Pierwsze wrażenie, miłość, awokado i salsa {przepis)

surówka przepis

Dziś stanie się coś niezwykłego: post będzie krótki i na temat! Po pierwsze primo, jak wiecie, nastała wiosna i człowiek za cholerę nie ma czasu na siedzenie przy komputerze. Po drugie primo, człowiek ma intensywny okres w pracy, w związku z czym za bardzo nie może czasu poświęcić na hobby (a jednym z nich jest blogowanie właśnie). 

Wiem, wiem, można posiedzieć trochę dłużej, noc zarwać, a może odwrotnie, wstać bladym świtem, ale ja ani nie należę do nocnych marków, ani do rannych ptaszków. O godz. 22.00 jestem już nieprzytomna i urzędowe osiem godzin przespać muszę. 

Próbowałam, kombinowałam, chciałam oszukać system. No nie da się i już. Hubby doskonale wie, że mój ulubiony moment w ciągu dnia jest wtedy, gdy kładę się do łóżka. Kocham spać. Spanie to chyba moje ulubione hobby. Musi tak być, skoro wszystkie inne z nim przegrywają.

Jeśli chodzi o zajęcia hobbystyczne, a jest ich całkiem sporo, to próbowanie nowych przepisów i kontrolowane eksperymenty kulinarne są jednym z nich. 

Ostatnio np podjęłam kolejną próbę zaprzyjaźnienia się z awokado. Awokadao, wiadomo, od kilku już lat wiedzie prym na kulinarnych salonach. Nie ma #healthylifestyle bez awokado. Strasznie cierpiałam z tego powodu, bo do tej pory ten owoc i ja jakoś nie mogliśmy znaleźć nici porozumienia. 

W związu z powyższym nie mogłam zabłysnąć na instagramie żadną #foodporn fotką z awokado w roli głównej, bo po prostu byłabym kłamczuchą i ściemniarą. Że niby wcinam awokado na śniadanie, i to ze smakiem, oczywiście wystylizowane, a tak naprawdę mam odruch wymiotny? Eeee, na ściemnianie mam wybitną alergię. Dla zasady: nie ściemniam i ściemniać się nie daję. Fałsz wyczuwam na sto kilometrów. Nawet przez ekran srajfona.

Dżizas, miało być krótko i na temat! Jednak prawdę mówił mój polonista z czasów podstawówki, że mogę lać wodę na młyn bez końca. Ano mogę. Ale tylko tekstem pisanym, bo nienawidzę gadulstwa. Ok, są może dwie, trzy osoby u których to toleruję: moja przyjaciółka i mój mąż. Bo musicie wiedzieć, że u nas jest zupełnie odwrotnie: to ja jestem małowiąca a mój mąż jest tym, który mówi dużo. Taki szczęściarz z Niego! Do Częstochowy na kolanach powinien pójść w podzięce.

A skoro już przy Częstochowie jesteśmy, to Alleluja! Znalazłam sposób na awokado! I powiem Wam, wygląda na to, że chyba się polubimy na dobre. No cóż, pierwsze wrażenie nie było najlpesze, ale tak się często zdarza. Ludziom, i awokadom, trzeba dawać drugą szansę. Czasami i trzecią, i czwartą. Tak uważam. Serio. Nie ściemniam.

Tym sposobem na awokado (a może i na ludzi też?) jest salsa! Cytując Wikipedię, salsa to:

"potrawa kuchni meksykańskiej. Rodzaj zimnego, często pikantnego sosu ze zmiksowanych lub drobno pociętych warzyw lub owoców z przyprawami."

Zgadza się!

A ja mam dla Was przepis na salsę, w którym składniki komplementują się w sposób wprost perfekcyjny, która idealnie nadaje się jako dodatek do ryb. Możecie również wymieszać ją z ugotowanym ryżem i będziecie mieć pyszną sałatkę. Mówię Wam: niebo w gębie!! Mogę nawet zaryzykowac stwierdzenie: kocham awokado!

Jak zapewne pamiętacie (pamiętacie, prawda?) wszystkie przepisy, które znajdują się na tym blogu mają cztery cechy wspólne:

1. są mega łatwe 

2. są mega smaczne

3. są mega szybkie (zazwyczaj)

4. mają krótką listę składników

Jest tak między innym dlatego, że ja jestem człowiek prosty, leniwy i nienawidzę przepisów z długą listą składników. Maksymalny efekt przy minimum wysiłku to jedno z moich życiowych mott (sprawdziłam, tak się to słowo odmienia).



Salsa z awokado i mango (do dań rybnych)

Składniki dla 2-3 osób:

1 awokado

1 czerwona papryka

1 czerwona cebula

1 mango

1 pęczek kolendry (nie przepadam więc zamieniłam na natkę pietruszki)

sok z 1limonki (ok 2 łyżki)

szczypta soli i pieprzu wg preferencji




mango przepis

1. Awokado, mango i cebulę obieram. 

2. Wszystkie warzywa i owoce kroję w drobną kostkę.

3. Siekam natkę/kolendrę. 

4. Pokrojone skłądniki wkładam do miseczki, wyciskam sok z limonki, doprawiam solą
 i pieprzem. 

5. Odstawiam na chwilę do lodówki do "przegryzienia".

6. Podaję jako dodatek do ryby lub jako skłądnik sałatki z ryżem

Czy tak proste danie może być godne uwagi? No ba! Jak dla mnie to jest kulinarne odkrycie sezonu! Spróbujcie koniecznie!


Ciekawostka:

moja mama w przaśnych czasach komuny robiła taką salsę:

kroiła drobno ogórek kiszony, kroiła drobno cebulę, wszystko doprawiała pieprzem i odrobiną oleju (przecież nie oliwy), mieszała i podawała jako surówkę.

Oczywiście nikt wtedy nie wiedział, że to jest salsa! To był zwykły kiszony ogórek. Czym chata bogata. Jaki kraj, taka salsa!

Macie jakieś własne, rodzinne salsy?

Uściski, ukłony i buziaki!

XOXO







Komentarze

  1. No ja ten owoc omijam szerokim łukiem ;p
    A nasza rodzima salsa to też może być buraczek + cebulka+ pieprz,sól+oliwa (chociaż to to może jednak nie bardzo pod salsę podchodzi bo buraczki to raczej na tarce powinno się zetrzeć ;p ).
    P.s. Ty małomówna??!! Aż mi się nie chce wierzyć!!!
    Chociaż ja to też po stokroć wolę wyrazić coś słowem pisanym niż mówionym ;)
    Ściskam mocno!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Salsa buraczkowa i nam jest dobrze znana :-)
      Ja to jestem zdecydowanie typ słuchacza :-) Buziaki!

      Usuń
  2. Z przyjemnoscia skorzystam z przepisu na tak pyszna salse :D

    OdpowiedzUsuń
  3. a dla całkowitego zaprzyjaźnienia się z awokado polecam krem czekoladowy, no w sumie wyrób czekoladopodobny, ale pyszny :) 2-3 baaaardzo dojrzałe banany, 1 awokado - im dojrzalsze tym tym lepiej razem zblendować :) dodać 1-2 łyżeczki kakao i ewentualnie miód (lub inny modny "słodzik") i jeszcze przez chwilkę blendować :) sposób podania dowolny: ze świeżymi owocami,z musem owocowym, jako dodatek do racuchów/naleśników, czy po prostu wyjadać łyżeczka prosto ze słoika :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dziękuję za wspaniały przepis! Na pewno skorzystam! Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
    2. przepisem podzieliła się z nami, a w zasadzie moim 8-latkiem na warsztatach kulinarnych Sylwia Majcher autorka fajnej książki "Gotuję nie marnuję" ;) można dla podkręcenia smaku dodać kilka kropel soku z cytryny (no i awokado wówczas nie ciemnieje) . Pozdrawiam cieplutko i jak pisałam niejednokrotnie uwielbiam Cię słuchać, no niech będzie... czytać ": )

      Usuń
    3. Aniu, jest mi niezwykle miło! Jeszcze raz dziękuję Ci za miłe słowa i za to, że tu u mnie bywasz. Śiwadomość, że ma się takie Czytelniczki dodaje skrzydeł! Uściski najmocniejsze!!!!

      Usuń
  4. super przepis, na pewno go przetestuje w swojej kuchni:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje klimaty. Mniam.
    Pozdrawiam majowo:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz