Jak (nie) zarabiać na blogu



Mędrcy blogosfery (czyt. starzy wyjadacze) są zgodni co do jednego:
jeśli chcesz, aby Twój blog odniósł sukces pisz o tym, na czym się znasz i to, 
co ludzie chcą czytać. 
Parafrazując: doradzaj, dziel się doświadczeniem.
Taki też mam zamiar i dzisiejszy post jest o tym na czym naprawdę się znam.
Można powiedzieć - zjadłam na tym zęby :-)

Gotowe na bezcenny zbiór złotych rad??



Dobrze, przyznaję, to taki mały żarcik prowadzącej tą skromną stronkę.
Tak naprawdę to chciałabym opowiedzieć Wam jakie mam doświadczenia
 w kwestii zarabiania pieniążków lub uzyskiwania innych materialnych korzyści 
(przy pomocy bloga).

Na początku mojej bytności w blogosferze rozpościerała się przede mną 
wizja nieprzebranych tłumów reklamodawców, sławy i pieniędzy. 

Tak, moja wyobraźnia pracowała wtedy na najwyższych obrotach.
 Podobnie jak większości blogerów. 
Szkoda tylko (a może i nie), że nie przyszło mi wtedy do głowy, 
że reklamodawcy i zleceniodawcy postów sponsorowanych raczej sami nie przyjdą.
Teraz już wiem. Chcesz zarabiać na blogu? Idź, szukaj, pukaj, namawiaj....

Niestety, dla mnie ta bariera była, jest i będzie nie do pokonania.
Po prostu - nie jestem typem osoby nagabującej. Koniec, kropka.
Odpadłam więc już w przedbiegach i w tej kwestii nie podzielę się z Wami niczym, 
bo nie ma czym.



Doświadczenie #1: szukanie sponsorów, rozsyłanie ofert

Nie dotyczy.
Nie mam nawet zakładki pt "współpraca".

Doświadczenie #2:  oferty ze skrzynki mailowej

Po jakimś czasie okazało się jednak, że owszem - zleceniodawcy postów przychodzą sami.
Wiele z nas znajduje w skrzynce mailowej różne oferty współpracy.
Na początku odruch jest taki:

wow!!! chcą ze mną współpracować!! to znaczy, że mój blog jest atrakcyjny i super fajny!!
Yes, yes, yes!!!

Prawda jest niestety taka, że te oferty są rozsyłane "po blogach" hurtowo 
i niestety najczęściej jest tak, że jest to tzw "szukanie głupiego".

Taki początkujący bloger godzi się na każdą ofertę niosącą jakieś korzyści bo:

a/ oczywiście jest chęć zarobku

b/ wydaje mu/jej się, że wartość bloga wzrasta wraz z ilością reklam
 i postów sponsorowanych.
Bzdura!!

Jak to u mnie było: wszystkie posty "inspirowane" jakie do tej pory poczyniłam 
swój początek miały właśnie w skrzynce mailowej.
Było ich zaledwie kilka, bo większość propozycji ląduje po prostu w koszu.

Doświadczenie #3: agencje/platformy 

specjalizujące się w zleceniach dla blogerów, np znany wszystkim reachblogger.
Owszem, idea jest całkiem rozsądna, ale w praktyce wygląda to nieciekawie bo:

a/ formy/kwoty wynagrodzenia są najczęściej śmieszne

b/ jeśli masz farta i formą wynagrodzenia są pieniążki a nie barter
 to możemy sobie na nie długo poczekać

Jak to u mnie było: moja zarobione pieniążki w zawrotnej kwicie 27,90 netto PLN 
do dziś "wiszą" na moim koncie pewnego portalu. 
Papierologia, którą musiałabym pokonać, zanim te pieniążki fizycznie trafiły do moich rąk 
jest po prostu ..... zabawna :-) Nie mam na to czasu ani ochoty. Machnęłam na to ręką.



Jak widzicie mogę być śmiało uznana za eksperta w dziedzinie: jak na blogu nie zarabiać.

Dlaczego tak jest?

Być może jestem zbyt wybredna? 

Być może zbyt zmanierowana? 

Być może nie zależy mi na pieniążkach? 

Być może nie lubię być wykorzystywana?

 Być może nie lubię, kiedy ktoś nie docenia mojego czasu, 
który potrzebny jest na "skonstruowanie" rzetelnego, atrakcyjnego wizualnie postu?

Być może doszłam do wniosku, że nie chcę zaśmiecać swojego bloga
 randomowymi postami prosto-z-serca-płynącymi?

(W tajemnicy powiem Wam, że odpowiedź na każde z tych pytań brzmi: tak).

Jeśli też nie chcecie na blogu zarabiać to radzę Wam następująco:

1. przebieraj w propozycjach (bądź bardzo wybredna!)
2. nie ogłaszaj się, nie szukaj sponsorów
3. nie aktywuj Google Ads
4. nie umieszczaj zakładki "współpraca" na swoim blogu
5. wyceniaj swoją pracę zgodnie ze swoimi oczekiwaniami
6. nie daj sobie dyktować warunków współpracy
7. nie pozwalaj sobie na nabijanie w butelkę


Chciałabym zachęcić Was do dyskusji na temat zarabiania na blogu.

Jakie są Wasze doświadczenia??

Chciałybyście zarabiać (jeśli tak, to o jakich kwotach mowa)?

Nie zależy Wam na tym?

Jakie macie kryterium przy wyborze ofert?

Jakie minimalne wynagrodzenie za post uważacie za rozsądne?

Czy "wierzycie" w tzw posty inspirowane?

Czekam na Wasze komentarze.
XOXO

M.






Komentarze

  1. Jeśli chodzi o zarabianie nie mam Nic przeciwko. Ale twój post bardzo mi się spodobał. Fajne rady, wskazówki. :) doświadczeń nie mam żadnych, bo jak na razie nic nie reklamowalam u siebie za pieniądze. Ściskam Madziu o czeka na komentarze innych koleżanek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja też nie mam nic przeciwko - byle z rozsądkiem i z godnością, tak, dokładnie tak. Bo przecież co innego sprzedawać się za bezcen a co innego być sprawiedliwie wynagradzanym za swoją pracę - nawet jeśli jest to "tylko" hobby i innym się wydaje, że oto Pana Boga za nogi chwytamy bo zlecają nam napisać post za 30 złotych. Trzeba po prostu siebie i swoich czytelników szanować :-) pozdrawiam Cię Natalko!!

      Usuń
  2. Madziu, zgadzam sie z Toba i popieram w 100% tresc posta. Nieraz czytalam u innych posty niby niesponsorowane a i sponsorowane i nigdy nie doczytalam do konca... Mysle, ze to sprawa indywidualna-kazdy autor(ka) powinien sam zdecydowac czy- a jesli to w jakim zakresie chce pisac takie tresci i angazowac sie we wspolprace (bardziej lub mniej) ze sponsorami. To jednak zdecydowanie NIC dla mnie. Na koniec dodam to czego nie dopisalam w ostatnim moim komentarzu u Ciebie- przyjmij wiec skromne 10/10 za..."Np ten wisior w kształcie kła na rzemieniu." Malo sie nie zadlawilam kawa ze smiechu. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach dziękuję Ci Kochana za skromne 10/10 :-) ha ha ha wiesz, że ja taki wisior mam??

      Usuń
    2. ... wiem, wiem- mialam i ja!!!! :***

      Usuń
    3. :-) :-) :-) i już Cię lubię jeszcze bardziej hi hi hi

      Usuń
  3. Hmmm,Ty to napisalas czy ja? Chociaz nie,to jednak Ty,bo ja mam zakładkę na "w...";-) Reszta się zgadza:-D Wydaje mi się, ze 80-90% blogerów chciałoby na swoim blogu zarabiać - choć nie kazdy się do tego przyzna. Ja bym chciala,ale: nie nadaję się do nagabywania, rodzinną prywatność pokazuję nader oszczędnie, za bardzo cenię swoich czytelników, zeby wciskać im kit w stylu "dostalam najlepszy na świecie prezent X od najwspanialszego sklepu Y,koniecznie zrobcie tam zakupy-mam nawet dla was całe 10-15% rabatu(a jak juz sporo kupicie,dostanę drugi prezent i będę się znow chwalić),aha,i jeszcze nie kradnę zdjęć z najczęściej zagranicznych blogów by co rusz trzaskac posty z haselkiem "inspiracje" w tytule
    Normalnie wielka ze mnie przegrana;-)
    A poważnie - tak,chciałabym podejmowac ciekawe współprace, zwłaszcza polegające na przygotowaniu projektow diy i tu nie przeszkadzaloby mi wynagrodzenie w barterze (narzędzia, paleta farb itp.). Ale gdy ktos proponuje mi za post próbkę (100ml;-)) farby,to juz tylko pusty smiech zostaje ;-) inna rzecz,ze wynagrodzenie powinno obejmować nie tylko sam post- przecież dopóki istnieje on na blogu- pozostaje formą reklamy, jest też kwestia prawa.do wykorzystania zdjęć wykonanych na potrzeby postu. Nie znam "blogierskich"stawek,ale 300-500 zl powinno byc absolutnym minimum.
    I jeszcze kwestia tych "ofert"- pominę fakt,ze często rozsylane są z automatu. Ale jesli już bloger wyrazi zainteresowanie - wypadaloby mu odpisac,nawet gdy firma nie zdecyduje się na współpracę. Ooo,i moje ulubione- "jestesmy firmą x,zajmujemy się czymstam,chcielibysmy podjąć z tobą współpracę, jakie masz pomysly na promocję naszej marki";-) Bo oczywiście twój pomysl pewnie wykorzystamy,ale po co za to placic;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.w zwierzenia z głębi serca jakos coraz mniej wierzę, zwłaszcza gdy pod koniec serwuje mu się wishliste albo slupek linków do sponsora,względnie post jest utrzymany w konwencji "uwielbiam wirtualne zakupy i przygotowalam dla was kilka gotowych zestawów "-kiedys mu to odpowiadalo,ale zrobilam się chyba antypatyczną zolza i uciekam wręcz, gdy coś takiego widzę (choć to pewnie ukryta zazdrosc tyłek mi sciska;-)

      Usuń
    2. Wiesz, czasami żałuję, że ja już się na to nie nabieram - w końcu w tłumie zawsze raźniej, co tam, że mi z tym tłumem nie po drodze. I tak mnie jeszcze nachodzi myśl, czy ludziska naprawdę to "kupują" czy to tylko jakaś gra, której ja nie ogarniam?? W sumie...ktoś przygotuje mi gotowe zestawy zakupowe, poda nawet linki do sklepów, powie co wyglądałoby w moim domu najfajniej - no czemu z tego nie skorzystać?? Przecież sama nie poradziłabym sobie z tak trudnym zadaniem. A rabat 10%??? Toż to super okazja!!! A na serio...Moja skrzynka mailowa średnio co drugi dzień przynosi mi jakąś "ciekawą" propozycję współpracy...no musiałabym naprawdę nisko siebie cenić, i swoich Czytelników przed wszystkim, żeby w to wejść. Co do stawki, którą proponujesz - dokładnie tak samo uważam.

      Usuń
    3. heh, no bo kto by nie chciał 10% rabaty, gdy wie, że sklep i tak zarobi na tym jeszcze ze 150%;) Swoją drogą trafiłam w tym tygodniu na jeden z takich postów i naszła mnie refleksja, że jedna poduszka+świecznik+kubek nie "zrobią" mi nowego salonu, nawet gdy w kubek wsadzę hiacynta, a obok artystycznie rozrzucę bukiet tulipanów z biedronki - a uszczuplę portfel o 200-300zł
      Inna rzecz, że w nowym roku jestem chyba na cenzurowanym, bo wraz z końcem starego urwał się strumień podobnych maili - trzy tygodnie ciszy, chyba się załamię;)
      A stawka? Wydaje mi się adekwatną do ilości czasu i pracy, jako trzeba włożyć, bym miała poczucie dobrze wykonanego zadania. I prawda jest taka, że firmy częstokroć wydają setki tysięcy na reklamę, a blogerów traktują mimo to po macoszemu.

      Usuń
    4. Jeju dajcie mi te firmy które wydaja takie pieniądze na reklamę. Prawda jest taka, że im większa firma (korpo) tym bardziej chce być traktowana prestiżowo, ale płacić to chce jak w biedronce, nie rzadko z kilkumiesięcznym opóźnieniem. To się nazywa "będzie Pan miał do portfolio" i pochwali się pan współpracą z nami. Temat rzeka.

      Usuń
  4. nie jesteś wybredna. jesteś normalna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Madzia biznesmenki z nas jak z koziej ...trąbka :))))) mnie blogowanie służy do chwalenia się głównie :))))))))))))))jaka jestem zdolna i zabawna :)))))))))) a tak poważnie ,to jestem łasa na każde miłe słowo zostawione ,każdą pochwałę ,każdy przemiły komplement ...dodaje mi to niesamowitych skrzydeł i MI SIĘ KCE KCIEĆ :) buźka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mi chyba chwalenie sie też lepiej wychodzi niż biznesowanie :-) I innych też lubię pochwalić za talenty i inne ciekawe przymioty ciała i umysłu :-) ściskam!!

      Usuń
  6. Nigdy nie myślałam o materialnych korzyściach płynących z prowadzenia bloga, jest on dla mnie sposobem na utrzymanie umysłowej sprawności i zapisem moich prób rękodzielniczych. Kiedy widzę komercyjne teksty i zdjęcia, odechciewa mi się czytać, ale każdy ma prawo taką działalność prowadzić, nie można nikogo za to potępiać.Staram się pozostać sobą i pisać o tym, co się akurat dzieje u mnie, a jeśli się nie podoba, to widzę to po ilości gości, ale to nie znaczy, że posty będą tylko o tym, co się podoba innym.
    Pozdrawiam i dziękuję za ciekawy post.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potępiać - nigdy.Tak jak mówisz - każdy wybiera swoją drogę i każdy ma swoich towarzyszy w tej drodze. Ja po prostu napisałam o swoich odczuciach w tym temacie, przede wszystkim dlatego, że coraz więcej dostaję takich śmiesznych ofert współpracy, które są po prostu uwłaczające. Wiem, że to nie tędy droga. Dla mnie przynajmniej. Uściski Celu!!!

      Usuń
  7. Hej, hej ;)

    Jakoś nawet nie wierzę w to wielkie zarobkowania, choć kiedyś taki pomysł mi chodził po mojej czuprynie i wtedy gdzieś coś tam pooglądałam banery jakieś i szybko stwierdziłam że to nieporozumienie i nie skusiłam się na żadne takie paradoksy.
    Poza tym dostałam kilka miesięcy temu propozycję napisania kilku ( 2?) postów za 200 zł - chyba nawet niezła kwota w porównaniu z tym 27 + grosz jakiś, miały być to jakieś posty promujące biuro czy coś... skierowałam do osoby innej której bardziej przydałoby się to 200 zł.

    I co najważniejsze wszystkie Twoje rady są właściwe i zgadzam się z nimi, w 100 %.
    Pozdrawiam ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są "potentaci" którzy z blogowania żyją, i to nieźle, ale nie u nas takie numery :-) poza tym myślę, że złoty okres zarobkowania na blogach już pomału dobiega końca, między innymi dlatego, że blogi upodabniają się do siebie i jest ich cała masa...czeka na powrót do źródeł i cieszę się na to :-) buźka!

      Usuń
    2. powrót do źródeł....coś w tym jest...a może ja jestem zbyt sentymentalna. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z blogowaniem, odkrywałam różne cudne blogi.....twórcze, oryginalne, bajeczne....niestety sporo z nich przestała istnieć, częśc zamieniła się w blogi , których posty często zaczynają się od " w tym tygodniu udałam się tam i tam i kupiłam to i to...", albo właśnie w blogi w których każdy niemal kolejny post przynosi kolejną reklamę jakiegoś produktu. A ja zwyczajnie tęsknię za tymi blogami , takimi jakie były kiedys...

      Usuń
  8. Na maila pzynajmniej raz w tygodniu przychodzi mi JAKAS propozycja wpółpracy, ale nie przyjęłam żadnej. Ze wszystkich tych powodów, które wymieniłaś w poście. A może po prostu nie znalazło się jeszcze nic na tyle interesującego dla mnie by mnie przyciągnęło. Poza tym nigdy nie myślałam, żeby zarabiać na blogu, bo nie chciałabym zmienić do niego stosunku. Miało to być miejsce tylko moje, do którego zapraszam inne osoby z podobnymi zainteresowaniami i podobnym wyczuciem oraz smakiem do wnętrz i do życia. Nie wiem czy reklamy nie zepsułyby mojego nastawienia...

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmmm ja nawet nie podaje na blogu swojego maila:))
    Jakoś się nie widzę w zarabianiu na blogu - przynajmniej nie teraz:)
    Blog to dla mnie odskocznia a nie sposób na zarabianie pieniędzy.
    Zdecydowanie przemawiają do mnie ZWYCZAJNE blogi a nie pełne "inspiracji", podarunkowych rabatów czy innych ofert;)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie rowniez nie ma zakladki wspolpraca i nigdy nie przeszlo mi przez glowe, zeby cos takiego miec ;))) Naprawde watpie, aby ktos zaproponowal taka forme wspolpracy i wynagrodzenie, abym poswiecila na to moj czas i energie. Jesli chcialabym zarabiac na blogu, to bylabym raczej szafiarka, poniewaz chyba tam latwiej rozkrecic ten biznes.
    Przyzwyczailam sie do reklam, jedynie autorzy powinny na koncu posta pisac konkretnie, ze to sponsorowane, a nie tak wszystko przez bibulke.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinni. Tym bardziej, że od razu każdy widzi i wie o co w tym poście tak naprawdę chodzi. Pozostaje niesmak i tyle. Nie mam nic przeciwko reklamom, banerom, postom inspirowanym, ale jeśli w grę wchodzi ta "bibułka" jak mówisz ... to robię odwrót. Pozdrowionka!!

      Usuń
  11. Gdy zaczynałam pisać bloga chciałam poznać ludzi o podobnych pasjach, tylko i wyłącznie. Nawet przez myśl mi nie przyszło, by łączyć to z zarabianiem. Okazało się, że jakaś moja praca pokazana na blogu spodobała się i ktoś z moich obserwatorów coś zamówił! To był dla mnie sukces i potwierdzenie na to, że warto pokazać światu kawałek siebie:)
    Poza tym lubię obserwować ludzi nawet w sieci, ich zachowania, maski, które zakładają, relacje, jakie tworzą, jak dochodzi często do różnych gierek, jak niektórzy gotują się w sosie zazdrości i złośliwości;))) Widzę też, ile jest poranionych życiowo, wrażliwych i przeczołganych przez życie ludzi, którzy w sieci szukają pomocy, bo może w realu nie mają tyle odwagi. Dla mnie blog to własnie taka przestrzeń:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie blogosfera to idealne miejsce do obserwacji różnych ludzkich zachowań, i w dodatku wszystko widać jak na dłoni :-) pozdrowienia i dziekuję za komentarz z innym spojrzeniem na blogowanie :-)

      Usuń
  12. Mega świetny tekst! Uśmiałam się do łez. Super, super. Strzał w sendo tematu.
    Ja kiedyś dostałam mejla z propozycją blogowania o hiszpańskich płytkach ceramicznych. Moja myśl: WTF???
    Tyle. Aczkolwiek przyznam, że mój blog teraz już mógłby się stać świetnym źródłem i informacji, i inspiracji, i promocji związanych z moją firmą - i to by miało sens. tylko muszę jakiś czas odkorkować, a z tym krucho strasznie...
    uściski!! ( nie zawsze mam czas wpisać komentarz, ale czytam zawsze!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty? nie przyjęłaś tej propozycji?? Przecież Twój blog doskonale wpisuje się w tematykę ceramiki ściennej i podłogowej ha ha :-) dzięki Martuś, że jesteś!!!

      Usuń
  13. ...czyli jestem normalna, tak po "naszemu":)
    Ze mną nikt nie chce współpracować, nie dostaję maili, widać, zupełnie się nie staram:) (tak, tak, to było ironiczne). Pisałam niedawno o poradniku dla blogerów, o pomyśle, że może by po taki sięgnąć. Jednak prawdziwe rady-porady dostałam w komentarzach, od moich najcenniejszych Czytelników - między innymi od Ciebie:) Dziękuję:) Ja Ciebie uwielbiam czytać... poziom wysoki, dla wymagających, bezcenny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, Twój komentarz jest bezcenny!! Dziękuję Ci bardzo za taki komplement!! buziaki!

      Usuń
  14. Założyłam bloga głównie z myślą zajęcia się czym w wolnym czasie, być może zawarcia jakiś znajomości. Zakładki współpraca nie mam, bo uważam, że jeszcze nie czas na to skoro mój blog nie jest 'WOW'. Jednak przechodzi mi przez głowę myśl, że może w dalekiej przyszłości blog będzie mi przynosił jakieś dochody - nie za duże ale będzie, tylko trzeba włożyć w to mnóstwo pracy :) Dostałam póki co jednego mejla i moja reakcja była dokładnie taka jaką napisałaś, ale jestem bardzo ostrożna i mail wylądował w koszu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, ten Twój przewrotny tytuł :-)ale wiedziałam, że nie, przepraszam za słowo, kupczysz swoja przestrzenią osobistą :-)
    Ja od początku wiedziałam, że nie dla pieniędzy, po pierwsze nie wierzę w łatwe pieniądze, po drugie blog miał podnieść moje , wówczas pełzające poczucie wartości ( paradoksalnie zrobiło mi się tak po urodzeniu dziecka) , chciałam dać coś od siebie po roku bezblogowego kolegowania się z blogerkami :-)
    Raz zdarzyło mi się przyjąć korzyść materialną :-) w postaci prenumeraty gazety, była ciekawa , dalej czasem po nią sięgam
    Uściski Madzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bardzo dobrze, że wpadłaś na ten pomysł (po roku!!) Buziaki Iwonko!!

      Usuń
  16. Wydaje mi się,że teraz większość blogerów ma takie myśli zarobkowe ;p
    Jeśli chodzi o mnie to ja nie mam doświadczenia w tej kwestii.Tzn na początku była współpraca z Westwing ale oni co raz werbują nowe blogi -post z inspiracjami od nich w zamian za bon na zakupy.No połakomiłam się ,a jakże-codziennie przecież zaglądałam na ich stronkę i podziwiałam to,co prezentowali a tu taka okazja się natrafiła więc skorzystałam :)Dzięki temu mam kilka durnostajek ale i bardzo przydatne rzeczy :) I w sumie to moje całe doświadczenie w kwestii zarabiania poprzez reklamy ;p Aaa,jakiś czas temu zgłosił się pan do mnie z jakiejś firmy,która ma w swojej ofercie plakaty i naklejki ścienne,no i wiadomo o co kaman- post za jakiś prezent.Ale po pierwsze-nic mi się nie podobało z ich oferty a po drugie-po co mi postery czy naklejki ;p Raczej nie jestem z tych co zgodzą się na wszystko jak leci ;p Ale jestem wybredna :)
    Zakładki "W.." też nie mam. Prowadzę jednak przez blog sprzedaż ale moich wyrobów-to co wyprodukuję to rzecz jasna chciałabym sprzedać-chociażby za cenę kosztów jakie poniosę na wyprodukowanie tego czy owego.I nie jest to tak,że najpierw jest chęć zarobku a potem coś dziergam czy szyję.To działa odwrotnie-są chęci i wena to się robi a,że potem zalega wór z maskotkami i poszewkami,to trzeba się tego jakoś pozbyć ;p
    Jeśli ktoś chce zrobić ze swojego bloga "chodzącą" reklamę i "żyć" z tego,to proszę bardzo ale mi się przejadły już nieco posty sponsorowane :)
    Buźka wielka ;0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzedawanie swojego rękodzieła (za pomocą bloga) troszkę inaczej wygląda, bo to Ty decydujesz na ile wyceniasz swoją pracę. Gdyby zgłosił się do Ciebie ktoś z propozycją kupienia np Twoich podusi za 5 złotych to przecież nie zgodziłabyś się na taką "wspaniałą" współpracę, prawda?? Kampanię Westwing wszyscy dobrze znamy; też brałam w tym udział, ale kiedy przepadły mi dwa bony, bo nie potrafiłam niczego sensownego w tym sklepie dla siebie znaleźć, podziękowałam za współpracę. Wszystko, prędzej czy później, się przejada....dobrze jest, gdy zauważamy ten moment. Pozdrowionka!

      Usuń
  17. Cześć kochana,
    Zadziwiłaś mnie wstępem i tematem, ale potem to już mi się wszystko zgadzało :-). Ja jakoś nigdy nie pomyślałam że to może być jakieś zarobek. Może później przez chwilkę, jak zobaczyłam blogerki w TV. Piszę bloga bardzo, bardzo niszowego. Widocznie nie ma na nim rzeczy interesujące masowo ludzi, ale piszę o tym co mnie interesuje. Nawet już całkiem myślę, że sama dla siebie, żeby poukładać własne myśli piszę, bo jakoś wchodzą tam głównie oglądacze. Ale tak też jest OK. Jakoś nie mam ochoty zabiegać o docenienie i sponsorowanie jeśli ktoś nie uznaje tego za ważne. Chyba jestem wybredna. W ogle nie biorę na poważnie maili o współpracy, bo jakoś wiem że to masówka. Jestem chyba jakaś inna, ale mi z tą innością dobrze i na tym chyba pozostanę. Fajnie, że też to rozumiesz. Całusy

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny post! Dzięki Tobie zlikwidowałam starą już zakładkę współpraca. To chyba nie jest warte by szukać sponsorów właśnie w ten sposób. Myślę, że jak firmie zależy na wybranym blogu to znajdzie kontakt i zaproponuje wartościową współpracę. Jak nie! - to też dobrze. Są blogi gdzie od razu widać nastawione są na zarobek. Ciągłe reklamowanie przedmiotów, które i tak kosztują krocie (nawet jeśli jest rabat). Fajnie, kiedy nasza praca blogera jest doceniana, ale widocznie ja tez się do tego nie nadaję. Tak czy siak, dalej będę opisywała swoją pracę ze staruchami bo to lubię i już. I jeśli chociaż jedna osoba skorzysta z moich porad, będzie to dla mnie najlepszą nagrodą :) Uściski :)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Sama prawda, sama szczerość :) Ja zakładkę Współpraca posiadam, ale jakaś wybredna jestem bo jeszcze z żadnej mailowej okazji nie skorzystałam :)
    Ściskam, Marta

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też nie mam miłych doświadczeń w zakresie współpracy. Może ze dwa razy zgodziłam się na barter, ale od jakiegoś czasu grzecznie odmawiam współpracy. Mój blog to moja pasja, a nie sposób na zarobek. Poza tym nie chcę być uwiązana, zamieszczać wpisów regularnie co do godziny, bo do tego zobowiązuje mnie umowa... Jakbym chciała zarabiać na blogu, to musiałabym zrezygnować z normalnej pracy i poświęcić temu mega dużo czasu. A dla mnie, jak już wspomniałam, blog to hobby :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  21. Co to za prowokacja? ;-) Uśmiałam się.
    Mnie nie drażni, jeśli ktoś chce coś zareklamować i na tym zarobić pod warunkiem, że napisze od razu, jak sprawy stoją. Nie że dopisuje do tego jakąś rzewną historyjkę, która ma złapać za serce. Jest ktoś, kto fajnie to robi i z dystansem, ale nazw nie będę wymieniać ;-)
    Ja propozycji nie dostaję, nie wiem czy się martwić? :-P
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  22. cała ty. podziwiam cię za twoją prawdę.
    ja na blogu nie zarabiam i zakładając go nie planowałam na nim zarabiać. oczywiście dostaję mniej lub bardziej ciekawe propozycje. na razie konsekwentnie odmawiam.nie widzę jednak problemu, by napisać, gdzie daną rzecz kupiłam lub jakiej jest marki. jeśli jestem zadowolona z danego produktu, chcę się podzielić tą informacją. takie niesponsorowane, darmowe "lokowanie produktu". hihi
    nie mam też nic przeciwko blogom, które się wspierają współpracą z jakąś marką. jednak kilka blogów skasowałam z mojej listy czytelniczej za zbyt nachalne reklamowanie. są blogerzy, którym to ładnie wychodzi, są i tacy, co bardzo nieumiejętnie wplatają treści płatne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jakiś czas temu opublikowałam post, który okraszony był zdjęciami metalowego pudełeczka w stylu marokańskim. Umieściłam podlinkowaną nazwę sklepu internetowego, w którym kupiłam pudełko, ale nie zrobiłam tego z wyrachowania czy chęci złapania sponsora. Po prostu wychodzę z założenia, że warto sobie wzajemnie polecać dobre miejsca w sieci. Jakiś czas potem dostałam propozycję współpracy ze sklepem, wymieniliśmy kilka e - maili, ale potem stchórzyłam. Najlepszym sposnorem mojego bloga jest ... życie ;) Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  24. Do mnie nawet te masowe posty o pisaniu sponsorowanym nie docierają ;) Chyba nie łapię się...
    P.S. Madziu, błagam - tylko nie "pieniążki". Pieniążki to mają dzieci jak bawią się w sklep ;) Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię, ale mam hopla na punkcie tego słowa :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz