Co kryje croissant czyli 20+ wariacji nadzienia
"Create a vision that makes you wanna jump out of bed in the morning. Like a croissant :-) "
Me
Jakiś czas temu dowiedziałam się o istnieniu książki "Francuskie kobiety nie tyją" (słyszałyście?).
Przypomniała mi się akurat przy pieczeniu croissantów i nie mam zupełnie pojęcia dlaczego :-)
Ok, chyba trzeba będzie przeczytać tą pozycję bo a nóż/widelec jest tam jakiś sekret!
Całkiem możliwe, że jest podany czarno na białym a my,tysiące ignorantek,
które książki jeszcze nie przeczytały, wciąż liczymy kalorie z każdym kęsem rogalika
(nie mówiąc już o wyrzutach sumienia jakie temu towarzyszą - śmiem wręcz twierdzić,
że szybciej nas zabiją te wyrzuty niż kalorie).
Właściwie to interesowałaby mnie jedna rzecz:
jak jeść te pyszne croissanty bez skutków ubocznych?
Jak jeść??
Bo opcja nie-jeść raczej w grę nie wchodzi.
Znacie lepszy sposób na rozpoczęcie dnia niż kawusia i croissant?
Zakładam, że żadna szanująca się francuska kobieta nie rozpoczyna dnia inaczej :-)
I jakoś uchodzi im to na sucho. Tak samo jak picie czerwonego wina.
Dlaczego do diabła miałoby to nie działać (nie działa!!) w moim przypadku??
No mówię Wam: sprawdziłam (właściwie to nieustannie sprawdzam) i nie działa!!
No i właśnie w ramach tego sprawdzania (podejmuję niestrudzenie wiele prób!)
testuję takie oto wspaniałe urządzenie. Jest genialne!!
Pozwala na szybką, prostą i, co najważniejsze, masową produkcję mini croissantów.
Bo mini croissant to mini kalorie.
Nie idź tą drogą! nie idź ta drogą!
Kto to powiedział??
Masowa produkcja rogalików jest uzasadniona np kiedy spodziewamy się gości i:
a/ nie mamy nic słodkiego do kawusi
b/ nie mamy żadnych przekąsek
Jeśli zaznaczyłaś opcję A odsyłam Cię do propozycji na słodkie nadzienia.
Jeśli zaznaczyłaś opcję B odsyłam Cię do propozycji na nadzienia wytrawne.
*gouda + kminek*
*roquefort + gruszka*
*suszone pomidory (w zalewie) + mozarella + bazylia*
*ser kozi + rozmaryn*
*gorgonzola + orzechy włoskie*
*tapenada*
*pesto*
*szynka gotowana + emmentaler (do posypania po wierzchu)*
*musztarda + parówka*
*boczek + śliwka*
*szynka + serek Philadelphia*
*wędzony łosoś + serek Philadelphia + koperek*
*konfitura + sezam (do posypania)*
*biała czekolada + orzechy pecan*
*nutella*
*krem krówkowy*
*jabłko + cynamon*
*mascarpone + pistacje + morela*
*krem cytrynowy (lemon curd-przykładowy przepis tutaj)*
*czekolada + wiórki kokosowe*
*czekolada + mascarpone + skórka z pomarańczy*
Wszystko oczywiście w myśl mojej złotej zasady: szybko i prosto.
Oczywiście musicie pamiętać jeszcze o dwóch rzeczach:
1/ czasami trzeba coś posiekać lub drobno pokroić
2/ w lodówce zawsze, ale to zawsze, należy mieć gotowe ciasto francuskie
Amen.
Wnioski:
-wycinanie trójkątów idzie mi już naprawdę świetnie.
Muszę tylko popracować nad techniką zawijania: moją ambicją (puszczam oczko)
jest zawinąć rogalik tak, by po upieczeniu wyglądał jak .... rogalik :-)
-ulubione nadzienie słodkie to nutella
-ulubione nadzienie wytrawne to suszone pomidory i mozarella.
A Wy jakie macie sposoby na croissanty?
Wolicie na słodko czy wytrawnie?
Podzielcie się koniecznie Waszymi pomysłami!!
Do następnego!!
M.
XOXO
PS - no i wydało się!! nie mam w domu dżemików w wersji blogerskiej.
Mam za to przepyszne, domowe, w pełni organiczne dżemiki.
W najzwyklejszych słoiczkach z najzwyklejszą nalepką.
Bez przerostu formy nad treścią.
Może i nie "wyglądają" ale za to jak smakują!!
I zdecydowanie zasługują na pokazanie je światu :-)
Bez kompleksów.
PS - no i wydało się!! nie mam w domu dżemików w wersji blogerskiej.
Mam za to przepyszne, domowe, w pełni organiczne dżemiki.
W najzwyklejszych słoiczkach z najzwyklejszą nalepką.
Bez przerostu formy nad treścią.
Może i nie "wyglądają" ale za to jak smakują!!
I zdecydowanie zasługują na pokazanie je światu :-)
Bez kompleksów.
Ale fajne urządzenie. Ja nie robiłam nigdy mini, zawsze takie duże tylko. I muszę wypróbować te wytrawne. Dobry pomysł!
OdpowiedzUsuńKapitalny sprzęt ! A ja siedzę od 10ciu minut przed komputerem, a po głowie chodzi ciągle jedna myśl; zjeść czy nie zjeść ? Iść do lodówy, czy nie ? Ja ciągle jestem głodna ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
No Kochana szalejesz:-) Takiego croissanta zjadłabym bez żadnych wyrzutów sumienia, przynajmniej wiadomo jaki jest skład:-) A sprzęt mega, pierwszy raz coś takiego widzę:-) Ściskam
OdpowiedzUsuńŚwietny kuchenny gadżet. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno wiesz , musiałaś mi smaka robić ;P
OdpowiedzUsuńDobrze, że mam w planach upiec coś słodkiego, bo inaczej bym od czytania Twojego posta uschła na wiórek. Od francuskich ideałów, wolę słowiańskie krągłości, ale dobry rogalik nie jest zły :) Do tego uważam, że lepiej mieć smaczny dżemik w zwykłym słoiku, niż jakiś dietetyczny w dizajnerskim :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zly nie jest a kraglosci, masz racje, sto razy lepsze :-)
UsuńZrobiłam się głodna, a miałam się odchudzać ;-) ale super sprzęt gdzie można taki zdobyć no bo jak tu teraz bez niego żyć :-D
OdpowiedzUsuńPolecam sklep weltbild :-)
UsuńUwielbiam crossanty, nie potrafie przejsc obok nich obojetnie, a moje ulubione to z marcepanem i posypanem platkami migdalowymi:) PYCHA!!! To urzadzenie jest rewelacyjne, musze sie u mnie rozejrzec za takim cudem, bo nawet jak robie polskie drozdzowe rogaliki, to by sie przydalo. Swoja droga to nie wiem jak te francuski to robia , ze tak wygladaja. Ale wszystko jest dla ludzi , tylko w odpowiedniej ilosci, moze te ilosci sa u nich niewielki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHURRA!!! Znalazlam to urzadzenie w sieci i bede robic rogaliki na weekend:) Dziekuje :)
UsuńA to urządzenie, to się jakoś nazywa? Nie bądź taka i podpowiedz:) A zawinąć odpowiednio rogalik to jak dla mnie na razie - level high;)
OdpowiedzUsuńmamelku, nie mam pojecia jak sie to nazywa-wyrzucilam juz opakowanie i nie moge sobie przypomniec, czy byla tam jakas nazwa czy nie?? Kupilam to cudo w sklepie weltbild.
Usuńhaha:) dżemiki w wersji blogerskiej...jakże i ja blogerska się zrobiłam, od patrzenia i czytania mam czasem wrażenie, że i smaki czuję i dźwięki blogerskie słyszę:)ale - dopóki będzie mi to sprawiało przyjemność - nie poprzestanę:)
OdpowiedzUsuńco do ciasta francuskiego - mam je nawet teraz w lodówce, a jesteśmy w górach, łapać przyjemności... dziękuję więc pięknie za wystarczająco długą listę z inspiracjami na jego wykorzystanie:) pozdrawiam z krainy śniegu:)
Aniu, co do blogerskich smakow to mialabym pare typow (np oslawiona nasionka chia i takie tam inne) ale z tymi dzwiekami to mnie zaintrygowalas :-) az musze zglebic sprawe ;-)buzka!!!
Usuńhaha:) wystarczy wsłuchać się dobrze...co powiesz na odgłos przegryzanego porannego crossanta, chrupiącego, gorącego jeszcze? albo westchnienie przyjaznych mam blogerek nad mnogością zadań dnia dzisiejszego? albo podmuchu wiatru lekko muskającego śnieg na schodach, gankach, ławkach, sfotografowanych i nam pokazanych tu i tam?
Usuńcóż...rozwinęłam się nieco:)
ale francuskie z masłem orzechowym i jabłkami było i u nas w górskim domku, a "sama robiłaś???" zajadających...bezcenne:)
Wow urządzenie to jakis nowy wynalazek , trzeba się rozglądać , bo i mnie nieraz nachodzi ochota na rogaliki ale jak pomyślę o ich wyglądzie to mi sie odechciewa, odechciewa mi się również mozolnego ich formowania , i pat po rogalikach. A co do nadzienia tez wybrałabym pomidory i mozarellę albo wersja z łososiem :)
OdpowiedzUsuńMadziu, aż ślinka cieknie jak wodze te Twoje croissanty :):):) uwielbiam. Pomysły na nadzienia super. Ściskam kochana
OdpowiedzUsuńA ja własnie zajadam takiego rogala z kawusią ;p Co prawda sklepowy ale jest ;p
OdpowiedzUsuńPowiem ci ,że opcja z pomidorami i mozarellą jest niemniej kusząca niż ta z czekoladą! Lubię obydwa smaki :)
ja uwielbiam ciasto francuskie i nadziewam czym popadnie ;-)
OdpowiedzUsuńAle takiego urządzenia to jeszcze nie mam !!!
Smakowity post
Pozdrawiam
Uwielbiam w każdej formie ;)
OdpowiedzUsuńOhhhh zjadło by się, ale potem człowiek ma wyrzuty sumienia.
OdpowiedzUsuńNie robiłam ale muszę spróbować je zrobić!
OdpowiedzUsuńale zmyślne toto!!! genialne, proste niby, ale trzeba było to wymyślić!
OdpowiedzUsuńcroissanty jednak jem rzadko, może i dobrze, i bez nich mam biodra szersze niż moje spódniczki, niestety.
Ale masz pro sprzęcik. Ja tam w takich wypiekach noga jestem, ale mogę się poświęcić i konsumować jako królik doświadczalny w "francuskiej sprawie". Z winem czerwonym idzie mi rewelacyjnie! Tak jak kiedyś pisałam u siebie - kieliszek czerwonego to jak 2 godziny na siłowni - uparcie się tego trzymam i staram się "ćwiczyć" regularnie ;)
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka pociekła... to jest myśl, w sam raz na sobotnie śniadanko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko-D.
Piękne :) A czy mogę zapytać gdzie można dostać ten gadżet do robienia rogalików! Zaintrygował mnie :D!
OdpowiedzUsuńGdzie znalezc taki gadzet?
OdpowiedzUsuńmogłabym je jeść codziennie!:)
OdpowiedzUsuń