Jak założyć żywopłot oraz kilka słów wyjaśnienia


Zanim wystąpię w roli "eksperta" od zakładania żywopłotu chciałabym uprzedzić, 
że post może być odrobinę drastyczny. Głównie ze względu na zdjęcia pozbawione jakiejkolwiek 
stylizacji. Na działce life is brutal: stara kufajka, zabłocone rękawice, przedpotopowe obuwie 
robocze i naprzód. Na obiad bułka z kabanosem maczanym w musztardzie sarepskiej (zdjęć brak), 
herbata w plastikowym kubku (zdjęć brak, chociaż wróć - na insta była focia, zatem nie ściemniam, 
kilka osób jest w stanie to potwierdzić; lajkowały znaczy się świadkowały). 

Obiecuję, że następne relacje będą bardziej humanitarne: zainwestuję w stylowe hunterki
pastelowe rękawice i stosowną przepaskę na włosy. Pozbędę się ordynarnego bezrękawnika. 


Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie blogersko normalnie. 

Cross my heart :-)

Kolejna sprawa, którą muszę poruszyć to mój ostatni post i zamieszanie, które jakimś cudem 
wywołał. Cały długi weekend pracowaliśmy intensywnie na działce, w tym czasie,
 jak się okazało po powrocie, post żył swoim życiem. Intensywnym, trzeba dodać. 

Nie wiedzieć czemu wiele osób potraktowało go jako personalny atak. Nie wiedzieć czemu 
niektórzy poczuli się zobligowani do tłumaczenia się z tego, że czerpią korzyści materialne z bloga. 
Czy ja napisałam, że to coś brzydkiego? Przecież tak nie uważam (choć przyznaję, 
kiedyś moje zdanie było odrobinę odmienne),przecież i u mnie od czasu do czasu 
pojawiają się tzw posty sponsorowane(choć nie do końca mi to słowo pasuje). 

Moje zdziwienie sięgnęło zenitu, no bo jak to? 

Poświęcać weekendowy czas na roztrząsanie tego, co jakaś tam blogerka (czytaj:ja) 
sobie napisała? Nie ja pierwsza, nie ostatnia. A że kilka słów gorzkiej prawdy padło? Oj tam, oj tam. 
Wszak nie od dziś jestem naczelną hejterką (bo odmienne zdanie i kilka słów krytyki w blogosferze 
zwane jest hejtem) podejrzewaną o anonimowe komentarze 
(serio? nic bardziej mylnego, nic bardziej zabawnego). 

Moja rada? Wyluzuj droga blogerko. Wszak mój/twój blog dziś jest, 
jutro może go nie być. To nie ma żadnego znaczenia. 
Choć być może teraz Ci się wydaje, że zbawiasz świat. 

Dust in the wind :-)

No dobra. Wracamy do tytułowego żywopłotu. Otóż, jak niektórzy z Was wiedzą, 
latem kupiliśmy sobie dom. W rodzinnych stronach. W bliskim sąsiedztwie jezior, otoczony lasem. 
Cisza, spokój, przyroda. Dom, który wymaga jeszcze sporych środków i pracy. 
Ale mamy czas, bo na razie jesteśmy gdzie jesteśmy i pomału będziemy go wykańczać.
Tymczasem postawiliśmy na otoczenie. Konkretnie na zagospodarowanie działki. 
Zaczęliśmy od założenia żywopłotu.

Jakie rośliny wybraliśmy i dlaczego?

Wybór padł na świerk srebrny. Przede wszystkim dlatego, że jest to roślina mało wymagająca 
i odporna. Ponieważ nie możemy doglądać posadzonych roślin zbyt często, potrzebowaliśmy 
drzewka, które nie wymaga podlewania czy nawożenia i jest odporne na mróz. Po prostu - 
sadzimy i czekamy aż roślinki się ukorzenią i podrosną. Na wybór wpływ miało również otoczenie, 
czyli bliskość lasu. Sąsiedzi wprawdzie postawili na popularne thuje, ale my zdecydowanie nie 
jesteśmy fanami. Ponadto świerk srebrny jest drzewkiem rosnącym bardzo szybko, atrakcyjnym 
wizualnie i tworzącym zwarty żywopłot poddający się formowaniu.

Ile drzewek posadziliśmy?

Sadzonki (trzyletnie) zostały posadzone wzdłuż dłuższych boków działki, co łącznie dało 100 
metrów. Po każdej stronie dwa rzędy (na zasadzie zygzaka), każda sadzonka w metrowej odległości 
od poprzedniej. razem 200 sadzonek.

Jak zakładaliśmy żywopłot - krok po kroku

Zaczęliśmy oczywiście od przygotowania podłoża.



Pas wzdłuż ogrodzenia został przekopany na szerokość 1,5 metra, oczyszczony z chwastów, trawy, 
korzeni. To zajęło nam prawie 7 godzin pracy.


Przekopana ziemia została wyrównana, niektóre miejsca zostały uzupełnione torfem.


Miejsce przeznaczone na sadzonki wyłożyliśmy agrowłókniną o szerokości 1,60 m i gramaturze 
50 g.Taka mata szkółkarska wytłumi chwasty, zatrzyma wilgoć i ciepło w glebie a przez to 
przyspieszy wzrost roślin. Zużyliśmy 100 metrów agrowłókniny. Koszt 120 zł.


Agrowłókninę przytwierdziliśmy do podłoża za pomocą specjalnych szpilek o długości 20 cm. 
Zużyliśmy 200 sztuk. Koszt ok. 50 zł.



Następny krok to dokładne wytyczenie miejsc na sadzonki. Tu oczywiście poszła w ruch miareczka, sznurek do wytyczenia linii, kreda do zaznaczania punktów i ostry nóż do nacinania maty. 
Sadzonki (pierwszy rząd) zostały posadzone w odległości 0,80 m od płotu, 
drugi rząd w odległości 1,30 m.

Do sadzenia sadzonek rocznych można użyć przyrządu zwanego kosturem. Nasze sadzonki były 
trzyletnie, ładnie ukorzenione. Na każda sadzonkę trzeba było wykopać szpadlem dołek, umieścić 
je tak, by korzenia swobodnie się ułożyły, przysypać ziemią, dokładnie ugnieść aby nie zostało 
powietrze, które mogłoby wysuszyć młode korzonki.


Cała operacja (wyściełanie matą, odmierzanie, kopanie, sadzenie) zajęła nam półtora dnia.


Tak prezentuje się 100 sadzonek w równych rządkach po jednej stronie działki.


Teraz pozostaje tylko czekać na efekty. Robiliśmy to pierwszy raz, działaliśmy po części intuicyjnie, 
po części opierając się na własnym research'u (przyznaję - mój mąż zajął się dociekaniem informacji, badaniem rynku i zakupem sadzonek - akurat trafiła się promocja i za nasze trzyletnie świerki 
zapłaciliśmy nieco ponad 200 zł).

Bardzo jestem ciekawa czy macie jakieś doświadczenia z zakładaniem żywopłotu 
tudzież ze świerkiem srebrnym? Wszelkie rady mile widziane.

Mam nadzieję, że na wiosnę będę mogła Wam pokazać już troszkę podrośnięte drzewka. 
Trzymajcie kciuki :-)

A wiecie kto ma najlepsze blogowe Czytelniczki ever?
Jesteście the best!
Dziękuję :-)




Komentarze

  1. Gratuluję kupna domu!!! Wow!!! Też mi się po cichu marzy dom w PL:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Życzę, by i Twoje marzenie się spełniło :-) buziaki!!

      Usuń
  2. O rany, jakbym siebie widziała na mojej działeczce, tylko u nas jeszcze dom nie stoi :D
    Gratuluję Madziu nowego nabytku, zapowiada się wspaniale, a temat żywopłotu ruszamy na wiosnę, więc przyda mi się każda wskazówka.
    Lecę teraz rzucić okiem na ten kontrowersyjny poprzedni post, bo widzę, że mam kolosalne zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że na wiosnę będziemy już widzieć czy wszystko się przyjęło i czy rzeczywiście jest takie odporne i bezproblemowe, chętnie wtedy podzielę się z Tobą naszymi spostrzeżeniami. Powodzenia!

      Usuń
  3. Super, że macie dom! To moje marzenie! I pomyśleć, że jakieś 12 lat temu z radością uciekałam ze wsi do miasta. Dziś obrałabym najchętniej odwrotny kierunek. Jednak dzikiemu zwierzęciu najlepiej w lesie :) Co do Waszego żywopłotu, to jestem pod wrażeniem pracy, jaką w to włożyliście! Na pewno wiosną będziecie się cieszyć już większymi świerkami.
    Pozdrawiam i życzę dużo żywotności dla żywopłotu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie pracy było mnóstwo i pozostaje mieć nadzieję, że nie pójdzie na marne. Dzięki serdeczne i buziaki!!

      Usuń
  4. Extra że macie dom...będziemy podglądać Twoje fantastyczne metamorfozy, pomysły... nawet niestylizowane zdjęcia mają klimat. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Kawał dobrej roboty Kochana! Wiem jak to jest i aż serce się raduje jak póżniej ogród dojrzewa:-) Mam kilka srebrnych swierków i jestem bardzo z ich małej wymagalności a zarazem atrakcyjności więc będziecie mieć pieknie! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieję bo taki jest plan. Musze kiedyś wpaść z wizytą i obejrzeć Twoje świerki i Twój taras, który jest dla nas inspiracją :-) buziaki!

      Usuń
  6. SUPER!!! z pewnoscia beda tworzyc cudny szpaler i nie obejrzysz sie jak zaslonia plot. Gratulaje domu w takim pieknym miejscu, widze piekny las za domem, a i piszesz o jeziorze...moje marzenie:) Moc serdecznosci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, taki jest plan a okolica rzeczywiście piękna. Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  7. Piękne miejsce. MM mamy na swoim koncie żywopłot z pospolitym świerkiem i po ok. 10latach co drugą sadzonkę przesadzaliśmy... tak się rozrosło towarzystwo. Srebrne świerki są przepiękne i niewymagające.....a stanie mam aż trzy sztuki, a i lubię gałązki do stroików. Dobra robota! Brawo Wy! Niech rośnie i cieszy:) Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziękuję Ci bardzo. Mam nadzieję, że nasze tez się rozrosną :-)

      Usuń
  8. Będzie się działo :)) Gratuluję kupna domu, musi być pięknie wokół :) My mamy żywopłot tradycyjny z tuj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ANiu. My nie mogliśmy wybrac tuj, bo te jednak wymagaja podlewania, przynajmniej na początku. Pozdrawiam serdecznie:-)

      Usuń
  9. Hmmm tyle świerków?? Ja miałam kilka sztuk i rozrosły się tak mocno, że trzeba było zlikwidować. Zastąpiłam je mieszanym żywopłotem z zimozielonych i liściastych. Myślę, że to kwestia kilku lat i sami do tego dojdziecie, jak i każdy :) Powodzenia w urządzaniu, no i dużo siły, bo w ogrodzie to zawsze jest potrzebne :D
    Pozdrawiam ciepło,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plan jest taki, aby powstał zwarty, wysoki żywopłot-jeśli okaże się, że świerków jest za dużo to przynajmniej będzie z czego wycinać :-) Poczekamy, zobaczymy. Na razie są malutkie. Dziękuję bardzo, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  10. Rozejrzalam się na blogu, poczytałam posty... i kurczę coś mi nie gra u Ciebie.
    Zgrywasz buntowniczkę co to hunterów nie nosi, nie wystylizowana chodzi, dom ma, który żyje swoim życiem a nie tredami.
    Wszystko niby fajnie a jednak nie chcę tu zostać.
    Przepraszam bo może nie powinnam pisać skoro mi się nie podoba ale poczułam, że muszę.
    Po co prowadzisz blog? Po to by pokazać siebie czy pisać jak to inni ŹLE czynią bo podążają za trendami? To ich domy i tak jak Ty tworzysz własny tak oni swój. Może lubią zmiany, przestawiać wazoniki. Pomyslalas o tym?
    Szkoda, że zamiast skupić się na pokazaniu swoich pasji i projektów marnujesz czas na bezsensowne obrażanie innych.
    PS. Żywopłot będzie napewno piękny.
    Pozdrawiam Magda (nie blogerka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, nie blogerko, jeśli coś Ci tu nie gra to czułabym się nieswojo gdybyś tu wracała. Mój blog jest miejsce, w którym dzielę się swoimi spostrzeżeniami, zdecydowanie nie jest to miejsce dla każdego, bo nie każdy lubi szczerość, którą tu można znaleźć. Gdybyś była moją stałą czytelniczką to wiedziałabyś, że i ja kiedyś "pasjonowałam" się przestawianiem wazoników i każdy post, który wg Ciebie może być obraźliwy, jest autoironiczny. Odwracając twoje pytanie: czy ktoś, kto pisze, że np stare prl-owskie regały są paskudne i powinny być zakazane myśli o tym, że komuś robi przykrość? Czy marnuję czas? Hmmm..patrząc na komentarze pod postem raczej dochodzę do wniosku, że nie :-) Buntowniczką nie jestem, raczej non-konformistką a hunterki uwielbiam :-) Bardzo Ci dziekuję za komentarz-uwielbia, gdy pojawiaja się odmienne zdania, bo czasami odnosze wrażenie, że wszyscy myslą tak jak ja ha ha ha, a to byłoby przeciez nie do zniesienia. Pozdrawiam cieplutko!
      PS-czy przestawianie wazoników nie jest marnowaniem czasu?? Pytanie retoryczne :-)

      Usuń
  11. Gratulacje! Piękny dom!!!! Będzie pięknie i na zewnątrz i w środku:)
    ściskam kochana

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję spełnienia domowego marzenia. Z żywopłotami nie mam doświadczenia, ale już sobie wyobrażam Twój jak podrośnie. Ściana iglaków- łał, jak w lesie. Będzie super.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dom???jejku gratuluje!!!

    A zywoplot mamy cisowy, super sie cisy sprawdzily:) Juz sa tak duze , ze nas nie widac:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu :-) mam nadzieję, że i nasze drzewka tak urosną, że nie będzie nas widać :-) ściskam mocno!

      Usuń
  14. Normalnie składam Ci ukłon za to jak wykaraskałaś się z tej całej afery i ściskam mocno za tamten post! Kochana, wiele osób tak myśli jak Ty, tylko o tym nie pisze, bo to temat niewygodny. Przyznam się szczerze (bijąc w pierś!), że jak pierwszy raz przeczytałam tamten post trochę dziwnie się poczułam (nooooo... trafiło mnie! ;) ), ale jak przeczytałam go po raz drugi, to parsknęłam śmiechem! ;))) Fajna z Ciebie babka i zostań taka jaką jesteś, czyli sobą!
    Domu zazdroszczę, to jest moje potężne i raczej niedoścignione marzenie. Przez 19-ście lat od urodzenia mieszkałam w domku jednorodzinnym. Obecnie, prawie ćwierć wieku, mieszkam na mieszkaniu i nie mogę powiedzieć, że się do takiego życia przystosowałam... Co jednak własny dom, to własny dom...
    Ja mam żywopłot z bukszpanu, odziedziczyliśmy go po poprzednim właścicielu ogródka.Nic właściwie przy nim nie robię, bo dwa razy do roku przyjeżdża firma i go przycina i to dobrze w sumie, bo gdzie Ja bym się podziała z tymi odpadami...
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, miód na moje blogowe serce :-) Gwarantuję Ci, że zmieniać się nie zamierzam - tak mi dobrze :-) A jeśli o dom chodzi, to ja miałam podobnie, tez wychowałam się w domu i trudno mi było przywyknąć do blokowego życia. teraz pewnie na nowo będe musiała się przyzwyczaić do mieszkania w domu, ale to jeszcze trochę potrwa - to jest projekt kilkuletni. Bukszpan na pewno i u mnie sie pojawi. Buziaki!!! i jeszcze raz dzięki!!

      Usuń
  15. )))) ło matko ale mam zaległości :) uff ja też bez przepaski i hunterów na nogach upocona i rozczochrana na dodatek z reguły:)))))

    OdpowiedzUsuń
  16. Supcio będzie. Ale jak hunterki kupisz, pastelowe rękawiczki bla, bla, bla, to przyjadę i Cię kopnę :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz