Kreatywnie ze Światem Lnu - bezszyciowe ubranko na sztućce oraz wynikikonkursu!
Troszkę dziwnie się czuję, bo nie mam na dziś przygotowanej żadnej moralizatorskiej mowy.
Nie będę się dziś buntować, dziwić ani naprawiać świata. Dziś będę tylko świat upiększać.
Do spółki ze Światem Lnu w ramach naszego wspólnego cyklu Kreatywnie ze Światem Lnu,
w którym pokazuję jak w prosty, ale ciekawy sposób wykorzystać tkaniny, szczególnie mój
ukochany len. W pierwszym poście pokazałam Wam niezwykle praktyczną i, co najważniejsze,
niezwykle łatwą do uszycia TORBĘ BENTO. Dziś pokażę mój sposób na pięknie
wyeksponowane sztućce - lniane etui, które nie wymaga żadnych zdolności krawieckich.
Ale zanim to nastąpi muszę się Wam z czegoś wytłumaczyć i przeprosić.
Jestem zdania, że media (w tym także blogi) powinny dbać o czystość naszej mowy ojczystej,
która i tak ubożeje z dnia na dzień. Czasami odnoszę wrażenie, że zasób słownictwa przeciętnego
Polaka ograniczył się do słów: masakra, lajkować i hejt. Ortografia już dawno odeszła
w zapomnienie a za znaki przestankowe robią teraz przekleństwa.
I choć uważam, że nie powinno się to zdarzyć to jednak w moim ostatnim poście pojawiło
się brzydkie słowo. Wiecie, czasami człowiek musi, bo się udusi! Wedle porzekadła:
"cel uświęca środki". Wyrwało się, i już! Bo ja to generalnie jestem człowiek, który brzydkich
słów nie używa. I o ile mężczyźnie jeszcze jakoś to uchodzi to stanowczo twierdzę,
że przeklinająca kobieta to zjawisko słabe. A przeklinająca blogerka tym bardziej.
Zatem o wybaczenie się uprasza. Mea culpa. Obiecuję poprawę.
Wracamy do tematu!
Etui na sztućce. Bez szycia!
Jedyne co potrzebujecie to prostokątny kawałek lnu
( u mnie akurat jest to 50x40, ale może być mniejszy) i odrobinę cierpliwości.
Dlaczego len?
Ze względu na splot idealnie nadaje się do "strzępienia"
Jak to zrobić?
Przygotuj prostokątny kawałek lnu. Ja wybrałam średnio gruby LEN w naturalnym kolorze,
bardzo plastyczny, idealnie nadający się do tego typu dekoracji.
Wymyśliłam sobie, że postrzępię brzegi tkaniny poprzez wyciągnięcie nitek splotu na ok. 0,5 cm.
W przypadku dobrej jakości lnu jest to dosyć prosty zabieg i daje ładny efekt.
No i nie trzeba nic szyć!
Pamiętam, że kiedyś był to całkiem popularny sposób na "wykończenie" serwetek i bieżników
(hello PRL)
Gdy już przygotujecie tkaninę wystarczy ją w odpowiedni sposób złożyć - tak, by powstała
kieszonka na sztućce. Dokładnie tak jak na filmiku poniżej.
Oczywiście bardzo wskazane jest by takie etui troszeczkę podrasować. Jak? Można chociażby
niestandardowo wykorzystać uchwyty meblowe w stylu vintage. Ja znalazłam idealne po miesiącu
poszukiwań w sklepie ARTE - dokładnie takie, jak chciałam i do tego w rozsądnej cenie,
z ekspresową wysyłką i miłą obsługą. Wrócę tam na pewno po więcej a Wam polecam ich ofertę
z czystym sumieniem.
Taki uchwyt-tabliczkę wystarczy przyszyć delikatnie do etui i włożyć karteczkę z imieniem.
Drugim pomysłem na dodatek do etui jest tablicowe menu.
Jest to po prostu kawałek tekturki pomalowany farbą tablicową. W tym miejscu podpowiem Wam
jak w prosty sposób, bez zdolności kaligraficznych, wykonać napis kredą. Wystarczy
wydrukować wybrany tekst (oczywiście używając jakiejś atrakcyjnej czcionki) i wyciąć z kartki
tylko fragment z tekstem. Niezadrukowaną stronę kartki zamalowujemy starannie kredą - robimy coś
na zasadzie kalki. Przykładamy delikatnie kredową stroną do naszej tekturki/tablicy i,
solidnie dociskając, ołówkiem odwzorowujemy napis.
Musimy uważać aby kartka nie przemieściła się - najlepiej umocować ją delikatnie przy pomocy
taśmy washi. Nadmiar kredy usuwamy lekko zwilżonym patyczkiem kosmetycznym. Voila!!
Jak Wam się podoba efekt końcowy? Moi goście zdecydowanie byli na tak :-)
Jeśli chcecie użyć etui również jako serwetki to uchwyt możecie przymocować do tabliczki;
napis menu będzie wyglądał jeszcze lepiej w tej ramce.
UWAGA! UWAGA!
Wiem, że z niecierpliwością oczekujecie wyników KONKURSU Z LEIFHEIT.
Konkurs był organizowany na blogu i na moim instagramie i muszę przyznać, że nie spodziewałam
się aż tak dużego odzewu, ale w sumie nie powinnam być zdziwiona - wszak ODKURZACZ DO
SZYB to rewelacyjne urządzenie.
Rozdarta i niepocieszona, że nagrodę mam tylko jedną informuję, że jury pękające ze śmiechu
po przeczytaniu Waszych historii okiennych postanowiło ulitować się nad oknami Ani,
a właściwie nad Jej dzielnym małżonkiem. Jury wyraża nadzieję, że w związku z wejściem
w posiadanie odkurzacza do szyb, Ania i Jej rodzina już nigdy nie będzie musiała się przeprowadzać
ze względu na brudne okna.
Aniu, proszę o kontakt mailowy w celu ustalenia szczegółów wysyłki.
Gratulacje! Niech moc będzie z Tobą!
Dziękuję Wam wszystkim ogromnie za udział w zabawie i, w ramach pocieszenia, zapraszam już dziś
na nowy konkurs, w którym kolejny "ułatwiacz" życia do wygrania. Coming soon!
Zaglądajcie zatem :-)
XOXO
W dzisiejszym poście w roli głównej wystąpiła tkanina lniana, którą dostarczył
Uchwyty pochodzą ze sklepu ARTE METAL STYLE POLSKA
Bardzo mi się podoba to Twoje upiększanie Świata, a co do brzydkich słów też twierdzę, że kobiety nie powinny, ale czasem i kobiecie się wyrwie:). I może to nawet jest lepsze niż "duszenie" w sobie złych emocji:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPewnie czasami lepiej sobie ulżyć:-) pozdrawiam cieplutko!
UsuńAle wspaniała niespodzianka od samego rana! Byłam przekonana, że biedna matka dzieci przyklejających żółty ser do szyb wygra. Mąż jest bardzo wdzięczny :D A jego komentarz, gdy poinformowałam go o fakcie wygranej - "W końcu po ośmiu latach zobaczę jak myjesz okna." - mówi chyba wszystko na temat mojej awersji okiennej ;) :D Również z większą wiarą wezmę się za uporządkowanie kartonów po przeprowadzce, bo wygląda na to, że nie trzeba się szykować do kolejnej ;) Całe szczęście, bo u mnie wiadomo - ogród, to szkoda by było... :D Zaraz piszę maila :)
OdpowiedzUsuńP.S. Serwetki bardzo ładne. Wiadomo - len :) Co do przekleństwa, to musiałam się cofnąć do poprzedniego posta, by poszukać. I nie masz za co przepraszać. Toż to było uwypuklenie postawy dziumdzi blogowej.
Aniu, niezwykle mi miło, że przyczyniam/przyczynię się do przełomowych zmian w Twoim życiu ha ha. I nie omieszkam kiedyś skontrolować:-) dzimdzia blogowa wchodzi od dziś na stałe do mojego słownika-no tego słowa właśnie mi brakowało! Czyż ono nie zawiera w sobie całej puenty tego zjawiska?? Pozdrawiam serdecznie całą rodzinkę i okna:-) i ogród!
UsuńJak będziecie się wybierać na budowę / remont, to koniecznie musisz inspekcję okien przeprowadzić po drodze :)
UsuńMnie irytuje nie tyle obecność brzydkich słów (czasami faktycznie człowiek musi, bo się udusi), co wpadki językowe na blogach, różnych. Czasem tych świetnie zarabiających, które mają opłaconą osobę do korekty też (sic!). Źle stawiane przecinki (albo ich brak), źle użyte słowa, konstrukcje, które nie są zapisane prawidłowo... (Jedna z moich ulubionych: "jako, że..." - bo niby przed "że" zawsze przecinek? Otóż nie zawsze - "jako że" to całość, której rozdzielać się nie powinno...*) Ja taka mądra jestem, a ortografii porządnie nauczyłam się dopiero na studiach ;) Nigdy nie jest za późno na naukę i przyznaję Ci rację - blogerki tym bardziej powinny zwracać uwagę na język.
OdpowiedzUsuńA pomysł ze ściereczką bardzo mi się podoba :)
Pozdrawiam serdecznie!
*Choć akurat taki zapis nie jest jeszcze najgorszy, widziałam też konstrukcję: "jak,o że..." ;)
Och, z tych kwiatkom można cały opaśny tom stworzyć! czasami odnoszę wrażenie, że w szkołach już poprawnej polszczyzny nie uczą tylko bzdetów. Wiadomo, styl stylem, każdy jakoś chce się wyróżnić, ale podstawowe zasady chyba zachować należy? Mnie najbardziej bawi przecinek po "że", widuję nader często😀pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za wizytę
UsuńDziękuję za zabawę i gratuluję Ani:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
Dziękuję również pięknie:-)
Usuńgratulacje dla Ani, dziękuję za zabawę!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za wzięcie udziału w zabawie. Pozdrawiam cieplutko!
UsuńDziękuję za gratulacje :) Na pewno zdam relację u siebie, czy to cudo naprawdę działa ;)
OdpowiedzUsuńEtui na sztućce boskie, w moim stylu :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki!!! Ściskam!!
Usuńfantastyczne etui. niedługo czeka mnie rodzinna impreza, której oprawy jakoś nie umiem ogarnąć. ale myślę, że to, co tu pokazałaś, będzie świetnym początkiem i kierunkiem, w który pójdę. piękne! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba. Uściski!!
UsuńJak ślicznie. Bardzo elegancko:)
OdpowiedzUsuńuściski Madziu:)
Dziękuję i przesyłam uściski!!
UsuńBardzo ładne, naturalne, delikatne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję i pozdrawiam cieplutko:-)
UsuńLen uwielbiam, dlatego zachwycam się i zachwycam. Z drugiej strony lubię twoje "mówki" i często się zgadzam z Twoim zdaniem, a najbardziej podoba mi się ta subtelna nutka sarkazmu. Co do ortografii, to staram się i to bardzo. Z interpunkcją za to gorzej, nastawiam czasem tych przecinków....ale, czy to znaczy, że mam rzucić bloga w diabły? Na dodatek czasem rzucę mięsem, choć nie lubię. Masz rację czasem nie da się inaczej. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGosiu, bardzo mnie to cieszy, bo to dowód na to, że warto mówić tak jak się myśli a nie tylko pod publikę:-) pozdrawiam Cię cieplutko-bardzo Ci dziękuję, że do mnie zaglądasz. Pozdrawiam cieplutko!
UsuńRównież dziękuję i zapraszam na następną. Buziaki!
OdpowiedzUsuńDziękuję za zabawę i gratuluję Ani. No cóż,z żalem wracam do swojego czyściciela do okien, ale pomarzyć było warto.:)
OdpowiedzUsuńRzucanie przekleństwem lepsze jest zdecydowanie od rzucania słów na wiatr, czy chociażby rzucanie uroków, tudzież rzucanie przedmiotami w kogoś.
Len kocham, Twoje lniane pomysły są piękne.:))
Wow, no cudowne, naturalne ozdoby stołu! :) I bez szycia, co dla mnie ma ogromne znaczenie. :) Super pomysł!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla zwyciężczyni!!! A myślałam,że może uśmiechnie się do mnie szczęście i to ja wypróbuję to cudo :))
OdpowiedzUsuń