Oh, hello Mr Cruffin!
Dzień dobry!!
Gotowe na porcję kalorii?
Proszę bardzo: oto cruffin :-)
Najwspanialsza hybryda wszechczasów,
łącząca dwa najsmaczniejsze słodkie kąski.
Od dziś nie istnieje już wybór: croissant czy muffin.
Teraz jest cruffin!!
Niestety to nie ja wpadłam na ten genialny pomysł,
ale z wielką chęcią podaję go dalej.
Cruffin narodził się w małej cukierni w San Francisco
i szybko zdobył rzesze fanów,
którzy już rano, przed otwarciem cukierni stoją w długich kolejkach.
Musi być naprawdę dobry!!
Moje pierwsze crufiiny są trochę nieudolne,
z pewnością nie aż tak niebiańsko puszyste jak pierwowzór
(jakoś ostatnio nie miałam czasu, żeby wpaść do SanFrancisco na degustację,
ale przeczytałam o walorach smakowych cruffina wiele pochlebstw).
"Prawdziwy" cruffin pieczony jest, a właściwie smażony, w głębokim oleju
a jego ciasto jest o wiele cieńsze.
Jest to jakby pączek o kształcie muffiina i smaku croissanta.
No powiedzcie same, czy to nie jest idealne połączenie??
W ilość kalorii nie wnikam.
Na co komu taka bezużyteczna wiedza :-)
Oczywiście wersji crffina'a jest już cała armia,
zarówno słodkich jak i wytrawnych.
Moja wersja oczywiście na słodko
z ulubionym dżemem malinowym.
Za oceanem to już jest prawdziwy hit,
ciekawa jestem czy przyjmie się również i u nas.
I kiedy??
Moje pierwsze podejście do cruffin'ów wyglądało tak:
1/ ciasto francuskie smarujemy dżemem (nutellą bądź innym kremem wg własnego upodobania)
2/ zwijamy w rulonik wzdłuż dłuższego boku (w tym momencie pożałowałam, że nie rozwałkowałam ciasta bardziej, zdecydowanie powinno być cieńsze!!)
3/ rulonik przecinamy wzdłuż
4/ zawijamy coś na kształt ślimaczka (dokładnie w tym miejscu gdzie trzymam palec należy ciasto odciąć, jeśli zwiniemy za dużo ciasta, tak jak ja to zrobiłam niestety, mufiinki wyrosną za duże a środek może się nie dopiec)
5/ powiedzmy, że efekt końcowy wygląda jak odwrócone gniazdo os :-)
(mam nadzieję, że to dobry przykład)
6/ pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 st przez ok. 20 min.
No i jak Wam się podoba??
Wiele hałasu o nic czy jednak warto się skusić??
(moje zdanie oczywiście wiadomo jakie jest!!).
Następne będą z nutellą i będą zdecydowanie lepsze,
bo po pierwszej próbie wiem już co trzeba zmienić i poprawić.
*
Jeśli przyjdzie Wam ochota na upieczenie cruffin'ów
koniecznie zróbce zdjęcie i wyślijcie na mojego maila.
Z wielką chęcią pokażę Wasze wariacje "na temat" u siebie na blogu!!
*
Pozdrawiam Was bardzo, bardzo cieplutko :-)
XOXO
ooo, jakie to proste. i tanie. i szybkie. koniecznie zrobię :)
OdpowiedzUsuńCzekam na foty!!
UsuńNawet ciekawie to wygląda,trzeba będzie wypróbować ,pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńKoniecznie :-)
UsuńMniam, tego mi trzeba :-)
OdpowiedzUsuńCiasto i dżem mam :-)w weekend wypróbowuję :-) dam znać
Pozdrówka , dobrego dnia!
Weekend pod znakiem cruffina :-) czekam na wiesci!!
UsuńPierwsze słyszę o tych cudach (być może dlatego, że jakoś też ostatnio nie miałam czasu wpaść do SanFransisco ;) ). Wglądają przepysznie, na pewno wypróbuję, stosując się do Twoich wskazówek. Mam nadzieję, że się udadzą ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ten p ierwszy raz moze byc trudny, ale w smaku na pewno beda pyszne!
UsuńAleż pyszności, jeszcze się z tym pomysłem nie spotkałam :0 Koniecznie muszę upiec i na pewno podzielę się wrażeniami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Agness:)
Czekam na fotki :-) powodzenia!!
UsuńO rany, opis cruffina połaskotał moje podniebienie! Będę próbować. :))
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńWygląda obłędnie! Ślinka mi leci. Pierwsze słysze o tym cudzie ale pomysł genialny i na pewno przetestuję Twoją wersję pieczoną:-) Ściskam
OdpowiedzUsuńPhoto please :-)
UsuńTwoje wyglądają smakowicie i na pewno wypróbuję :) Dzięki za pomysł i kursik :))
OdpowiedzUsuńMiłego!
Nie ma za co :-) pozdrawiam!!
UsuńWypróbuję. Wygląda bardzo kusząco;)
OdpowiedzUsuńAniu, trzymam Cię za słowo :-)
UsuńSmakowicie wyglądają!!! Biegnę po ciasto francuskie :))))
OdpowiedzUsuńI dżemik!!
Usuńjak dla mnie numer 1 to croissanty i muffiny ale tym mnie również zaciekawiłaś Kochana ;*
OdpowiedzUsuńSissi, tu masz wszystko w jednym, czego chcieć więcej?? uściski!!
UsuńO jak dobrze,że posiadam swojski dżemik i ciasto! To musi być hit, dzięki:)
OdpowiedzUsuńMiliony nie mogą się mylić :-)
UsuńO bosz a ja akurat na diecie...:-(
OdpowiedzUsuńCo tam raz nie zawsze, popełnię to cudo na weekendzie :-)))... Toc raz się żyje, w ostateczności mąż drzwi poszerzy :-)
Pozdrawiam radośnie
Jacqueline
Ja tez jestem na diecie :-) a przez drzwi zawsze mozna przejsc boczkiem :-)pzdr!!!
Usuń0ooooo na pewno zrobię w sobotę na powrót mojego męża z wycieczki służbowej ;)
OdpowiedzUsuńHa, u mnie ten numer by nie przeszedl, chyba, ze wlizylabym golonke do srodka :-)
Usuńsmakowite fotki i tak jak lubie 3 w 1;-)
OdpowiedzUsuńod rana zajadam się też croissantami :-)))
pzdr słonecznie
dodam że jutro mamy babska imprezę i przetestuję ten smakołyk:-))))
UsuńNajlepsze sa cieplutkie!!!! pzdr!!
Usuń"o mama mia" mniam!
OdpowiedzUsuńMadziu twoja mądrość jest nie oceniona!!!! Zrobię to słodkie cudo:)
OdpowiedzUsuńEwuniu, to madrosc pozyczona :-)
UsuńJa bardzo lubię słodycze... za bardzo :)
OdpowiedzUsuńTylko którą wersję wybrać? Z dżemem? Z nutellą?!
A po co wybierac???zrob obie wersje :-)
UsuńJa tam kalorii nie liczę:) Przepysznie wygląda:) Objadam się wirtualnie:)
OdpowiedzUsuńbuziaczki Madziu
Szczesciara!!!ja niestety musze liczyc, ale bez przesady :-) buziaki!!
UsuńO Matko,ale mi dowaliłaś!!!:)))Ja kaszę,oswajam,dania fit,lekkie i kurcze małokaloryczne a Ty mi takie COŚ pokazujesz!!!!Szkoda że nie widzisz moic kubków smakowych:)))I mojej miny:)))Oszalałam za Twoimi cruffinami,bo to moje smaki!!!Bardzo bym chętnie to to upiekła i pożarła:)Niezważając na swoje postanowienia,bo co ja mogę zrobić,że kocham takie wypieki!!!Magda,a gdyby nie Ty,to bym dziś zasnęła bez wiedzy,że takie cuda istnieją....a tak w dołku mnie będzie ściskać:)Przez Ciebie:)))
OdpowiedzUsuńBeatko - do uslug :-)
UsuńPierwszy raz o nich słyszę, ale od czego ma się blogowe duszyczki. Przepis wypróbuję na niedzielę, do popołudniowej kawki będzie jak znalazł, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nich słyszę, ale od czego ma się blogowe duszyczki. Przepis wypróbuję na niedzielę, do popołudniowej kawki będzie jak znalazł, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFakt, do kawusi jak znalazl :-) nie zapomnij fotki :-)
UsuńProste więc to coś dla mnie. Będzie próba, będzie ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:-)
UsuńTo musi być cudowne...akurat kiedy zaczęłam niby mniej i zdrowiej jeść. Ale właśnie pomyślałam, że taka mała malutka przerwa i zaspokojenie szalejących kubków smakowych w mojej głowie (kto powiedział, że te kubki tylko na języku są?) będzie zupełnie w porządku. Zwłaszcza, że zimno ma być. Trzeba się dogrzać piekarnikiem:) I cruffinami....cudowne...
OdpowiedzUsuńO tym samy pomyślałam Aniu, że jeden, czy dwa takie cuda na tydzień strasznej krzywdy nam nie zrobią ;))
UsuńTwoja wersja pieczona bardziej do mnie przemawia niż jakaś smażenina. Tylko zdradź proszę ile tych cruffinów wychodzi z takiej porcji ciasta francuskiego? Ja wypróbuję w poniedziałek, jak się zaopatrzę w gotowca francuskiego ;)
OdpowiedzUsuńAniu, mi z jednego ciasta wyszly tylko trzy, ale to dlatego, ze zrobilam zbyt duze slimaczki I nie rozwalkowalam ciasta, spokojnie powinno wyjsc 6 z jednej porcji, no I najlepsze sa na cieplo. koniecznie daj znac, jak wyszly z cienszego ciasta, bo sama jestem bardzo ciekawa, podejrzewam, ze beda bardziej puszyste :-) trzymam kciuki :-)
UsuńBardzo mi się podoba ten pomysł z dżemem malinowym, no to lecę po ciasto ;-) Pierwsze zdjęcie cudne wyszło!
OdpowiedzUsuńDziś kupie ciasto i zabieram się za Twoje cruffinami :-)) Mam nadzieję , że mi wyjdą :-) Pozdrawiam :-) Dorota
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł!
OdpowiedzUsuńPiekłam raz w życiu Cynamonowe z orzechami pecan. Z checią wypróbuję te z nutella
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
no kurcze jakie fajne są :)))i do tego wcale nietrudno je zrobić ,a efekt wow :))))) pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńWlasnie je zrobilam z nutella i wyszly super, ale z konfitura byly niedopieczone pomimo cienkiego ciasta ;)))
OdpowiedzUsuńZdjecia u mnie na blogu ;)))
UsuńAle, to coś dla mnie!!! Mniam, a zdjęcia boskie!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Martuś!!
UsuńOj ale kusisz, a ja po urodzinach syna mówię stop a U Ciebie takie pyszności
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj tam, oj tam, jeden nie zaszkodzi :-)
UsuńOj ale kusisz, a ja po urodzinach syna mówię stop a U Ciebie takie pyszności
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Smaczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńnie słyszałam ,ale mam pytanko z takiej ilości ile wychodzi ?
OdpowiedzUsuńKilka komentarzy wyżej znajdziesz moją odpowiedź na to samo pytanie od Ani :-)
Usuńdzieki
UsuńMniam. A to zdjęcie z sypiącym się pudrem - rewelacja:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie - w tym przypadku lepiej o kaloriach nie myśleć, bo na pewno jest ich... mnóstwo! :)
OdpowiedzUsuń