Second chances
Wpadłam na genialny pomysł, żeby dać Wam troszeczkę odpocząć
od wątku podróżniczego na moim blogu.
Cieszycie się ?
:-) :-) :-) :-)
Ostatnio obił mi się gdzieś o oczy tekst o dawaniu drugiej szansy;
że warto, że to jedna z lepszych rzeczy, jaką można zrobić.
Hmmm...
No to daję drugą szansę.
Oliwnemu drzewku :-)
A wiecie co jeszcze mówią o dawaniu drugich szans??
Że owszem, warto je dawać, ale nie przy tych samych błędach.
W świetle tej "mądrości" muszę się bardzo postarać,
żeby nie popełnić tych samych błędów przy uprawianiu oliwki, co poprzednio.
Poprzednio...
Tak naprawdę, to nie mam pojęcia, jakie błędy popełniłam poprzednio.
Naczytałam się mnóstwo o tym, jak dbać o drzewko, jakie stanowisko jest najlepsze,
także o tym, jak trudno jest utrzymać takie drzewko przy życiu.
Wyglądało na to, że wszystko idzie dobrze, ale jednak...
....moje poprzednie drzewko ( tutaj ) to już przeszłość,
nie wytrwało chyba nawet pół roku.
Tym razem kupiłam mniejsze (mniejsza strata będzie) z nadzieją,
że jednak pożyje troszkę dłużej.
Jednym z elementów pielęgnacji oliwki jest regularne przycinanie pędów.
No to ciach!!
Aha, jeszcze mamy w tym poście ukryty aspekt DIY :-)
Osłonka na doniczkę z juty.
To było jedne z pierwszych di-aj-łajów po przyjeździe na Bawarię,
a osłonka była wtedy pojemnikiem na kosmetyki
i rezydowała na parapecie w łazience ( tutaj możecie ja zobaczyć ).
Pozwólcie jeszcze, że w tym miejscu podziękuję Wam zbiorczo (niestety-wybaczcie)
za Wasze odwiedziny, za przemiłe komentarze!!
Pierwszy tydzień pracy już za mną, ale muszę jeszcze trochę popracować nad organizacją dnia,
bo najwidoczniej brakuje mi tych paru godzin :-)
A jak się tylko ogarnę, będę mogła znów Was regularnie odwiedzać.
Witam gorąco nowe Obserwatorki i nowe Czytelniczki!!!
Cieszę się, że tu zaglądacie!
Życzę Wam udanego, słonecznego tygodnia.
Do usłyszenia :-)
XOXO
Powodzenia z oliwką! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńno to tak ...po kolei ...moje też nie przetrwało ale to dlatego ,że zeżarł je tarcznik ...a trzeba było obejrzeć dokładnie drzewko przed zkupem a nie zaślepić radością ,że się upolowało takie :))))))) po drugie ....co do podróży to mam bardzo podobne nastawienie ...im więcej łażenia i oglądania tym lepiej ...na plaży nawet minuty nie usiedzę zwłaszcza w pełnym słońcu !!!!!piękne relacje podróżnicze ...ja CHCĘ więcej !!!!! miłego dnia
OdpowiedzUsuńMoja oliwka niestety nie przetrwała zimy i nie wiem dlaczego.Po Twoim poście mam ochotę skoczyć do ogrodnika po nowa.Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na dalsze wpisy podróżnicze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam każdy Twój wątek ..hi,hi... ten podróżniczy czy też inny ... A na drzewko oliwne też poluje :-)))) Miłego dnia :-) Dorota
OdpowiedzUsuńpowodzenia
OdpowiedzUsuńOd razu wrzuciła mi się w oczy ten ukryty aspekt DIY :))
OdpowiedzUsuńNo ja to kompletnie nie mam ręki do kwiatów więc u mnie takie drzewko zapewne po tygodniu by uschło ;/
3mam kciuki za uprawę oliwkową :)
Ja tak co roku walczę o rozmaryn:) powodzenia z oliwką:)
OdpowiedzUsuńNie chcę Cię Madziu martwić, ale PODOBNO oliwka trudna w uprawianiu jest:) Oby w twoim przypadku się to nie sprawdziło!
OdpowiedzUsuńPierwsze drzewko prawie zamordowałam ;-) Zeszłe lato spędziło na balkonie, pięknie się rozrosło :-) a później zima w domu i klops - żal było patrzeć jak zaczęło masowo zrzucać liście. Na wiosnę zostało dosłownie kilka gałązek z listkami i już miałam je wyrzucić (z bólem serca) ale ponownie wylądowało na balkonie i ożyło!! - co prawda dalej łysowate z lekka ale stale wypuszcza nowe listki :-)))) W międzyczasie kupiłam nowe drzewko, jeszcze kwitnące, które po tygodniu zaczęło się sypać na potęgę, jeszcze gorzej niż pierwsze - no masakra. Wylądowało to to na balkonie do towarzystwa temu pierwszemu i chyba tragedii nie będzie. Tylko co ja pocznę biedna jak znowu nadejdzie zima? Inna sprawa, że ręki do kwiatków nie mam. Uprawa byle kaktusów to dla mnie (czy może raczej tym biednym roślinom) niezłe wyzwanie hehe
OdpowiedzUsuńDobra z Ciebie kobietka:-) Drzewko urocze!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za drzewo oliwkowe:)
OdpowiedzUsuńletnie uściski Madziu:) miłego nowego tygodnia!!
U mnie na drugiej szansy by się nie skończyło. Marnuję kwiatki, jak ta lala. Nawet tak mało wymagająca roślina jak grubosz, poszła na zmarnowanie. Kolejnego marnotrawstwa już nie będzie.
OdpowiedzUsuńTo ja dopiero znalazłam chwilę, żeby na spokojnie pooglądać te Twoje przepiękne zdjęcia z podróży, a Ty pytasz, czy się cieszymy, że dasz nam od nich odpocząć? Otóż NIE, ja się nie cieszę i proszę nas tu zasypać jeszcze setkami takich zdjęć!
OdpowiedzUsuńOliwki nigdy nie hodowałam, mam nadzieję, że doceni tę swoją drugą szansę i już będzie grzecznie, zdrowo rosła ;))
Powodzenia w uprawie drzewka, trzymam kciuki, żeby pięknie i zdrowo rosło :)
OdpowiedzUsuńJutowa osłonka na doniczkę bardzo mi się podoba, u mnie na tarasie stoi juka ubrana w taka sukienkę :))
Ściskam . Agness:)
za oliwkami nie przepadam:) drzewko oliwne szalenie mi się podoba:) ale boję się kupować...zbyt wymagające jak dla mnie...
OdpowiedzUsuńKochana, może Cię pociesze jak napiszę, że ja potrafię uśmiercić normalnego kwiata niewymagającego żadnego szczególnego pielęgnowania. O oliwce nawet nie wspomnę bo nie wiem czy nawet te pół roku by wytrzymała...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoje nowe małe drzewko! :)
Ja to bym chciała kiedyś zobaczyć gaj oliwny... a tymczasem moge oliwkę:))
OdpowiedzUsuńNo właśnie! - jak tam praca? Trzymam kciuki za drzewko. Ja ciągle nie mam odwagi...
OdpowiedzUsuńOne są tak piękne!!! a ja wciąż nie mam odwagi na kupno, u mnie zioła za długo nie pożyją, a co dopiero takie drzewko! Trzymam kciuki za Twoje, niech zdrowo rośnie. Buziaki
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na te drzewko, ale z moją ręką do roślin doniczkowych....wolę się nie brać :(
OdpowiedzUsuńU mnie tylko kaktusy i sukulenty przeżywają niestety.
Pozdrawiam, M.
Ależ piękne zdjęcia!!!Drzewko oliwne to moje marzenie,ale mam jeszcze większe.Chciałabym mieć w domu mandarynkę....odkąd a propo:)))byłam w Hiszpanii zakochałam sie w drzewach mandarynek:)Są do kupienia w necie ale boję się,że zmarnuję....więc nie kupuję:)))
OdpowiedzUsuńOliwki są piękne, przywołują wspomnienia z moich wakacyjnych podróży. Jeżeli chodzi o ich uprawę to po pierwsze: dużo słońca. Jeśli w domu to koniecznie przy oknie, nawet od południa. Jeśli oliwka zaczyna latem tracić liście to znaczy, że ma zbyt ciemno. Na balkonie oliwki przez lato mają jak w raju ale potem na zimę schowane do pomieszczenia muszą zmagać się ze zbyt ciepłym jak na tą porę roku i suchym powietrzem z centralnego ogrzewania. Wtedy najlepiej mieć pomieszczenie widne i chłodne o temp. 5-10stopni żeby mogły przezimować. Gleba musi być przepuszczalna tzn nie może długo trzymać wody. Najlepiej ziemię zmieszać z piaskiem ale dopóki nie musimy jej przesadzać to lepiej żeby rosła w tym w czym ją przywieziono. Oliwka lubi jak podlewamy ją dopiero gdy gleba przeschnie, nie może stać w wodzie. Czasem może chorować, wtedy odpowiednio szybko należy zastosować oprysk. Oliwkę przycinamy każdej wiosny, jeśli zrobimy to później to nic nie powinno się stać bo świetnie znosi przycinanie, ale lepiej nie robić tego przed zimą.
OdpowiedzUsuńpowodzenia z Waszymi oliwkami :)
Z takimi radami to się nie może nie udać!! Dziękuję bardzo!! Moja poprzednia oliwka zaczęła marnieć własnie po przesadzeniu, teraz zostawię ją w spokoju. Jeszcze raz dzięki!!!
UsuńTera to musi się udać :) Pięknie komponuje się w jutowej osłonce. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPięknie przedstawiłaś nam swoją Oliwkę! Trzymam za nią kciuki :))
OdpowiedzUsuńOby druga szansa się powiodła :)
OdpowiedzUsuńVery great post. I simply stumbled upon your blog and wanted to say that I have really enjoyed browsing your weblog posts. After all I’ll be subscribing on your feed and I am hoping you write again very soon!
OdpowiedzUsuń