Wirtualny zielnik majowy: orliki

Witajcie:-)

Dziś będzie o orlikach,
kwiatach, które nieodłącznie kojarzą mi się z dzieciństwem i .... Niemcami.
Dlaczego??
Dla zainteresowanych krótka historyjka poniżej:-)



Nie przypominam sobie, żebym widziała te kwiatki w naszym ogródku,
tudzież w ogródkach sąsiadów.
Nie. Było tylko jedno miejsce, w którym rosły,
i kiedy zbliżał się okres ich kwitnienia,
codziennie jeździłam rowerem sprawdzić, czy już są.
Co to było za miejsce??


Jak wiecie, albo i nie,
pochodzę z Ziemi Lubuskiej.
Przed wojną były to ziemie niemieckie.
Mieszkali tam Niemcy, którzy musieli opuścić swoje domy.
W tych domach zamieszkali nasi dziadkowie,
repatryjanci.
W tych domach zostało wiele przedmiotów, zdjęć, pamiątek z okresu przedwojennego.
Stare koronki, naczynia, zdjęcia nawet!!

Ale co z tym wszystkim mają wspólnego orliki?
Orliki to też taka swoista pamiątka po tamtych czasach.
Otóż rosły one w lesie, niedaleko mojego domu,
w miejscu gdzie przed wojną była leśniczówka.
Zostały tylko ruiny - piwnica i .... schody.
Po tych właśnie schodach można poznać, że leśniczówka była pięknym budynkiem.
Kiedyś.


Kilkadziesiąt lat po wojnie,
leśniczówki nie ma,
los jej mieszkańców nieznany,
ale orliki rosną!!!!
Co rok przebijają się przez gąszcz krzaków, traw, gałęzi
i kwitną!


słój - Depot
klosz - Rossman
pasek - Vila

Stare zdjęcia znalezione na strychu.
Mają już prawie sto lat!!
Jak widać zrobione we Wrocławiu, jest nawet adres:-)

Miłego dnia!
XOXO

Komentarze

  1. cudna historia, ja mialam podobne doswiadczenia..., ale z konwaliami na opuszczonym przez ludzi cmentarzu niemieckim w malej wsi Milostowo (woj.poznanskie) nigdy nie zapomne adrenaliny podczas zrywania wszedzie rosnacych kwiatkow... mialam 7-8 lat:D Madziu przecudne zdjecia!!! Buziaki a.♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Aniu!!! Ja to miałam taką adrenalinę, że aż się bałam zerwać te kwiatki i wziąć do domu:-) buźka!

      Usuń
  2. Ciekawa historia, piękne są te orliki takie delikatne

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w wolny dzień wyskoczyć na łąkę po trochę polnych kwiatow. Widzialam, ze babcie na rogach metra sprzedają już habry :) historia cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  4. To Ty pochodzisz z iście historycznej rodziny...dbaj o pamiątki, ich pamięć...
    u mnie w domu wojnę pamiętał mój Tato i moja Mama czasami wspomina...
    a orliki rosną u mnie w ogródku...to taka prosta, niczym nie rzucająca się w oczy roślinka, a jednak ...
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie stare pamiątki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawa historia. Nie znałam tych kwiatuszków - śliczne, wyglądają na takie delikatne, a jednak potrafią wiele przetrwać :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam czytać takie historie, a jeszcze bardziej lubię zwiedzać takie miejsca.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Orliki są takie delikatne i piękne jak Twoja historia.
    Ja gdy byłam na wakacjach u mojego śp. Pradziadka też miałam takie magiczne (poniemieckie) miejsce... Polana skryta wśród gęstych krzewów. Z boku, między gałęziami było kilka fragmentów starusieńkich nagrobków. Zawsze je omijałam z należytym szacunkiem i bez odrobiny strachu. Uwielbiałam to miejsce! Przywołałaś moje wspomnienia:))) Orlików tam nie było, ale rosły inne kwiatki, których nazw już nie pamiętam.
    Ps. Piękne zdjęcia - jak zawsze! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moi Dziadkowie przybyli na Ziemię Lubuską po wojnie- właśnie jako repatrianci, jedni do miasta, drugim przyznano na wsi gospodarstwo. Trochę pamiątek sprzed wojny przetrwało,wiąż zdarza mi się trafić na jakiś skarb podczas pobytów na wsi:) W okolicy są też stare, porzucone cmentarze- piękne pozostałości nagrobków w miejscach, gdzie czas dawno się zatrzymał... I orliki tam kwitną, i konwalie i szafirki wczesną wiosną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, gdybys mogla zdradzic do jakich miejscowosci byloby super:-) pzdr!!!!

      Usuń
    2. Pierwotnie do Skwierzyny,później do Brzozowca pod Gorzowem i tam już dziadkowie, a właściwie pradziadkowie zostali. I właśnie w okolicy inni członkowie rodziny też się osiedlili- w Kłodawie (tu jest porzucony cmentarz niemiecki), Deszcznie, Krasowcu (tu są pozostałości cmentarza ewangelickiego).W samym Gorzowie są piękne pozostałości cmentarza żydowskiego. Kiedyś był też w samym mieście, ale niestety, Polacy zrównali go z ziemią i zrobili z niego park:(

      Usuń
    3. To zupelnie po sasiedzku!!doskonale znam te okolice, a w Klodawie mam rodzine:-) no niestety tego cmentarza w Gorzowie juz nie ma, o ile masz na mysli ten w parku przy rondzie?? pzdr!!

      Usuń
    4. tak, ten sam, obecny park Kopernika. Jeszcze kilka lat temu ronda nie było, teraz są dwa i łączy je droga- powstała kosztem sporej części parku- pamiętam, że kiedy kilka lat temu ją robili, wykopano sporo płyt nagrobnych, były tam nawet wielkie murowane grobowce, wykopano też nagrobek Pauckscha z przepięknym lwem z białego marmuru- pamiętam, jak przez wiele dni leżał sobie jak zwykły zapomniany kamień wśród sterty gruzu, dopiero później się nim zajęto:( Zgrozą napawało mnie coś jeszcze,co władze miasta starają się wymazać z pamięci mieszkańców, ale prawda jest taka, że dopiero podczas budowy tej drogi dokonano ekshumacji zmarłych z dawnego cmentarza- i nikt zbytniego szacunku im nie okazywał, kości leżały na całym placu budowy...
      Ach, wygadałam się, drażniło mnie to wtedy strasznie:(
      A gdybyś w okolicę zawitała, zapraszam, chociażby na mój balkonik:)

      Usuń
  10. Niesamowita historia. Moja babcia przybyła też na te tereny,ale z Bieszczad w ramach Akcji "Wisła".Każde wakacje spędzaliśmy właśnie w lubuskim.
    ściskam i słońca,bo u nas znowu leje:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nataio, umieram z ciekawosci gdzie???

      Usuń
    2. Początkowo do wioski Brzoza,a potem przeprowadziła się do Strzelec Krajeńskich.

      Usuń
  11. Przepiękna historia. Dzięki Tobie poznaję rózne roślinki. Nie kojarzę tych kwiatków, ale są cudownie delikatniutkie. Ja też pochodzę od repatryjantów i część mojej rodziny wysłali do Szczecina, a część do Gdańska :-).

    OdpowiedzUsuń
  12. super!!

    A ja jeszcze, nie wytrzymam jesli nie pochwale, dodam że słoikowi pięknie z tym paskiem!!!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam te kwiatki, chociaż nie miałam pojęcia, jak się nazywają. Gdy czytałam historię przechodziły mnie ciarki, a gdy doszłam do tych starych zdjęć z Breslau (mojego miasta) - gęsia skórka już na całego. Piękna historia :) A zdjęcia cudne - fantastycznie wygląda ten słoik z paskiem!!! Ściągnę pomysł do siebie :))) tylko, gdzie ja taki mały pasek znajdę. Buziaki i dobrego dnia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczylam na to, ze Wroclawianki sie odezwa:-) ten pasek pozyczylam sobie od moich spodni, wiec uwierz mi, maly nie jest:-) pzdr!!!

      Usuń
  14. Piekne zdjecia :-D a historia bardzo ciekawa :-) Pozdrawiam cieplo :-D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ludzie już dawno odeszli, kwiaty zostały... Do rozmyślań. A takie zdjęcia retro są wspaniałe, mamy do nich jakiś bliżej nieopisany szacunek. Jakby przenosiły w czasie.
    Za to butla współczesna i przepiękna z tym paskiem!

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne kwiatki i cudowne wspomnienie. Ja też noszę w głowie wspomnienie takich fioletowych wiosennych kwiatków ( nie wiem jak się nazywają). Kiedyś gdy byłam mała...jakieś 30 lat temu było ich mnóstwo na łąkach...dzisiaj widuję je tylko sporadycznie. Buziaki dla Ciebie i dobrego dnia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z taką nieco wojenną historią kojarzy mi się wrzos (Westerplatte). Piekne wspomnienia, człowiek odchodzi, a kwiaty pozostają.
    Miłego dnia Madziu

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne zdjęcia i bardzo ciekawa historia...

    OdpowiedzUsuń
  19. lubię takie pamiatki , pkaż kiedys te schody i orliki dziko rosnace ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspomnieniami żyjemy, a dla równowagi powiem ,że ja swoje orliki przywiozłam z okolic Hanoweru , ściskam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie orliki rosną przy tarasie.
    Fajne wspomnienia i te stare fotografie ...

    OdpowiedzUsuń
  22. Przepiękna historia.:)
    A wiesz, moje poprzednie mieszkanie było przytulone do kamienicy w której mieścił się zakład fotograficzny o którym wspomiałaś!
    To tzw. pałac barona Hupmanna z 1873r. :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale historia!!! po cichu liczylam na to, ze ktos zidentyfikuje to miejsce, a Ty tam mieszkalas!!! dzieki, ze sie podzielilas ta informacja!!

      Usuń
  23. Fioletowe orliki rosną u mnie w ogrodzie. Zachwycił mnie ten wazon- butelka z paskiem, super pomysł.
    Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  24. Butla z paskiem wygląda extra a do tego takie fajne kwiatuszki ;) z tego pomysłu na pewno skorzystam, bo pewnie wcześniej tego paska nie było tam? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jie, nie bylo go tam, ale chyba calkiem niezle pasuje na tym szkle:-) pzdr!!!

      Usuń
  25. Piekne są... Nigdy ich nie widziałam!!!
    Dziękuję Madziu... za tą historię i za poznanie tych kwiatków:)):):)
    Buziaki ślę

    OdpowiedzUsuń
  26. piekna historia, uwielbiam takie pamiatki...

    OdpowiedzUsuń
  27. cudowne wspomnienia...!

    u mnie dziś truskawkowy zawrót głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  28. To niesamowite, że kwity również mogą opowiedzieć jakąś historię... Pozdrowienia z Wrocławia:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Orlików cała masa u mnie na dzialce:) Samosiejki

    OdpowiedzUsuń
  30. piękne :) uwielbiam takie historie! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Piękne zdjęcia i piekna historyjka..., a kwiaty po prostu urocze, jeszcze takich nie widzaiłam.Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  32. śliczne kwiaty, prawdziwy dotyk historii... i fajny pomysł z paskiem na wazonie :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Podobnie jak Ty ja na Kaszubach mieszkam na terenach niemieckich i u nas orliki też są znane jako pozostałoś po niemcach.Ale mimo zawiłości historii Ci niemcy są wspominani również jako dobrzy gospodarze,To paradoks historii:)Gdybyś chciałą poczytać o TYCH sprawach to polecam ksiązki mojej ulubionej pisarki z Trójmiasta:Małgorzaty Fleszarowej Muskat i np.jej niesamowitą trylogię :Tak trzymać.Pokazuje trudne relacje na moich ziemiach niemców,kaszubów i polaków...oraz budowę mojego ukochanego miasta Gdyni.Ale odeszłam daleko od tych pięknych kwiatków,które pokazałaś:)))

    OdpowiedzUsuń
  34. Super post kocham takie klimaty i stare historie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  35. Lubie takie opowiesci, a kwiaty cudne.Pozdrawiam urlopowo z kraju :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Uwielbiam także orliki! Rosną u nas w ogródku. Jak czytałam ten post to tak jakbym czytała jakąś książkę. Super klimat i historia.

    OdpowiedzUsuń
  37. Pięknie wyglądają w wazonach a i w ogródku cudnie !!!!
    Piękna historia i te zdjęcia stare z duszą .... uwielbiam :)
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ciekawa historia, wspaniale się komponuje ze zdjęciami. Fajny pomysł z kloszem i paskiem :) Pozdrawiam serdecznie :)) Miłego dnia :))

    OdpowiedzUsuń
  39. Kochana wspaniały post, piękna historia cudne zdjęcia, śliczne kwiaty, oczami wyobraźni przeniosłam się w takie miejsce.....Ściskam Cię mocniutko buziaki kochana....

    OdpowiedzUsuń
  40. Wspaniała historia z orlikami w tle :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Piękne orliki i cały post :)
    No i świetnie wyglądają w tym wazonie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz