Food stories: why travel?
"You have to taste a culture to understand it"
Deborah Carter
To moglby byc post idealny. Wyobrazcie tylko sobie:
za oknem szaleje wichura, deszcz zacina w okna, w kominku tanczy ogien
a ja przywoluje smaki minionych wakacji...
Przepyszna paele, zmrozone sangrie pelna pomaranczy, crema catalana ....
W taka jesienna szaruge kazdy z ochota pokontemplowalby apetyczne zdjecia,
moze nawet ugotowal cos pysznego?
No, ale prawda jest brutalna. Nic sie tu nie zgadza.
Za oknem piekne sloneczko, niebieskie niebo, cieplo jak w maju.
I w dodatku nie mam kominka :-)
Szalony listopad!
Jednak dni coraz krotsze, a to laskawe listopadowe slonko szybko znika za gorami.
To juz ten czas: dlugie wieczory, swiatlo swiec i lampionow, comfort food...
To dobry czas na wspomnienia z wakacji, przegladniecie zdjec (moze nawet uporzadkowanie??),
planowanie nastepnych.
Dalai Lama powiedzial kiedys:
"raz w roku wybierz sie tam, gdzie jeszcze nigdy nie byles".
I tego sie trzymajmy :-)
Jesli podrozowac, to w nieznane. Zobaczyc cos nowego.
Nauczyc sie czegos nowego. Sprobowac nowych smakow.
Szczegolnie te nowe smaki sa warte zachodu.
Tak, wiem, w dzisiejszych czasach nie musimy sie ruszac za daleko,
zeby zjesc kuchnie wloska, chinska, japonska, gruzinska....
Wszystko mamy na wyciagniecie reki w restauracji za rokiem,
albo w sasiednim miescie.
Ale czy to aby na pewno to samo??
Na pewno nie!
Prawdziwe smaki, zapachy, zwyczaje, mentalnosc mozemy poczuc
dopiero gdzies w malej lokalnej knajpce, w jakiejs waskiej uliczce.
Bo pizza smakuje bardziej we Wloszech,
porto smakuje bardziej w Portugalii,
croissant smakuje bardziej we Francji,
a sangria pod goracym niebem Hiszpanii.
A bigos w Polsce.
I dlatego warto ruszyc tylek.
Chociazby tylko raz w roku.
Gdzies indziej.
To dziala. Sprawdzilam. Polecam.
Jesli jestescie w potrzebie to podsylam Wam troche slonka.
I ciepelka.
Buzka :-)
XOXO
Aż się cieplej zrobiło. Aż zapachniało przyprawami. Cudowne obrazki w jesienny ranek. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńO to chodzilo :-) pozdrawiam!!!
UsuńNiezwykle smaczne zdjęcia, aż chce się ruszyć w świat. Sama też lubię odwiedzać nowe miejsca.:)
OdpowiedzUsuńu mne lej i szaro
OdpowiedzUsuńzgadzam sie najlepiej próbować kuchni świata ...w swiecie ;)
narobiłaś smaka
i ja mam motto co roku inne miejsce zobaczyc i poznac cos nowego
Aż się oblizałam na samą myśl i wspomnienia swoje również:-) Tego mi trza było w ten paskudny dzień:-) Buziaki
OdpowiedzUsuńDo uslug :-)
UsuńTak skaoiwicie u Ciebie Madziu od samego rana, że zrobiłam się głodna. A do obiadu jeszcze tak daleko...
OdpowiedzUsuńŚciskam kochana
Wspaniałe, niezwykle smakowite obrazy....aż się rozmarzyłam na taką kulinarną podróż i poznawanie nowych smaków i zapachów :))
OdpowiedzUsuńJa jestem w potrzebie bo u mnie właśnie ten listopadowy wiatr hula a kominka tez brak ;p
OdpowiedzUsuńZ pewnością dania z kuchni innych zakątków świata smakuje zupełnie inaczej w tych miejscach ,niż jeślibyśmy sami coś upichcili czy nawet poszli do lokalu specjalizującego się w daniach z danej części globu no a poza tym duże znaczenie ma też samo otoczenie i klimat :))
Pozdrawiam!
Miło jest w te ciemne, przygnębiające dni powspominać letnie szaleństwa :)
OdpowiedzUsuńNa przekór jesiennej chandrze może i ja zacznę planować przyszłe wakacje :)
Dobra zasada.. my też mamy plan podróżować co roku w nowe miejsce..za rok
OdpowiedzUsuńBudapeszt. Byłaś? Piękne zdjęcia..aż cieplej na brzuszku:)) pozdrawiam!
Byłam o jak najbardziej polecam. Wg mnie to tali Londyn południa-zdecydowanie warto!! Aha, i jak mówią, że coś jest ostre tzn jest mega ostre tzn prawie niejadalne dla nas nieprzyzwyczajonych 😀
UsuńMadziu a u mnie właśnie dziś jest tak jak opisujesz w pierwszej części: za oknem ulewa smaga okna, wiatr wieje przeraźliwie siedzę i czytam blogowe zaległości przy kominku z kubkiem herbaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
Madziu genialnie! Dzieki :-*
OdpowiedzUsuńJak cudnie że myślisz tak kak piszesz. Ja też kocham podróże za klimat miejsc i smaki. A wiesz, że ludzie tego nie rozumieją. Jada gdzieś i szukaja polskiej kuchni. Ja w podróży uciekam od niej jak najdalej. Przezto przeżyłam niezapomniane wtopy i cudne uniesienia. Najlepsza pizza w Asyżu, ostrygi w Paryżu, a mule w Brukseli :-).
OdpowiedzUsuńuwielbiam zdjęcia jedzenia to normalne? hihi
OdpowiedzUsuńpzdr:-)
Normalne.Bo ja też uwielbiam ha ha buźka!
UsuńNie lubię tej naszej pogody kiedy wieje i leje...ale wtedy zapalam świece robię sobie klimat i odpływam...u siebie we własnym małym, białym domku...
UsuńBuziaki:)
Aga z Różanej
Przywołałaś lato i nasze lato z sangrią na nocnej plaży Hiszpani ...tego mi teraz potrzeba...ciepełka:)
OdpowiedzUsuńLubimy wyjeżdżać i poznawać NOWE:) pozdrawiam Ania
Moje kubki smakowe oszalały... wnet poczułam tego wszystkiego zapachy:)
OdpowiedzUsuńSmaczny post:) I masz rację - właśnie miejsce jest tym magicznym składnikiem, dzięki któremu lokalna potrawa jest kompletna, doskonała. Ta pizza z widokiem na Koloseum...chrupiąca bagietka na poboczu francuskiej drogi, przy polu lawendy. Cudownie móc wspominać, tym bardziej ekscytująco planować kolejne "gdzieś indziej":) Słonecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam podróżwać i zawsze próbuję czegoś nowego na wyjazdach, właśnie by poznać nowe smak,i inspiracje
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100 % :)
OdpowiedzUsuńA.