Czy ilość jest ważna? O zdjęciach blogowych. Studium przypadku.
Dzisiejszy post z założenia miał być w klimacie wielkanocnym, ale przy wyborze zdjęć
naszła mnie pewna refleksja (zauważmy: auto-refleksja również)
i postanowiłam popłynąć z tematem w zupełnie inną stronę.
Jeśli macie wiec ochotę na kolejne blogowe rozważania
okraszone wiosenno-świątecznymi "rozważaniami" to zapraszam!
Czym są dla ciebie blogi? Czym dla ciebie jest blogowanie?
Jeśli tu dziś jesteś i czytasz ten post to znaczy, że blogosfera jest częścią twojego życia.
Być może zajmuje jego tysięczną cząstkę, być może troszkę więcej.
Być
może odwiedzane blogujących koleżanek jest już dla ciebie stałym
elementem
codziennego krajobrazu, być może robisz to tylko w weekendy.
Którakolwiek
z tych opcji najbardziej do ciebie pasuje - jedno jest pewne:
szukasz
tu inspiracji, pomysłów, wytchnienia a zdjęcia są tego nieodzownym
elementem.
Bez
względu na to czy jesteś widzem czy aktorem blogosfery,
doskonale
zdajesz sobie sprawę z tego, ze zdjęcia mogą być (są) podstawa blogów.
Tak, to zdjęcia właśnie są tym, co nas najbardziej przyciąga.
Chcemy
oglądać piękne ujęcia, pełne światła i pomysłowych stylizacji.
Chcemy
znaleźć w nich coś dla siebie, coś, co możemy odtworzyć w swoim
otoczeniu.
Po to, żeby było ładniej i przyjemniej.
Wróćmy zatem do pytania:
czym jest dla ciebie blogowanie? po co wogóle blogujesz? jak blogujesz?
Może
odpowiesz, ze blogowanie jest dla ciebie forma samorealizacji.
Może
odpowiesz, ze blog jest odskocznia od codzienności i miejscem na
dzielenia się
ze swoimi pomysłami tudzież rozmyślaniami.
Może blog jest
po prostu dla ciebie miejscem, gdzie możesz pochwalić się
swoimi nowymi
nabytkami z ostatniego shopping haul?
Może po prostu lubisz pokazywać zmiany wnętrzarskie w swoim domku?
Jakakolwiek będzie odpowiedz i tak
zdjęcia wyjdą na plan pierwszy,
bo to one są ilustracja twojego
przekazu. One powinny być ilustracja!
Jeśli
myślisz, ze teraz z pewnością rozpocznę swoje wywody o tym, jak robić dobre zdjęcia,
to niestety Cię rozczaruje. Sama jestem amatorem tylko,
więc nie czuję się upoważniona do tego typu rad, choć z całą pewnością mogę powiedzieć,
że każdy może robić ładne/dobre zdjęcia.
Pytanie za
milion dolarów brzmi: ile??
Ile zdjęć w jednym poście statystyczny
czytelnik jest w stanie przetrawić?
Dwa, trzy, cztery, dziesięć??
Powiecie: to zależy.
To zależy od jakości zdjęć, od tematyki, od ich
atrakcyjności. Pewnie, ze tak, ale..
.Ale z autopsji wiem, ze jeśli
serwuje mi się czwarte zdjęcie tej samej
(niech już będzie przykładowo)
półeczki, to po prostu wymiękam.
Dziękuję. Wychodzę.
Półeczka z bliska.
Półeczka z daleka. Półeczka w makro.
Półeczka z góry. Półeczka z dołu. I
jeszcze raz, tylko dwa centymetry bliżej.
Po co? Co autor miał na
myśli? Co ja z tego mam?
Och,
ja juz dobrze wiem co! (przypominam:post zawiera dużą dawkę autorefleksji).
Otóż autor popada w tak wielki samozachwyt,
tudzież nad
ta swoja mozolnie wystylizowana poleczka czy nad swoimi fantastycznymi
ujęciami,
że zupełnie zapomina o odbiorcy. A odbiorca widzi sprawy
zupelnie inaczej.
Dziesięć ujęć jednej poleczki wcale nie wprawi go w
taki sam zachwyt tylko wręcz odwrotnie,
zirytuje i zniechęci. Dla odbiorcy wszystko to zlewa się w jedną masę i zamiast w niedosycie
zirytuje i zniechęci. Dla odbiorcy wszystko to zlewa się w jedną masę i zamiast w niedosycie
(a
niedosyt sprawia, ze chcemy wrócić), zostawia nas wzdętych
niestrawionymi fotami.
A człowiek to
takie stworzonko, że szybko się uczy:
jeśli surowa cebula mi nie służy, to raczej jej unikam.
Oczywiście - twoje małpy, twój cyrk (uwielbiam to
powiedzonko!),
ale na mój rozum wygląda to tak, ze jeśli okraszasz swój
post piętnastoma zdjęciami
tego samego przedmiotu, to osoba po drugiej
stronie ekranu jest dla ciebie mało ważna.
Tak naprawdę taki post jest
adresowany tylko i wyłącznie do ciebie, bo tylko ty chcesz oglądać
tą nieszczęsna półeczka sfotografowana (czy może powinnam raczej użyć bardziej
adekwatnego słowa, którego szczerze nie lubię, "obfocona"?) z każdego możliwego kąta.
I
oczywiście oczekujesz jeszcze nieustających ochów i achów, które owszem,
pojawia się, ale tylko i wyłącznie po to, żebyś wpadła z rewizytą i
rewanżem.
Brutalna prawda? Tylko i wyłącznie szczerość, stwierdzenie
faktów,
choć nie musisz tego brać za pewnik - wiem, ze niektórzy lubią swoje różowe okulary tak bardzo,
że nie zauważają, ze świat ma też inne,
piękne barwy.
Dlatego następnym
razem zanim załadujesz zdjęcia na bloggera i klikniesz "opublikuj"
miej
na uwadze potencjalnych widzów twojej radosnej twórczości
oraz takie
proste prawdy objawione:
mniej znaczy więcej
im prościej tym lepiej
zawsze!
Jeśli
miałabym cokolwiek radzić ( a raczej udzielać rad nie chcę, bo każdy swój rozum ma;
to taka luźna propozycja) to pewnie dobrym sposobem byłoby ustanowienie limitu:
to taka luźna propozycja) to pewnie dobrym sposobem byłoby ustanowienie limitu:
np 6 zdjęć na post, i tego twardo się trzymać.
Może mąż,
koleżanka, dzieci pomogą w wyborze najlepszych ujęć?
Są obiektywni, w
przeciwieństwie do nas - zafascynowanych własną "twórczoscią".
Gdy zapytam jaka ilosc zdjec w jednym poscie jest dla Was lekkostrawna to jaka liczba padnie?
A moze nie zwracacie na to uwagi? Moze ilosc nie ma dla Was zadnego znaczenia?
W
moim dzisiejszym poscie jest 7 zdjec. Uwazam, ze do zilustrowania postu
(jesli bylby on tylko i wylacznie w tematyce swiatecznego deko)
pierwsze 4 zdjecia zupelnie by
wystarczyly, kazde dodatkowe byloby tylko i wylacznie
skutkiem ubocznym mojego samozachwytu nad nimi i braku obiektywnosci.
Ale jak wiecie u
mnie samokrytyka dawkowana jest regularnie i ja, przyznaje,
czesto gesto, popadam w
samozachwyt. Stad zamiast 4 fotek jest 7. A 7 to moja ulubiona liczba:-)
Dodatkowo na wytlumaczenie mam to, ze ostatnio odkrywam niezwykla fotogenicznosc
Dodatkowo na wytlumaczenie mam to, ze ostatnio odkrywam niezwykla fotogenicznosc
czegos tak prozaicznego jak jajka, w ich naturalnych barwach. Plus
moje ulubione biale tulipany.
Nie pytajcie jaka byla wyjsciowa ilosc
ujec :-)
Oswiadczenie nr 1: wszelkie podobienstwo do jakichkolwiek zdarzen i sytuacji w prawdziwym
zyciu (blogosfery) jest zamierzone.Ups, to znaczy, chcialam powiedziec, jest przypadkowe
zyciu (blogosfery) jest zamierzone.Ups, to znaczy, chcialam powiedziec, jest przypadkowe
i nie odnosi sie do zadnych konkretnych poleczek czy ich szczesliwych posiadaczek.
Oswiadczenie nr 2: zwroty grzecznosciowe: "ty, wy, ciebie, twoj" etc celowo pisane mala litera
dla podkreslenia anty-personalnego charakteru powyzszego studium przypadku.
Oswiadczenie nr 3: z gory przepraszam jesli na widok tylipanow ubranych
w skorupki po jajkach poczujecie niestrawnosci.
Dziekuje za uwage i zapraszam po wiecej.
Jesli spodobal Ci sie post bedzie mi bardzo milo gdy podzielisz sie nim w sieci.
jesli zostawisz po sobie slad w postaci komentarza, bedzie mi jeszcze milej.
Do napisania wkrotce.
XOXO
Masz duzo racji, sama oglądając piąte ujecie tematu odchodzę od bloga, bo staje się nudne. Muszę to przemyśleć i do pewnych rozważań się dostosować. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWedle uznania :-) ale przemyślenia to z pewnością zawsze dobra sprawa. Pozdrawiam cieplutko!
UsuńTe tulipany ubrane w skorupki są genialne!:)
OdpowiedzUsuńA Twój tekst - jak zwykle - stawia subtelnie na baczność, a przy tym bawi. Dlatego czytam Cię regularnie, przyciągają mnie przede wszystkim Twoje przemyślenia i opinie. Zdjęcia są ucztą dla oka. Dopełnieniem.
Szczerze - ostatnio zdjęcia w blogosferze, facebooku, przygnębiają mnie. Widok wiosny, której nie ma. Dekoracje pełne barw... a ja nadal czuję zimę:( A te idealne pastele, kubki, kubki, kubki... nawet nie zastanawiam się, do kogo ja właściwie zajrzałam...? Który to blog?
Mój też nie jest idealny, sama miałam podobne wpadki z samozachwytem, było dokładnie, jak piszesz:) Teraz też szybciutko policzyłam u siebie ilość zdjęć z tym samym motywem. Nie jest źle:)
A tak na koniec - zdarzają mi się posty bez zdjęć i zupełnie nie narzekają na brak Czytelników. Mniej znaczy więcej:)
Aniu,mnie nieustannie cieszy, że tu do mnie zaglądasz i to z takich powodów. Cieszy mnie również, że dostrzegasz w tym humor, bo o to właśnie chodzi, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będzie dane to dojrzeć. No ale poczuciem humoru też się orzecież można różnić :-) a może ta wiosna gdzieś jest?? U mnie dziś znów sypnęło śmiegiem! Ściskam mocno!
UsuńTwoje zdjęcia są rewelacyjne :) Wartościowy post :)
OdpowiedzUsuńNo nie pomagasz mi z tym samozachwytem :-) pozdrawiam gorąco!
Usuńprzegięłaś z iloscią zdjec tego samego tulipana w skorupce:) który nota bene bardzo mi sie podoba, taka samą dekorację miałam 2 lata temu, pozdrawiam, a jeśli chodzi do tematu...każdy robi jak lubi a każdy kto ogląda i tak ma swoje zdanie na każdy temat...nie czepiaj sie Magda i nie wbijaj szpil bo i tak to nic nie zmieni:P, :)
OdpowiedzUsuńPrzegięłam, i to z premedytacją. Zmieniać oczywiście nikogo ani niczego nie zamierzam, no chyba, że siebie, z resztą jak napisałam post jest autorefleksją, więc jeśli ktoś sobie coś tam przemyśli przy okazji to tylko wartość dodana będzie.
UsuńŚliczny jest ten tulipan w skorupce:)
OdpowiedzUsuńU Ciebie zdjęć ani za dużo ani za mało i na dodatek urokliwe i pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńNatomiast u mnie różnie z tym bywa i powiem szczerze nigdy się nad tym nie zastanawiałam
aż do dzisiaj :)
Teraz będę miała na uwadze Twoje spostrzeżenia
bo dużo w nich racji.
Pozdrawiam serdecznie.
Za miłe słowo dziękuję bardzo :-)
UsuńNooooormalnie wymiękłam....Przeczytałam calutki post od deski do deski - dwa razy! I.... zawsze myślałam (nie mam pojęcia dlaczego, ale pewnie tak wydedukowałam oglądając i czytając blogi), że im więcej zdjęć tym lepiej, tzn. bardziej profesjonalnie, większy szacunek dla odbiorcy - bo wszystko dokładnie - z każdej strony pokazane...
OdpowiedzUsuńI zawsze miałam niedosyt, bo u mnie zdjęć niewiele...ale zwalałam ten fakt na brak jakichkolwiek umiejętności fotografowania.
Oj ja naiwna (pewnie głupia)...
Oj Kasiu, nie mów tak, w końcu to tylko blogowanie :/) a swoją drogą czy ilość może być wyznacznikiem profesjonalizmu?? Chyba niekoniecznie... Także uspokajam Cię niniejszym, im mniej tym więcej :-) buźka!!
UsuńMadziu mogę zamieszać??? ;))
OdpowiedzUsuńNie do końca zgadzam się z tym co napisałaś, chociaż Ciebie uwielbiam <3 ale przecież jedno nie wyklucza drugiego, prawda ? ;))
Myślę, że co człowiek to i gust. Jeden lubi mniej , inny więcej i nie powinno się nikomu narzucać jakichś reguł , niech każdy na swoim blogu robi jak lubi, a nie dostosowuje się do gustu innych. I tak nie możemy , a nawet nie powinniśmy starać się zadowolić wszystkich. Zawsze powinniśmy być w zgodzie z samym sobą... tylko i wyłącznie :) Ja bardzo lubię, gdy zdjęć jest dużo. Po prostu uwielbiam ładne zdjęcia i bardzo często zdarza się, że przewijam je i oglądam kilkakrotnie. I z tego też powodu bardzo się cieszę, że jest ich u Ciebie 7 a nie 4... jak dla mnie mogłoby ich być nawet 11 ;) Są piękne, ciekawe, przyciągające uwagę, a to dla mnie najważniejsze. Te tulipany w skorupkach są genialne, nie widziałam wcześniej tego patentu :) A kilka zdjęć tej samej półeczki??? cóż... jeśli są piękne, każde inne i z innej perspektywy, jeśli ktoś się bardzo cieszy tą półeczką i chce się podzielić tą radością z innymi.... dlaczego nie? Przecież blog, to kawałek jego życia, tego co go cieszy, czy smuci i jeśli pisze, to znaczy, że chce się swoimi uczuciami podzielić z innymi. Przecież blog, to nie sucha, zimna strona, którą piszemy pod publiczkę, aby było wszystko idealnie, żeby wszystkie reguły ( jeśli jakieś są ) były zachowane i nikt się do niczego nie przyczepił. Ja odwiedzam bardzo różne blogi i te z mnóstwem zdjęć i te z ich bardzo małą ilością, albo nawet i z samym tekstem i każdy z nich bardzo lubię. Każdy z nich jest inny i charakteryzuje osobę, która go pisze. I właśnie to jest piękne i tak powinno być :)))
Uściski serdeczne dla wszystkich wylewnych, kolorowych i tych stonowanych i minimalistycznych, Agness <3
Agness, mnie bardzo cieszy Twoje odmienne zdanie, wszak jest to w blogosferze niezwykle rzadkie zjawisko czasem nawet nazywane hejtem :-) oczywiście dużo jest racji w tym co piszesz, wszystko zależy od tego, czym blogowanie dla nas jest. Ja po czyerech latach doskonale już wiem czego oczekuję od siebie i innych w tej kwestii. Oglądanie dla samego oglądania może i ma sens, ale zdjęcia muszą wtedy być nsprawdę tego warte a czy są warte mojego czasu muszę sama zdecydować-i decyduję. Każdy wybiera to, co lubi, dpkładnie tak jak mówisz. Pozdrowienia dla stonowanych i minimalistycznych to dla mnie :-) buziaki!!
UsuńMagda, mącicielka z Ciebie, wiesz? I za to Cię uwielbiam:D Zaczęłam liczyć zdjęcia u siebie i pomijając cztery z dzbankiem na stole- nie ma tragedii;) Wiem jednak, o czym mówisz i mam dziwne podejrzenia,o jakiej poleczce mówisz,choć tu chyba nie chodzi o mniej lub bardziej miętowe czy białe poleczki, kredens, szare fotele czy kanapy albo biało-czarny dywan... przesyt nie jest dobry i choć mam go sporo na sumieniu-coraz częściej przeprowadzam ostrą selekcję zdjęć, by nie nudzić.
OdpowiedzUsuńOj tam macicielka, po prostu mysl mnie naszla i puscilam ja w eter, swiadoma wszelkich konsekwencji, jak zawsze :-) Wolno mi i juz :-)W moim mniemamniu lepsze to niz milion zdjec w jednym poscie. Mysle, ze taka poleczke kazdy ma na swoim sumieniu (no, moze nie kazdy) i kazdy ma jakas tam konkretna na mysli. A tez djecia z dzbanuszkiem, o ktorych mowisz....genialne sa!!! okladkowe po prostu!!
UsuńAkurat tulipan mnie nie zachwyciły i wyłączyłam post i po chwili wróciłam uświadamiając sobie, że zaintrygowała mnie tytuł. I w której zakładce jest ten jedyny dzisiaj post, który chce przeczytać, a nie oglądać zdjęcia.
OdpowiedzUsuńA wracając do zdjęć sama produkuje srylion pincet ujęć potem wybieram ileś tam, obrabiam by na koniec popukać się w głowę, że zmarnowałam tyle czasu w corelu foto-panicie na zdjęcia z który wrzucę połowę lub mniej bo reszta to tylko inne ujęcia. Brak lekkości pisania sprawi, że zmarnuje kolejne półtora godziny na napisanie 5 sensownych zdań.
Z tego samego powodu rzadko komentuje,
pozdrawiam cieplutko,
Karola
Czyli tytul jest wazny! Nie zdjecia, nie ich ilosc, ale tytul. Bede o tym pamietac :-)Ja tez produkuje milion zdjec, ale pierwsz selekcja odbywa sie jeszcze w aparacie, zanim trafia one do edycji, przegladam je na ekranie aparatu i wybieramm sposrod 10 takich samych ujec jedno, dwa i tylko te ida do edycji. Wiem jakie to czasochlonne, trezba sobie jakos radzic, czas gumowy nie jest :-)Ciesze sie, ze dzis wpadlas i zostawilas komentarz - to dla mnie wielki komplement!pozdrawiam cieplutko!
UsuńRewelacyjne są te tulipany!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Nieskromnie powiem, ze tez mi sie podobaja :-) usciski!!
UsuńMasz dużo racji, oczywiście... Aż sama policzyłam swoje zdjęcia... hehe! I niektóre posty faktycznie są "przeludnione" fotami. Ale to ze względu na to że piszę rzadko posty i są najczęściej wielotematyczne. Czy to jest źle, czy dobrze, ta wielotematyka? Każdy z nas ma pewnie swoją hipotezę i można by na ten temat polemizować i polemizować...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo wypowiedź Agness... Ja też jestem zdania, że przecież blog to nie jest sucha strona i tam po drugiej stronie monitora są żywe istoty, które mają swój charakter, swoje odczucia. Nie wszyscy zachwycamy się tym samym, są przeciwnicy i zwolennicy tego czy owego, ale przecież Bozia dała nam rozum i wolną wolę, gdzie mnie coś drażni - po prostu tam nie wchodzę, a ilość zdjęć nie jest akurat tym punktem decydującym. Raczej ilość postów i to postów małowartościowych i tutaj kieruję się własnym wewnętrzym odczuciem - "mniej jest więcej "( zresztą to i nazwa mojego bloga...hihi! ale to zupełnie nie z tym tematem związane) ;)
Wielotematyka?? Mysle, ze my, blogerki lajfstajlowe (ha ha ha) jestesmy poniekad na wielotematowosc skazane. Ja tam lubie roznorodnosc, monotonia mnie nudzi. Z tymi postami malowartosciowymi to trafilas w sedno, choc i tu pewnie, dla kazdego co innego, i tu rozumek musi sam zadecydowac czy zadowalamy sie papka nic nie wnoszaca do naszego zycia, czy nie. Wolnoc Tomku. Ja po prostu pisze o swoich odczuciach, nikogo nie mam zamiaru naginac na swoja modle, bo ja tez nie mam zamiaru wpasowywac sie w jakies tam "obowiazujace" trendy. Mniej jest wiecej i tego sie trzymajmy :-)buziaki!!
UsuńPrzyda się taki kubeł zimnej wody, ale tulipanum scorupcum rewelacyjny.:)) Mogłaś dać więcej zdjęć, bo są bardz, bardzo. :)
OdpowiedzUsuńha ha wysle Ci na maila wieksza ilosc :-) dzieki!!!
Usuńna początku mi się letko słabo zrobiło jak o jakości zaczęłaś :)))))))))))zwłaszcza w świetle ostatnich moich gniotków fotograficznych :)))))))) tak naprawdę Madzia to co człowiek to inny pogląd na ten sam temat ...ja czasem to mogę nawet na te półeczkę z dołu ,z boku ,z góry spoglądać ,bo autorkę lubię i już :))))))))
OdpowiedzUsuńnajwyżej lotem błyskawicy załatwiam :)))))) czytelnik wiec decyduje ,wychodzi na to ....najważniejsze bowiem cieszyć się tym miejscem i nie brać udziału w wyścigu szczurów :)))))
aa aa a co ty temu tulipanowi imputujesz ? ślicznie mu w skorupce :))))
UsuńA co ja tam moge takiemu tulipanowi imputowac :-) przykro mi, ze rozczarowalam cie troszke w kwestii tresci posta (hi hi hi), moze kiedys pociagne ten temat. Wyscigom szczurow mowimy zdecydowanie nie :-)
UsuńJejku świetne te skorupotulipany. Kwiaty wyglądają jakby się właśnie wykluwały. Naprawdę oryginalny pomysł.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o zdjęcia to chyba nie ma reguły, bo fakt czasem też mnie nudzi nadmierna ilość podobnych zdjęć, a czasem to jeszcze sporą ilość mogłabym obejrzeć. To chyba jednak wiąże się z naszym gustem. Po prostu raz coś nas bardziej kręci, a raz mniej ;)
A gusta nie podlegaja dyskusji ;-) ponoc... ciesze sie, ze tulipanki Ci sie podobaja :-) serdecznosci!!
UsuńTulipanki pierwsza klasa! Masz rację ja też nie lubię powtórzeń, Jestem nowa w blogosferze regularnie bywam i piszę dopiero od roku. Pamiętam jak byłam przytłoczona tym o czym piszesz . Przytłaczające były też komentarze typu och i ach - później zrozumiałam, że raczej nikt nie pisze,że się nie podoba (wtedy nie zostawia komentarza). Jak się podoba to komentarze są własnie z pochwałami. Pozdrawiam serecznie, A
OdpowiedzUsuńKiedy ja zaczynalam swoja "kariere" w blogosferze tez mialam zupelnie inne wyobrazenie o pewnych sprawach. sa rzeczy, ktore mnie przytlacazaja i mowie o tym od czasu do czasu. Taka informacja zwrotna jest calkiem fajna rzecza, pod warunkiem, ze chce sie z niej skorzystac. No, ale zawsze mozna sie tez obrazic :-) ach :-) calusy!!
UsuńUśmiałam się od rana :) 50 zdjęć tego samego przedmiotu doprowadza mnie do szewskiej pasji. Podobnie jak rozmazane, nieestetyczne zdjęcia. Masz rację, że czyj cyrk, tego małpy, ale jakby nie było, to przestrzeń publiczna i mamy prawo do komentarzy. Ja jakoś nie lubię być niemiłą, więc zazwyczaj po prostu opuszczam daną stronę, jeśli mi nie odpowiada... Czasami warto jednak komuś kulturalnie zwrócić uwagę, bo może nie wie że robi coś źle. Mam nadzieję, że sporo osób weźmie sobie Twojego posta do serca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.S. Tulipany w jajku? To prawie jak moje króliki w ostatnim wpisie, tylko, że ładniejsze :)
Dobrze, ze Ci humor dopisuje od rana :-) hi hi Jesli ktos ma ochote potraktowac ten post w charakterze refleksji, informacji zwrotnej, konstruktywnej krytyki - bedzie mi bardzo milo. jesli ktos uzna to za policzek, hejt, nienawistne/zawistne krytykowanie - nie moja strata. uwazam podobnie jak Ty - blog to i moze jest (na pewno jest!) nasz folwark, ale to jest przestrzen publiczna i powinnismy to miec na uwadze. Zwrocic uwage?? znasz jakies przypadki w blogosferze, ktore nie nazwa tego hejtem?? nazwiska poprosze :-)
UsuńCo wydaje sie byc bardziej prawdopodobne: krolik czy tulipan?? tulipan czy krolik??
Ja bardzo lubię oglądać zdjęcia i nie mam nic przeciwko jeśli mają różne kadry. Zawsze mogę przecież zrezygnować... Sama muszę przypilnować "tematu" u siebie! Ciekawe spostrzeżenia Madziu, no i cudny ten tulipan ze skorupką!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie-D.
Rezygnacja niestety nie jest tym,czego autor bloga oczekuje od swojego czytelnika...mozna robic tak, aby czytelnik nie rezygnowal, oczywiscie, jesli o to nam w blogowaniu chodzi :-) fajnie, ze tulipanki sie podobaja ;-) pozdrawiam goraco!
UsuńZdjecia robić uwielbiam. I zaliczam się do tego grona, gdzie na bloga wrzucam czasem ich za dużo. Wiem, ze może czasem wszyscy mają tego dośc, ale czasem jestem niezdecydowana, które wrzucić.
OdpowiedzUsuńJak zawsze swietny wpis i rewelacyjne zdjecia:)
pozdrawiam Madziu wiosennie:)
Natalio, Twoje zdjecia, szczegolnie stylizacje, maja w sobie cos takiego, ze przyciagaja i wyjscie "w polowie" jest ostatnia rzecza jaka chce sie zrobic :-) jesli chodzi o niezdycydowanie, to doskonale wiem o czym mowisz. Tez tak mam, ale staram sie nad tym panowac, miedzy innymi dlatego, ze przestrzen, kotra daje nam blogger nie jest ograniczona, jesli sie ja zapelni zdjeciami (a w koncu to sie stanie) trezba bedzie albo usuwac stare posty, albo placic pieniazki za wiecej przestrzeni. Jesli mam dwa prawie identyczne ujecia, wyswietlam je na ekranie obok siebie i decyduje, ktore odpoada. zawsze jedno musi odpasc i koniec. Jesli dalej nie moge sie zdecydowac, prosze moejgo syna o zabrnie glosu w tej kwestii.I juz :-) selekcja dokonana :-) usciski i serdecznosci Natalio!!!!
UsuńA co do ograniczonej przestrzeni, jeśli idzie o ilość fotek, to czy wymiar 800x600 pixeli nie chroni nas przed tym. Moje konto a dokładnie wolna (MB)przestrzeń na picassa gdzie są wszystkie moje fotki, nie zmienia się od lat, przez stosowanie tego wymiaru. Jak czytałam picassa nalicza tylko większe formaty fotek. Popraw mnie jeśli się mylę, bo moze czegoś nie wiem, a nie chciałabym pewnego dnia się dowiedzieć ,że to już koniec ....
UsuńJowi, prawde powiedziawszy, nie wiem jak to jest z Picassa, nie trzymam tam zdjec, ale ostatnio obilo mi sie o uszy, ze picassa wogole ma zniknac?? nie wiem czy to prawda...kiedys na blogerze bylo darmowe 5 GB, dawno tego nie sprawdzalam, musze poszperac...moje zdjecia sa dosyc ciezkie, wymiarowo tez dosyc duzy, wiec i to musze przemyslec, moze warto zmienic rozmiar na mniejszy.
UsuńPicassa ma zniknąć?To gdzie wtedy przetransferować te wszystkie zdjęcia. Paranoja.A mogę zapytać , gdzie trzymasz swoje fotki?
UsuńCzy to prawda, nie wiem. takie sa chyba plotki, poczytaj tutaj: http://www.spidersweb.pl/2016/02/picasa-znika-z-google.html
UsuńJa swoje zdjecia trzymam na dysku i bezposrednio z dysku laduje na bloggera, dlatego tak bardzo obawiam sie, ze wkrotce wyczerpie mi sie limit darmowej przestrzeni na bloggerze.
powiem Ci ,że ja na początku też ładowałam z komputera, ale poźniej okazało się ,że moje zdjęcia, (choć ładowane z komputera), pojawiały się w katalogu na picassa, choć ja na początku blogowania nie zakładałam tam zadnego konta, ba ...ja nawet nie wiedziałam,że coś takiego jest. Okazało się ,że jest i tam , do jednego katalogu szły wszystkie moje fotki.Hasło było identyczne jak na blogu, więc zastanawiam się czy to nie utworzyło się automatycznie po załozeniu bloga.Jestem kompletnym laikiem w tych sprawach.(Może i Ty zaloguj się na picassa web album i zobacz czy tam nie ma Twoich zdjęć). Teraz na tyle się orientuje ,ze co roku tworze sobie tam 2 katalogi, po to żeby było bardziej przejrzyście, do których przenoszę zdjęcia z komputera a z tamtejszego katalogu dopiero do postów.A z ta picassą to prawda,przeczytałam to na ich stronie, tyle ,ze nie do końca jeszcze wiem , co nie będzie działało.Prawdopodobnie trzeba się bedzie przenieśc do Google photos, cokolwiek to jest....
UsuńNie korzystam z Picasa juz od kilku lat, jakos przestalo mi odpowiadac to narzedzie. ono nalezy do wujka google wiec pewnie wszystkie konta sa powiazane. wyglada na to, ze przeprowadzka nieunikniona jest -)
UsuńPatrząc na swój dzisiejszy post, to chyba powinnam przeczytać Twój przed swoją publikacją.Przyznaje ,że czasem mam problem z wyborem zdjęc, i choć i tak nie wyobrażasz sobie, jak się w tym ograniczam ;-), to i tak jest ich czesto dość dużo. Prawie zawsze też robię różne ujecia,i nie chodzi tu o samozachwyt, ale to wydaje mi się bardziej....bliskie prawdzie jak wyglądają obfocone rzeczy na tle całego wnętrza, z różnych punktów. Bardzo często bowiem się zdarza, że widzę piękne zbliżenie jakiegoś przedmiotu, np. na komodzie, czy półce, ale z innej perspektywy, wyglada to całkiem przeciętnie.Zbliżenia mają to do siebie...To tak gwoli wytłumaczenia się z nadwyżkowych fotek:-). Buziaki.....
OdpowiedzUsuńTo co chciałabym napisać zawarte jest już w kilki komentarzach wobec czego zadam pytanie jak ta skorupka znalazła się na tym bielutenkim tulipanie, bo bardzo mnie to intryguje? :) Na swoim blogu przyjęłam max 4 foty tego samego przedmiotu w rożnych ujęciach.
OdpowiedzUsuńSkorupka ma dziurke takze z drugiej strony,tylko mniejsza-tulipan po prostu zostal "przedziany" przez obie dziurki. 4 to bardzo rozsadna liczba, tez staram sie jej trzymac, ale jak widac, nie zawsze wychodzi :-)
UsuńWlazłam dzisiaj do jednej znanej blogerki. Zmieniła obicie kanapy - ok, jakiś nowy materiał, ale... Nie wiem ile ujęć tejże w sumie było. Wymiękłam. Wyszła mi ta kanapa bokiem. A naprawdę wystarczyłby 2-3 zdjęcia do tematu ;)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam poza kanapą było sporo innych rzeczy...A niajfajniejsze;-) ze naprawdę zmiana obicia kanapy , potrafi dużo zdziałać.
UsuńO i mialam zagwozdke:znalezienie tej kanapy w sieci :-) koniecznie musialam zobaczyc o czym mowa. Zobaczylam. Aniu, jak ja Ciebie rozumiem. Doszlas juz do siebie??
UsuńNo przecież podpowiedziałam o kogo chodzi :-)
UsuńJowi, ja o samej kanapie nie mówię, bo materiał rzeczywiście fajny. Tylko te "sporo innych rzeczy" to już tam też było wielokrotnie. Naprawdę dużo lepszy odbiór tego wpisu byłby z 2-3 pięknymi zdjęciami. Wtedy można by poczuć jakiś niedosyt, chcieć wrócić, poprzyglądać się dokładniej szczegółom. A jak wszystko zostało pokazane, to nie zostaje miejsca na tajemnicę. To tak jak w związku - jak się wyłoży całą kawę na ławę i nie zostaje nic do odkrycia, to zainteresowanie spada nawet do zera ;)
UsuńMagda - tak, powoli się otrząsnęłam :D
Były, ale przyznaję ,że na pewne dopiero teraz zwróciłam uwagę, kiedyś jakoś mi umknęło. Poza tym takie pokazywanie rzeczy , które już były , jest nie do uniknięcia, trzeba by było opróżnic całe mieszkanie i od nowa kupować inne rzeczy.Powtarzające się przedmioty są na każdym blogu, że nie wspomnę o sobie. Zmienia się ich ustawienie, łaczy z czymś innym, o to przecież chodzi, o urozmaicenie, zabawe przedmiotem, a w zdjęciach patrzenie pod różnym kątem i o ich urodę, a przecież Ania robi śliczne fotkografie.Poza tym ja naprawdę już wolę takie posty, niż te typowo reklamujące. Ania myśle ,że o tym wie, bo parę razy już o tym wspominałam u niej na blogu...I dlatego dopinguję ją własnie w takich postach, bez wzgledu na ilość fotek,ja po prostu wolę wydanie jej bloga w takiej formie....i mam nadzieję ,że jeśli Ania to przeczyta, to się nie pogniewa, ale tak wolę...
UsuńJowi, ten nie byl "typowo" reklamujacy? Z reszta, nie chce sie rozowdzic nt akurat tego konkretnego postu, bo to chyba przypadek (a moze i nie),i to dosc zabawny, ze sie akurat tak idealnie wpasowal to, o czym napisalam. ja po prostu dochodze do wniosku, ze chyba juz jestem za stara na takie cos. Juz dawno mam ten etap za soba, dywagacje czy taka czy smiaka sofa bedzie lepsza, dywanik taki czy owaki. ok, lubie ladne wnetrza, przykladam do tego duza wage, lubie zagladac na ciekawe (czytaj:inne, nie klonowane blogi)z ladnymi zdjeciami, ale we wszystkim kieruje sie umiarem. Wyroslam juz po prostu z pewnych rzeczy i z perspektywy czasu moge powiedziec smialo, ze strata czasu bylo kierowanie tak duzej energii na wieczne, niekonczace sie urzadzanie, ulepszanie, remontowanie, itp. Pewnie dlatego teraz mam takie uczulenia na to i wydaje mi sie to odrobine..no dobra, nie powiem :-)Po prostu-bylam na tym etapie (choc jeszcze w prehistorycznych czasach przed-blogowych, to, co kiedys wydawalo mi sie niezwykle wazne teraz wydaje sie infantylne. To calkiem normalne chyba, czlowiek z wiekiem zmienia orientacje na rozne rzeczy i ja po prostu o tym pisze, to takie moje subkeiktywne spojrzenie na otaczajacy swiat. nie pisze tego po to, zeby zebrac rzesze zgadzajaych sie ze mna, ale wiem, ze pare osob mysli podobnie, wiecej pewnie ma odrebne zdanie i to jest ok. najfajniejsze w tym wszystkim jest to, ze mozemy sobie tutaj na ten temat pogadac, na spokojnie, bez obrazania sie, bez naginania do swoich "racji". Takie blogowanie lubie :-) Calusy dziewczyny!!!!
UsuńJeśli był to był "nietypowo":-).Chodzi mi o to ,że jeśli kupiłam coś , z czego jestem zadowolona, to chętnie dzielę się tą informacją z innymi, mówiąc "co , gdzie i za ile". Natomiast posty typu, słuchajcie firma ta i ta wypuściła na rynek fenomenalne tapety czy łazienkową armaturę albo farbę, albo miski itd...jest super + same achy i ochy , w których choć same tego nie kupujemy danego produktu, to zachęcamy innych... , to już inna bajka.Szczególnie , kiedy prawie każdy post dotyczy skrajnie różnych produktów, każdy z innej beczki, wtedy raczej część ludzi się zniechęca i nawet to rozumiem.Po prostu we wszystkim trzeba zachować umiar . Natomiast posty, w których blogowiczki, nienachalnie daja cynk o fajnych produktach czy przecenach są dla mnie ciekawe... No, ale zeszłyśmy z tematu....miało byyć o fotkach ;-)
UsuńPouczający świetny post. Choć lubię u innych dużo zdjęć, ale różnorodnych. Jeśli przykładowa półeczka, to najwyżej "przed" i "po". Twoje zdjęcia są fantastyczne. Pozdrawiam ciepło. Ania :-)
OdpowiedzUsuńDziekuje Aniu i pozdrawiam cieplutko!
UsuńInteresujące studium przypadku, wiele w tym prawdy i trafnych spostrzeżeń. A ilość zdjęć na Twoim blogu potwierdziła powyższe... przy kolejnym zdjęciu (zresztą wspaniale wystylizowanym)przestało mnie interesować żeby nie powiedzieć... nudzić. Muszę zmienić trochę podejście do własnego blogowania i obfotografowywani ;) Najważniejsze - czym mniej tym lepiej. Dziękuję za pouczającą lekturę.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, studium przypadku chyba sie powiodlo.Powiodl sie rowniez moj eksperyment,taka malutka prowokacja: piszac ten post dalam poniekad otwarte zaproszenie do krytyki, czy moze scislej, szczerego wyrazenia zdanua.I co? I rzeczywiscie okazalo sie, ze za duzo dalam zdjec, a to przecuez nudne, ze zdjecia wcale nie sa atrakcyjne...O dziwo na innych blogach, ktore o wiele bardziej grzesza w tym temacie nigdy niczego takiego nie przeczytalam i nie przeczytam w komentarzach. Dlaczego? to juz pytanie otwarte...tak. zdecydowanie jestem zadowolona z efektu koncowego :-) dziekuje za glos
Usuń:-)
Magda trafiłaś w dziesiątkę. Bo jak już zrobię i jestem blada i dumna że światło i aranżacja zagrały to jak tu nie pokazać. Ale co za dużo to nie zdrowo.
OdpowiedzUsuńSiedzę właśnie nad postem jutrzejszym ze stołem wielkanocnym i ..... mam za dużo zdjęć!!! ale jestem z nich zadowolona ;-) kto to przetrwa ????
Pozdrawiam serdecznie
Super pomysł z tymi skorupkami a białe tulipany uwielbiam - serdeczności ślę Marii
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze sie podoba :-) pozdrawiam!!
UsuńZaglądam do Ciebie, by napatrzeć się na zdjęcia, zawsze piękne i profesjonalne:) Tulipany mnie urzekły, a może powinnam napisać, że sposób w jaki je pokazałaś:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziekuje :-)
Usuńczasem mnie palec boli od przewijania... a gdy dochodzę do komentarzy, zupełnie już nie pamiętam o czym było tekst. tak. na ogół nie mam już ochoty nic pisać. podziwiam często kunszt autora, artyzm fotografii, ale bywam po prostu znużona ilością zdjęć.
OdpowiedzUsuńznowu masz bardzo słuszne spostrzeżenia. mówisz głośno to, o czym "nie wypada" mówić. brawo ty.
Tak sobie glosno mysle :-) nie mam problem z wyrazaniem swojego zdania, poprawnosc polityczna mnie nie dotyczy :-) buziaki!!!
UsuńTrudno się z tobą nie zgodzić- wystarczą dwa ujęcia jednej półeczki-trzymając się przykładu :) Poza tym zbyt duża ilość zdjęć jednego przedmiotu może sprawić,że czytelnik będzie coraz bardziej znudzony każdym kolejnym ujęciem tego samego tylko z innej perspektywy ;p
OdpowiedzUsuńAj,zapomniałam- tulipan w skorupce-genialne!!!!!
UsuńWidzę, że tym postem poruszyłaś uczucia kilku blogerek. Ja zgadzam sie w 100 %, że w poszanowaniu czytelników bloga, ale też z powodu czytelności przekazu trzeba ograniczać ilość ujęć tego samego przedmiotu prezentowanych w danym poście. Zresztą zawsze wtedy dobre kadry giną w tłumie i siła przekazu jest słabsza. Ale czy każda z nas potrafi wybrać te właściwe, udane ujęcia? Sama nie jestem pewna, czy zawsze wybieram trafnie... :-)))))))
OdpowiedzUsuńSkad wiedziec czy wybieramy trafnie?? chyba nie mozna tego w tych kategoriach rozpatrywac, ale jesli nie jestesmy zdecydowane no wcale jeszcze nie powod, aby odbijac pileczke na naszych czytelnikow: och wiecie, nie moglam sie zdecydowac, macie tu wiec 20 zdjec mojej poleczki I sobie wybierzcie to najfajniejsze :-)??? no z mojej perspektywy to tak wyglada :-)
UsuńZ prawdziwą przyjemnością i ciekawością śledzę całą dyskusję.... a w ogóle, to uwielbiam dyskutować, na przeróżne tematy, to pozwala rozwijać wiedzę, zmusza do myślenia i akceptowania zdania innego niż nasze ;))) Nie cierpię, gdy jedna osoba przyklaskuje innej, nawet jeśli ma odmienne zdanie, tylko dlatego żeby zyskać jej przychylność... bez sensu. Jesteśmy inni, każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju, każdy wyjątkowy. Musimy to cenić i podkreślać, a nie dążyć do ujednolicenia i działania według jednej matrycy, nie jesteśmy klonami.
OdpowiedzUsuńCo do poruszenia czyichkolwiek uczuć... nie sądzę, żeby o to chodziło, fajnie, że osoby mające zdanie inne niż Magda, wypowiadają się otwarcie, a nie przyklaskują, bo tak wypada. Myślę, że Magda wcale tego nie chce. Po to wrzuca dosyć kontrowersyjne tematy, żeby podyskutować, a nie słuchać samych oklasków ;))
Kochani, ceńmy swoją odmienność i wyjątkowość, prowadźmy swoje blogi tak, jak nam w duszy gra. Piszmy o tym co nas kręci, wstawiajmy tyle zdjęć ile nam odpowiada, nie ujednolicajmy wszystkiego do jednej matrycy, bo wydaje się nam, że tak wypada. Ludzie są tak bardzo różni, że i tak nie zadowolimy każdego. Jednemu nasz blog się spodoba, innemu absolutnie nie, nie te klimaty. Już i tak wchodząc na niektóre blogi z baaardzo podobnym wystrojem, wszystkim w bieli, z identycznymi przedmiotami , dzbanuszkami, kocykami nie wiem u kogo jestem, bo widzę to samo. Teraz , gdy na każdym blogu będzie np po 6 zdjęć, to chyba się popłaczę... Niech będzie różnorodność....błagam ;)))
Agness, nic dodac, nic ujac. Mysle sobie, ze blog to moze byc swietne miejsce do dyskusji, nie tylko do wymieniania ochow I achow. Bo oprocz wzajemnej adoracji I tzw "hejtu" istnieje cos jeszcze: dyskusja, polemika, rozmowa, wymiana pogladow!! To jeszcze nikomu nie zaszkodzilo, a nie wiedziec czemu blogosfera unika tego jak ognia. Tlumaczenia typu" blog to miejsce wolne od nienawisci itp itd jakos do mnie nie przemawia bo co wspolnego z nienawiscia ma odmienne zdanie na jakis temat, nawet jesli jest tak blahy jak kolor sofy czy aranzacja poleczki. Tak, jestesmy odmienni, mamy rozne gusta I nie bojmy sie o tym mowic, nie bojmy sie byc odmienni. Ani to przestepstwo, ani grzech. Rowniez apeluje o roznorodnosc ;-) czyli nie o 15 zdjec tego samego przedmiotu :-) dzieki za glos w dyskusji!!!! prosze o wiecej!!!
UsuńA ja uwielbiam dużo zdjęć na innych blogach. (Ja też sobie nie żałuję). Jak czytam bloga i nie ma zdjęć jestem zawiedziona, jak jest kilka czegoś mi brakuje. Mój ulubiony zagraniczny blog zasypuje mnie zdjęciami i uwielbiam to! Moge je wertować tam i z powrotem. Zawsze kończe przeglądanie zdjęć na blogu. Nawet jeśli nie do końca mi się podobają to przecież jaki problem przytrzymać przycisk i szybko przeleci do końca prezentacja :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPytanie, ktore mi sie nasuwa: czy na tym blogu duza ilosc zdjec oscyluje caly czas wokol jednego przedmiotu?? NIe wiem, moze ja jestem jakas dziwna, ale po co mi 15 zdjec sofy czy polka?? tej samej?? roznorodnosc - jak najbardziej! jestem za! monotonia? nie trawie I juz. No co ja poradze na to?? No I jesli juz posiwecam swoj czas I wchodze na jakis blog, to przeciez nie z zamiarem przewiniecia strony na sam dol. Jaki wogole mialoby sens wtedy wchodzenie na ten blog??
UsuńRozumiem... i fakt kilkanaście zdjęć tego samego przedmitu to pewnie i dla mnie byłoby za dużo. Masz również rację, że nie po to na blog wchodzimy by przewijać. Chodziło mi o to, że czasem pojawia się post który mniej nas interesuje. Natomiast gdybym wchodziła na blog, który notorycznie chciałabym "przewijać" przestaje go odwiedzać. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńSama nie wiem czy ta nadmierna ilość zdjęć wynika z samozachwytu czy raczej z braku zdecydowania autora. Przyznam się, że w szczególności lubię zaglądać tam gdzie są piękne zdjęcia. Fotografie z domieszką niedopowiedzenia i wyrafinowania. Tam gdzie widać fotograficzny kunszt i celne oko operatora. Ale niestety brakuje mi cierpliwości przy przewijaniu strony, gdzie jeden obiekt jest na przysłowiowych 15 zdjęciach. Odpadam.
OdpowiedzUsuńPrzepadam za twoimi postami i równie ciekawymi fotosami. Znalazłaś idealny balans między słowem a obrazem. Podziwiam i pozdrawiam serdecznie
No wlasnie, ja jestem bardzo cierpliwy czlowiek, ale czasami to tez sie poddaje. Poza tym, najzwyczajniej w swiecie, szkoda mi na to czasu.Dobre, piekne, przemyslane ujecie zawsze sie obroni - nie musi za nim stac armia podobnych. Pozdrawiam goraco!!
UsuńDobrze napisane i skłania do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że to przeczytałam, bo: oglądam niektóre blogi i choć rzeczywiście mają "naćkanych" zdjęć jednego kubka do obrzydzenia to ...dałam się zapędzić w ten kozi róg i zaczęłam wierzyć,że tak trzeba!!! prowadzę blog , ale zdjęcia to nie jest mój najsilniejszy punkt. Ubolewam nad tym, chciałabym się doszkolić i nabyć dobry sprzęt,który by mi pomógł w robieniu lepszych zdjęć. Nabawiłam się "zdjęciowych" kompleksów i choć to jest mobilizujące do nauki,to trochę na razie mi podcina skrzydła. I jedyna moja nadzieja, że może choć treść jest atrakcyjna i się obroni. Po przeczytaniu Twojego posta doszłam do tego,że ja też nie lubię 100 zdjęć jednej półeczki, kanapy i kubka!!! Jak mogłam dać tak sobie zamydlić oczy ;P? Ok, fakt,jak to są naprawdę pięne artystyczne zdjęcia, to fajnie się je ogląda,ale....czy w blogu o wnętrzarskiej/DIY tematyce chodzi (tylko) o artystyczne zdjęcia? Na blogach o fotografii-tak,ale na innych? Dziękuję, że mnie oświeciłaś!!!!
A co do ilości zdjęć. JEśli robimy tutorial -to wiadomo trzeba dodać więcej zdjęć. Usłyszałam ,że przy tutorialach jest to mile widziane i im więcej zdjęć obrazujących daną czynność, tym lepiej i nawet dostałam "pochwałę ustną" ;P, że "u Ciebie to jest dużo zdjęć i widać co z czego". A co do pozostałych postów- będę już teraz pamiętać: mniej znaczy więcej
Dziękuję i pozdrawiam
W kwestii "uswiadamiania" to nie chcialabym, bron Boze, by ten post byl w ten sposob postrzegany, Wyrazilam po prostu swoj punnkt widzenia, dziewczyny w komentarzach wyrazily swoj - kazdy lubi co innego, jednemu przeszkadza to, innemu tamto. Ja bardzo lubie ogladac dobre. ladne zdjecia - jesli opowiadaja jakas historie, komplementuja tekst - ale wszystko na zasadzie balansu. Jak to mowia - I ptasie mleczko moze sie przejesc. Fakt, uwazam, ze ilosc zdjec wcale nie jest nosnikiem profesjonalizmu - czesto gesto jest nosnikiem samozachwytu I to od razu widac. Piszesz, ze chcialabys sie podszkolic w robieniu zdjec - do dziela zatem :-) w sieci jest mnostwo fajnych pored w tym temacie, I wcale nie potrezba drogiego sprzetu. Kiedys napisze o tym. Pozdrawiam Cie goraco!!!
Usuń