Wine. Honey. Vinegar. Yellow. *DIY deco & Cake in a mug*

Wine... 

Moje posty ostatnio piszą się same. Niby zdjęcia przygotowane, tekst jako tako zaplanowany
a i tak ostateczny kształt jest zupełnie inny.
Muszę chyba powrócić do porannego pisania postów, przynajmniej jeden z czynników wpływających na kształt posta (czyli czynnik wieczornej lampki wina, ok, lub dwóch)
zostanie wyeliminowany :-)
Być może wtedy nie będę rano przecierać oczu ze zdumienia i zastanawiać się:
"ale jak to?? to ja napisałam??"
Ale nie, spokojnie, nie to żebym się wypierała :-)
Pod wszystkim co tu czytacie ja się podpisuję, ale....


mason jar




Honey...


Jest takie powiedzonko autorstwa Charlaine Harris:
"You catch more flies with honey than you do with vinegar"
czyli przekładając na nasz " Więcej much złapie się na miód niż na ocet".
Jak ja lubię to powiedzonko!!
Jak bardzo ono jest prawdziwe w blogosferze!!
Jak bardzo nie umiem się do tego zastosować :-)



Vinegar...

O ile jestem jak najbardziej za ideą upiększania otoczenia i dostrzegania pozytywów,
o tyle jednak niechętna jestem zupełnemu oderwaniu blogosfery od normalnego, zwykłego życia.
Co ja poradzę na to, że od czasu do czasu lubię nazwać rzeczy po imieniu,
lubię wyciągnąć wnioski z obserwacji, także blogosfery,
a jeśli dodać do tego fakt, że pisanie li tylko o miseczkach czy przełożeniu tego i owego
w moich czterech kątach nie bardzo mi wychodzi...
No, same widzicie...
Miód raczej u mnie się strumieniami nie leje  :-)




Yellow...

Podjęłam ostatnio próbę znalezienia czegokolwiek żółtego w moim domu,
bo tak mi przyszło do głowy, że ładnie wyglądałyby na zdjęciu jakieś akcenty w kolorze kwiatków,
które nazrywałam ostatnio na łące (i chyba się nie myliłam, wygląda to całkiem ok, prawda?).
Znalazłam aż dwie (!) żółte rzeczy:
1.papierowe słomki (swoją drogą kupione za zawrotną sumę 1 euro za op.-nie wiem czy takie manewr możliwy byłby w Polsce?)
2.aksamitkę, niewiele młodszą ode mnie, którą sobie jakiś czas temu wygrzebałam na strychu w moim domu rodzinnym.
Koniec listy.
Nie wiem dlaczego, ale jakoś od dziecka żółty kolor zupełnie do mnie nie trafiał,
choć muszę przyznać, że jego akcenty we wnętrzach bardzo mi się podobają.
U kogoś.


yellow


DIY deco... 

Pomysł deko z pływającymi kwiatami w słoiczku to oczywiście dzieło przypadku, a raczej potrzeba chwili. Po prostu po dwóch godzinach jazdy w rowerowym koszyku w pełnym słońcu były tak zwiędnięte, że tylko kąpiel w zimnej wodzie mogła je uratować :-)
A te trzy wspaniałe "mejsoniki" dostałam od mojej australijskiej sąsiadko-koleżanki Jen.
Mają nawet miarkę i zamierzam zrobić z tego użytek :-)


yellow


Cake in a mug...

Ostatnia już dziś sprawa (trochę mi się ten post wydłużył, już chyba w ogóle nad tym nie panuję)
to mega szybki przepis na mega szybkie ciacho w .... kubeczku :-)
Powiedzmy, że jeśli w tej chwili najdzie Was nieodparta ochota na coś słodkiego to za dwie minutki już możecie sobie wcinać ciepłe, waniliowe ciacho.
Wystarczy wymieszać wszystkie składniki, wlać masę do zwykłego kubka
(albo najlepiej takiego ulubionego), włożyć do mikrofali i już :-)
Przepis znajdziecie poniżej:






Cake in u mug/Ciasto w kubeczku:

Składniki:

1/4 szkl. + 2 łyżki mąki
2 łyżki cukru (oczywiście jak najbardziej można zmniejszyć)
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/4 szkl. + 2 łyżki mleka
1 łyżeczka ekstrakty z wanilii
2 łyżki stopionego masła (lub oleju roślinnego)

Krok po kroku:

1. W miseczce mieszamy wszystkie składniki suche.
2. W osobnej misce łączymy wszystkie składniki "mokre".
3. W misce z mąką robimy zagłębienie i wlewamy zawartość miski "mokrej".
4. Mieszamy dokładnie trzepaczką.
5. Całość wlewamy do kubeczka, który nadaje się do mikrofali.
6. "Mikrofalujemy" przez 2 min 20 sek na najwyższym poziomie mocy.

Enjoy!!




Mug...
Skorupki raczej nie zawracają mi często w głowie, ale przyznaję, czasami coś wpadnie mi w oko tak skutecznie, że kończy się to zakupem.
Ten kubeczek poniżej jest ręcznie malowany, wzorem przypomina trochę te z Bloomingville,
ale sygnowany jest nic mi nie mówiącą nazwą Arte.
Nie zmienia to jednak faktu, że jest ładniutki :-)



Bardzo dziękuję Wam za to, że dobrnęłyście do końca i że pomimo tego octu zaglądacie do mnie :-)
Miłego tygodnia!!!

XOXO

Komentarze

  1. Ależ u Ciebie jest mnóstwo miodku, dlatego pszczółki do Ciebie lecą całymi rojami ;)))
    Ja skorupki wszelakie uwielbiam, jednak nie przesłania mi to świata :)) Jednak dużą radość sprawia mi zakup ślicznego kubeczka , czy filiżanki.... w ogóle staram się cieszyć każdym najmniejszym nawet drobiazgiem , każdą miłą chwilką :))
    Zdjęcia z żółtymi akcentami w roli głównej prześliczne, cudny pomysł z tymi kaczeńcami w słoiczkach.
    Kocham żółty kolor, jest taki słoneczny, ciepły i radosny.
    A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że ludzie między sobą tak bardzo się różnią:)))
    Ciasto wygląda pysznie, nigdy takiego nie robiłam, w czasie najbliższego pragnienia słodkiego trzeba będzie wypróbować :)) U mnie jutro do piekarnika wędruje drożdżowe z rabarbarem, truskawkami i kruszonką :))
    Ależ się rozpisałam ;)))
    Miłego dnia Magdo, pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś, dziękuję bardzo za miłe komplementy i za to, że się tak fajnie rozpisałaś - jak najbardziej mi to pasuje :-) Pozdrawiam Cię cieplutko!!

      Usuń
  2. Nadmiar miodu też może szkodzić ;p A wiadomo-co za dużo to i krowa nie zje (jak to mawia mój pan mąż ;p)
    Żółty kolor lubię w dodatkach mieszkaniowych ale też nie w nadmiarze! U mnie takie akcenty są już od początku wiosny i jakoś na razie nie zanosi się na zmiany ;p Powiedziałabym-toż to szok,bo w ubiegłym roku co raz coś zmieniałam i wymieniałam.W tym roku(a w zasadzie mam tak od jesieni) jakoś bardziej skupiłam się na robótkach ręcznych niż na ciągłych zmianach wizerunku mojego M ;p
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzonko z krową kupuję!! U mnie w domu na razie ni ma miejsca na żółty kolor, szkoda, może po powrocie do PL coś pokombinuję. Ja też ostatnio raczej mało zmieniam, jestem na etapie odpoczynku i akceptacji tego co jest i jak jest :-) buziaki!!

      Usuń
    2. O to to :)) Etap odpoczynku i taki slow down i u mnie się wkradł ;p

      Usuń
  3. Ale pysznie wygląda to ciasto w kubeczku:) Muszę skorzystać z Twojego przepisu Madziu:)
    A kwiatuszki w słoiku prezentują się rewelacyjnie... w ogóle ta żółć cudna...
    pięknego tygodnia Madziu:)
    p.s. Zdjęcia jak zwykle zjawiskowe!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem zdziwiona, jaki ten żółty jest piękny :-)
      Dziękuję za komplement!!
      Pozdrowionka!

      Usuń
  4. Twoje zdjęcia jak zawsze zachwycają
    Bardzo lubię połączenie żółtego z czarnym .Moja kuchnia jest biało-czarna wiec na wiosnę dodałam trochę żółtych akcentów i wyglądało to bardzo fajnie.
    Co do miodu i octu ,to ważne żeby nie przesadzać z jednym i drugim ,bo od miodu to tez może człowieka zemdlić ha ha ,a i ocet się przyda dla balansu.
    Pozdrawiam serdecznie,Izabela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta zasada balansu - muszę o tym pamiętać :-) dziekuję za miłe słowo!!! pzdr!

      Usuń
  5. Właśnie ja też mam problem z tym żółtym kolorem w domu i w dodatkach na sobie, wszędzie... Niedawno czytałam artykuł o żółci i postanowiłam, że trochę się naprawię by wprowadzić do swojego życcia świeżości i jasności. Gdybym miała w tym momencie szukać żółtych dodatków to nie znalazłabym nic... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij w takim razie od kwiatków :-) Ja teraz mam ochotę na coś żółtego w garderobie, i to niekoniecznie w formie akcentu :-) buziaki!!

      Usuń
  6. Jakie mądre przemyślenia. Jakbym siebie słyszała. Żółty, cóż... fajny, energetyczny kolor, do zastosowania w kontrastach super, szczególnie w stylu skandynawskim. Ja mam go po dziurki w nosie. Zainwestowałam w dość drogie oryginalne, wykończenie ścian w saloniku i już mi się opatrzył do... Na szczęście fachowiec orzekł, że można to przemalować bez szody dla struktury. Czekam teraz tylko na tego fachowca :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma nikogo, kto by nie popełnił błędów w urządzaniu mieszkania/domu, to nieuniknione, ale jeśli da się coś naprawić/poprawić to pół biedy ;-) oby fachowiec przybył jak najszybciej :-) pzdr!

      Usuń
  7. O, jak ja lubię Cię czytać. Tak prawdziwie piszesz, nic miodu, nic a nic. I dobrze Ci z tym. I nam dobrze. Oglądam i podczytuję kilka blogów wnętrzarskich, ale tęskno mi do inności. Do treści. A z winem to naprawdę się nie ograniczaj, proszę. Po winie inaczej się też wy-czyta. Więcej. Radzę spróbować.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wino niestety jest kaloryczne, więc jako taka kontrola ilości musi być. Przy pisaniu postów jednak sobie nie odmówię :-) Dziękuję Ci za te słowa, w momentach zwątpienia, czy może posłodzić troszkę miodzikiem byłoby lepiej, będę je sobie przypominać :-) uściski!! spróbuję!!

      Usuń
  8. A ja lubię ocet i fajne słoiki :) Po winie jeszcze nie próbowałam, ale wszystko przede mną - widzę, że dobrze wpływa na odbiór :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wino na wszystko wpływa dobrze, przynajmniej krótkoterminowo :-) jeśli lubisz ocet i słoiczki to zapraszam jak najbardziej - myslę, że i tego i tego u mnie nie zabraknie :-) uściski!!!

      Usuń
  9. żółty cytrynkowy lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też, od czasu do czasu, w niewielkiej dawce :-)

      Usuń
  10. Jak się do Ciebie zagląda to robi się tak ciepło na serduszku i miło :) Śliczne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj! Zaintrygowałaś mnie tym ciastkiem z kubka wiesz? Dziś koleżanka wpadła z babką jogurtową więc nie wypróbuję co też by mi wyszło z Twojego przepisu ale jutro kto wie? Piękne zdjęcia tu widzę, smaczne bardzo z tą żółcią, bardzo lubię ten kolor w Twoim wydaniu, sama na wiosnę często mam odpały na szaliczek lub torebkę, w ogrodzie coś ostatnio unikam, nie komponuje ze starociami ale może się mylę :)?pozdrawiam Cię serdecznie i zabieram Cię do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło gościć Cię w moich skromnych progach :-) Ciacho w kubeczku to takie wyjście awaryjne w nagłym przypadku gdy poziom cukru spadnie a w domu słodkiego nic nie ma ha ha :-) polecam!!! jeśli chodzi o żółty to myślę, że w połączeniu z ciepłym drewnem wyglądałby całkiem nieźle:-) pozdrawiam gorąco!!

      Usuń
  12. Żółty lubię ale u kogoś bo u siebie nie znoszę! Ale te Twoje zdjęcia Madziu są obłędne, taki żółty to i ja bym mogła mieć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuniu, jak widać, żółty jest bardzo fotogeniczny ;-) dziękuję!!!

      Usuń
  13. W dzieciństwie miałam caały żółty pokój, chociaż prosiłam rodziców o niebieski.. i pewnie przez to nie przepadam za żółtym, ale podobaja mi się zestawienia żółtego z szarym, czarnym itd. Ciacho w kubku już robiłam (dobre :-) ) ale i tak nic nie jest w stanie przebić domowej zebry :-)) Bardzo ładny blog, na pewno tu wrócę :-) Pozdrawiam :-))

    www.dekoland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. nie wiem gdzie zniknął mój komentarz :/
    a chciałam Ci powiedzieć, że te żółte kwiatki ostatnio dopiero przypadkiem odkryłam, a nazywają się Róża Kłodzka! co jest zabawne, zwazywszy, że Twoje rosną w Niemczech :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Mimo wszystko nie lej nam tu miodem i nie nawijaj makaronu na uszy, bo będzie ciężko i niestrawności dostaniemy ;) A ta sygnatura na kubku coś mi mgliście mówi, że na mojej porcelanie dolomitowej, którą pokazywałam w okolicy Wielkanocy, jest taka sama...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz