Oczy by jadły czyli historia pewnej pięknej porażki
Bardzo jestem rozczarowana. Bardzo bardzo. Nawet bardziej teraz niż wtedy, gdy postanowiłam w końcu się przełamać i spróbować selera naciowego. Bo tak bardzo chciałam być jak te instadżunie żywiące się tylko pędami i gałązkami ewentualnie.
No fajnie ten seler naciowy wygladał. Był taki jakiś kuszący, obiecujący, dawał nadzieję, że jednak można! Patrzcie, chodzę sobie z selerem naciowym do pracy, na zakupy, na spacer i tak go sobie wpierdzielam i jest bosko, i jest cudownie. I jestem so cool! I może nawet zrobię sobie selerowe smoothie! A co! A kto mi zabroni?
Czaiłam sie tak na ten seler od dawna, a kiedy w końcu zdobyłam się na odwagę i kupiłam wymarzony egzemplarz w biedrze wsadziłam go do lodowki i zapomniałam o nim. Dopiero po paru dniach mąż pyta: a co to tam za zielone badyle kupiłaś i po co to i kto to będzie jadł. No to odpowiadam, że to mój seler naciowy, moja nowa filozofia życiowa i zamierzam się nim żywić. Amen.
Podchodzę więc do tego selera jak pies do jeża, ale nie ma już odwrotu. Skoro zadeklarowałam nową filozofię życiową słowa dotrzymam. Myję go zatem dokładnie, dzielę na pojedyncze gałązki, kroję na równej długości kawałeczki, wkładam w to całe serce. Nabożnie pakuję do mojego mason jar'a, który kupiłam w amerykańskim thrift shop'ie, bo będzie na jutro do pracy i tak z przerostem formy nad treścią, jak na prawdziwą blogerkę przystało.
W końcu biorę gryza. W tym momencie cała moja pieczołowicie pielęgnowana wizja, na którą tak się cieszyłam (patrz wyżej) pada, a właściwie ląduje. W koszu na śmieci. Moja reakcja? What the f...??!! Co to ma być? Przecież to smakuje tak samo jak korzeń! A co myślałaś idiotko? Skoro to jest nać selera to jak ma smakować? Jak mango? Czy co?
Ale ja się tak łatwo nie poddaję. Mówię sobie: ok, może i przegrałaś bitwę, ale na pewno nie wojnę. Idę do sklepu po kolejny krzyk kulinarnej mody: nasiona chia. Czy wystarczy Państwu, gdy napiszę, że była powtórka z rozrywki?
Ponownie była piękna wizja i równie piękna porażka. Już widziałam oczami wyobraźni siebie kroczącą żwawo do pracy, dzierżącą w dłoni to dzieło sztuki w słoiczku, wprawiającą wszystkie koleżanki w zachwyt. Powiedzcie mi proszę, jak to możliwe, że coś, co wygląda tak mega apetycznie zupełnie nie trafiło w moje kubki smakowe? Może coś nie tak z nimi? Przecież podeszłam do zagadnienia sumiennie: przeanalizowałam kilka przepisów, przeczytałam kilka złotych rad, co robić, jak mieszać, żeby grudek nie było.Odrobiłam lekcje! To niesprawiedliwe! Heloł?!
Wiecie co? Ja tej francy nie popuszczę! Ja ją oswoję. Doszłam do wniosku, że to chyba konsystencja nie moją bajką jest, ale wszystko to, co o chia piszą i mówią sprawia, że szukam dalej. Szukam, kombinuję, próbuję. Gdy mnie olśni - dam znać. Tymczasem: czy wiecie, że:
#chia zawiera
15 razy więcej magnezu niż brokuły?
3 razy więcej żelaza niż szpinak?
8 razy więcej OMEGA-3 niż łosoś? (toż to szok!)
6 razy więcej wapnia niż mleko?
2 razy więcej błonnika niż otręby?
I tak naprawdę już jedna łyżeczka dziennie wystarczy aby pozytywnie zadziałać na naszą dietę, więc choćby tylko do posypania sałatki jej użyc to już jest coś!
Trzymajcie zatem kciuki, abym szybciutko odkryła jakiś fantastyczny przepis, którym oczywiście się podzielę. Dwóch rzeczy możecie być pewne: będzie mega prosto i mega ładnie :-) Bo tak lubię. Amen.
Lubicie chia?
Post powstał we współpracy z mleczkiem kokosowym, truskawkami, borówkami, miętą i wiórkami kokosowymi. Nasiona chia odmówiły współpracy dlatego post nie jest pochlebny. Jako blogerka muszę przecież trzymać fason. Pochlebne posty to się pisze tylko za stosowną opłatą.
Widzę, że chyba za gęste Ci wyszło :) Polecam zrobić ze zwykłym mlekiem i syropem klonowym :) z mleczkiem kokosowym też mi nie podeszło. Aczkolwiek jak dla mnie, to cały sęk nasion chia tkwi w tym, że one specjalnie smaku nie mają i raczej pudding przyjmuje smak dodatków. Najlepsza kombinacja chia + mleko zwykłe + syrop klonowy + zblendowany banan i truskawki :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSpróbuję z syropem klonowym, bo akurat bardzo lubię i mam duże zapasy, niestety nie lubię mleka, więc pomyślę o czymś zastępczym. dzięki za podpowiedź!!
UsuńMleko owsiane bardzo dobrze pasuje i jest lekko slodkie.
UsuńMam tak z syropem z kwiatów czarnego bzu. Piękne kwiaty, pełno tego na blogach,pachną ładnie, ale napój z nich śmierdzi i nikt tego nie chciał w domu pić. :(
OdpowiedzUsuńha ha czyli bardzo podobna historia:)
UsuńTe nasiona spróbowałam pierwszy raz w życiu, w jakimś deserze i raczej nigdy więcej. Obrzydza mnie konstystencja lepkiej galaretki, jaka z nich powstaje. Zaskoczyłaś mnie ich właściwościami, jestem pod wrażeniem, ale tak jak nie lubię zapachu owoców morza, tak i z tym nie dam się przekonać. Natomiast seler zmiksowałam z malinami i da się przeżyć. Robię to w ramach diety. Ma specyficzny smak, kóry też mi nie leży, ale owoce trochę go niwelują.
OdpowiedzUsuńno właśnie ta konsystencja do mnie też nie przemawia. seler z malinami? odważne, przyznaję:)
UsuńMoim zdaniem to kwestia przyrządzenia. Moje pierwsze podejście do puddingu chia też zakończyło się porażką, bo źle je przyrządziłam. A teraz się nim zajadam. Polecam wymieszać nasiona z krowim mlekiem, a gdy napęcznieją dodać rozgniecionego banana lub kiwi. Do tego kilka warstw czystego musu z owoców (mango lub truskawki, lub nawet jabłka z cynamonem). Wtedy nie może nie smakować. Dla mnie taki deser to zbawienie - zaspokaja moje potrzeby łasuchowania, ale wiem, że nie pójdzie mi w biodra. A konsystencja przecież mocno się nie różni od jakiegoś serka czy budyniu.
Usuńw moim przypadku właśnie bo to mleko się rozchodzi, bo ja po prostu nie lubię mleka. zamierzam spróbować chia z jogurtem, bo bardzo chcę się do tych nasionek przekonać:)
UsuńA ja bardzo lubię i mogę zajadać codziennie:)))
OdpowiedzUsuńa jaki jest Twój ulubiony sposób przyrządzania?
UsuńWierzę w Ciebie:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia... nawet nie wiedziałam, że zjadam tyle dobrego! Na początku byłam bardzo zdziwiona konsystencją puddingu chia, ale krok po kroczku i udało się uzyskać idealną. Reszta rodziny nie jest szczęśliwa, gdy serwuję im chia z całą gromadą cudownych dodatków, ale może i z tym sobie poradzę:)
Aaaaa.... z tym selerem, to bardzo się zgadzam. Fanką nie jestem.
Pozdrowienia:)
zjadasz zjadasz i na zdrówko!!!! buziaki!
UsuńU nas jadana przez wszystkich i to chętnie. Zawsze zalewam wodą (3 łyżki stołowe nasion na około 4/5 szklanki wody), dopiero później dodaję jogurt, gdy już napęcznieją. Ale ja seler też lubię, nawet ten w korzeniu :)
OdpowiedzUsuńto ja spróbuję z jogurtem:) dzięki!!
Usuńmleko roślinne+ chia+ 1 łyż kakao+ jakiś słodzik jak cukru nie używasz, zamknij w pojemniku z zakrętką/wieczkiem i mocno wstrąśnij by połączyć składniki,odstaw do lodówki na noc, rano ewent dodaj jakiees owoce,jeśli to ci nie posmakuje to niee wiem...
OdpowiedzUsuńz chęcią wypróbuję. muszę btylko znaleźć jakiś zamiennik mleka-obawiam się, że roślinne też mi nie podejdzie, myślałam, że kokosowe pokocham bo uwielbiam kokos a tu lipa. uwielbiam nabiał, ale mleko to zupełnie nie moja bajka.
UsuńO rany! zjadłabym w biegu. Pycha i cudnie wygląda
OdpowiedzUsuńno tak, wygląda, ha ha. częstuj się proszę:)
UsuńHaha,jak zwykle rżę ze śmiechu :p Nie miałam przyjemności z tymi wielce fotogenicznymi nasionami.
OdpowiedzUsuńJa też przyjemności nie miałam :-)
UsuńNie wiem czy spróbuję tych nasionek. Raczej nie nadążam za tym co jest na czasie i nawet o nich nie słyszałam. Co do selera naciowego zgadzam się z Tobą;) Też się rozczarowałam, że smakuje po prostu jak seler.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie chce posmakować inaczej, a szkoda :(
UsuńWitaj Magdo :-)
OdpowiedzUsuńNasionek nie probowalam, ale wszystko przede mna :-) A co do selera, to moze podeszlas do niego niewlasciwie? Sam w sobie ma dosc specyficzny smak, to fakt, ale pokrojony w cieniutkie słupki, w towarzystwie tak samo pokrojonej marchewki, jest super do maczania we wszelkiego rodzaju dipach. No i sprawdza sie tez w połączeniu z houmousem, który zdaje sie jest Twoim niedawnym odkryciem kulinarnym? ;-) :-D
Pozdrawiam, Marlena
Witaj Marleno! Wiesz, taki był mój zamysł, by maczać sobie ten seler w houmussie, ale chyba zbyt intensywnie selerowy dla mnie jest ten smak. Całkiem możliwe jednak, że kiedyś mi się odmieni:) pozdrawiam cieplutko!
UsuńZamiast dipa polecam serek śmietankowy z przyprawami. Ja uwielbiam z Philadelphia cebula i przyprawy. Nie wiem czy dostepna w Polsce, są za to dostepne serki smakowe almette czy łaciate.
Usuńwypróbuję:)
UsuńFantastyczna historia z tym selerem ;) Też mam na koncie kilka takich jedzeniowych wpadek. Teraz już wiem, że mimo iż niektóre rzeczy są zdrowe, to moje kubki smakowe nie zawsze współpracują. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że jest mnóstwo innych zdrowych rzeczy, które są mega pyszne. Buziaki!
UsuńHaha, z selerem naciowym miałam tak samo. A co do chia, to ja bardzo lubię, ale do jogurtu naturalnego dodaję max. 2 łyżeczki chia i zostawiam na noc. Rano do tego owoce lub jakiś mus i jest ok. W przepisach jest natomiast informacja, że aby zrobić pudding należy dodać o wiele więcej ziarenek, a to jak dla mnie już za dużo :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
To może ja też spróbuję dodać mniej tych nasionek? Hmmm....uściski!
UsuńSeler naciowy lubię, świetnie się go chrupie z hummusem (co brzmi jeszcze bardziej fancy i hipstersko) :D ale z chia mam podobny problem, choć raz zrobiłam z nimi chlebek i wyszedł bardzo smaczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chia w chlebku to jest genialny pomysł! Kupuję:) dzięki serdeczne!
UsuńWygląda to przegenialnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Sxkoda tylko, że tak samo nie smakuje, przynajmniej mi:)
UsuńChia dodaje do domowego musli. Najlepiej smakuja z jogurtem i owocami, jak na tych pieknych zdjeciach:-)
OdpowiedzUsuńUwaga bede radziła! Chia wsypać do smoothie najlepiej, i nie zostawiać na żadna noc, bo się zrobi ta konsystencja której nie lubicie, jak już zrobicie ten nieszczęsny pudding to na mleku kokosowym i polecam go tez wsadzić w jakieś smoothie :)
OdpowiedzUsuńCo do seler, ja lubię, z masłem orzechowym przegryzać, albo z serem z niebieska pleśnią zmiksowanym z jogurtem, i najlepiej do czegoś ostrego :)
zdecydowanie podoba mi się ten pomysł:) właściwie to oba pomysły! dzięki!!
UsuńPierwszym razem zrobiłam pudding chia na bazie zagotowanego mleka bezlaktozowego. Jedna łyżeczka wystarczyła, żebym patrząc na 250-gramowe opakowanie nasionek zaklęła pod nosem i zapytała sama siebie "i co ja zrobię z całą paką tego badziewia?". A potem użyłam mleka kokosowego. Polecam proporcje: 1 łyżka nasion - 100ml mleka kokosowego - łyżeczka miodu (zmieszać mleko z miodem, dodać nasiona). Podaję w wysokiej szklance do latte, z musem bananowym na wierzchu lub z cząstkami truskawek. Smakuje całkiem dobrze, tylko momentami czuć goryczkę nasion. Coś podobnego, jak podczas jedzenia kaszy jaglanej, która była słabo wypłukana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ja właśnie z mlekiem kokosowym zrobiłam, może i smak nie był najgorszy, tylko ta konsystencja. eksperymentuje wg Twoich proporcji. dzięki!
Usuńgryzienie samych gałązek selera mnie też nie powala, ALE spróbuj surówki:seler na paseczki, starta marchewka, trochę startego jabłka + majonez/jogurt naturalny/olej. Dla mnie mega ;)
OdpowiedzUsuńA przepis na chia po mojemu tak jogurtowo: jogurt naturalny 3/4 dużego kubka, 1 łyżka wiórków kokosowych, 1 łyżka otrąb,1 łyżeczka kakao, 1 dojrzały banan, cynamon do smaku - miksujemy razem +1,5 łyżki chia. Konsystencja trochę jak jogurt typu "7 zbóż" czy coś ;) ale "nie wygląda" :D
dwa wspaniałe przepisy! wielkie dzięki!!
UsuńNo więc super naciowy to ja zakupiłam ze względu na stawy. Nie wiedzialam, že to paskudztwo ma smak anyżu! Fuj! A chia oooo no kupilam,a jakze, bylo mleko zwykle, miodek, malinki Fuj!!! Potem mleko kokosowe, miodek, potem na zmiane cukier, borowki, malina, nic- dalej smak nijaki, glutowate paskudne kijanki
OdpowiedzUsuńwygląda na to, że nasze kubki smakowe są identycznie nastawione do życia:)
Usuńseler naciowy to wyzwanie... ale! najlepszy na surowo jest w salatce z tunczykiem, ananasem I kururydza. pychota nawet moj luby ktory nie odroznia cukinii od baklazana a warzywa je tylko od swieta lubi takie polaczenie. plus rewelacja jako dodatek do spaghetti ( czy posmazone z cebulka). a do chia ciagle nie mam serca sie zabrac...
OdpowiedzUsuńTuńczyk, ananas i kukurydza bardzo do mnie przemawiają, przepis już zapisany, dzięki wielkie! mam przeczucie, że to będzie to!
UsuńDosypuje do koktajli, np z kiwi czy truskawek gdzie i tak są ziarenka, więc mi nie przeszkadzają. Albo robię pudding czekoladowy. Mleko kokosowe lekko podgrzewam (jeśli jest bardzo gęste dodaję trochę wody) rozpuszczam gorzką czekoladę i po przestudzeniu dosypuję chia.
OdpowiedzUsuńzaintrygowało mnie to połączenie chia i czekolady:)
UsuńFanką naciowego nie jestem, ale dobrze się komponuje z ostrym hummusem (np. taki z jalapeno). Młody natomiast lubi wcinać na surowo bez niczego, więc spoko może zostać hipsterem, instadziunią i co tam jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńA nasiona chia... Sąsiadka poczęstowała mnie deserkiem i bardzo mi smakował! No to poleciałam do sklepu i bach do koszyka. Zrobiłam. I tak leży ta prawie pełna torebka kolejny już miesiąc... Ale może rzeczywiście dam mu szansę w jogurcie np.??
Aniu, ja mam zamiar dać chia drugą szansę a wiesz, razem raźniej:) Ty pierwsza :)
UsuńWymieszałam z jogurtem wczoraj i wstawiłam do lodówki. A dzisiaj... zapomniałam wziąć tego do pracy :D
UsuńBrawo Ty :-(
UsuńBrawo ja :D Ale dzisiaj rano dodałam jeszcze jogurtu, wrzuciłam pokrojone truskawki, i zabrałam słoiczek do pracy. Dobre śniadanko było :)
UsuńJa mam podobnie. Awokado wszyscy chwalą i szparagi też, a mi ani jedno ani drugie nie smakuje:-)
OdpowiedzUsuńawokada, ble, pierwsze podejście nieudane, może jeszcze kiedyś dam mu szansę:)
UsuńJa zalewam mlekiem migdałowym, albo kokosowym, albo coś w tym stylu, ale mlekiem, nie mleczkiem. Zalewam ponad ich poziom, trzeba wymieszać raz, odczekać, za 10 min znów wymieszać, wstawić do lodówki na godzinę, wyciągnąć, pomieszać i gotowe. Ja to dodatkowo wrzucam do np. jogurtu naturalnego - wtedy już w ogóle nie czuć tego gluta, bo podzielam twoje zdanie, średnio to smakuje. Dodaje owoce i voila!
OdpowiedzUsuńbędę walczyć o brak gluta właśnie!
UsuńJa lubię zarówno nasiona chia jak i seler naciowy. Z tym, ze selera nie mogę jeść w okresie pylenia, czyli praktycznie od wiosny do jesieni. xD Ale zimą <3
OdpowiedzUsuńto chyba jednak kwestia podniebienia, moje akurat się zbuntowało.
UsuńMagda, spróbuj z syropem klonowym! Ja tylko i wyłącznie nim słodzę puding z tych ziarenek. Mnie smakuje to super!
OdpowiedzUsuńspróbuję, a jakże! bardzo lubię syrop klonowy. dzięki!!
UsuńTo jeszcze ja dodam swoje 3 grosze :) Nasiona chia zalewam zimnym mlekiem i dodaję cukier waniliowy. Po około 15-20 minutach mieszam żeby nie było grudek i wstawiam do lodówki na 2-3 h. Z tym cukrem waniliowym uważam że całkiem fajnie to smakuje finalnie :) A selera czasem zajadam po kawałku, maczając w jakimś dipie, ale tylko gry jest młody i nie jest łykowaty. Jeśli jest za twardy to kroję w cienkie plasterki w poprzek włókien i mieszam z posiekanym jabłkiem i majonezem lub jogurtem. Doprawiam solą, pieprzem, odrobiną cukru i jest pyszna sałatka do obiadu lub kolacji :) Może któryś z tych sposobów będzie Ci odpowiadał? ;) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o seler, to myslę, że sałatka jest całkiem fajna opcją i z chęcia spróbuję. Chia to wciąż dla mnie wyzwanie :-) pozdrawiam Cie cieplutko :-)
UsuńTroszke sie zdziwilam Twoimi problemami z chia. Osobiscie wsypywalam troche do smoothies i nie zauwazylam w sumie zadnej roznicy, ot czasami cos chrupnelo w zebach. Smaku tez nie mialy szanse zmienic. Moze wiec zacznij po odrobince, zeby sie przyzwyczaic.
OdpowiedzUsuńSelera naciowego nie cierpie, choc z drugiej strony lubie korzenny (wiem ze to dziwne). Wieki temu wyszukalam jakis przepis na herbatke z suszonych lisci selera naciowego. Nie pamietam na co mialo pomagac, chyba na bole miesni. Raz sie zmusilam zeby toto wypic , a potem uznalam ze wole juz bole. Inna sprawa ze obzydlistwo zadzialalo.
Chia mam, mleko mam - jeszcze truskawy sobie kupię i też będę miała takie piękności i pyszności :)
OdpowiedzUsuńoby Ci posmakowało! zawsze można wyjeść truskawki:)
UsuńJa uwielbiam chia i dodaje do wszystkiego co się da, niekoniecznie robię pudding. Łyżeczkę do jogurtu, łyżeczkę do smoothie ;)
OdpowiedzUsuńAle z selerem naciowym miałam tak samo, smakuje jak ziemia! Nie do przejedzenia ;p
teraz też zamierzam dodawać do sałatek bi jogurtu. niekoniecznie robić puddingi:)
UsuńJestem zauroczona zdjęciami:)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńWidzę, że nie tylko ja nie jestem wielką fanką nasion chia, haha. U mnie w szkole w sklepiku dostępne są prześliczne (niczym z Tumblr'a) małe śniadanka z owocami, jogurtem i właśnie tymi nasionami. Wszyscy w szkole oszaleli na ich punkcie, z wyjątkiem mnie. No ale cóż, nie wszystko musi każdemu smakować. :)
OdpowiedzUsuńhttp://muminek-enter.blogspot.com/
no właśnie, nie wszystko co się świeci to złoto:) nic na siłę :) pozdrawiam serdecznie!
UsuńChociaż wcale nie interesuje się tematyką jedzenia, to przy Twoim wpisie wcale mi to nie przeszkadzało xD. Uśmiałam się trochę i zapomniałam na chwilę, że nie jestem jedzeniowym pasjonatem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jaki miły komplement! bardzo dziękuję! lubię wywoływać śmiech i uśmiech:) pozdrawiam ciepło!
UsuńJeśli zdecydujesz się spróbować nasion chia ze "zwykłym", krowim mlekiem to polecam dodać łyżeczkę miodu - o wiele lepiej smakuje :) Ja pudding chia uwielbiam i na widok tego zdj ślinka mi leci ;) Chociaż preferuję chia z napojem kokosowym i bananem a nie mleczkiem ;)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie dodam coś dosładzającego :)
Usuńświetny blog i piękne zdjecia ;)
OdpowiedzUsuńTo mój ! : http://fitbyrafal.blogspot.com/
Swego czasu jadłam chia do wszystkiego ale teraz przerzuciłam sie na siemie lniane:-) tańsze, równie zdrowe i przynajmniej ma smak (jak dla mnie orzechowy co lubię) :-) ale wszystkiego trzeba w życiu spróbować:-) ps. do selera naciowego świetnie pasuje sos jogurtowy z dodatkiem jakiegoś sera śmierdziucha hmmmm jako dodatek do kiełbasy z grilla idelany:-)
OdpowiedzUsuńInteresujący post, czekam na więcej takich postów!:)
OdpowiedzUsuńChia trzeba przed użyciem zmielić ,ponieważ nasz organizm nie trawi tych ziarenek.Zatem całe jego dobro " wychodzi na zewnątrz " . Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuń