Dekadenckie używki czyli jak pisać czekoladą i najlepszy smak cafelatte ever!


Po przeanalizowaniu i interpretacji definicji słowa "używki" stwierdzam krótko: posiadam bardzo 
szeroki wachlarz! Serio, jest z czego wybierać! Bo i książki, teatr, dobry film i ulubiona muzyka.

Są oczywiście i te przyjmowane drogą doustną: kawa, czekolada i wino. Dobre, rzecz jasna, muszą być 
dobre! Jeśli kawa, to tylko świeżo mielona, tuż przed zaparzeniem. Innej nie wypiję, ewentualnie ze 
wstrętem, byle tylko przyjąć dawkę kofeiny. Czekolada najchętniej gorzka z maksymalną ilością 
kakao. Wino... no, ok, przemilczmy temat, bo jest jeszcze za wcześnie :-) 

W zamian zdradzę Wam co, od jakiegoś już czasu, zawsze można u mnie w lodówce znaleźć.
I oczywiście dopisane już zostało do mojej listy używek.
Coś bardzo pysznego i do tego zdrowego. Na dodatek to jest słodkie! Proszę Państwa, informuję, 
że syrop klonowy podbił moje serce! I podniebienie! I żołądek! 


Jako nie-fanka miodu jestem zachwycona tym wynalazkiem. Oczywiście gdyby nie moja 
kanadyjska przyjaciółka, która z uporem maniaka uzupełnia moje klonowe zapasy, istnieje taka 
możliwość, że nigdy nie skusiłabym się na to płynne złoto. Och, te wszystkie stracone 
bezpowrotnie dni bez syropu klonowego!! Nadrabiamy, nadrabiamy Kochani!!

Syrop klonowy ma same zalety (no może oprócz sporej ilości sacharozy) i ich lista jest imponująca:

- posiada duże ilości przeciwutleniaczy

- 1/4 szkl pokrywa w całości dzienne zapotrzebowanie człowieka na mangan, 
w 37% na ryboflawinę, w 18% na cynk, w 7% na magnez, w 5% na wapń i potas 
(nie są te więc puste kalorie!)

- jest mniej kaloryczny niż cukier: 100 g syropu to ok 270 kcal podczas gdy ta sama ilość cukru 
to 400 kcal!

- jest dobry dla naszych serduszek

- jest idealny dla alergików

- ma działanie przeciwnowotworowe

- oryginalny 100% syrop klonowy nie zawiera żadnych sztucznych dodatków

Nie jest źle, prawda? A jeśli, podobnie jak ja do niedawna, myślicie, że syrop klonowy służy tylko
i wyłącznie do polewania pancakes'ów (utworzyć liczbę mnogą od wyrazu, który już jest w liczbie mnogiej to dopiero "miszczostwo" świata!) to spieszę Wam donieść, że nie! nie! nie!

Nic bardziej mylnego! 

Okazuje się bowiem, że np bekon kandyzowany w syropie klonowym to normalka dla Kanadyjczyków. Pączki z posypką z chrupiącego boczusiu o smaku klonowym to też żadna ekstrawagancja. Pieczona fasola o smaku klonowym? Codzienność. Zanim jednak zaserwuję Wam przepis z gatunku "jesteś-pewna-że-to-da-się-zjeść?" mam dziś dla Was propozycję mniej szokującą nasze polskie podniebienia: dodajcie syrop klonowy do swojej ulubionej kawusi!
Nieważne, czy to zamiast cukru, czy po prostu dla walorów smakowych.

To po prostu jest pyszne!

Wyobraźcie sobie smak tego solidnego słoika pełnego pachnącej caffe latte otulonej mleczna pianką, skrywającego słodziutki syrop klonowy na dnie.


A gdyby tak przyszła Wam ochota na zaserwowanie takiej kawusi w dniu św. Walentego 
to być może spróbujecie sił w czekoladowej kaligrafii? Całkiem to proste w wykonaniu, 
a efekt z gatunku "o-jakie-to-ładne!" tudzież "sama-to-zrobiłaś?". Sama. 


1. Pół kostki gorzkiej czekolady roztopiłam w kąpieli wodnej. 

2. Poczekałam aż czekolada troszkę wystygnie. 

3. Woreczek strunowy umieściłam w słoiku (właściwie to na słoiku) i wlałam do niego czekoladę. 

4. Poczekałam jeszcze chwilę aż czekolada będzie na tyle zimna, że zacznie gęstnieć. 

5. Odcięłam malutki rożek woreczka i ściskając go "pisałam" po wcześniej napisanych literach 
na kartce, którą włożyłam do foliowej koszulki. 

Przy odrobinie wprawy wcześniejsze robienie wzorów nie będzie konieczne. Koszulkę z kartką 
dobrze jest położyć przed całą operacją na czymś płaskim (np plastikowej desce do krojenia), 
wtedy łatwiej nam będzie przenieść całość do lodówki bez uszkadzania napisów. Po godzinie-dwóch 
spędzonych w lodówce napisy są gotowe do umieszczenia na muffinkach bądź bitej śmietanie.

Uwaga! literki są dosyć kruche, więc trzeba je bardzo delikatnie podważyć aby odkleiły się od folii 
i ostrożnie przełożyć na miejsce docelowe.

No i oczywiście nie musi to być napis LOVE :-)



Poniżej znajdziecie przykłady mojej czekoladowej kaligrafii. Idealnie nie jest, 
rzekłabym jest dosyć koślawo, ale w miarę czytelnie. Pierwsze koty za płoty :-)







Zostawiam Was zatem z kawą, czekoladą i syropem klonowym (nie nadużywać proszę!) 
a sama zaczynam odliczanie i przygotowywanie do naszego zimowego wyjazdu. 

Ferie tuż, tuż!!

Zaglądajcie na mój INSTAGRAM bo na pewno będzie dużo pięknych widoczków.

A tym co już ferie mają za sobą mówię: niech moc będzie z Wami, tym, 
co podobnie jak my dopiero zaczynają: bawcie się dobrze i odpoczywajcie na maxa.

Ciao!!

XOXO


Komentarze

  1. Świetny pomysł napisów z czekolady. Jutro wypróbuję latte z syropem klonowym.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczne od konca Twojego wpisu, napisy z czekolady sa rewelacyjne i tez musze sie tak pobawic:) Kawy z syropem klonowym nigdy nie pilam, ale jutro bede testowac, ale od czasu jak przyjechalam do Stanaow tez bardzo polubilam syrop i nie tylko na pancakes'ach(Usmialam sie z tego). Mamy przyjaciol w Vermont i oni mjaa znajomego , ktory im zawsze swiezutki dostarcza i nam sie tez dostaje, ale w sklepach tez mozna wszedzie kupic i ten kanadyjski i amerykanski:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkryłam niedawno syrop klonowy. Mój mały alergik mi pomógł, przy karmieniu okazało się że jest uczulona na miód. Więc teraz zastępuję go pysznym syropkiem mniam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Syrop klonowy jest u nas od dawna i przyznam się, że sądziłam,iż wszyscy go znają! :)) My go też uwielbiamy.
    A napisy z czekolady, to świetny pomysł!
    Pa

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne napisy czekoladowe, super pomysł.
    Idealne na walentynki i nie tylko.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisy prezentują się super;) Aż trudno byłoby przejść obojętnie;)
    Co do syropu klonowego, to kiedyś zakupiłam z ciekawości. Próbowałam go z naleśnikami, ale jakoś bez zachwytu. Chyba z rok stał bez zainteresowania kogokolwiek. Do czasu... Pewnego wieczora mąż oblał nim budyń śmietankowy i to było właśnie to. Buteleczka skończyła się szybciutko;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekoladowa kaligrafia przepiękna - taka romantyczna i delikatna.
    Ja zamiast syropu klonowego mam w domu syrop z agawy.
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super pomysł z literkami..A syrop chętnie spróbuję...Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Syrop klonowy mam i lubię z budyniem jaglanym na przykład ale z kawą? Wypróbuję.
    My tez już sie pakujemy A w tym roku na narty przez Warszawę :-) ja to sobie umiem zorganizować czytaj skomplikować :-)
    Odpoczywaj ile wlezie

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja to jednak miodkowa jestem. Ale i tak za słodkimi rzeczami nie przepadam. Od czasu do czasu owszem, ale nie że MUSZĘ (jak mój mąż np.).
    A używki? Oj tak. Książeczki, winko... Ogród? Czy ogródkowanie może być używką? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny pomysł, wykorzystam go do dekoracji naszych walentynkowych muffinek marchewkowych i lodów🍦😋
    Pozdrawiamy
    http://genypoojcu.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny pomysł, wykorzystam go do dekoracji naszych walentynkowych muffinek marchewkowych i lodów🍦😋
    Pozdrawiamy
    http://genypoojcu.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow ta kawka i babeczki prezentują się super ! Bardzo podobają mi się te czekoladowe napisy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wstyd się przyznać, ale syropu klonowego nigdy jeszcze nie próbowałam ;)
    Kawa piękna i na pewno pyszna... latte to moja ulubiona wersja kawy :) A czekoladowe napisy to świetny pomysł:)
    Ściskam Cię serdecznie, Agness <3

    OdpowiedzUsuń
  15. jakie zmiany !!!!!!!! piękny szablon :) i jakie cuda kawusiowe i czekoladowe !!!! muszę w końcu nadrobić zaległości ..uprasza się o spowolnienie tempa rozwoju bo padnę albo oślepnę od kompa :))))wszystkiego dobrego z okazji wiadomej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Takie napisy czekoladowe fajnie wyglądają:)) ale kawę najbardziej lubię tylko taką zwykłą parzoną:))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz