#weźniehejtuj {LIFESTYLE}



Czytelniku, czytelniczko!

Weź nie hejtuj! Weź nie pisz pod moim postem szczerych komentarzy. Nie pisz, co myślisz. Bo tak naprawdę to mam to głęboko w d...., no chyba, że zgadzasz się ze mną w 100%. Wtedy pisz! Też będę mieć to w d...., ale pisz! Bo wtedy robisz mi dobry PR. Jeśli chcesz mi się podlizać (bo jestem rozpoznawalną już w niektórych kręgach blogerką aspirującą do bycia influencerką) to też pisz, komentuj! Oczywiście, że nic nie będziesz z tego mieć, ale postaram się z całych utrzymać cię w przekonaniu, że coś ci kiedyś skapnie z mojego blogerskiego stołu sławy.

Weź nie hejtuj! Mój blog to nie miejsce na szczerość. To nie miejsce na dyskusję. Tu się nie dyskutuje! Tu się w pełni akceptuje moje poglądy, moje pomysły, moje widzenie świata. Nie waż się wypowiadać, jeśli coś ci się nie podoba. Zamilcz najlepiej. Weź reklamówkę z biedry i idź po kartofle. Januszu. Grażyno. Sebixie. Na pewno masz w domu boazerię, więc co ty możesz wiedzieć o świecie dizajnu? lajfstajlu? parentingu?

Weź nie hejtuj! Uważam cię za kogoś gorszego, podgatunek (tak, dobrze myślisz - nazywam cię januszem i grażyną bo gardzę tobą). Masz siedzieć cicho i wierzyć we wszystko co ja tu kreuję. Ja ciężko pracuję, by zarobić na naszą czwórkę i żyć na godnym poziomie (mój mąż jakoś sobie w tej kwestii nie radzi, ale o tym wiedzieć nie musisz). Siedzę całymi dniami przed komputerem i tworzę kontent. Tak, ja tworzę! Wiesz ile trzeba się namęczyć, żeby wmówić Ci, że musisz sobie coś kupić, bo ja kupiłam i jest zajebiste (tak, wiem, że nie kupiłam, tylko dostałam, ale ty przecież nie musisz tego wiedzieć). Wiesz ile czasu muszę spędzić na pisaniu maili do firm, żeby wyżebrać cokolwiek? Jakąś współpracę? Jakiś barterek? Co ty tam możesz wiedzieć frajerze na etacie.

Weź nie hejtuj! Masz być głupia, naiwna i łykać wszystko jak pelikan. Masz kupkać motylkami, kucykami i innymi jednorożcami. Wtedy będzie cudownie, a ja pewnego dnia szepnę ci na instagramie: night night, lovely people! Nie inaczej jak tylko prosto z mojej sypialni, w której spoczywa koc z czesanki, zawsze pod skosik zarzucony na łóżku. I nie pytaj mnie do jasnej cholery czy jest ciepły! Skąd mam wiedzieć skoro używam go tylko do zdjęć?

Weź nie hejtuj! Jeśli masz choć trochę oleju w głowie to spadaj. Jeśli umiesz myśleć samodzielnie to też spadaj. Jeśli do tego masz czelność mieć swoje własne zdanie i nie boisz się mówić głośno to nie zostaniemy przyjaciółkami. Bo nie wiem czy wiesz, ale gdy nie wychwalasz mnie, to tak naprawdę ty mnie hejtujesz. Jeśli pozwalasz sobie na jakiś niewybredny żarcik, to też mnie hejtujesz. Jeśli napiszesz, że masz odmienne zdanie i mnie skrytykujesz, to jest równoznaczne z hejtem. Nie wiesz o tym? Z jakiej choinki się urwałaś? Chyba za długo przebywałaś wśród normalnych, zdroworozsądkowo myślących ludzi. My tu takich w blogosferze nie potrzebujemy. Na palmy banany prostować! Grażyno jedna z drugą!


Wasza, jak zawsze, nieustannie i niezmiennie używająca szarych komórek i wnikliwie obserwująca dwa równoległe światy (blogowy w wersji celebrity-influencer i realny)




A Ciebie już ktoś pohejtował?

Komentarze

  1. Madzia, uśmiałam się z rana :))) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak porcja zdrowego śmiechu z rana. O to chodziło :-) buziaki!

      Usuń
  2. :), komuś coś się nie spodobało ;)?

    Nie zawsze mam czas na pisanie komentarzy, ale zawsze czytam i uwielbiam Twoje posty za to, że co masz w sercu to i "na klawiaturze".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie wiem czy nie spodobało, akurat mnie to ostatnio wiele rzeczy bawi do łez, i o tym też właśnie sobie piszę. To taki swego rodzaju pastisz w odpowiedzi na pewne głupawe zjawisko :-)

      Usuń
  3. Rozumiem co masz na myśli. Ja jednak nie hejtuję. Jak mi się nie podoba, to zmilczę, jak widzę post dla produktu za fortunę, też zmilczę. Moje komentarze i ewentualne zachwyty są szczere.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie, tez wychodzę z założenia, że komentarze powinny być szczere, a jeśli napiszemy, że coś nam się nie podoba, bo przecież nie musi, to nie jest to przecież hejt?

      Usuń
  4. Chichram się :D :D :D Dokładnie to wszystko co opisałaś odrzuca mnie z blogów pseudocelebrytów. Bo chociaż zdjęcia nawet ładne, chociaż w pierwszym zetknięciu z tym światem jest łyk zachwytu, to potem przychodzi znużenie. No bo ile można ten sam kocyk oglądać, gdy obok zero treści? Do porzygu? Szkoda czasu i szkoda życia. Powywalałam wszystkie takie blogi z obserwowanych. Więc jak kiedyś zniknę z Twojej listy obserwatorów, to będziesz wiedziała co się stało ;) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Właśnie o taki efekt mi chodziło: efekt chichrania. Wiesz, tak sobie myślę, że Ty , chociażby ze względu na wiek powinnaś być w kręgu blogowych dziuń, ale niestety przepaść mentalna Was dzieli, ha ha ha to straszne :-) takie osamotnienie :-) ale chyba prawdę rzekł ten, co powiedział, iż lepiej być samotnym lwem niż owcą w stadzie :-) i #weźmnieniestrasz bo ja kupiłam motek czesanki i zaplatać będę! ale don't worry, nie będzie to kocyk :-)

      Usuń
    2. Obawiam się, że nawet dla Ciebie nie będę potrafiła dziuni odgrywać :D Poza tym miałam nadzieję, że już wiekiem wyszłam z tej grupy... Z osamotnieniem sobie radzę, tylko jak te owce do mnie przyłażą (a mam tu na myśli pracę w tym momencie) i tyłek mi zawracają, to szlag mnie trafia :D ;)

      Usuń
    3. Jak żyć? Kontaktu z owcami szczerze współczuję, ja chyba nie dałabym rady:-)

      Usuń
    4. Wczoraj akurat z hal chyba zeszły i było ciężko ;) :D

      Usuń
  5. Ostro... i w punkt, jak zawsze
    <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam Cię w jakims sensie za to ,że chce Ci się pisać takie posty o czarnej stronie blogowego świata.Ja nie jestem na nia ślepa, ale najzwyczajniej okrazam dużym łukiem posty typowo reklamowe, tak samo jak przełaczam kanał w telewizorze, kiedy zaczynaja sie reklamy. Irytujące sa dla mnie reklamy na mojej poczcie...przy tych nachalnie narzucanych mi reklamach, posty reklamujące, ani mnie grzeja ani mierżą.Jak nie wejdę, to mam kłopot z głowy.Proste jak budowa cepa , jak się kiedys mówiło:-).I tak jak nie wierze bezkrytycznie reklamom w telewizji,choć często promowane przez "boskie" gwiazdy,tak samo jestem ostrożna przy innych formach zachwalania danego produktu.I bez względu na ilość achów i ochów, jeśli do czegoś nie jestem przekonana , to i tak zdania nie zmienie pod wpływem przeczytania jakiegoś posta. Co zaś się tyczy samego hejtowania, to wszystko zależy od formy. Większość ludzi zwyczajnie niezbyt dobrze znosi krytykę. Ja nie znam nikogo, komu dodawałaby ona skrzydeł.Ja też za nia nie przepadam,i gdyby ktoś krytykował moje prace,czy to jak wyglada mój dom pokazywane na blogu, to uważałabym to za bezsens.Kiedy ide do sklepu i jakis produkt mi sie nie podoba, to przecież nie pójde do sprzedawczyni i nie zaczne tego krytykować...najzwyczajniej tego nie biorę.Fakt ,że mi nie przypadł do gustu nie znaczy ,że innym się nie spodoba.Kwestia zaś urządzania domu, to bardzo prywatna sprawa kazdego z nas-może się nie podobać innym, i chwała za tą wolność...W realnym życiu odwiedziłam wiele domów, nie zawsze mi sie podobały, ale nigdy nie krytykowałam gustu właściciela,zawsze znalazłam zaś coś co mogłam pochwalić, bez oszukiwania i tak somo robię podczas wirtualnych odwiedzin.No to sie rozpisałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jowi, mam nadzieję, że nie odniosłaś wrażenia, że ja tu świat zbawiać chcę i sens mojego życia to odwiedzanie i krytykowanie "blogierek". Oj, nie! Ja po prostu dostrzegam, czasami mimochodem, paradoksalne sytuacje i pozwalam sobie na żarty. Wszak śmiech to zdrowie.
      Co do krytyki: jestem fanką tej konstruktywnej, która ma na celu pokazanie nam naszych błędów, bezsensu działania, śmieszności czy głupoty. I nie boję się krytyki, bo jeśli wiem, że ktoś ma rację przyjmuję to z honorem, jeśli wiem, że racji nie ma. potrafię swój punkt widzenia obronić. Krytykowanie gustu oczywiście nie ma żadnego sensu, wyrażenie swojego zdania jest naszym niezbywalnym prawem, w końcu wolność słowa jeszcze chyba obowiązuje? Chyba, że w blogosferze już nie? Jeśli ktoś mnie zapyta wprost, czy mi się coś podoba, czy skłamię tylko dlatego, że boję się wyrazić własne zdanie? Nie. Powiem, że to nie moja bajka, bo ...... Generalnie to zadziwiają mnie wciąż ludziska, którzy publikują coś w sieci i oczekują, że wszystkim się spodoba. Czyż to nie jest najwyższy stopień naiwności?

      Usuń
    2. Jeżeli ktoś oczekuje ,że jego prace spodobaja się absolutnie wszystkim , to nawet nie naiwnośc tylko zwyczajna głupota.Jesteśmy jako ludzie dość podobni do siebie, ale i jednocześnie bardzo różni w naszych gustach i odczuciach...ale to jest piękno naszego gatunku i nasza siła...Wolnośc słowa jest czymś wspaniałym, obyśmy tylko nauczyli się ją godnie wykorzystywać. A co do Twoich żartow z blogsfery...jestem za... i choć ja sama nie śmiałam się czytając tego posta, to fajnie ,że kogoś rozbawił, bo zgadzam się z Tobą w 100 % -śmiech to zdrowie.Ja mam zawsze mieszane uczucia jeśli chodzi o blogi, które stały sie komercyjnymi bastionami wirtualnego świata , z jednej strony chciałabym pogratulować sukcesu-wszak niemal każdy w naszych czasach goni za pieniędzmi, z drugiej strony bardzo żałuję, bo znałam te blogi parę lat wcześniej , kiedy były dla mnie inspiracją.I tak jak kiedys mogłam w każdym słowie wyczuć pasję , dziś słyszę tylko zimny pieniądz.I tylko można się zastanowić czy to ja byłam naiwna widząc tą pasję....prawdziwa nie skończyłaby się przecież, nawet w konfrontacji z góra szmalu.Takie ot moje małe przemyślenia. W każdym razie Ty pisz dalej...bez względu na moje poczucie humoru, lub jego brak...będę zaglądać i podczytywać....:-)

      Usuń
    3. Wiesz, tak naprawdę to blogosfera dostracza tyle absurdu i paranoidalnych sytuacji każdego dnia, że powieści opasłe dałoby się pisać. Wszak głupota ludzka nie zna granic.
      Osobiście bardzo cenię sobie dystans, do siebie, do otaczającego świata, stąd i takie podejście do tematu, tym bardziej, że branie na poważnie rzeczy, które tak naprawdę żadnego znaczenia nie mają (czytaj: blogowe "kariery") uważam za stratę czasu i zajęcie mało rozwijającą. Jeśli chodzi o blogi komercyjne to spoko, niech sobie będą, ktoś kto łyka te wszystkie teksty pt "kupiłam sobie, przyjechało dziś do mnie" robi to z własnego ograniczenia, ja w bajki po prostu nie wierzę. Jeśli coś jest reklamą chcę wiedzieć, że nią jest. Bez ściemy. Tak jak na blogach zagranicznych. A u nas dalej średniowiecze.

      Usuń
  7. Dobre! :-D A tekst o kocyku rozwalil mnie na lopatki :-))) Mnie zawsze rozwalaja blogi gdzie autorki prosza wrecz o komentarze i zapewniaja czytelnikow o tym, jak wazny jest dla nich kazdy pozostawiony komentarz i "konstruktywna krytyka", a potem wdaja sie w pyskowki z kazdym kto osmieli sie skrytykowac cokolwiek na ich blogu :-) Zawsze sie w takich sytuacjach zastanawiam po co tego bloga prowadza? Czy nie lepiej zalozyc sobie jakies towarzystwo wzajemnej adoracji gdzie beda wymieniac miedzy soba jedynie swoje slodko-pierdzace zachwyty i wzajemnie slodzic ile sie da? ;-) Ilez to czasu by zaoszczedzily gdyby nie musialy oganiac sie od "hejterow" ;-))
    Pozdrawiam serdecznie i sorry za brak polskich "ogonkow" ;-))
    Marlena :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie kółka adoracji jak najbardziej istnieją, mi to przypomina zabawę w piaskownicy, czyli mentalnie jest to etap przedszkolny. Zarówno krytyka, jak i słowo "konstruktywna" już dawno zostały wypaczone a niespotykana wręcz wcześniej wrażliwość na zwrócenie na coś uwagi czy powiedzenie kilku słów prawdy natychmiast atakowana oskarżeniami o hejt. Smutne to, bo tak naprawdę dowodzi to tylko i wyłącznie braku poczucia własnej wartości.

      Usuń
  8. Uwielbiam Cię! Obśmiałam się z rana :) Ja hejtowana nie jestem, całe szczęście za mała popularność żeby ktoś sobie język strzępił :D Sama nie hejtuję, wiele rzeczy mi się w sieci nie podoba, nawet tych super popularnych, chyba podobnie jak Tobie. Kiedy mi się coś nie podoba to potrafię to napisać, ale w normalny sposób. Tak na przykład jest z łapaczami, które ostatnio szturmem zdobywają Internety - totalnie to do mnie nie przemawia, ale np. podziwiam je jako rękodzieło. Jeśli chodzi o poglądy - zazwyczaj nie krytykuję, mogę wyrazić swoje odmienne zdanie. Całe szczęście, że jesteśmy zróżnicowani, jaki świat byłby nudny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej jestem za różnorodnością, martwi mnie tylko rozprzestrzeniająca się głupota :-) ale na to ponoć lekarstwa nie ma. Poglądy, wiadomo, każdy ma prawo mieć inne, tak samo jak gust, ale również mamy prawo z czymś się nie zgadzać, powiedzieć, czy coś na się podoba, czy nie, i to najzwyczajniej w świecie nie jest hejt, tylko wyrażanie własnego zdania.

      Usuń
  9. Podziwiam Cię, rozbawiłaś mnie do łez! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe jestem pewna, czy to zasługuje na podziw, ale zdecydowanie lubię, gdy poprawiam ludziom humor :-) pozdrawiam ciepło!

      Usuń

Prześlij komentarz