niestety skusiłam się na płytki (duże na szczeście) w strefie wejściowej, poza tym mam wszędzie jednakową podłogę, bo, tak jak mówisz, niepotrzebne podziały wprowadzają chaos i pomniejszają wnętrze. Z inspiracja na blogach jest dokładnie tak jak mówisz i bardzo miło jest słyszeć, że stawiasz na własny gust, a nie chwilową modę - to popieram i biję brawo! Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i mam nadzieję, że wpadniesz jeszcze z wizytą :-)

      Usuń
  12. Ha, ja mam wrażenie, że moje całe 200 m kw. to jedna wielka pomyłka wnętrzarska! Ale dokładnie wiem dlaczego - nie umiem planować, zakupy robię z potrzeby chwili, bo mi się podoba, a efekt czasami jest naprawdę opłakany. Poza tym "u ludzi" zawsze jest ładniej, lepiej, ciekawiej niż u mnie. I nie jest to absolutnie zazdrość, lecz ogarnia mnie wielki smutek - bo czemu ja tak nie umiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, jak to mówią "trawa jest zawsze bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma", a tak naprawdę nigdy nie wiemy jak to jest...Grunt to dobrze się czuc w swoim wnętrzu, czuć dobrą energię. Jesli tak jest, to rozumiem chęć zmian a poza tym (cicho sza) czasami po prostu mamy ochotę na zmiany i juz. I to tez chyba jest ok, jesli to wynika z naszych potrzeb a nie z chwilowej mody. A Twoj dom przeciez jest gustownie urządzony i na pewno wszelkim modom się oprze :-) buziaki!!

      Usuń
  13. Pierwsze swoje mieszkanie zaczęłam urządzać 6 lat temu- i urządzanie to trwa do dzisiaj! Częściowo z braku pieniędzy, częściowo z popełnionych błędów a częściowo z powodu poznawania swojego gustu. Powiem szczerze, że jak zaczęłam pisać bloga rok temu w lutym nie miałam pojęcia o tej blogowej chorobie upodabniającej wszystkie wnętrza do siebie i... bardzo szybko dałam się zainfekować ;P Oglądając wszędzie mieszkania wypełnione tymi samymi przedmiotami bardzo zapragnęłam je mieć bo wydawało mi się, że zapewnią mi popularność. Na szczęście zdrowy rozsądek uchronił mnie przed zdecydowaną większością modnych zakupów. Może nie zyskałam rzeszy wielbicieli, ale idę powolutku swoją drogą i od niedawna nie mam już z tym problemów. Wiem co mi się podoba, jaka jestem i jak chcę mieszkać. Ty też to wiesz ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele z nas dało się zainfekować, choć niewiele jest gotowych na tak jawne przyznanie się do tego. Brawo Ty:-) sposób na zdobycie popularności, o którym mówisz pewnie też większości nie jest obcy, szczęśliwe te, które w miarę szybko się opamiętały. A rzesze wielbicieli składające się z jednolitej masy to i tak żadna satysfakcja, więc Ty śmiało podążaj swoją drogą a nie ubitym traktem. Buziaki!!!

      Usuń
  14. Kolory ścian... skąd ja to znam ;) najgorzej wspominam bordową ścianę w sypialni. Myślałam, że taki kolor się tam sprawdzi, niestety był zbyt przytłaczający. Na szczęście w tym roku pomalowaliśmy ściany na szaro. Myślę, że przy aranżacji wnętrz warto pamiętać o rzeczach, które mają nam służyć na dłużej jak podłogi, ściany, czy meble i tutaj postawić na klasykę i wysokiej jakości produkty. Ściany w neutralnych kolorach zawsze będą modne i są świetnym tłem dla dodatków dzięki którym przecież możemy zmieniać wnętrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja się pod tym jak najbardziej podpisuję :-) pozdrawiam cieplutko!!

      Usuń
  15. "zmasowany zakaz urządzania zgodnie z blogowymi trendami "....hi hi a jaki jest blogowy trend? Czy to można ujednolicić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie zależy, kto gdzie zagląda, ale generalnie scandi chyba wiedzie prym. Chociaż całkiem możliwe, że idzie odwrót w kierunku... Hamptons hi hi hi

      Usuń
  16. Ja niestety mam ograniczone pole manewru, ponieważ mieszkanie wynajmuję... ale mimo to zmiany jakieś ciągle wprowadzam ;) Przekładam, zmieniam. Dzieje się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ktoś ma chęć i ochotę to i w wynsjmowanym stworzy sobie miejsce choć zbliżone do tego wymarzonego; tkaniny, dodatki-to wsxystko też przecież wyraża nasz styl i upodobania. Pozdrawiam cieplutko!!

      Usuń
  17. idealny moment na zmiany i remonty. masz rację, szybkie "wprowadzki" nie sprzyjają rozsądnemu planowaniu. a i nasze gusta się też zmianiają. czekam na relacje remontowe!!
    miło będzie znowu zaglądać do waszego starego mieszkania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam wątpić, czy w ferworze walki uda mi się jakąkolwiek dokumentację fotograficzną ogarnąć, ale podejmę wezwanie hi hi buziaki!!!

      Usuń
  18. Błędy oczywiście mi również się popełniły,kiedy urządzaliśmy się 3 lata temu,jednak jestem z nich bardzo zadowolona,bo gdyby wszystko było ok nie miałabym teraz pola do popisu w kwestii zmian,a to tygryski lubią najbardziej;)W obronie blogów wnętrzarskich chciałam słówko wtrącić.Można wśród nich znaleść prawdziwe kopalnie pomysłów,nazwisk świetnych prokektantów itd.Trzeba tylko trafić:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mam blogowego mieszkania, ale " zachorowałam" na kilka drobiazgów. Dużą pomyłką okazał się ceramiczny stołek, kupiłam z myślą o prysznicu, a łapał TAKIE plamy z wody, że zabrałam go do pokoju. Szare ściany mamy od 4 lat i bardzo je lubimy. :)
    Marzena

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo jestem ciekawa efektu :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  21. No to jestem ciekawa co tam wymyślisz, bo na pewno będzie to coś innego niż wszędzie widzimy ;) Ja na moją indukcję czekam jak na zbawienie. Temat obczytałam już wszerz i wzdłuż. Niestety najpierw przed nami wymiana wszystkich kabli, rozdzielni, nowe korki... Więc to nie tak szybo nastąpi. A garnki wcale nie są takie drogie, jak ktoś wyżej napisał. Można używać też porządnych emaliowanych. Warto oczywiście zainwestować w komplet typowo indukcyjnych, ale to wydatek raz na wieeeele lat.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochane kumy, wszystkich garów nie trzeba wymieniać.Są specjalne podkładki do płyt indukcyjnych np: http:// www.garneczki.pl/produkt/nakladka-na-plyte-indukcyjna-frabosk-14-cm,4400, Hanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu bardzo dziękuję za informacje! Nie miałam o tym pojęcia, dobrze wiedxieć na prxyszłość. Pozdrawiam cieplutko!!

      Usuń
  23. Witaj! My byliśmy w podobnej sytuacji! Też mieliśmy miesiąc czasu, aby urządzić się w mieszkaniu, zanim opuścimy to, które dotychczas wynajmowaliśmy! Praca "szła" szybko i to na starcie można uznać za zasadniczy błąd - pośpiech! W tym pośpiechu różne dziwne rzeczy się czasem mogą wydarzyć i u nas wydarzyły się, niestety. Pokój dzienny z aneksem kuchennym, a w nim "cudowny" murek o bezsensownej wysokości! Zbudował go mąż, o czym pojęcia nie miałam. Już wyjaśniam dlaczego. Otóż, zamarzyło mi się, aby nieco odseparować część kuchenną od części wypoczynkowej kłodami brzózek, ale odługości na wysokość ściany, czyli przymocowane na panelach po sam sufit. Ja nie wiem czy ja tego mężowi nie wyjaśniłam (tego, że mają stać na panelach i sięgać sufitu) czy jak, bo On wpadł na cudowny pomysł, aby zbudować ten murek z cegieł i na tym murku dopiero te brzózki! No szok przeżyłam, bo ja nie chciałam takich "brutalnych" posunięć! Co tzn.? A no to, że jakby te brzózki stały sobie na panelach i gdyby znudziły nam się, to my je po prostu w ręce i do widzenia, a tak z murkiem o bezsensownej wysokości co byśmy zrobili? Już pomijając fakt, że niemogłam sobie wyobrazić kłód na tym murku. Zupełnie nie moja wizja! Tak więc zostaliśmy z tym murkiem przebrzydkim, a usunąć nie dało rady, bo panele otaczały go, więc dziura zostałaby do zasłonięcia. Koniec końców poradziliśmy sobie tak, że na nim zabudowaliśmy regał, a w ramach pokuty budową regału od podstaw zajął się mąż! :) Kolejny nie wypał to łazienka - płytki ułożone nie tak jak chcieliśmy, brak folii w płynie pod nimi, nierówności ale tak to jest jak za "fachowców" robią bliscy, który zapierali się, że będzie dobrze. Niestety nie jest. :( Kolejna wpadka to kolor w pokoju synka. Najpierw był biały, a pomyśleliśmy, że zrobimy ścianę w kolorze i tak zdecydowaliśmy się na błękit. Farby za brakło, więc mąż pojechał do sklepu celem dokupienia. I co? W sklepie dostał "olśnienia" i kupił straszny kolor zmiksowanych jagód. Koszmar! Efekt? Kolor zdecydowanie nie dla dziecka! A do tego metraż pokoju nie pozwalał na taki ciemny kolor na ścianie! Ale co ja zrobiłam? Nic! Siedziałam cicho! A mąż po kilku dniach skruszony, że to zły kolor jednak! I odpokutował na biało. I jest ok, a synek po tej zmianie szoku doznał i nawet polubił przebywanie w swoim pokoju za dnia. ;)

    Generalnie mam sporo planow w związku ze zmianami w mieszkaniu, ale już taki drobniejszymi, poza odświeżeniem ścian, marzy mi się a'la betonowa ściana w kuchni za stołem. Dotychczasowe ściany pomalowane tablicówką, odświeżyłabym, ale czarną zamienię na szarość i na jednej ze ścian (w kuchni również) myślę o korku. Mąż we wrześniu na wyjazd służbowy wyjeżdża i chyba zrobię Mu niespodziankę. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz