Jak napisać dobry post sponsorowany?
Być może, moje drogie Czytelniczki, kilka razy odniosłyście wrażenie,
że jestem przeciwniczką zarabiania (czy może raczej: dorabiania) na blogu.
Być może klika moich poprzednich postów mogło sugerować takie podejście do sprawy.
Korekta. Jestem jak najbardziej na tak, ale...
No właśnie, o tym ale chciałabym dziś kilka słów napisać.
Jestem jak najbardziej za, dopóki dzieje się to z poszanowaniem Odbiorcy.
Jednym z najpopularniejszych sposobów zarabiania na blogach
(czy to w formie gotówki czy barteru) jest post sponsorowany, zwany też czasami inspirowanym.
Mogłoby się wydawać, że napisanie takiego tekstu to bułka z masłem:
wystarczy po prostu wkleić kilka zdań ze strony zleceniodawcy, dołączyć kilka linków,
kilka zdjęć "pożyczonych" (najczęściej bez wiedzy autora) z sieci i taa daam! Gotowe.
Wciskamy "publikuj" i parę złotych wpada nam do kieszeni.
Ach, że paru osobom to się nie spodoba i przestaną zaglądać na bloga? No trudno. Ich strata.
W ciągu mojego czteroletniego blogowania popełniłam wiele błędów w temacie współpracy.
Na szczęście dla mnie należę do tego grona osobników, które potrafią krytycznym okiem
spojrzeć na własne poczynania, obserwować otoczenie i (o zgrozo!) wyciągać wnioski.
Wszystko to, co przeczytacie poniżej to właśnie efekt moich obserwacji.
I jako czytelniczki i jako autorki bloga
(oj wiem, powinnam napisać: blogerki, ale wiecie, jak nie lubię tak o sobie mówić!).
Ok, tak więc pytanie brzmi:
Jak napisać dobry post sponsorowany?
Czy to w ogóle jest możliwe i co to znaczy dobry?
Jak najbardziej jest możliwe, a dobry post sponsorowany to taki, z którego nie tylko Ty
masz korzyści, ale i Twój Czytelnik. Aby tak było trzeba pamiętać o kilku prostych zasadach.
(przyznaję, cyferkę 3 zamieniłam na 4, żeby żadnych historycznych skojarzeń nie było)
4 x TAK
1. włóż serce w ten post, tak samo jak to robisz pisząc swoje "zwykłe" posty,
inaczej Twój czytelnik od razu zauważy, że robisz to bez przekonania
2. pisz prawdę, nie okłamuj swojego czytelnika
3. poinformuj czytelnika, że post jest sponsorowany/inspirowany/we współpracy z...
4. zlecenia dobieraj zgodnie z tematyką bloga;
jeśli mieszkasz w bloku i prowadzisz blog o tematyce DIY
nie będziesz wiarygodna "promując" systemy bram garażowych
Polecam czerpać przykład z blogosfery zagranicznej. Tam już od dawna wszystko dzieje się jawnie,
nikt nie udaje, że post nie jest sponsorowany (co przecież u nas jest codzienną praktyką)
a przez co temat zarabiania na blogu nie ma tak negatywnego wydźwięku jak na naszym podwórku.
4 x NIE
1. nie kradnij zdjęć; jeśli pobierasz zdjęcia z sieci niech link prowadzi prosto do autora
(na litość boską - Pinterest czy tym bardziej internet nie są właścicielami zdjęć!)
Świetny artykuł na ten temat przeczytacie tutaj.
2. jeśli nie możesz czegoś faktycznie sprawdzić, zobaczyć, użyć - nie polecaj tego swoim
czytelnikom, no chyba, że ich nie szanujesz?
3. nie przesadzaj z ilością postów sponsorowanych,
żeby przypadkiem nie stać się kolejnym blokiem reklamowym
4. nie bój się negocjować stawki/sposobu wynagrodzenia; to Twój blog,
Twoje miejsce w sieci, Twoje reguły, Twoja praca i czas,
który musisz poświęcić na napisanie postu - oczywista sprawa, że zleceniodawca będzie chciał,
żebyś zrobiła to za minimalna stawkę. Ceń swój czas! Ceń siebie samą!
A co robi tutaj to zdjęcie śląskich kluseczek?
Załóżmy, że to taka metafora - niby proste danie do wykonania, ale gdy nie zbalansujemy
odpowiednio tej minimalnej ilości składników, wyjdą albo zbyt gumiaste, albo zbyt twarde.
Czyli mało smaczne i niezjadliwe. Można się nawet na długo do nich zrazić.
Wiecie, co mam na myśli :-)
Z wielką chęcią poczytam co Wy myślicie o zarabianiu na blogu.
Jakie macie doświadczenie w tej materii?
Co Wam przeszkadza a na co nie zwracacie uwagi?
Piszcie koniecznie!!
Pozdrawiam Was gorąco!!
Dziękuję za wszystkie trzymane kciuki. Działają!
Zestresowana matka maturzysty :-)
XOXO
Nie mam kompletnie zadnego doswiadczenia w tym temacie, powiedzialabym nawet, ze to juz wyzsza szkola jazdy w blogowym swiecie, moze kiedys sie skusze, ale to z pewnoscia wymaga poswiecenia wiecej czasu. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńKamilo uwierz mi, to nie jest wyźsza szkoła, być może niektórzy chcą aby tak myślano, ale jak mówi prxysłowie " nie święci garnki lepią" pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedziny!!
UsuńTo może ja od drugiej strony. Na początku prowadzenia sklepu, napisałam kilka dosłownie kilka maili do blogerek. I albo nie dostałam odpowiedzi albo cena za post była bardzo wysoka, przewyższała miesięczny dochód sklepu. Ba na taką kwotę połowa Polaków np. w urzędzie pracuje miesiąc. Porzuciła więc temat takich postów. Kiedy sklep jest bardziej rozpoznawalny zdarzają się maile o współprace. Jeśli nie jest to blog testerski, ani taki który chce zrobić bylejaki konkurs a ja mam ufundować nagrodę, to jestem otwarta. Gdy np. mama blogerka chciała by moje naklejki do remontowantowanego właśnie pokoju dziecka. Lub jest fajny pomysł na DIY tylko trzeba stworzyć produkt na miarę, takie twórcze kooperację lubię i cenie najbardziej. Jestem zrażona postawami niektórych autorek i sama nie wysyłam propozycji współpracy.
OdpowiedzUsuńW takim razie widzę, że mamy skrajnie odmienne doświadczenia-fajnie, że o tym piszesz. Być może są blogerki, które mają już tak ugruntowaną pozycję i mogą żądać takich kwot, być może to były stawki wyssane z palca - ja, pisząc o tym by się cenić zdecydowanie nie takie kwoty miałam na myśli :-) Formy współpracy, o których piszesz są bardzo ciekawe i atrakcyjne, myślę, że wiele rozsądnych blogerek chętnie korzysta z takich opcji i obie strony są zadowolone a czytelnik dostaje rzetelną informację, a to chyba w tym wszystkim najważniejsze. Pozdrawiam gorąco i dziękuję za komentarz:-)
UsuńJa także uważam, że swoją pracę należy cenić, ale miesięczna stawka za post, który robi się około 8-10 godzin (czyli mniej więcej dzień pracy), to taka stawka jest bardzo wygórowana. To moje doświadczenia sprzed 3 lat może teraz się coś zmieniło nie wiem.
UsuńMadziu, jak dla mnie zarabianie na postach sponsorowanych albo jak ładnie nazwałaś inspirowanych - nie jest niczym złym. Sama kupuję różne rzeczy w sklepach internetowych i stacjonarnych i faktycznie o wielu z nich mogłabym wyrazić same pochlebne opinie, ale moim zdaniem najważniejsze jest tutaj bycie sobą. Nie napisałabym nigdy np o produktach X skoro nigdy bym ich nie kupiła bo nie są w moim stylu, albo po prostu ich nie używam. Szczerze powiedziawszy nawet nigdy mi przez myśl nie przeszło by szukać sponsorów, ale są piękne blogi i ich autorki na pewno świetnie zaprezentowałyby każdą rzecz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko-D.
PS. Też lubię kluski śląskie, do tego rolada i surówka z czerwonej kapusty - mniam!
To, jak widzę, mamy podobny pogląd w temacie. Kluseczki lubimy, nawet gdy tylko z cebulką :-) pozdrawiam Cię gorąco!!
UsuńNie mam absolutnie żadnych doświadczeń w sferze pisania, ale w sferze czytania - to przede wszystkim chcę wiedzieć, że jest to tekst sponsorowany (a nie domyślać się) i na tej prostej prawdzie buduję sobie opinię o "temacie". A zarabianie - jest po to - by zarabiać :)) Serdeczności :))
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć :-) podoba mi się bardzo ostatnie stwierdzenie!! Buziaki!
UsuńWe wszystkim trzeba umieć zachować równowagę, ale znalezienie złotego środka nie jest wcale takie łatwe. Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie jest łatwe, ale kto nie próbuje ten nie ma:-) ściskam mocno!
UsuńA mój ścisły umysł sprawia, że dobieranie odpowiednich słów idzie mi strasznie ciężko. Nie mam talentu do pisania i zazwyczaj moje wypowiedzi są po prostu rzeczowe. Zdarza mi się współpracować ale rzadko. Ta współpraca jest związana z tym co prezentuje na swoim blogu. Nie lubię i nie biorę udziału w candy, gdy wymaganiem jest osobny post. Mój blog nie jest miejscem na same posty reklamowe i nie chce żeby tak wyglądał. Rzadko zaglądam na blogi testerek, bo wolę np pooglądać co ktoś potrafi zrobić, niż poczytać o testowanych produktach;) Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńAniu, mówią, że zwięzłe pisanie to pożądana cecha u blogera, ja za to lubię suę aż za bardzo rozpisywać. Cały osobny post o candy?? To nowina dla mnie! Pozdrawiam cieplutko!!
UsuńHaha-podoba mi się porównanie- kiepski post sponsorowany jak gumiaste kluchy śląskie-mogą stanąć w gardle ;p
OdpowiedzUsuńZgadzam się do tych punktów 4x
Ja nie pisałam jeszcze postów sponsorowanych z prawdziwego(no oprócz tych na początku blogowania-wynikające ze współpracy z Westwing),choć przyznam się,że ostatnio jakiś pan napisał do mnie z taką propozycją.Ale tematy podane nijak się miały do tego co lubię i co mi w duszy gra więc podziękowałam.No a poza tym,pisząc o czymś,czego na oczy się nie widziało to raczej jakaś ściema-w moim odczuciu.
Pozdrowionka :)
No właśnie cały szkopuł w tym, żeby z propozycji jakie dostajemy wybrać to, z czym możemy się identyfikować. Tak mi się wydaje :-) buziaki!!
UsuńJeśli tylko post sponsorowany jest napisany ze smakiem (taki, jaki właśnie teraz mi się zrobił na kluski śląskie :D), to czemu nie!
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńNie mam nic przeciwko postom sponsorowanym. Jednak muszą mieć one wyczucie, klasę i nie mogą być przesadzone. Takie mam zdanie.
OdpowiedzUsuńcałusy:):):)
P.S. Mogę wpaść na te perfekcyjne kluseczki?????:):):):
Możesz wpadać bez pytania :-)
UsuńJa również nie mam doświadczenia w temacie, nawet się do tej pory tym nie interesowałam. Dodam, że właśnie z tego posta i komentarzy pod nim dowiedziałam się "na czym to polega". Czytam czasem posty sponsorowane i miło jest odnaleźć w nich informację o tym fakcie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś taka informacja stanie się normą i u nas :-) dziękuję za wizytę i serdecznie pozdrawiam!
Usuń:-) zero propozycji zero kasy zero problemów - mój status po 2 latach blogowania I dobrze mi z tym bo nie to jest celem mojego bloga ALe gdyby koś coś kiedyś to skorzystam z Twoich rad :-)
OdpowiedzUsuńZaraz się zacznie:/) zobaczysz :-) buziaki!!
UsuńBlog prowadziłam przez wiele lat dla przyjemności. Moja sytuacja się zmieniła, a właściwie pogorszyła i chciałabym teraz trochę zarobić. Wstawiłam reklamy, ale czarno to widzę. Wkładam w blog całe serce, nie kradnę zdjęć i szkoda tylko, że trochę na marne to idzie:)
OdpowiedzUsuńNie lubię zdecydowanie wyskakujących na środek ekranu okienek reklamowych.
Temat pisania jest mi zupełnie obcy - nikt mi nie proponuje. Pewnie za mało obserwatorów mam :D No trudno - nie potnę się z tego powodu przecież. A co do czytania... Jak się gdzieś czasem pojawi, jest autentyczny, albo bardzo związany tematycznie z blogiem, to nie mam nic przeciwko. Jednak jak ostatnio na co drugim wyskakuje blog o farbach, zdjęcia są z sieci, a tekst jest bezosobowy, to odechciewa się totalnie. Mam ostatnio trzy blogi "na cenzurowanym" u siebie i jak się nie poprawią, to won - szkoda mi czasu na nie :D
OdpowiedzUsuńHmmmm...Nie mam bladego pojęcia na ten temat:/ Ale trafiam często na takie posty i nie mam nic przeciwko, jeśli piszący zastosował się do takich wskazówek, jak Twoje, przynajmniej w części;) Mam wrażenie, że z racji wieku potrafię już wyłuskać prawdę od plewy;) Wiarygodności od naciągania;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie serduszka pośród kluseczek cudowne!
No i wciąż trzymam kciuki za maturzystę, jestem przekonana, że będzie dobrze! Dobrej niedzieli:)))
Matko maturzysty nie mam doświadczenia w temacie o którym piszesz więc się nie wypowiem, za to na sam widok klusek a i przy okazji Twojej metafory raz że ślinka mi poleciała i uśmiałam się szeroko. Podoba mi się ten Twój konkretny sposób pisania i delikatne wplatanie żartu :) Zatem zakasuj rękawy i do klusek to stres odejdzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Majka
w ciągu 5letniego prowadzenia bloga napisałam 3 posty sponsorowane....i przyznaję wcale nie jest to łatwe...i bywam wybredna....dostawałam sporo propozycji...ale nie będę polecać czegoś,do czego nikt by mnie nie przekonała:)))
OdpowiedzUsuńszkoda ,że nie zabieraja tu głosu te z dziewczyn ,które częściej pisza takie posty , ciekawa byłaby ich opinia. Ja niestety , a może "stety" nie napisałam ani jednego posta sponsorowanego. MIałam kilka propozycji jakis czas temu, ale dotyczyły armatury łazienkowej, a że nie mam precież możliwości użytkowania właśnie tej marki, to jak tu napisać "post pochwalny" na cześć właśnie tej jednej....zrezygnowałam więć, poźniej pojawiło się parę jeszcze...równie nietrafionych.....Sama natomiast kilkakrotnie poleciłam na swoim blogu czy to sklepy, czy jakiś produkt, ale zawsze to był jedynie mój wybór, i nie uszczyknełam tu dla siebie ani złotówki....
OdpowiedzUsuńale smaka narobiłaś mi na pyzy.....
OdpowiedzUsuńCzęsto mam wrażenie, że propozycje współpracy są wysyłane do autorek blogów na chybił/trafił, mnie trafiło się kilka takich nieadekwatnych propozycji. Raz skusiłam się na zlecenie napisania trzech postów, z linkami w postaci słów kluczowych w tekście- roboty (mimo tego, że pisałam w dowolnej formie) było mnóstwo, wynagrodzenie mizerne- 115zł netto. W ogóle to w ciągu roku bardzo zmieniło się moje myślenie na temat blogowania :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla maturzysty!
Zdjęcie kluseczek jest idealne, bo w blogosferze kulinarnej roi się od wpisów sponsorowanych!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
cakesbykejt.blogspot.com
Zapraszam również do polubienia mojego fejsbukowego fanpejdża :)