Sekret pieczenia z herbatą
kiedy to nalewam sobie lampkę czerwonego wina (lub białego, w zależności od potrawy)
i przystępuję do pichcenia. W pełni świadoma, że gotowanie z winem na tym nie polega.
Z herbatą robię jednak wszystko jak należy. Powinnam dodać: już robię wszystko jak należy.
Zarówno w kwestii wypieków (o tym za chwilę) jak i parzenia. Do tej pory podchodziłam
Zarówno w kwestii wypieków (o tym za chwilę) jak i parzenia. Do tej pory podchodziłam
do zagadnienia raczej w sposób barbarzyński: zalewałam torebkę wrzątkiem, czekałam chwilę
aż puści kolor i wydawało mi się, że to co z tego wyszło to herbata. Ale jak to mówią, człowiek
uczy się przez całe życie i często jest tak, że jakiś mały impuls lub przypadek może sprawić,
że nagle chcemy zgłębić jakiś temat bardziej lub nawet zmienić swoje przyzwyczajenia.
W tym miejscu, jako ten rzeczone impuls, który przyczynił się do tego, że my, kawosze, zaczęliśmy
pić więcej herbaty i zwracać uwagę na to co i jak pijemy, podam mój fantastyczny imbryczek.
pić więcej herbaty i zwracać uwagę na to co i jak pijemy, podam mój fantastyczny imbryczek.
Nie jest to do końca prawdą, ale na potrzeby chwili możemy się umówić, że tak właśnie było. Ok?
(wszak wiecie, że nie jestem zwolenniczką totalnego ekshibicjonizmu)
Zresztą, przyznacie, że nie ma bardziej stosownego naczynia do parzenia angielskiej herbaty
niż imbryczek z mapą Londynu? I oczywiście całkiem normalną sprawą jest to, że ja, anglistka,
wszystkie tego typu gadżety uwielbiam. Bezkrytycznie. W kwestii herbaty już tak bezkrytyczna
wszystkie tego typu gadżety uwielbiam. Bezkrytycznie. W kwestii herbaty już tak bezkrytyczna
nie jestem. Podkreślając już. Nie wystarczy aby herbata była angielska. Herbata, tak jak wino,
musi być po prostu dobra. Ale to nie wystarczy. Trzeba się jeszcze z nią prawidłowo obejść.
Tak jak nigdy nie chłodzimy czerwonego wina tak nigdy nie zalewamy herbaty wrzątkiem!
Podstawowe przewinienie, któremu jestem winna.
Woda powinna mieć temp. 98 stopni po zagotowaniu krótką chwilę musimy zaczekać.
Kolejna ważna rzecz: czas parzenia - zbyt krótkie parzenie herbaty nie uwolni całego jej aromatu
a zbyt długie pozostawi gorzki smak. Warto czytać wskazówki producenta na opakowaniu;
np czarna herbata Lord Grey, którą akurat się delektujemy, potrzebuje od 3 do 5 minut. Do tego
ulubiony dodatek (ja akurat preferuję kilka listków mięty), miękki kocyk, Netflix i pełnia szczęścia.
Nie, wróć, jeszcze dorzucam pysznego muffina aromatyzowanego herbatą. Made by me :-)
ulubiony dodatek (ja akurat preferuję kilka listków mięty), miękki kocyk, Netflix i pełnia szczęścia.
Nie, wróć, jeszcze dorzucam pysznego muffina aromatyzowanego herbatą. Made by me :-)
of course!
Muffin aromatyzowany herbatą? Dokładnie tak. Próbowałyście kiedyś tej sztuczki? Nie??
Musicie koniecznie spróbować, tym bardziej, że mam zamiar zdradzić Wam sekret na uzyskanie
idealnego aromatu Waszej ulubionej herbaty w Waszych ulubionych wypiekach.
idealnego aromatu Waszej ulubionej herbaty w Waszych ulubionych wypiekach.
Jaki jest najlepszy sposób na pieczenie z herbatą?
Przyznaję, kilka porażek już było. Podjęłam parę prób, bo temat aromatyzowania wypieków
herbatą jest mi znany już od kilku lat. Niestety do tej pory nie udawało mi się osiągnąć takiego
smaku, który dawałby ten element zaskoczenia, najchętniej w postaci pytania "a co ty tam dodałaś?
to smakuje tak...inaczej!"
herbatą jest mi znany już od kilku lat. Niestety do tej pory nie udawało mi się osiągnąć takiego
smaku, który dawałby ten element zaskoczenia, najchętniej w postaci pytania "a co ty tam dodałaś?
to smakuje tak...inaczej!"
(zdecydowanie wolałabym tutaj słowo intrygująco, ale cóż...nie będę wybrzydzać)
W czym tkwi sekret? W maśle oczywiście! Wszak nie jest to żadne odkrycie Ameryki, że masełko
jest najlepszym nośnikiem aromatów i smaków. Jeśli w Waszym przepisie jest masło to śmiało
możecie wypróbować triku z aromatyzowaniem. A jeżeli w przepisie jest olej, to zawsze go zastąpić
dokładnie taką samą ilością roztopionego masła. Wiem, że to oznacza trochę więcej kalorii, ale smak
będzie o niebo lepszy.
jest najlepszym nośnikiem aromatów i smaków. Jeśli w Waszym przepisie jest masło to śmiało
możecie wypróbować triku z aromatyzowaniem. A jeżeli w przepisie jest olej, to zawsze go zastąpić
dokładnie taką samą ilością roztopionego masła. Wiem, że to oznacza trochę więcej kalorii, ale smak
będzie o niebo lepszy.
Jak to się robi?
1. Przygotuj troszkę więcej masła niż w przepisie.
2. Umieść je w rondelku i rozpuść.
3. Wsyp liście herbaty i podgrzewaj dalej na wolnym ogniu przez około 5 minut. Potrzebujesz
ok 1,5 łyżeczki herbaty liściastej na 1 łyżkę masła. Pamiętaj, sekret tkwi w świeżości herbaty,
więc używaj tylko tej najlepszej jakości, bardzo aromatycznej.
4. Zdejmij rondelek z kuchenki i odczekaj 5 minut.
5. Teraz przelej mieszankę przez sito, dobrze odciśnij liście herbaty.
6. Gdy aromatyzowane masło osiągnie temperaturę pokojową możesz je śmiało dodać
do pozostałych składników Twojego ciasta.
Na koniec jak zwykle mam do Was listę pytań. O Wasze ulubione dodatki do herbaty.
O Wasze herbaciane rytuały. O Wasze sposoby na idealny napar. O Wasze ulubione smaki.
I przede wszystkim o to, czy próbowałyście już dodawać herbatę do Waszych wypieków?
Przy okazji odsyłam Was do posta sprzed dwóch lat, w którym znajdziecie przepis na krem do ciast
aromatyzowany bzem. A w tym poście znajdziecie 16 pomysłów na muffinkowe toppersy DIY,
między innymi ten, który widzicie na zdjęciach w dzisiejszym poście.
Ponieważ bohaterką dzisiejszego posta jest prawdziwa angielska herbata TET zapraszam wszystkie miłośniczki herbaty i podróż (miłośników oczywiście też) do wzięcia udziału w fantastycznym konkursie. Po szczegóły zapraszam TUTAJ
Ponieważ bohaterką dzisiejszego posta jest prawdziwa angielska herbata TET zapraszam wszystkie miłośniczki herbaty i podróż (miłośników oczywiście też) do wzięcia udziału w fantastycznym konkursie. Po szczegóły zapraszam TUTAJ
Cieplutko Was pozdrawiam i mam nadzieję, że dzisiejszy post Wam się spodobał i będzie mi bardzo miło jeśli podacie go dalej. Dziękuję :-)
XOXO
Post powstał we współpracy z TET True English Tea.
Dziękuję CI za wskazówki - dzisiejszą herbatę zaparzyłam tak, jak się powinno to robić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
PS. A tego aromatyzowania koniecznie muszę spróbować!
Mam nadzieję, że choć trochę się przydałam. A aromatyzowania spróbuj koniecznie :-) pozdrawiam cieplutko!!
UsuńDzisiejszy post bardzo nam się podoba. Bo nam się podobają wszystkie Twoje posty. A ten - dodatkowo - dla mnie - pachnie. Wiesz, że ja "czuję" litery, prawda?:)
OdpowiedzUsuńTeraz chyba nie mamy wyjścia i też musimy porzucić nasze barbarzyńskie zwyczaje. Herbata z liści, aromat, imbryk i ten kocyk... klamka zapadła:) A wypieki z herbatą w tle od dawna mnie kuszą, ale... no właśnie, ciągle brakowało tej porządnej herbaty w domu:) Czas to naprawić:) Pozdrowienia:)
Aniu, Ty to potrafisz człowiekowi osłodzić życie. Ja wiem, że Ty na słowach się znasz, tym bardziej ten komplement to jak miód do herbaty:-) i na serce blogerskie :-) uściskuję!!!
UsuńMmmm, aż mi się zachciało wleźć pod kocyk z kubkiem herbaty w dłoni... Aromatyzowania jeszcze nie próbowałam, ale z chęcią urozmaicę nasze domowe wypieki. Do herbaty lubię zaś dodać plaster świeżego imbiru.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jeśli tylko możesz to wskakuj pod ten kocyk:-) aromatyzowanie gorąco polecam, ale tylko z bardzo dobrą herbatką :-) buziaki!
UsuńKochana na temat herbaty to ja mogę godzinami... uwielbiam i własnie wszystko zalezy od jkosci herbaty to Ważne ! , piec jeszcze nie piekłam ,ale chyba sie skuszę i spróbuje własnie w masełku przemycić smak mojej ulubionej/ych herbat , najbardziej lubie zieloną ,ale i czarne tez i przede wszystkiem tak jak napisałaś ważne jest parzenie odpowiednia ilość herbaty odpowiednią temperaturą wody , ważne jest tez to żeby herbatę zaparzać swieżo zagotowaną wodą tzn. za kazdym razem uzywać nowo nalanej wody , a nie juz wczesniej gotowanej odstanej to ma też znaczenie , no i moje ulubione zielone mozna zaparzać kilkakrotnie , czarną tylko raz... rytuał parzenia jest ważny , niecierpę choć czasem uzywam w saszetkach herbaty , uwazam ,że tam ląduja pozostałości z produkcji herbaty , listki muszą mieć miejsce żeby sie rozwinąć i w peni oddać sój smak i aromat... , no i najlepiej herbata smakuje w filizance ;) , mam fioła na punkcie herbaty , filizanek zwłaszcza starych i imbryków ... sposobów parzenia i picia herbaty jest wiele...
OdpowiedzUsuńKochana, jak się cieszę, że tak pięknie uzupełniłaś mój post i tyle ważnych wskazówek dodałaś!! W tym co i jak piszesz od razu widać, że kochasz herbatę i znasz się na niej. Ja dopiero się uczę, więc tym bardziej wielkie dzięki!! Pizdrawiam gorąco!!
Usuńdziekuję , choc ekspertem nie jestem , ciągle sie ucze i daleka droga przede mna ,ale lepiej dzielić się posiadana wiedza , dziekuję Tobie równiez z przepisu skorzystam , samkuj i racz się herbatką i najlepiej zawsze kupuj sypaną ;) miłych chwil z filizanką herbaty i pysznymi muffinkami życzę
Usuńpozdrawiam
polecam spróbować zielonej oolong milk , wałaśnie tą chciałabym uzyć do wypieków pycha... jak nie próbowałaś , to koniecznie wypróbuj , choć wiem ,że nie każdy lubi zielona ,ale jak jest dobrze zaparzona , bo czesto ludzie źle parzą ,a potem mówia ,że nie dobra , poprostu za długo i nie tą temperaturą i niechcą próbować zielonej ...
UsuńJa bardzo lubię zieloną! Chętnie spróbuję. Jeszcze raz dziękuję Ci za tyle cennych wskazówek. Ściskam mocno!
UsuńWychodzi na to, że ja nadal jestem herbacianym barbarzyńcą :D Czas już chyba najwyższy się nawrócić, tym bardziej, że me dziecię upatrzyło cudowny zaparzać z piernikowym ludkiem i nie chce przyjąć do wiadomości, że matka herbatę parzy z torebki ;))
OdpowiedzUsuńWypieki z herbatą uwielbiam, chociaż nie wszyscy w mym domu są ich entuzjastami ;)
No teraz to już się nie wymigasz! Zaparzarka musi pójść w ruch! Buźka!
Usuńbardzo ciekawy post ( jak każdy Twój), ja akurat uwielbiam Liptona, o tym żeby dłużej parzyć herbatkę słyszałam, ale przyznam się że z lenistwa zostawiam często torebkę w herbacie i tak piję .... a to podobno szkodliwe ....no nic, na aromatyzowaniu ciast się nie znam, ale przy najbliższej okazji dam masełko i herbatę i wypróbuję. pozdrawiam!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo!! Miło czytać takie konentarze:-) pozdrawiam Ciebie cieplutko:-)
UsuńŚwietny post!!! Twoje wskazówki się przydadzą na pewno!
OdpowiedzUsuńściskam Madziu:)
Cieszy mnie to bardzo:-) pozdrawiam:-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMamelku usunął mi się przypadkowo Twój konentarz, nawet nie zdążyłam przeczytać!!
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńOj, herbatę to ja wprost uwielbiam i to różnego rodzaju. Jeszcze jakiś czas temu napisałbym, że poza zieloną. Od czasu kiedy kupiłam i dostałam szkołę parzenia herbaty od profesjonalnego sprzedawcy, zielona stała się moją ulubioną. I nie słodzę od wielu, wielu lat. Taka gorzka najlepiej smakuje z czymś słodkim w formie tabliczki lub wypieku :-)
OdpowiedzUsuńWstyd mi okrutnie!! nie dość,że pijam herbatę z torebek (szybko,wygodnie ) to na dodatek kompletnie nie zwracam uwagi jak należy ją zaparzać! Zastanawiam się czy w przypadku herbaty z torebki, ma to w ogóle znaczenie?
OdpowiedzUsuńTrzeba coś zmienić i zacząć delektować się smakiem naparu z herbaty, a nie zwykłym piciem :)
Pozdrawiam i dziękuję za wskazówki :)