Dieta słoikowa kontra dieta pudełkowa czyli nie popełniaj cudzych błędów
Człowiek uczy się na błędach. Mądry człowiek uczy się na cudzych błędach. Tak, dziś znów będzie o diecie. I o procesach myślowych, które należy uruchomić dla własnego dobra. W ogóle to uważam, że mózg to bardzo pożyteczny organ, należy go używać regularnie i intensywnie. Głównie po to, by nie dać sobie wcisnąć kitu, który serwowany nam jest od świtu do zmierzchu.
Jadąc do pracy słucham radia. W związku z tym jestem na bieżąco ze wszystkimi reklamami. Wiem, co powinnam łykać na żylaki, co na hemoroidy, co na wzrok, na gazy i brzydki oddech. Wygląda na to, że na wszystkie problemy jest teraz rozwiązanie w postaci pigułki. Weź pigułkę. Weź pigułkę. Gdzieś już to słyszałam.
W świecie reklam królują teraz środki wspomagające odchudzanie. Normalne, zbliża się sezon plażowy. Właściwie chyba już trwa. Jak co roku zatem próbuje się nam kobitkom wmówić, że życie jest proste i miesiąc czy dwa przed urlopem (oczywiście all inclusive w jakimś obleganym kurorcie) jesteśmy w stanie odzyskać figurę godną bikini.
To nic, że przez ostatnie pół roku hodowałyśmy boczki a nasz ruch ograniaczał się do sobotnio-niedzielnych wędrówek między alejkami w hipermarkecie. To nic. Łykniesz kilka pastylek i stanie się cud. Bo dieta powina być szybka i skuteczna. Takie właśnie hasło zapodaje nam producent jednego ze środków na odchudzanie.
Co za bzdura! Nie ma czegoś takiego jak szybka i skuteczna dieta. Każda szybka dieta kończy się równie szybkim efektem jo-jo, a to nie ma już nic wspólnego ze skutecznością. Wiem, że się powtarzam i już o tym pisałam, ale robię to z pełną premedytacją. Jedynie zmiana stylu życia i wyrobienie sobie rozsądnych nawyków żywieniowych daje nam gwarancję sukcesu. Z pewnością nie jest to łatwe zadanie i należy się nastawić na długą i ciężką pracę nad sobą. Pomocna z pewnością będzie zasada 80/20, o której niedawno pisałam tutaj.
#dietacudnieistnieje
a mądre odchudzanie to długi proces zaczynający się w głowie. Możesz łykać drogie suplementy, płacić za pudełeczka z wyliczonymi kaloriami, ale jeśli nie ruszysz dupy, nic z tego nie będzie a schudnie jedynie Twój portfel.
Do błędów cudzych wracając: koleżanka z pracy zamówiła niedawno dietę pudełkową. Babeczka ma trójkę dzieci, duży dom do ogarnięcia, pracę na pełen etat i do tego męża wziętego lekarza. Domyślacie się, ze nadmiarem wolnego czasu nie dysponuje. Dieta pudełkowa wydawała się zatem wyjściem idealnym, bo jeśli trzeba ugotować obiad dla całej rodziny (bo pizzę zamówić można, ale wiadomo, od czasu do czasu a nie co drugi dzień), to zwyczajnie na przygotowanie osobnych posiłków dietetycznych dla siebie można już nie mieć czasu i siły.
I tak podziwiałyśmy wspólnie ten pierwszy dzień pudełkowy, drugi dzień pudełkowy. A że takie porcyjki malutkie, a że fajnie, bo ktoś już wszystko przeliczył i do pudełeczka włożył. I do domu przywiózł. A może my też się skusimy?
Nie skusiłyśmy się. Bo jednak nie chciałyśmy chodzić głodne. Bo jednak po uruchomieniu zdrowego rozsądku okazało się, że ten biznes nam się nie opłaci. Dieta pudełkowa to świetna sprawa dla tych, co pracują od rana do wieczora i nie mają co z kasą zrobić. Albo dla tych, co w kuchni tylko kawę parzą. A żadna z nas do tej kategorii nie należy. Poza tym, skoro nasza koleżanka nie przedłużyła swojego abonamentu....no, same wiecie.
Zostajemy zatem przy tych naszych słoiczkach i lunchbox'ach własnej produkcji. Zajadamy się musli z jogurtem i owocami, sałatkami z kaszą jaglaną, warzywami z hummusem. Bo mówię Wam: nie taki hummus straszny! Właściwie jest to moje niedawne odkrycie kulinarne, które zmusiło mnie do weryfikacji mojego zapatrywania na to "danie". Myślałam sobie, że to taka bezpłciowa papka z ciecierzycy a okazało się, że można je dowolnie modyfikować, tak, aby dopasować do swoich upodobań. Robi się to mega szybko, jest mega zdrowe, pyszne, syte i .... modne :-)
puszka ciecierzycy (nie musisz już jej gotować, czyż to nie wspaniałe?)
dowolny dodatek (ja wybrałam moje ulubione pomidory suszone w zalewie, połowę słoiczka)
Do blendera wrzucam puszkę ciecierzycy (tzn samą ciecierzycę, bez puszki) i wybrany przeze mnie dodatek. Blenduję aż do uzyskania gładkiej pasty. Dodaję odrobinę oliwy. Taa daaam!
Gotowy hummus pakuję do słoiczka, wkładam warzywa pokrojone w słupki, wkładam do lodówki. Rano do torebki i pędzę do pracy z pyszną przekąską.
Pasta z ciecierzycy idealnie nadaje się również do smarowania pieczywa. Mniam!
Same widzicie, że dieta pudełkowa nie umywa się do słoikowej. Na szczęście miałam okazję przekonać się o tym bez wyrzucania pieniążków w błoto (a bardzo tego nie lubię, bo szanuję swoje pieniążki; z nieba nie spadają a poprzedzone były latami ciężkich studiów, wyrzeczeń, ciagłego doskonalenia się i zdobywania doświadczenia, po to, by być w swoim zawodzie the best). No kurcze, nikt chyba nie jest w stanie mnie na nic naciągnąć. Pomijając pana Michała Korsa, of course ;-)
A Wy próbowałyście już hummus? Pewnie okaże się, że tak i tylko ja, jak zwykle, w tyle. Lubicie?Wolicie klasyczną wersję czy macie swój ulubiony dodatek? A może znacie jakąś ciekawą alternatywę? Coś rodzimego, co się do słoiczka da wsadzić? Napiszcie koniecznie!
Do błędów cudzych wracając: koleżanka z pracy zamówiła niedawno dietę pudełkową. Babeczka ma trójkę dzieci, duży dom do ogarnięcia, pracę na pełen etat i do tego męża wziętego lekarza. Domyślacie się, ze nadmiarem wolnego czasu nie dysponuje. Dieta pudełkowa wydawała się zatem wyjściem idealnym, bo jeśli trzeba ugotować obiad dla całej rodziny (bo pizzę zamówić można, ale wiadomo, od czasu do czasu a nie co drugi dzień), to zwyczajnie na przygotowanie osobnych posiłków dietetycznych dla siebie można już nie mieć czasu i siły.
I tak podziwiałyśmy wspólnie ten pierwszy dzień pudełkowy, drugi dzień pudełkowy. A że takie porcyjki malutkie, a że fajnie, bo ktoś już wszystko przeliczył i do pudełeczka włożył. I do domu przywiózł. A może my też się skusimy?
Nie skusiłyśmy się. Bo jednak nie chciałyśmy chodzić głodne. Bo jednak po uruchomieniu zdrowego rozsądku okazało się, że ten biznes nam się nie opłaci. Dieta pudełkowa to świetna sprawa dla tych, co pracują od rana do wieczora i nie mają co z kasą zrobić. Albo dla tych, co w kuchni tylko kawę parzą. A żadna z nas do tej kategorii nie należy. Poza tym, skoro nasza koleżanka nie przedłużyła swojego abonamentu....no, same wiecie.
Zostajemy zatem przy tych naszych słoiczkach i lunchbox'ach własnej produkcji. Zajadamy się musli z jogurtem i owocami, sałatkami z kaszą jaglaną, warzywami z hummusem. Bo mówię Wam: nie taki hummus straszny! Właściwie jest to moje niedawne odkrycie kulinarne, które zmusiło mnie do weryfikacji mojego zapatrywania na to "danie". Myślałam sobie, że to taka bezpłciowa papka z ciecierzycy a okazało się, że można je dowolnie modyfikować, tak, aby dopasować do swoich upodobań. Robi się to mega szybko, jest mega zdrowe, pyszne, syte i .... modne :-)
co będzie potrzebne?
wersja dla leniwych
puszka ciecierzycy (nie musisz już jej gotować, czyż to nie wspaniałe?)
dowolny dodatek (ja wybrałam moje ulubione pomidory suszone w zalewie, połowę słoiczka)
jak ja to robię?
Do blendera wrzucam puszkę ciecierzycy (tzn samą ciecierzycę, bez puszki) i wybrany przeze mnie dodatek. Blenduję aż do uzyskania gładkiej pasty. Dodaję odrobinę oliwy. Taa daaam!
Gotowy hummus pakuję do słoiczka, wkładam warzywa pokrojone w słupki, wkładam do lodówki. Rano do torebki i pędzę do pracy z pyszną przekąską.
Pasta z ciecierzycy idealnie nadaje się również do smarowania pieczywa. Mniam!
Same widzicie, że dieta pudełkowa nie umywa się do słoikowej. Na szczęście miałam okazję przekonać się o tym bez wyrzucania pieniążków w błoto (a bardzo tego nie lubię, bo szanuję swoje pieniążki; z nieba nie spadają a poprzedzone były latami ciężkich studiów, wyrzeczeń, ciagłego doskonalenia się i zdobywania doświadczenia, po to, by być w swoim zawodzie the best). No kurcze, nikt chyba nie jest w stanie mnie na nic naciągnąć. Pomijając pana Michała Korsa, of course ;-)
Buziaki!!
Wasza słoikowa :-)
Powiem tak, słowo humus i ciecierzyca i cokolwiek się za ich smakiem kryje, miało w mym przypadku zwyczajnego pecha. Stanęło na końcu kolejki, zaraz za otrębami, nasionami chia, soczewicą i batatami. Otręby przygarnęłam, chia pokochałam. Bataty okazały się osobistym rozczarowaniem i trafiły na moment, gdy powiedziałam sobie (i reszcie rodziny, ku ich wielkiej uciesze) - to by było na tyle. Zdrowo lubię, ale ja grzesznie i normalnie też. No pech.
OdpowiedzUsuńTak więc w moim słoiku znajdzie się owsianka, chia i pokruszona czekolada. I taką wersję kupują nasze dzieci. I to mnie cieszy bardzo:)
Uprzejmie pozdrawiam, serdecznie uściskam pod TĄ tapetą:)
Aniu, no co Ty mi tu za farmazony wygadujesz! Chyba zaraz uznam to za hejt i usunę Twój złosliwy komentarz ha ha. Jak to się stało, że u mnie wszystko tak na odwrót/ Chia spróbowałam i, hmmm, niekoniecznie :-) owsianka, bleee, za to otręby, soczewica i bataty yes yes yes! jeszcze ja Cię przekonam! Ja tez serdecznie uściskam, może nawet szybciej, pod pałacem ??
UsuńNo wizualnie to Ty mnie przekonujesz każdym swoim postem, możemy więc uznać, że zdjęcia tego, co i jak robisz, ja po prostu pochłaniam! I uwielbiam:)
UsuńHejt? haha:) widocznie mi się coś stylistycznie i gramatycznie przestawiło, komentarz miał rozbawić i zdemaskować moje słabości!:)
Możemy uznać, ale wiesz, z komentarzami to teraz trezba bardzo ostrożnie, bo wiesz-ktoś napisze, że uwielbia owsiankę, Ty napiszesz, że owsianka jest przereklamowana i nagle okaże się, że to hejt, że kalasz wizerunek medialny i inne bzdety i w ogóle, że zła kobieta jesteś :-) u mnie, of course, możesz pisać co ślina na język przyniesie:-) ba! nawet oczekuje się tego od Ciebie :-) uściski!!!!
Usuńhummus bardzo lubię :) przypadł mi już dawno do gustu i smaku , jak u nas nawet nie byl modny i mało znany ;) , dodaję do klasycznej wersji rózne dodatki np . pieczoną paprykę ;)
OdpowiedzUsuńJa żałuję, że tak późno spróbowałam. Spróbuję z pieczoną papryką! Dzieki!!
UsuńHumus jadłam ale kupczy ;p Z dodatkiem papryki i też wcześniej miałam o nim dziwne niczym niepoparte zdanie,że to jakaś papka bez wyrazu.
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście masz rację z tymi dietami - nie ma cudów w tej dziedzinie. Wystarczy zdrowy rozsądek i umiar :))
Zdrowy rozsądek i umiar jak zwykle we wszystkim bardzo wskazany. Uściskuję!!
UsuńI ekologicznie w wielorazowym, szklanym słoiczku, a w nie pudełkach z plastiku. Cieciorkę jadam, przyrządzam ją podobnie jak fasolkę po bretońsku. Z mąki cieciorkowęj robię placki. Ma dużo białka, więc wspomaga odchudzanie:)
OdpowiedzUsuńO proszę ile dodatkowyc pomysłów na cieciorkę! Nawet nie miałam pojęcia, że jest taka mąka i że mozna cieciorkę przyrządzić jak fasolkę! dziekuję Ci, że sie podzieliłas! Buziaki!
Usuńmąka z cieciorki jest genialna do panierowania wszystkiego (czyli warzyw, tofu lub mięsa) i smażenia w gorącym tłuszczu - panierka nie chłonie tłuszczu :) a jak ja to robię przygotowuję ciasto naleśnikowe z tej mąki, a później dodatkowo panieruję w bułce tartej, można także np. w sezamie :) Madziu polecam :) :)
UsuńJak juz chyba wsponinalam, nie dosc ze nie wierze w diety-cud, to nawet diety jako takie, w moim przypadku wywoluja slinotok na wszystko co niezdrowe. Totez zamiast diet, staram sie po prostu wybierac w miare zdrowy posilek. A jesli skusi mnie cos niezdrowego, to przynajmniej w bliskim towarzystwie zielonosci.
OdpowiedzUsuńJednak tak naprawde uwazam, ze jesli zaczne sie wiecej ruszac, to nawet grzeszki kaloryczne zostana mi odpuszczone. Wiec zamiast myslec o dietach, wole skoncentrowac sie na aktywnosci fizycznej.
A props - hummus sprobowalam dawno temu, ale nie pasowal mi oprocz wersji przyprawione czosnkiem (ale tej znowu unikalam ze wzgledu na otoczenie). Chetnie sprobuje z pomidorami. I z papryka tez.
Nic dodać, nic ująć. Najlepsze i najdroższe pudełka nie pomogą jeśli brak nam ruchu, konsekwencji i dyscypliny. Pozdrawaim cieplutko!
Usuńmyślę, że pudełka są świetnym rozwiązaniem dla osób totalnie zapracowanych. śmieszy mnie ta moda , ale rozumiem osoby z nich korzystające. za to hummus uwielbiam, i moje dzieciory na szczęście też. i w dodatku tak ładnie wygląda w słoiczkach! spróbuj koniecznie z pieczoną papryką, miodzio!
OdpowiedzUsuńnatomiast ja nie umiem się oprzeć dobrym restauracjom, muszę koniecznie sprawdzić każdą polecaną nowość. i nieważne z jaką torebeczką.
kocham hummus :) a już ten z buraka według Marty z Jadłonomi to chyba najbardziej an świecie :)
OdpowiedzUsuńHummusik i owszem. Taki pyszny z jalapeno jadłam w Krakowie - to był "mój pierwszy raz". Teraz czasem sobie kupię, bo smaczne to i fajne do warzywek maczania ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Ciebie w 100%. Dieta pudełkowa jest dla bogaczy i niegotujących, ale z drugiej strony dla mnie byłą zbawienna. Po pierwsze to za żadne skarby nie akceptuję tego określenia - "dieta pudełkowa". Są to zwyczajne firmy cateringowe i tylko niektóre z nich komponują diety zdrowe dla organizmu. Jak wykazał NIK jest cała masa oszustów, jak w zwykłej gastronomii. Tylko niektórzy stosują mądre zasady diety i ona zazwyczaj się nazywa jakoś: paelo, vege, bezglutenowa...itp. Dlatego pudełko tez może być niezdrowe i nie każdy kto wykupuje abonament cokolwiek z tego będzie miał. Mi udało się trafić po kilku porażkach, na sprawdzoną, rzetelną firmę. Skorzystałam z jej usług przy diecie dr. Dąbrowskiej, bo musiałam ją zastosować a wydawała mi się trudna. Trudna nie z powodu tego co trzeba robić, ale z powodu zmuszania się do robienia i jedzenia czegoś co jest lekko bez smaku i jednak monotonne w pewnym sensie. Tylko dzięki temu, że ktoś mi to przygotowywał udało mi się wytrwać na niej 3 tygodnie. Dla mnie jest to na tyle nie smaczne, że gotując sobie w domu pewnie bym coś tam pododawała i to samo na zakupach w sklepie (na szczęście nie muszę ich robić dla kogoś innego). Pudełko-pudełku nie równe również to samodzielnie robione :-)
OdpowiedzUsuńHummus uwielbiamy i my i dzieciaki :)))) ale nie próbowałam go z pomidorem suszonym...trzeba wypróbować!
OdpowiedzUsuńPolecam! Pyszota!
UsuńJak dla mnie dieta słoikowa to już totalny wymysł :0 Pudełkowa to idealne rozwiązanie dla bardzo zapracowanych ludzi ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego Celinko?
UsuńNie no dieta słoikowa może być fajnym rozwiązaniem, nie wiem, nie stosowałam, ale czemu by nie spróbować. Przez kilka miesięcy byłam na diecie pudełkowej i muszę przyznać, że świetnie się sprawdziła. Zaoszczędzony czas no i przede wszystkim pyszne jedzonko i zdrowe ;)
OdpowiedzUsuń