Monstera na stole czyli krótka historia z morderstwem w tle {DIY}


Jest 14 sierpnia 2013 roku. Wchodzę do mieszkania w niewielkiej bawarskiej miejscowości, które będzie naszym domem przez następne trzy lata. Niewielki przedpokój prowadzi do sporej częsci dziennej, jadalni połączonej z living rumem. Po prawej sofa, dwa fotole, stolik. Po lewej duży stół, komoda i ... ona! Najbrzydsza monstera ever! Czy, jeśli ktoś woli nomenklaturę peerelowską: filodendron. Najbrzydszy ever!

Ponieważ to był czas, kiedy nie wyłapałam jeszcze trendu na powrót siermiężności socjalistycznej, choć generalnie vintage było mi już bardzo bliskie, od dawna zresztą, rzeczony egzemplarz wyjątkowo nieudanej monstery nie wywołał mojego zachwytu. Wręcz przeciwnie. Pierwsza myśl, jak przyszła mi do głowy to: pozbyć się tego paskudztwa jak najprędzej. Niech zniknie z oczu moich. Zgiń, przepadnij maro!

Szkopuł jednak w tym, że ja generalnie jestem z tych, co to muchy nawet nie skrzywdzą. Roślinek też to się tyczy. Jestem jednak również z tych, co to co z oczu to z serca przypadłość mają. Postanowiłam więc, że monstera żyć będzie, ale w ... piwnicy. Piwnica z oknem, całkiem ciepła, więc sumienie moje zostało uspokojone. Przecież, nie zabijam, skazuję tylko na wygnanie. Przecież będę podlewała! Gdy mi się przypomni. Gdy zejdę do piwnicy po słoik ogórków kiszonych, to z pewnością wezmę ze sobą butelkę z wodą. Taaaa....akurat.

Na palcach jednej ręki policzyć mogę ile razy biedna roślinka mogła się napić. W konsekwencji umierała śmiercią powolną i cichą, choć, trzeba przyznać, walczyła długo i dzielnie. To był naprawdę wyjątkowo odporny egzemplarz.

I pomyśleć tylko, że gdyby moda na monstery rozprzestrzeniła się szybciej, najprawdopodobniej ten bawarski filodendron nadal by żył! A ja nie byłabym teraz monstera killerką.


W ramach resocjalizacji postanowiłam oddać hołd uśmierconej przeze mnie monsterze. Nie mam niestety za bardzo miejsca na kolejną roślinę w domu (jestem szczęsliwą posiadaczką dorodnych, choć mało modnych juk, draceny, grubosza, fikusa i paru innych nieinstagramowych egzemplarzy), więc wycięłam sobie liście monstery z filcu.

Początkowo planowałam wykonać zupełnie co innego, ale po wycięciu kształtu liści stwierdziłam, że będą one swietnie wygladały jako podkładki na stół. Kształt narysowałam na papierze, wycięłam i miałam gotowy szablon.
Użyłam filcu o grubości 3mm (300g/m2). Myślę, że grubszy też wyglądałby świetnie, ale o wiele trudniej byłoby wycinać kształt.
Dodatkowo zrobiłam "ogonki" z eko-skóry, które przymocowałam oczkami kaletniczymi. Moim zdaniem skóra bardzo ładnie komplementuje filc.

Okazało się, że filodondrenowe podkładki tak ładnie prezentują się na stole, że obrus okazał się zupełnie zbędny. Zobaczcie same:



Stwierdzam stanowczo: monsterowe podkładki idealnie wpisują się w jesienny klimat. I to się super składa bo u mnie z pewnością jesienne akcenty pozostaną do końca listopada, albo i dłużej. Może i jest szaro, buro i ponuro, ale dlaczego miałoby mi to przeszkodzić w celebrowaniu tej pory roku? Jest? Niech więc trwa!




Gdy tak patrzę na te zdjęcia, to upewniam się, że jednak zielony to mój kolor. Lubię zieleń. A jak Wam się podoba z menu na dyni? Przepisy na gruszki w winie znajdziecie TUTAJ. Sprawdzone! Polecam i cieplutko pozdrawiam.

XOXO

Wasza killerka (trendów)





Komentarze

  1. Cudowne są te podkładki. Filc ze skórą tworzy duet idealny. A z całą aranżacją stołu po prostu mnie powaliły. Menu na dyni świetne, drewniane sztućce też. Mogłabym tak wymieniać jeszcze długo. Mnie kusi ostatnio ściana w ciemnozielonym kolorze, ale do takiego szaleństwa muszę jeszcze dojrzeć. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja się cieszę, że aż tak Ci się spodobało!! Nie wiem, czy zasłużyłam na aż takie zachwyty, ale niezmiernie mi miło! ściana w ciemnozielonym kolorze to świetny pomysł, sama z chęcią ulokowałabym gdzies ten kolor-muszę nad tym pomyśleć! Do odważnych świat należy, a zresztą, ścianę zawsze można przemalować :-) pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  2. :) Ale historia... Kurka wczoraj wyniosłam trzy rośłinki na wygnanie..... iśc po nie???? :) Podkładki fajne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie! A jesli okażą skę następnym hitem internetu?? nie daryjesz sobie, tak jak ja :-)

      Usuń
  3. Wyszło super ;) Ale filodendrona szkoda... a mógł mieć taką instagramową, świetlaną przyszłość przed sobą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, co się stało, to się nie odstanie. Następnym razem będę mądrzejsza :-)

      Usuń
  4. no nie wiem ,nie wiem czy ja ci to wybaczę ...:)))))buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja kocham zielony , a podkladki są super ,a moja monstere ma od 26 lat , choć coś ostanio marnieje ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 lat!!! to naprawdę imponujący wiek! mój najstarszy kwiatek ma lat kilkanaście. uściski!

      Usuń
  6. Urocze po prostu! i ta butelkowa zieleń cudowna jest! Przyznam, że dopiero od jakiegoś czasu zielony wpadł mi w oko:-) Jak to gusta się zmieniają:-))) Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zmieniają! Ja np teraz dostaję bzika na widok czerwonego, choć kiedyś szczerze nie trawiłam tego koloru. Buziaki!

      Usuń
  7. Podkładki świetne i takie niecodzienne, w pięknym kolorze. Najsławniejszy polski autorytet kulinarny pewnie pomysł na dyniowe menu przeniósłby do swojej knajpy. Super idea! Zdjęcia niezmiennie cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne podkładki :)
    Pięknie to wygląda.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny pomysł na niebanalne podkładki. Osobiście tez nie lubie filodendrona, ale jako martwa natura- całkiem, całkiem...

    OdpowiedzUsuń
  10. Faktycznie rewelacyjnie prezentują się na stole :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Były czasy że i ja miałam w domu ogromny filodendron ( to byłe właśnie te (!) czasy). Podkładki są świetne.Mają taki nietuzinkowy i modny obecnie kształt.Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że troszkę w stronę trendów udałam się z tą podkładką:)

      Usuń
  12. Widzę, że "duch rękodzielniczy" w Tobie nie zaginął - tak trzymać:)
    Podkładki mega!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo spodobal mi sie pomysl z menu na dynii, a i podkladi super!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały pomysł. Piękne podkładki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz