Bits of Autumn
"Everyone must take time to watch the leaves turn"
Elizabeth Lawrence
Jest! Przyszła dzisiaj. Ta prawdziwa: mokra, ponura, szara, zimna.
Nie wiadomo jednak na jak długo zostanie, bo lada dzień zacznie
rozpychać się łokciami jej Następczyni.
Opadły już prawie wszystkie liście, choć brzózka rosnąca przy naszym balkonie
jeszcze dzielnie walczy o te kawałki złotej jesieni. Okruszki...
Wynika z tego, że ja i brzoza mamy w tym temacie takie samo zdanie.
Suche liście, kasztany, szyszki teraz mają swoje pięć minut.
I w nosie mamy to, że gdzieś tam istnieją jakieś równoległe światy,
gdzie już pysznią się choinki i bombki...
My sobie uparcie tkwimy w tych okruchach jesieni.
I nawet dzisiejszy deszcz nas nie zmartwił.
Bo listopad, prędzej czy później, spadnie deszczem.
Ostatnim liściem, kasztanem, szyszką...
To jest czas na miękkie światło świec, ciepłe kolory, przytulne wieczory, dobre jedzonko.
Podobnie jak w zeszłym roku odmawiam uczestniczenia w tym dziwnym wyścigu:
kto pierwszy na blogu pokaże choinkę (wrzesień!!!),
kogo pierwszego ogarnie świąteczny nastrój (październik!!!),
kto pierwszy skleci najbardziej wymyślny kalendarz adwentowy
(okazuje się, że adwent teraz zaczyna się już w listopadzie!!!).
Old school?? Być może....a może po prostu nie muszę się z niczym spieszyć?
I trochę żal mi tych, którzy muszą (wiem, wiem, prawa rynku itp).
Czy jest tam jeszcze ktoś kto tak nie pędzi ze wszystkim do przodu?
Czy u Was też jeszcze jest listopad? Halo??
To nie jest post sponsorowany przez Żubrówkę :-)
Post powstał we współpracy z jesienią a zamian otrzymałam na własność:
suche liście, kasztany, szyszki i odrobinę mchu.
A prawdę mówiąc post miał być o finger food'zie,
a że wyszło jak zawsze co innego (jejku, dlaczego ja po prostu nie mogę zaplanować posta i się tego trzymać!!),
to zapraszam Was na moją tablicę na Pintereście,
gdzie znajdziecie mnóstwo prostych i atrakcyjnych pomysłów
na tzw czekadełka i przekąski.
Wiele z nich już wypróbowałam, więc śmiało polecam!!
To jeszcze nie wszystko!
Muszę koniecznie przekierować Was na blog Ilony;
przeczytacie tam o Jej akcji Polecamy bez reklamy .
Jest to wspaniałe przedsięwzięcie,
które pokazuje i udowadnia, że można!!
Można blogować od serca, szczerze, bezinteresownie, prawdziwie, wartościowo.
Można pisać treści dyktowane własnym widzeniem świata,
a nie tylko chęcią zarobienia paru groszy.
Tego nam w blogosferze potrzeba,więc, Drogie Czytelniczki,
wspieramy!!!
Buziaki!!!!
XOXO
Bardzo podobnie jest teraz u nas. Z pięknej jesiennej pogody zaczęła się prawdziwa plucha.... to już chyba czas, jak piszesz, gdy zacznie przepychać się ze swoją następczynią :)))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Choinkom, mikołajom, reniferom w listopadzie mówię stanowcze stop!
Usuńu nas zdecydowanie listopad wrzosy i lampioniki:-)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam świąteczne zawirowania ale bez przesady by przenosić to już na listopad u siebie;-)
chociaż widzę jakie cudne pomysły mają dziewczyny na blogach :-)))
u nas dziś nawet deko przebija się słońce:-)
pzdr ciepło i nadal jesiennie
no tak szaro, buro i mokro listopadowo niekolorowo ,ale jesiennie... u mnie tez jeszcze jesiennie na bż przyjdzie czas
OdpowiedzUsuńAkcja nieco pezystopowala przez chorobowe perturbacje,ale trzy posty z genialnymi dziewczynami już czekają - najbliższy będzie szyciowy:-)
OdpowiedzUsuńU mnie, przyznaję, już Święta w głowie, a i na blogu również - ale nie w ramach wyścigu, a praktycyzmu - teraz mam czas, mam chęci, przygotowuję prezenty, pomagam tworzyć dekoracje dla przedszkola,szkoly i dwóch sklepów - więc i posty z tego powstały i nie wiem, czy starczy na blogu czasu i miejsca,by wszystko opublikować;-) Bo czym blizej 24.12.tym większy bieg i nawał pracy,a chcę z bliskimi usiąść radosna,a nie padająca na twarz;-)
Bardziej zresztą mam w planach pokazywać sposoby na proste dekoracje niż stoły zastawione dekoracjami tak bardzo, że prędzej znajdziesz na talerzu bombke niż pieroga;-) Ale mam to szczęście w "nieszczęściu" braku sponsorow, że nikt mnie nie pogania i dzialam dla siebie, a nie reklamy :-)
A jesień uplywa mi pod znakiem walki z dymiacym piecem,kominiarzem udającym,ze czyści komin i dekarzami,którzy na tenże mają opory wejsc(bo pada, bo mokro, bo wieje, bo słońce w oczy razi, bo zabezpieczenia niepewne itd.) Więc w tej szarudze wolę jednak wdychac cynamon i plesc wianki;-)
Ale mi narobiłaś smaka tymi zdjęciami ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jak najbardziej listopad (to znaczy na blogu nawet październik) :)) i od lat niezmiennie nie wyprzedzam czasu i nie pędzę do przodu! Nie widzę w tym po prostu sensu.
OdpowiedzUsuńUściski
Ewa
A ja nie z pobudek wyscigowych czy komercyjnych zaczęłam moje przygotowania do adwentu, czy swiat. Popierwsze robiac te rzeczy w międzyczasie musze wczesnie zacząć zeby sie wyrobic, a po drugie niecierpię ciemnego listpada, przy świecach zasypiam, więc umilam sobie ten czas kolorami swiat. To chyba nic złego.choc lubię zasadę bądz tu i teraz.
OdpowiedzUsuńU mnie Madziu zdecydowanie jesień... I na blogu i w domu ;)l Ale pomału obmyślam świąteczny wystrój i dekoracje, które chcę zrobić w tym roku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ojej ale pyszności... U mnie już święta:) Ale wiesz Madziu, ze ja nie na wyścigi, tylko ja po prostu uwielbiam ten czas:)
OdpowiedzUsuńcudownego weekendu:)
Hi, też mam posta o tych "szybkich świętach" ;)
OdpowiedzUsuńja nadal myślami zanurzam się w jesieni:)
Coś tak obmyślam, jeden wianek stworzyłam , może przed świętami zdążę go pokazać , niech inspiruje :) Ja to chyba jeszcze jakoś nie ogarniam że to już chyba zima niedługo ....Pozdrawiam Madziu :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku chyba w ogóle ze Świętami się nie wyrobię ;) już nawet nie mówiąc o listopadowych przygotowaniach tak jak widzę jak inni robią, u nie jest to niewykonalne. Może zacznę dzień przed Świętami, może dwa... ;)
OdpowiedzUsuńJa to z czasem raczej do tyłu niż do przodu - jak zawsze ;) A poza tym tak jak Ci odpisałam u mnie w komentarzach: ja świąteczne dekoracje mam zazwyczaj do Matki Boskiej Gromnicznej, więc zdążę się nacieszyć choinką, wieńcami na drzwiach itp. itd. Teraz jeszcze kończę sezon w ogródku, a wraz z Adwentem zacznę przygotowania do Świąt (przygotowania a nie dekorowanie). A teraz owszem - dłubię śnieżynki na szydełku, ale dlatego by wyrobić się przed Świętami a nie by przyspieszyć ten czas. Lecę na Twojego Pina teraz ;)
OdpowiedzUsuńU nas nadal listopad deszczowy chłodny - ratujemy sie kominkiem, świecami, muzyką i dobrym jedzeniem
OdpowiedzUsuńBardzo lubię finger foods - robisz , wstawiasz i bawisz się z gośćmi a nie latasz po kuchni :-)
Pozdrawiam serdecznie
a ja to jak zwykle pomieszana jestem :)))))))) z jednej strony już mnie bierze na wymyślanie ,bo żeby potem nie na ostatnią chwilę ......i wiesz Madzia tak teraz pomyślałam,że przecież ci co pokazują te inspiracje już , dają szanse tym, którzy nie bardzo wiedzą co by tu ....sama nie wiem, co myśleć ...z jednej strony męczą się oczy ,nastrój wytraca na intensywności przeżywania świąt ,a z drugiej strony żyjemy w pędzie ....i potem tuż przed wpadamy w te garnki ,porządki i już brak czasu na inspirowanie się .....a jesieni żal ..zwłaszcza tych barw ...pobiegałabym jeszcze po parku z aparatem i jakąś fajną modelką z wiankiem na głowie ...a tak tylko na białą zimę teraz czekać wypada :))))) buziaki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jesień, też tak sobie myślę, ze warto zwolnić to tempo przygotowań do świąt i adwentu i napawać się tym co jest wokół nas...ale tak trudno nie myśleć o świętach... :-)))) Pięknie i nastrojowo u Ciebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle smacznie u Ciebie :) Mój blog Ma i Bla
OdpowiedzUsuńWitaj.:) Piękny klimat listopadowy u Ciebie i ... niebezpiecznie smakowity - zwłaszcza, że o tej porze tu zaglądam.:)
OdpowiedzUsuńGorączka przedświąteczna mi niegroźna, bo chyba blogowanie u mnie płynie rytmem nieśpiesznym.
Ściskam i popieram akcję.:) Moje ulubione blogi powoli się wykruszają i zostało kilka takich właśnie bezinteresownych. Chętnie poznałabym nowe "świeże jeszcze" miejsca.:)